Reklama
  • Wiadomości

Briefing prasowy DORSZ po dezercji żołnierza

Mamy do czynienia z aktem dezercji ze strony obywatela polskiego, który jeszcze do niedawna był żołnierzem polskich Sił Zbrojnych; człowiekiem, który zachował się w sposób bardzo nikczemny - poinformował w piątek Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski. Jako dowódca operacyjny odpowiedzialny za dowodzenie operacją pomocy Straży Granicznej, obiecuję, że nie ustaniemy w wysiłkach, aby sprawiedliwość została wymierzona - taka, jaka powinna być za dezercję - dodał generał.

Autor. MON/Twitter

W piątek media poinformowały, że polski żołnierz porzucił służbę i uciekł na Białoruś. Informacja pojawiła się po tym, gdy rano Białoruski Państwowy Komitet Graniczny (GPK), odpowiednik polskiej Straży Granicznej, poinformował, że polski żołnierz rzekomo poprosił o azyl na Białorusi.

W piątek Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski mówił, że jest to człowiek, który postanowił dokonać aktu dezercji. "Może doszedł do wniosku, że jego podwójna gra się kończy, bo przełożeni zaczęli przeglądać te jego niecne zamiary i tutaj w Polsce nie uniknie kary, więc postanowił wybrać niższe standardy" - dodał gen. Piotrowski.

Zobacz też

"Wtedy, kiedy od kilku miesięcy wysiłkiem narastającym od w zasadzie lipca, gdzie rozpoczęliśmy prace inżynieryjne na granicy polsko-białoruskiej, następnie w pełnym współdziałaniu ze Strażą Graniczną przy ochronie granicy, przy tym narastającym wysiłku okazało się, że jest człowiek, który w swojej nikczemności toczy podwójną grę" - mówił dziennikarzom gen. Piotrowski.

Jak dodał "młody człowiek, który od 2018 roku był żołnierzem Sił Zbrojnych, miał trudną sytuację rodzinną i to nas nie zaskakiwało, dlatego, że bardzo sprytnie tą swoją sytuacją rodzinną grał pokazując, że chce służyć ojczyźnie, że chce sobie w jakiś sposób przy pomocy innych poradzić z tą sytuacją". "Przełożeni wykazywali naprawdę duże zrozumienie" - dodał.

"W pewnym momencie, nie wiemy jeszcze kiedy, na pewno będziemy to bardzo dokładnie badać, bo służby bardzo intensywnie zajmują się tym przypadkiem, nie wiadomo, co dokładnie się stało, żołnierz postanowił zrobić coś takiego, czego dokonał w zasadzie wczorajszego popołudnia pod pretekstem oddalenia się z posterunku przekroczył granicę z Białorusią" - powiedział gen. Piotrowski.

Generał wyraził przypuszczenie, że teraz dojdzie do prób atakowania Polski, jednak - jak mówił - nie będzie to atak siłami militarnymi Białorusi, ale atak poprzez manipulowanie przekazem informacji. "Chciałbym zaapelować, abyśmy nie dali się manipulować fragmentarycznymi obrazami i nie popadali w demagogię reżimu Łukaszenkowskiego, który ewidentnie jest wymierzony w destabilizację sytuacji" - powiedział.

"Chciałbym też poprosić, aby ten pojedynczy przypadek Emila Czeczko nie stał się obrazem postawy żołnierzy i funkcjonariuszy, odpowiedzialnych za ochronę granicy" - dodał.

"Ja natomiast obiecuję ze swej strony, jako Dowódca Operacyjny odpowiedzialny za dowodzenie operacją pomocy Straży Granicznej, że nie ustaniemy w wysiłkach, aby sprawiedliwość Emilowi Czeczce została wymierzona - taka, jaka ona powinna być za dezercję" - zapowiedział. "Taka, jaka ona powinna być w tych czasach, kiedy wszyscy pospołu, a już w ogóle żołnierze, powinni stać na granicy i każdy młody obywatel powinien zastanawiać się, w jaki sposób pomóc innemu Polakowi, jak zadbać o nasze wspólne bezpieczeństwo" - dodał.

Zobacz też

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama