Część międzynarodową rozpoczął od zapowiedzi wycofania 34 tys. amerykańskich żołnierzy z Afganistanu do końca lutego 2014 r. i zakończenia misji bojowej do końca przyszłego roku.
Mówił, że pozwoli to zniszczyć rdzeń al-Kaidy, która dziś "jest tylko cieniem organizacji, która dokonała zamachów 11 września". Przyznał jednak, że na Bliskim Wschodzie i w Afryce pojawiły się nowe organizacje powiązane z al-Kaidą, choć według niego "to zupełnie inny typ zagrożenia", który nie wymaga już okupacji kraju, lecz pomocy dla sojuszników w wojnie z terroryzmem - tu wymienił Jemen, Libię, Somalię i Mali.
Jeśli chodzi o mocno krytykowane ataki z wykorzystaniem bojowych systemów bezzałogowych Obama zapowiedział jedynie zwiększenie przejrzystości procedur ich użycia (dzień po przemówieniu w ataku bezpilotowca w Afganistanie zginęło prawdopodobnie 9 cywilów).
Odnośnie do Korei Północnej i Iranu, prezydent Stanów Zjednoczonych wezwał oba państwa do przestrzegania swoich międzynarodowych zobowiązań i zapowiedział, że będzie "wspierał sojuszników, budował system obrony rakietowej i przewodził światu dla podjęcia zdecydowanej odpowiedzi". Stwierdził również, że Stany Zjednoczone ich sojusznicy "zrobią wszystko, co konieczne, aby powstrzymać Iran przed zdobyciem broni atomowej".
Obama zapowiedział też redukcję nuklearnych arsenałów we współpracy z Rosją, jednak w przemówieniu nie znalazło się nic, co mogłoby świadczyć o większej, niż ustalonej obecnie, redukcji do 1550 głowic bojowych.
Na koniec tej części wystąpienia, mówił o cyberbezpieczeństwie. Podkreślił, że w tej sprawie, obok nowego dekretu prezydenckiego podpisanego 12 lutego br. przez Obamę, konieczna jest dwupartyjna współpraca w Kongresie, aby poprzez odpowiednie regulacje dać rządowi uprawnienia konieczne, by "zapewnić bezpieczeństwo danych, ale i środek odstraszania przeciwko potencjalnym atakom".
(MMT)