Reklama

Siły zbrojne

Nowy sposób pozyskania okrętów podwodnych? Niekonsekwentna polityka MON

  • Fot. mil.ru
    Fot. mil.ru

Wiceminister obrony Czesław Mroczek poinformował, że Polska może kupić okręty podwodne w ramach programu Orka wspólnie z innymi krajami NATO. Co więcej resort obrony zmienił zdanie i ponownie bierze pod uwagę zakup okrętów podwodnych i rakiet manewrujących w dwóch oddzielnych postępowaniach. Wypowiedź sekretarza stanu w MON świadczy o braku konsekwencji resortu obrony w realizacji kosztownych programów zakupu sprzętu i uzbrojenia. Przedstawiciele resortu obrony w ostatnich miesiącach wielokrotnie składali deklaracje odnośnie sposobów rozstrzygnięcia poszczególnych postępowań, które nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. 

Minister Mroczek potwierdził, że nie określono jeszcze, w jaki sposób mają zostać pozyskane okręty podwodne: „samodzielnie, czy też jako projekt wspólny dwóch lub więcej państw NATO”. Mówił przy tym w wypowiedzi dla PAP cytowanej przez RMF FM, że „pomysł projektu międzynarodowego” zostanie przeanalizowany „w najbliższym czasie”, a decyzja jak zostanie poprowadzone „postępowanie finalne” zapadnie „w perspektywie najbliższych miesięcy”. Mroczek wskazał przy tym wyraźnie dwa państwa NATO: Norwegię i Holandię.

Jest to kolejny dowód na brak konsekwencji resortu obrony w realizowaniu programów obronnych dotyczących najważniejszych i najbardziej kosztownych systemów uzbrojenia. Doszło do sytuacji, w której po ośmiu latach rządów jednego obozu politycznego nie wiadomo nawet, jakie mają być wstępne założenia taktyczno – techniczne okrętów podwodnych kosztujących ponad 1,5 miliarda euro. Minister Mroczek stwierdził w wypowiedzi dla PAP cytowanej przez RMF FM: „kończymy prace nad wstępnymi założeniami taktyczno-technicznymi – opisem tego, jaki okręt chcemy pozyskać, z jakim uzbrojeniem”. 

Na przestrzeni ostatnich czterech lat resort obrony wielokrotnie zmieniał koncepcję zakupu okrętów podwodnych nowego typu dla Marynarki Wojennej. Początkowo mówiono o leasingu, potem o pozyskaniu w ramach postępowania, ale bez pocisków manewrujących, jeszcze później o zakupie wraz z rakietami manewrującymi. Obecnie okazuje się, że sposób przeprowadzenia postępowania, również w zakresie broni odstraszania nadal nie jest określony, co budzi poważne wątpliwości odnośnie sposobu działania resortu obrony. 

Przebieg prób zakupu okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej świadczy o tym, że działania związane z zakupem okrętów podwodnych podejmowane są w sposób chaotyczny i nieplanowy. Co jakiś czas z resortu obrony wypływa bowiem inny sygnał odnośnie kształtu programu Orka. Polska potrzebuje jasno zdefiniowanej doktryny morskiej, wyjaśniającej celowość prowadzenia określonych działań modernizacyjnych w Marynarce Wojennej - i to na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Wspominane wyżej okoliczności wskazują na dotkliwe skutki braku podobnej doktryny.

Informacja zamieszczona przez szefa MON 23 marca 2013 roku dot. pozyskania okrętów podwodnych. Fot. Twitter.com

Rakiety manewrujące okazały się dla MON – „newralgicznym punktem”. Oficjalnie resort obrony chciałby je dostać, ale nadal nie przesądzono sposobu w jaki mają zostać pozyskane (choć wcześniej mówiono o zakupie okrętów wraz z pociskami). W przytaczanej wypowiedzi sekretarz stanu w MON stwierdził w odniesieniu do możliwości pozyskania pocisków Tomahawk: „nie mamy jeszcze pełnej odpowiedzi amerykańskiej”. Mówienie więc o kupieniu okrętów, a później rakiet budzi wątpliwości odnośnie zrozumienia przez MON znaczenia broni odstraszania na okrętach podwodnych.

Wiceszef resortu obrony stwierdził też w wypowiedzi dla PAP cytowanej przez RMF FM, że Ministerstwu Obrony Narodowej zależy na takim wycofywaniu starych jednostek by do dyspozycji były już nowe okręty. Miało to zapobiec utracie załóg. Tymczasem nie podjęcie decyzji przez obecny resort obrony spowodowało, że w przypadku Kobbenów już to się nie uda, a w przypadku ORP „Orzeł” jest mało prawdopodobne.

Podczas niedawno zakończonych targów MSPO w Kielcach można było odnieść wrażenie, że przedstawiciele przemysłu obronnego są w coraz mniejszym stopniu zainteresowani informacjami pochodzącymi od strony rządowej, z uwagi na nadchodzące wybory parlamentarne. Jednocześnie swoją uwagę skupiają na opiniach wyrażanych przez opozycję polityczną, która prawdopodobnie obejmie władzę po wyborach parlamentarnych. 

W ciągu ostatnich kilku miesięcy sekretarz stanu w MON Czesław Mroczek wielokrotnie składał deklaracje odnośnie sposobów rozstrzygnięcia poszczególnych postępowań, które nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. Zgodnie z deklaracją ze stycznia br. umowa ws. modernizacji czołgów Leopard 2 miała zostać podpisana w ciągu "kilku najbliższych miesięcy". W połowie roku zapowiadano również szybkie złożenie do rządu rekomendacji ws. zakupu bezzałogowców klasy MALE (decyzja o ich pozyskaniu będzie podjęta po ocenie dostępności w ramach negocjacji międzyrządowych), choć jeszcze w lutym br. negocjacje miały się zakończyć w ciągu trzech miesięcy. W kwietniu br. wiceszef MON deklarował natomiast, że decyzja dotycząca wyboru śmigłowca uderzeniowego w ramach programu Kruk będzie podjęta w ciągu kilku miesięcy. Wypowiedzi ministra Mroczka wpisują się więc raczej w kampanię wyborczą, niż w poważną politykę przemysłowo-obronną.

 

Reklama

Komentarze (33)

  1. sko

    We wspolne zakupy nie wierze- dogadanie szczegolow bedzie b. trudne technicznie a dodatkowo jesli z Holandia lub Norwegia to pewno inne parametry okretow, to nie Baltyk. Podobnie nie wierze w Tomahawki bez ograniczen a Polsce potrzebna jest choc czastka samodzielnosci, ktorej MON wyraznie nie chce. Z pewnoscia trudno jest negocjowac gdy wybor jest ograniczony w praktyce do Francuzow ale w przypadku Caracali akurat wlasnie to MON zrobil

    1. Davien

      Turcja to strategiczne połozenie miała do 1989r, potem wraz z upadem UW i wejsciem do NATO Rumunii i Bułgarii to się skończyło. Bazy USA w Turcji sa dwie czyli Incirlik i druga w której jest radar AN/TPY-2.Potencjał militarny Turcji jest obecnie cieniem tego co było zanim Erdogan zaczał rozrabiac.

    2. Milutki

      W Europie Turcja odpowiada za kontrolę głównego szlaku żeglugowego Rosji czyli cieśninę Bosfor czego Bułgaria i Rumunia nie zastąpią, oraz bliskość Kaukazu i Bliskiego Wschodu. NATO bez Turcji to jak utrata jednej nogi, tylko Francji na tym zależy, znaczenie NATO zmaleje, Francja dogada się z Rosją i przesunie ciężar NATO na północną Afrykę albo rozwinie alternatywne dla NATO siły europejskie które będą próbą stworzenia franko romańskiej mocarstwowości

  2. Afgan

    Jak już tyle czekaliśmy i tak długo wszystko było przeciągane, to poczekajmy może do tych wyborów 25 października z podejmowaniem wiążących decyzji, bo to co teraz MON odstawia to jakiś kabaret. Zmieni się partia rządząca i wszystko unieważni i znów wszystko od nowa, podobnie jak było z papierową strategią Komorowskiego, który się ośmieszył w ostatnim tygodniu swojego urzędowania, a później Duda wrzucił wszystko głęboko do szuflady, albo i do niszczarki. Jak już tyle czekaliśmy, poczekajmy jeszcze te niecałe 2 miesiące i niech MON się nie wydurnia na sam koniec tak jak eks-prezydent który nie potrafił odejść z twarzą.

    1. Milutki

      A jakie stopnie wojskowe mogą mieć najemnicy, to jest podpułkownik, generał dywizji? Ludzie wczesniej służący w syryjskiej armii i tórzy później dołączyli do rewolicji już nie działają militarnie, ci obecni najemnicy w Syrii i Libii to nowi ludzie którzy nigdy w armii nie służyli. Można sobie wyobrazić że w Azerbejdżanie są osobne formacje najmemicze z własnym dowództwem ale wtedy nikt by nad nimi w pełni nie zapanował, nie utrzymał, zalani byśmy zostali masą ich własnych filmów z frontu robionych smartfonami , nic takiego jednak się nie dzieje. Azerbejdżan to samodzielne państwo, swoją politykę ie kształtuje pod dyktando Turcji , przykładem są stosunki z Rosją i Izraelem. Azerbejdżan jest partnerem Turcji, Turcja sprzedaje broń, zapewne wspiera doradztwem ale nie widać aby Tureccy żołnierze walczyli na froncie .

  3. Pit

    He he szykuje się kolejny przekręt? Jak wyraźnie widać nasi decydenci nie wiedzą czego chcą. Przykład przetarg na śmigłowiec i obronę powietrzną. Mam tylko nadzieje że ci urzędnicy nie zmarnuja już więcej publicznych pieniędzy.

    1. say69mat

      A na czym miałby to rzeczony przekręt polegać??? Jak Ci się wydaje??? Mógłbyś rozwinąć twórczą myśl co do istoty 'przekrętu'??? Tak aby zaprezentować nam swoje wątpliwości???

    2. Milutki

      Tu jest inaczej bo to Ormianie zachowują się jak Niemcy kiedyś. To Ormianie zabijali i wysiedlali Azerbejdżan i dzisiaj ci Azerbejdżanie walczą za krzywdy które doznali

  4. Chryzant

    To przeciąganie jest podobne do przedłużania oddania gazoportu.Wnioski nasuwają się same.

  5. Emeryt z 1241

    Każdy urzędnik państwowy może mówić co mu ślina na język przyniesie bez ponoszenia konsekwencji. Za niedotrzymywanie słowa i terminów też...enter

  6. Li

    Chyba komuś rozum odebrało w MON. Trzy nowe polskie okręty podwodne mają być polskie. Jako obywatel tego kraju tego oczekuję. Brednie typu kupimy okręt wspólnie z innym krajem są niedopuszczalne.

    1. tyle na temat

      genetyczni patrioci macie juz polska fregate gawron, ja chce dobrego sprzetu dla MW jezeli bedzei wykonany w polskiej stoczni to ok ale nie kosztem jakosci wykonania i czasu dostawy

  7. prawnik

    W przypadku wspólnych programów, praktyka pokazuje, że strony takiego programu nie zawsze dochodzą do konsensusu.Vide wspólny BWP dla grupy wyszechradzkiej.

  8. wezyr

    jest jeszcze pytanie czy wspólne zamówienie okrętów u jednego producenta nie wydłuży czasu oczekiwania na te zamówione dla Polski.Nie sądzę aby inni chcieli czekać dłużej.Stocznia musiałaby budować 6-7 okrętów jednocześnie.No jeden ma powstać w Polsce

  9. guest

    Żeby kupić coś razem trzeba wybrać tylko jedną ofertę konkretnego producenta a to jest zmowa w przetargu, myślę że Centralne Biuro Antykorupcyjne tego dopilnuje żeby takiej zmowy przy kupnie sprzętu nie było. Francuzi oferuje nam okręty podwodne z rakietami i transferem technologii do Polski o MON się miota w swym organie decyzyjnym ,na co wychodzi że przy zakupie sprzętu nie tylko pływ ma lobby ale i agentura(szpiony) która nie pozwala wybrać ofert te które są naprawdę Polsce potrzebne .Z ofertą z Niemiec wyjdziemy jak z leopardami,gdzie nikt nie możne przeprowadzić polonizacji i napraw bo nie ma certyfikatów(licencji) i technologii do naprawy nie wspomnę już o tak zużytych lufach że wybuchają przy amunicji ćwiczebnej(może to wina prochu :) ), w czasie hipotetycznej wojny z niemieckim państwem islamskim będzie u nich remontować te leopardy.Szwedzka oferta okrętu podwodnego rozbawiła mnie bo był na obrazkach pokazany płetwonurek wynurzający się z okrętu przez właz,faktycznie to jest bardzo duża taktyczna siła rażenia przeciwnika może w Bałtyku ten płetwonurek znajdzie kolejny złoty pociąg i bursztynowa komnatę.

  10. AndrzejM72

    Teraz sytuacja od strony taktycznej mocno przesunęła się na korzyść małych jednostek nawodnych i podwodnych ze względu na uzbrojenie rakietowe [nawet zaawansowane rakiety ważą tyle, co dawne torpedy - więc problemu tu nie ma]. Co do okrętów podwodnych - my potrzebujemy dużo małych jednostek [jeżeli już - mówimy o załogowych o.p.] - do działań na Bałtyku, gdzie jest bardzo rozbudowana linia brzegowa i akweny przybrzeżne względem całkowitej powierzchni. Już w II w.św. Kriegsmarine po analizach wyraźnie dostrzegła rozdział specyfiki działań i wymagań jednostek oceanicznych od przybrzeżnych i na wodach ograniczonych, budując prócz jednostek typu Seehund [i innych miniaturowców] jednostki klasy XXIII i inne. A obecne możliwości techniczne i automatyzacja wyraźnie przemawiają za małymi jednostkami załogowymi i przede wszystkim dronami. A środowisko sieciocentryczne zmienia zasadniczo działania wielu jednostek w jedna połączoną całość reprezentującą nową wartość dodaną - synergiczną. Patrząc na niekończące się analizy i dialogi i wewnętrzne tarcia i miotanie się z Orkami, widać , jaka to trudna, czasochłonna i zwyczajnie za ciężka do udźwignięcia "sztanga" problemu - vide choćby dzisiejszy artykuł o niekonsekwencji MONu - http://www.defence24.pl/254694,nowy-sposob-pozyskania-okretow-podwodnych-niekonsekwentna-polityka-mon Chyba nie muszą przekonywać, że analizy i wymagania Norwegów i Holendrów "rozjadą" się z naszymi? W końcu kupimy, żeby kupić i "odfajkować temat" - ....a że te jednostki będą słabo przystawały do potrzeb.... - no to się wzruszy ramionami i powie, że "mamy jednostki na światowym poziomie renomowanych flot" - czyli taktyka taniego owczego pędu wciśnięta laikom zatriumfuje. Budując małe jednostki - ale od razu nastawione na przenoszenie choćby torped [w przyszłości NSM-y i tak będą wystrzeliwane z wyrzutni torpedowych] - zyskalibyśmy jednostki w moim przekonaniu równie dobre, a nawet lepsze jako zagrożenie dla przeciwnika, bo lepsze do działań płytkich i przybrzeżnych. Przy tym - proszę bardzo - pierwszą serię moglibyśmy potraktować także dla zebrania doświadczeń eksploatacyjnych, stosując równe jednostki napędowe [pojedyncze moduły] - nawet jako napęd główny i jedyny - a to typowe akumulatory, a to ogniwa paliwowe, a to szwedzkie Stirlingi, czy francuskie pomysły. MON teraz za najważniejsze uznał koszty, ja za najważniejsze uznaję wymagania operacyjne, szybkość dostawy marynarce, pokrycie non-stop maksymalnego akwenu [o.p. to także typowe "fleet in being" mocno angażujące wroga], łatwość i szybkość obsługi i czasu napraw, łatwość modernizacji i dołożenia [tzw. na "choinkę"] modułów - choćby zewnętrznych o zerowej pływalności [tak, wiem, anechoniczność - a kto mówi, że moduł nie może mieć warstwy anechonicznej i konforemnego łamanego anechonicznego kształtu?]. No i same koszty - tak teraz uznane przez MON za "nr 1" - przecież przy 3 jednostkach, a kilkudziesięciu [czy kilkuset dronach podwodnych] stosunek kosztów opracowania do produkcji i efektu skali jest miażdżący dla tych dużych, nielicznych jednostek. No i mielibyśmy 100% potencjału stoczniowego, serwisowego, modernizacyjnego w naszych rękach, a to zwykle w eksploatacji kosztuje nawet więcej, niż sam zakup jednostek i oddanie do służby - bo to tylko początek drogi...A tak decyzję MON podejmie "przyciśnięty czasem" - czyli już spóźniony, więc decyzja będzie na zasadzie "aby coś wybrać i mieć święty spokój, że coś się zrobiło..." - zupełne [administracyjno-nakazowe] wylanie dziecka z kąpielą...gorzej, jak za komuny... Pierwsze małe jednostki mielibyśmy w ciągu 3 lat [i to kilka naraz - z kilkoma koncernami - kto mówi, że trzeba wybrać jednego? - podstawowy błąd w założeniach ograniczający dostęp do technologii i do wypracowania taktyki użycia [limitowanej techniką]]o.p. , na duże poczekamy z 10 - pocieszając się "kolejnymi etapami budowy" i ładowaniem kolejnych miliardów w te etapy - tylko pogratulować....przy tym sporo założeń się zdezaktualizuje, a wyposażenie pewnie ulegnie generacyjnej wymianie w międzyczasie - ot, nowoczesność i elastycznośc real-time, żałosne, zwyczajnie żałosne...

