Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Niedzielny przegląd prasy: Komorowski o energetyce, specsłużby chciały pogrążyć partię Orbana, wznowienie śledztwa w sprawie Blidy?

Fot. gazprom.ru
Fot. gazprom.ru

Przegląd najważniejszych artykułów z zakresu bezpieczeństwa w niedzielnym przeglądzie prasy

Rzeczpospolita – Nie ulegnę korporacjom w sprawie deregulacji. Z Bronisławem Komorowskim, prezydentem RP, rozmawia Andrzej Stankiewicz i Michał Szułdrzyński Czyli Budzanowski był kozłem ofiarnym. Bronisław Komorowski: Nie chcę wzmacniać klimatu łatwych oskarżeń wobec ministra Budzanowskiego, który na to nie zasłużył. Zawiodła komunikacja wewnątrz resortu i między resortami oraz koordynacja w skali rządu i minister zapłacił za to cenę. Ma jednak swoje ewidentne zasługi w zwycięskich negocjacjach obniżki ceny gazu rosyjskiego i budowy terminalu gazowego w Świnoujściu czy w konsolidacji polskiej chemii. Przywiązuję większą wagę nie do personaliów, tylko do systemowych słabości państwa. Od czasów PRL przez wszystkie rządy, lewicowe i prawicowe, naszą słabością była i jest Polska resortowa, czyli zamykanie się urzędników na współpracę między ministerstwami. Rosjanie z tej naszej resortowości świetnie widać zdają sobie sprawę. Tak, wiedzą, jak wygląda proces decyzyjny polskich rządów. Być może cała ta sytuacja przyczyni się do dobrego: do powstania ośrodka, który będzie koordynował politykę energetyczną ponad czy pomiędzy resortami. Powinno istnieć Ministerstwo Energetyki Nie ma w Polsce ośrodka wystarczającej koordynacji polityki energetycznej. Na świecie robi się to na różne sposoby. Ministerstwo Energetyki było w PRL. Czy do tego wrócić Rząd oceni, czy powołać odrębny resort, czy może komitet Rady Ministrów, a może pełnomocnika rządu. Ja oczekuję konkretu, czyli jednego ośrodka koordynującego i odpowiadającego za całość polityki energetycznej kraju. Ale trze ba pamiętać, że każda zmiana resortów będzie oznaczała również zmiany w koalicji, bo większość kompetencji energetycznych ma dziś Ministerstwo Gospodarki, które jest w rękach PSL. Koordynacja polityki energetycznej jest szczególnie ważna w sytuacji, gdy nasz potężny sąsiad często traktuje politykę energetyczną jako część swojej polityki zagranicznej. Czy prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego wiedziało o przygotowaniach do podpisania memorandum Nie. Ale nie każdy dokument ma znaczenie strategiczne. Memorandum to wstępne porozumienie o badaniach opłacalności projektu. Nie miało realnego znaczenia dla polskiej polityki. Więcej: Międzyresortowy zespół ds. energetyki nie sprawdził się. Czas na ministerstwo Nasz Dziennik – Sawickiej się upiekło - Beata Sawicka nie pójdzie do więzienia, bo CBA zbierało dowody przeciwko niej w sposób nielegalny – uznał sąd. Dwie godziny po ogłoszeniu wyroku w sprawie Beaty Sa wickiej były szef CBA Mariusz Kamiński na konferencji w Sejmie bronił legalności działań stużby, powołując się na wcześniejsze orzeczenia. Działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego, podjęte wobec Beaty Sawickiej i byłego burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego, były bezprawne – orzekł wczoraj Sąd Apelacyjny w Warszawie, oczyszczając oboje z zarzutów korupcyjnych. Z wyrokiem nie zgadza się byłe szefostwo CBA – Sąd orzeka w oderwaniu od faktów. Jako prawnik nie mogę wyjść ze zdziwienia po usłyszeniu tego, co mówił przewodniczący składu sędziowskiego – wskazuje Ernest Bejda, były wiceszef CBA. W sprawie legalności działań podjętych przez CBA lubelska prokuratura prowadziła odrębne śledztwo, które umorzyła. Potem zostało ono zaskarżone przez Sawicka, jednak rozpatrujący je sąd również nie znalazł żadnego powodu, dla którego mógłby uznać, że na jakimkolwiek etapie działania podjęte przez funkcjonariuszy Bi ura w tej sprawie były nielegalne.Rok temu sąd pierwszej instancji skazał Sawicką na trzy lata więzienia za żądanie łapówki i płatną protekcję, a Mirosława Wądołowskiego na dwa lata w zawieszeniu. Autor: Maciej Walaszczyk Więcej: Marszałek województwa podkarpackiego zatrzymany na wniosek CBA Gazeta Wyborcza - Specsłużby i gangsterzy chcieli pogrążyć partię Orbana Z odtajnionych właśnie podsłuchów wynika, że szef węgierskich służb specjalnych za rządów socjalistów oraz król półświatka razem chcieli szukać haków na opozycyjnych polityków Fideszu. Sprawa wzburzyła wszystkie partie polityczne, które zgodnie domagają sięjej pełnego zbadania. Opozycja z koalicji Razem 2014 chce zwołania specjalnej sesji parlamentu, na której majązostać sprawdzone związki służb specjalnych, polityków i kryminalistów „na przestrzeni ostatnich 23 lat". Rzecznik Fideszu Matę Kocsis grzmi, że w związku ze sprawą mogą posypać się aresztowania. Początek afery sięga czerwca 2008 r. Wówczas do Sandora Laborca, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, zgłasza się Tamas Portik król węgierskiego półświatka. Portik był w przeszlości ścigany za oszustwa podatkowe w związku z nielegalnym handlem paliwem. Portik obiecał Laborcowi, że wesprze dołujących w sondażach socjalistów w kampanii wyborczej.Zaproponował, że będzie umieszczał na należących do niego stronach internetowych wyborcze reklamy lewicy. Laborc wpadł na dużo dalej idący pomysł – zaproponował, by Portik zaczął szukać niewygodnych materiałów na polityków prawicy. Obydwaj ustalali, że Portik ma posunąć się do prowokacji, próbując przekupić polityków prawicy. Dodał od siebie, że będzie nagrywać każde ze spotkań, co bardzo spodobało się Laborcowi. Na końcu zgodnie się uśmiali. Z odtajnionych do dziś dokumentów (nie są to wszystkie akta) wynika, że z akcji nic jednak nie wyszło, bo przez Węgry przeszła polityczna burza. Autor: Michał Kokot Więcej: Budapeszt w objęciach Moskwy Polska – Dziennik Zachodni – Czekamy na wznowienie śledztwa - Sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej zajmie się sprawą postawienia przed Trybunałem Stanu byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry, który w czasie. Platforma długo nie mogła zdecydować się na ten krok. W sprawę Blidy uwikłane są prokuratury w Katowicach i Łodzi. Pierwsza przygotowała materiały, na podstawie których zatrzymano Blidę i wraz z ABW jest odpowiedzialna za wydarzenia w domu byłej posłanki, zaś druga sprawdzała potem, czy działania kolegów z Katowic były zgodne z prawem. O wiele istotniejszy ze względu na konsekwencje prawne jest dalszy los wniosku rzecznika praw obywatelskich, prof. Ireny Lipowicz. Po przeanalizowaniu, n a prośbę rodziny Blidów, akt sprawy, prof. Lipowicz ma szereg wątpliwości dotyczących działań prokuratorów zarówno w Łodzi, jak i Katowicach. Wznowienie śledztwa dotyczącego ewentualnych nieprawidłowości przy m.in. gromadzeniu materiału dowodowego jest uzależnione od decyzji prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. (JG)
Reklama

Komentarze

    Reklama