Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Niemcy: "Bóg wojny" wraca do łask, reforma Bundeswehry – do kosza [KOMENTARZ]

Niemcy zamierzają znacznie wzmocnić jednostki artylerii Bundeswehry, nie jest wykluczone że ich potencjał będzie zwiększony nawet dwukrotnie. Jest to o tyle znaczące, że ten obszar podlegał w czasie ostatniej reformy sił zbrojnych bardzo dużym redukcjom. Te doniesienia są dowodem, że założenia niedawnej restrukturyzacji niemieckiej armii były całkowicie błędne.

  • Niemieckie PzH 2000 podczas ćwiczeń w krajach bałtyckich. Fot. Bundeswehr/Jane Schmidt
    Niemieckie PzH 2000 podczas ćwiczeń w krajach bałtyckich. Fot. Bundeswehr/Jane Schmidt
  • Niemcy istotnie ograniczyli liczbę wyrzutni MLRS w ostatnich latach. Fot. Bundeswehr/Jane Schmidt.
    Niemcy istotnie ograniczyli liczbę wyrzutni MLRS w ostatnich latach. Fot. Bundeswehr/Jane Schmidt.
  • Również obrona przeciwlotnicza krótkiego/bardzo krótkiego zasięgu Bundeswehry wymaga bardzo dużych inwestycji. Fot. Luftwaffe/Nicole Balzer
    Również obrona przeciwlotnicza krótkiego/bardzo krótkiego zasięgu Bundeswehry wymaga bardzo dużych inwestycji. Fot. Luftwaffe/Nicole Balzer

Jak donosi Frankfurter Allgemeine Zeitung, nowe założenia koncepcyjne rozwoju Bundeswehry obejmują realną odbudowę zdolności do działań w konflikcie konwencjonalnym. Niemcy zakładają, że armia ma być zdolna do osiągnięcia pełnej gotowości bojowej wszystkich jednostek sił lądowych w ciągu trzech miesięcy, a jej struktury – radykalnie wzmocnione w celu umożliwienia udziału we wspólnej obronie. W praktyce oznacza to, że duża część jednostek Bundeswehry będzie uzyskiwać gotowość bojową znacznie wcześniej (3 miesiące to czas pełnej mobilizacji).

Zmiany mają być wdrożone we wszystkich trzech rodzajach sił zbrojnych, a więc w wojskach lądowych, siłach powietrznych i marynarce wojennej. Najszersze dotyczą jednak „lądowców”, a więc tego rodzaju sił zbrojnych, który został najbardziej zredukowany w trakcie ostatniej reformy Bundeswehry.

Według „FAZ” przyszła struktura zakłada m.in. utworzenie batalionu artylerii w każdej z brygad wojsk lądowych. Warto w tym miejscu przypomnieć, że ostatnia taka jednostka, podlegająca bezpośrednio brygadzie należącej do dywizji została rozformowana w 2015 roku (215. batalion artylerii 21. Brygady Pancernej). Inne zostały albo zlikwidowane, albo przeniesione na szczebel dywizji. I tak, w 1. Dywizji Pancernej pozostał zaledwie jeden, 325. batalion artylerii (wcześniej zdecydowano o sformowaniu w jego ramach dodatkowej baterii PzH 2000), choć tej jednostce podlegają aż trzy brygady Bundeswehry, i jedna holenderska. Trzy kolejne brygady (i dwa bataliony artylerii szczebla dywizji) znajdują się w 10. Dywizji.

Czytaj więcej: Niemcy odbudują artylerię? "Pierwszy krok" 

W Niemczech jest jeden „brygadowy” 295. batalion artylerii w brygadzie niemiecko-francuskiej (jego elementy ćwiczyły w Polsce i na Litwie), ale jest to samodzielna jednostka, nie podlegająca strukturze dywizyjnej. Nawet jeżeli częściowo niemieckie zdolności będą pozyskiwane przez współpracę z partnerami (jak np. Holandia), to i tak będzie to wymagało znacznego wzmocnienia struktur federalnych sił zbrojnych.

Jak pisze „FAZ”, w dłuższym terminie należy się spodziewać zwiększenia liczby BWP Puma, czy właśnie nowo pozyskiwanych systemów artyleryjskich, planowanych jako następca PzH 2000. Obecnie w każdym z niemieckich batalionów artylerii znajduje się kilka baterii haubic samobieżnych oraz jedna jednostka artylerii rakietowej na systemach MARS II (głęboko zmodernizowanych MLRS).

MLRS Niemcy
Niemcy istotnie ograniczyli liczbę wyrzutni MLRS w ostatnich latach. Fot. Bundeswehr/Jane Schmidt.

Docelowa struktura armii przewiduje posiadanie 101 PzH 2000 (po reformie Bundeswehry planowano pozostawienie 89 haubic, ale pierwsze dostawy systemów przywracanych do służby już się rozpoczęły) i 38 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet. Według dostępnych danych w dyspozycji armii łącznie ze zmagazynowanymi systemami może pozostawać około 120 haubic. Pierwotnie było ich około 180, ale dużą część wycofano ze służby – niektóre z dział trafiły na Litwę i do Chorwacji.