    1. madmaxx

      Słyszałem, że w komisji przetargowej dot. Orki nie ma żadnego podwodniaka.

  11. AndrzejM72

    Errata: w jednym zdaniu edytor zrobił psikusa, a bardzo zmienia to wypowiedź- winno być: "Przy tym - proszę bardzo - pierwszą serię moglibyśmy potraktować także dla zebrania doświadczeń eksploatacyjnych, stosując RÓŻNE jednostki napędowe [pojedyncze moduły] - nawet jako napęd główny i jedyny - a to typowe akumulatory, a to ogniwa paliwowe, a to szwedzkie Stirlingi, czy francuskie pomysły." Nawet na większych jednostkach danej serii zmiany napędu i eksploatacja naraz różnych typów napędu to nic nadzwyczajnego [np. japońskie Soryu].

  12. pacodegen

    MON nie ma forsy, to widać, rzucili kiedyś jakąś kwotą, nie wiadomo skąd ją wzięli, a teraz się zastanawiają z czego zrezygnować. Pewnie z OP. Dodam, że analizując wszystkie te monowskie wypowiedzi, opcja niemiecka jest u nich pewniakiem. Zadekował sie gdzieś niemiecki zwolennik i ostro idzie w tym kierunku, a reszta mu z ręki je! W końcu idzie o duuuże pieniądze. Mam jednak nadzieję, że jeśli dojdzie do wyboru, jeśli, zwycięży rozsądek i chłodna rzeczowa analiza, a nie widzimisię. Co do wspólnych okrętów, to osobiście dziękuję, mało prawdopodobne by wyszło w ciągu najbliższych 20 lat!

    1. ezoterycznytyp

      Ja tu widzę niewidzialną rękę ! Jeśli Holendrzy i Norwedzy optują za U212 to już wiemy co i jak.

  13. Krzysiek

    Pewnie wzieli w łapę od niemców i teraz nie wiedza jak wcisnąć najgorszy z 3 wybranych.

    1. say69mat

      Masz szczegółową wiedzę co do wątpliwej jakoś OP lub w temacie ... patologi???

    2. Tyberios

      Nie wiedzą jak wcisnąć Scorpene? No przecież już zmienili wymagania by go wcisnąć wiec chyba znaleźli sposób.

  14. M53

    Stocznia Marynarki Wojennej jest przy ul,inż. Śmidowicza. To międzywojenny przedsiębiorca budowlany który na jej terenie wybudował 3 lub 4 pochylnie do budowy okrętów podwodnych.Żaden oczywiście nie został zwodowany.Może jakas się jeszcze zachowała? Jak już MON robi sobie takie jaja, to Może podpowiedz im Maks jakie "cudowne" zasoby są jeszcze do wykorzystania.

    1. say69mat

      Tak na dzień dobry, weź pod uwagę dramatyczną historię z podwoziem do Kraba. W przypadku OP, mamy oprócz tej trudności, że ustrojstwo musi się zanurzyć i wynurzyć, to jeszcze musi się cechować niską sygnaturą termiczną, akustyczną, magnetyczną. Zauważ, kadłub okrętu musi być odporny na działanie fal uderzeniowej w zanurzeniu. Dodatkowym problemem jest powłoka anechoiczna, czyli dźwiękochłonna, odporna na uszkodzenia. Dalej systemy uzbrojenia i naprowadzania, skonfigurowane pod kątem możliwości wykorzystania uzbrojenia w zanurzeniu. Bez konieczności zdradzania pozycji jednostki. To tak ... ad hoc, to jak, która z naszych stoczni dysponuje doświadczeniem w zakresie budowania tego typu jednostek???

  15. RobW

    Niekompetencja w podejściu do sprawy, żywioł , na szybko, bez solidnych fachowych przygotowań, to sa tego rezultaty.

  16. Krzysiek

    Jedyny rozsądny wybór to A26 i współpraca długofalowa z SAAB. (mają stocznie , pracują nad grafenem w celach wojskowych, dobrze rozwiniętą elektronikę ich Gotland jest najcichszy i USA przedłużyło wypożyczenie żeby szkolić swoich) Może być jeszcze Franca coś nam to daje chociaż jest duży na Bałtyk. Wygląda że musi być jednak niemiecki śmierdzi coś tu na kilometr.

  17. Tomek

    Akurat tu muszę pochwalić Siemoniaka! Jeśli chodzi o wariant z rakietami manewrującymi faworyzuje on tylko ofertę Francji... ale czy to najlepszy op dla nas... nie jestem przekonany. Dlatego opcja rozdzielenia jest dla nas dużo lepsza! Osobiście trzymam kciuki za A26 :)

    1. Darek

      Tyle, że Francuzi swego czasu mieli powiedzieć, że jak ich rakiety manewrujące bez ograniczeń to tylko z ich okrętami, więc nie bardzo wiem co równorzędnego nie trzymanego ,,na smyczy" do tego A26 wsadzisz?!

  18. v

    Ludzie tu nie chodzi o wspólne użytkowanie OP a wspólny przetarg. my 3 oni 3 razem daje 6 a więc cenę da się zbić

    1. pln

      " Kupić wspólnie" czyli będą ich a ty będziesz płacił na ZUSy...

  19. Kris

    Każdy prowadzący jakąś konkretną działalność gospodarczą lub funkcjonujący w procesach decyzyjnych firmy wie, ze tego rodzaju postępowania trwają bardzo długo, wielokrotnie zmieniają się koncepcje i wszystko dzieje się na ostatnią chwilę. Orka trwa już jednak zdecydowanie zbyt długo. Nie wiem czy ci sami ludzie zmieniają koncepcję czy zmieniają się doradcy, ale to nie jest normalne, żeby był taki chaos w procesach decyzyjnych w sytuacji, gdy marynarka wojenna ma już praktycznie nóż na gardle w kwestii okrętów podwodnych. To kolejny przykład nieudolności podobnie jak w przypadku BWP-a czy Leoparda.

  20. zxcv

    Niestety po opozycji szykującej się do objęcia władzy nie oczekiwał bym niczego mądrego...

    1. Me

      Daj link do źródeł Twojego przekonania.

  21. wezyr

    z tą niekonsekwencją nie musi być tak tragicznie ,może chodzi właśnie o taktykę negocjacyjną w celu uzyskania lepszej oferty.Ale faktem jest ,że owe przetargi trwają zbyt długo,terminy są wydłużane i ciężko idzie podejmowanie decyzji.To chyba jest strach przed wzięciem na siebie odpowiedzialności,bo opozycja polityczna zawsze wybór skrytykuje i uzna że jest szkodliwy dla kraju a pieniądze podatników zostały zmarnowane.Wystarczy przypomnieć przetarg na śmigłowce.

  22. Ryko54

    Czas najwyższy wysłać "fachowców" z MON na zieloną trawkę. Oni zamiast zajmować się obroną narodową stwarzają dla niej największe zagrożenie. Ręce opadają...

  23. mi6

    nie no żenada jakaś, za wszelką cenę chcą kupić niemieckie okręty i Tomahawki, które odpalać będziemy tylko za zgodą urzędasa z Waszyngtonu; okręty z innymi państwami? no proszę was, śmiechu warte, a w razie wojny to będziemy je mogli używać w dni parzyste czy nieparzyste? a może jeden tydzień my drugi Holendrzy? żarty!!!!

  24. antek

    Modernizacja Leo 2 a4 skończyła się na kupnie Leo 2a5. Dalsza modernizacja broni pancernej w Polsce może polegać głównie na postawieniu armaty 120 mm na Rosomaku albo kupnie...Abramsów(Leo 2 w wersji conajmniej a5 sa już niedostępne). Oby nowy rząd nie zatrzymał produkcji Krabów na koreańskim podwoziu bo będzie trzeba za kilka lat kupować M 109.

    1. Bla

      Leopardy można modernizować do wersji A6 i A7, nie wspominając o tym, że mamy jeszcze cały zestaw A4 które powinny być zmodernizowane przynajmniej do wersji A5. Kupowanie Abramsów to jakiś absurd. Rosomaki ze 120 to zupełnie inny rodzaj sprzętu.

    2. Willgraf

      czlowieku bredzisz jak kompletny laik ! żaden rosomak nie będzie czołgiem, a Abrams-y to kupa G i nie mają szans z niczym - nasze Leopardy są znacznie lepsze - w IRAKU amerykanie utracili 80 maszyn Abrams w walce z irackimi dywizjami pancernymi - cała Ameryka od tego kipi a propaganda star się to zatuszować !

    3. Twardy z Żagania

      A ja wam powiem że.... T-72 zmodernizować do standardu PT-91, plus poprawić stabilizację armaty i dać lepszą amunicję. Jako uzupełnienie Leosi ( O losie W końcu je zmodernizujcie bo póki co to czysta Propaganda i mit o ich rzekomych dużych zdolnościach) w sam raz a i potencjalny wróg z taką siłą będzie się liczyć musiał! Zainwestujcie Kasę w OPL !!!!!!! Bo bez tego to istne bajdu bajdu z waszej strony o realnej obronie kraju

  25. heeheheheeheh

    czyli nic nowego. Spodziewalem się tego MON nie chce rakiet na op. Nie dziwie się temu wszystko robia by takich okretow nie kupować. Przykladem niech będą Niemcy i Szwecja czy oni na op maja rakiety NIE wiec Powiedzcie Niemcom i Szwedom ze ich okrety podwodne NIE sa warte tych pieniędzy. Jakies dziwne lobbing jest w prasie i polityce aby kupic op z rakietami.

Reklama