Czytaj więcej: Niemcy: "Walka z biedą ważniejsza, niż działa samobieżne". Armia i NATO na celowniku lewicy [ANALIZA]

Kwestią otwartą jest, czy Niemcy zdecydują się na przywrócenie do służby pozostałych PzH 2000. Oczywiście należy uwzględnić tutaj procesy modernizacji czy dostępności części zamiennych. Jeżeli chodzi o systemy MLRS, pierwotnie Berlin dysponował znacznie ponad 150 wyrzutniami tego typu, ale większość z nich została wycofana wraz z podpisaniem umowy o zakazie stosowania amunicji kasetowej i prawdopodobnie zezłomowana – nieliczne pozostawione w służbie są dostosowywane do użycia broni kierowanej. Wreszcie artyleria, często zwana "bogiem wojny", jest tylko jednym z obszarów, które mają podlegać procesowi wzmacniania w niemieckich wojskach lądowych.

Z przekazywanych przez „FAZ” informacji wynika, że Niemcy będą dążyć do zwiększania ukompletowania jednostek w sprzęt i uzbrojenie, podobnie jak w innych rodzajach sił zbrojnych. Nie jest też wykluczone tworzenie nowych związków taktycznych, choć raczej w dłuższym terminie. Istotne znaczenie ma również personel, planowane są zmiany dotyczące zarówno żołnierzy służby czynnej jak i rezerw. Należy zauważyć, że proces powolnego podnoszenia liczebności Bundeswehry już się rozpoczął, docelowo do 2024 roku ma ona liczyć około 198 000 żołnierzy.

Czytaj więcej: Niemcy: 100 „nowych” Leopardów jeszcze przed wyborami? 

Z drugiej jednak strony podejmowane przez Niemców działania mogą być bardzo czasochłonne. Pierwsza z trzech dywizji ma osiągnąć zakładany poziom gotowości dopiero w 2026 roku, a wszystkie trzy – w roku 2032. Z pewnością częściowo jest to związane z trudnościami z rekrutacją żołnierzy, ale też długim czasem postępowań dotyczących modernizacji armii i opóźnieniami w realizacji projektów badawczo-rozwojowych dotyczących nowego sprzętu. Widać ponadto wyraźnie, że odbudowa zdolności zajmie znacznie więcej czasu, niż prowadzenie redukcji (ostatnią restrukturyzację przeprowadzono w ciągu zaledwie kilku lat).

Ozelot
Fot. Luftwaffe/Nicole Balzer

Przytaczane przez „FAZ” dokumenty planistyczne są kolejnym dowodem, że Niemcy chcą odbudować swoje możliwości udziału w operacjach wojskowych na dużą skalę. Warto zwrócić uwagę, że wśród obszarów przewidzianych do rozbudowy znajdują się te, które były przedmiotem najgłębszych cięć w ramach ostatniej reformy Bundeswehry. Dotyczy to nie tylko artylerii, ale też na przykład obrony przeciwlotniczej krótkiego/bardzo krótkiego zasięgu.

Czytaj więcej: Niemcy: Przeciwlotnicza reforma do kosza. Dziurawa tarcza NATO dla Polski? [ANALIZA] 

Odbudowa zdolności w tych dziedzinach będzie trudniejsza, niż na przykład w wojskach pancernych, gdzie pozostawione jednostki rezerwowe i zmagazynowany sprzęt mogą być (i są) bazą do odtwarzania potencjału. Jak wiadomo, również proces przywracania do służby i modernizacji Leopardów do standardu 2A7V jest opóźniony z uwagi na formalności związane z zawarciem umowy.

Do tego dochodzi ryzyko polityczne. Istotna część niemieckich polityków i opinii publicznej jest niechętna znacznemu zwiększaniu wydatków na obronę. Dotyczy to nie tylko postkomunistycznej Lewicy, ale też koalicyjnej SPD, której przewodniczący Martin Schulz jako jeden z przykładów „niepotrzebnych” wydatków wojskowych przytoczył właśnie działa samobieżne. Jego partyjny kolega, pełnomocnik Bundestagu ds. obrony Hans Peter-Bartels stwierdził w wywiadzie dla Die Welt, że w Niemczech należałoby zwiększyć wydatki obronne do około 1,5% PKB, aby uzyskać odpowiedni poziom potencjału bojowego. Bartels jest mocno zaangażowany w sprawy obronności, ale nie dysponuje w partii tak silną pozycją jak Schulz czy np. Sigmar Gabriel.

Na proces odtwarzania gotowości federalnych sił zbrojnych może też mieć wpływ wynik wrześniowych wyborów parlamentarnych. Wydaje się jednak że Niemcy, choć z trudnościami, będą go powoli realizować, między innymi z uwagi na żądania ostro stawiane przez administrację Trumpa, a także coraz większą świadomość zagrożeń, w tym ze strony Rosji. Natomiast poprzednia reforma Bundeswehry, zakładająca brak realnego niebezpieczeństwa konwencjonalnego konfliktu w dużej mierze okazała się fiaskiem. Jej skutki mogą w wypadku bezpośredniego zagrożenia oddziaływać nie tylko na Niemcy, ale też (a może przede wszystkim) na państwa wschodniej flanki NATO.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama