Reklama

Umowa na dostawę elementów wyposażenia 8 kompanijnych modułów ogniowych Raka została podpisana w HSW 28 kwietnia 2016 r. w obecności premier Beaty Szydło. Stroną realizującą kontrakt o wartości 968,3 mln zł brutto jest konsorcjum złożone z HSW SA oraz Rosomak SA. Przedmiotem umowy, której realizacja ma nastąpić w latach 2017-2019, jest dostawa 64 środków ogniowych (moździerzy) oraz 32 artyleryjskich wozów dowodzenia (AWD). Obydwa te komponenty KMO są oparte na tym samym nośniku, co oznacza uproszczenie wszelkich działań logistyczno-serwisowych w jednostkach, które będą nowy sprzęt eksploatować. Są nimi jednostki wyposażone w kołowe transportery opancerzone tego typu.

HSW SA od dawna sygnalizuje, że jest w stanie zrealizować pierwsze dostawy „Raków” przed terminem, ustalonym – dla pierwszego modułu – na połowę roku 2017. Uczyni to, jak zapewniają przedstawiciele kierownictwa spółki,  mimo swego poważnego zaangażowania w rozruch ostatnich działów rozbudowanej lufowni, w seryjną produkcję samobieżnych armatohaubic „Krab” dla pierwszego dywizjonowego modułu ogniowego „Regina” (oraz zaawansowania prac przy działach dla drugiego, jeszcze nie zakontraktowanego przez MON DMO), a także prowadzonych badań samobieżnej armatohaubicy „Kryl” i wieży bezzałogowej ZSSW-30 oraz prac nad BWP „Borsuk”.

Montaż seryjnych „Raków” rozpoczęto w listopadzie. Systemy wieżowe dla moździerzy, których dostawa zaplanowana jest na 2017 rok, są w różnych fazach prac montażowych oraz testów systemów elektronicznych. Po ich zintegrowaniu z podwoziami pozostanie jeszcze tylko faza badań zdawczo-odbiorczych oraz wykończeniowe prace malarskie. W Stalowej Woli znajdują się już wszystkie przewidziane dla pierwszego modułu, wykonane przez zakład Rosomak SA w Siemianowicach Śląskich podwozia, zarówno dla „Raków”, jak i dla wozów dowodzenia.

Rak
Istotną kwestią dla całego programu była akceptacja przez MON wybranego nośnika wozu rozpoznania AWR, który dopiero w ostatnich tygodniach zakończył badania kwalifikacyjne. Na zdjęciu: AWR bazujący na pojeździe AMZ „Żubr” w HSW, w trakcie przerwy pomiędzy kolejnymi fazami badań. Fot. Jerzy Reszczyński Fot. Jerzy Reszczyński.

Zanim sukcesywnie montowane moździerze dotrą do jednostek, powinny zostać zakończone postępowania związane z zakontraktowaniem pozostałych składników KMO: artyleryjskich wozów rozpoznania AWR na podwoziu AMZ „Żubr” i Artyleryjskiego Wozu Remontu Uzbrojenia (AWRU) na 3-osiowym nośniku Jelcz z serii P.662 (obydwa te pojazdy, co potwierdził Inspektorat Uzbrojenia, zakończyły już państwowe badania kwalifikacyjne) oraz Artyleryjskiego Wozu Amunicyjnego (AWA) na 4-osiowym podwoziu z rodziny Jelcz P.882. Badania AWA mają zostać zakończone do 31 marca 2017 r. Jak zakładano jeszcze przed zawarciem kwietniowego kontraktu, te komponenty KMO w trakcie produkcji „dogonią” znacznie bardziej praco- i czasochłonne w wykonaniu moździerze oraz wozy dowodzenia. Długotrwały cykl produkcyjny tych dwóch pojazdów związany jest m.in. z trwającym nawet do 9 miesięcy od daty złożenia zamówienia procedurą dostawy przez zagranicznego partnera stanowiących ich wyposażenie elementów elektronicznych, takich jak np. komponenty systemu nawigacji satelitarno-bezwładnościowej TALIN 5000.

Inspektorat Uzbrojenia oraz HSW SA potwierdzają jednocześnie informacje, jakie nieoficjalnie pozyskał portal Defence24pl, iż zakończone zostały badania kwalifikacyjne moździerza „Rak” w wariancie M120G, opartego na podwoziu gąsienicowym z rodziny LPG. Teoretycznie oznacza to otwarcie drogi do zamówień seryjnych wariantów także tej odmiany „Raka”. Zainteresowanie pozyskaniem takich systemów przez Siły Zbrojne RP potwierdził podczas swej listopadowej wizyty w HSW minister obrony Antoni Macierewicz. Jednakże na razie nic nie wskazuje na to, aby MON spieszył się z podjęciem takiej decyzji. Zakup M120G nie jest przewidziany w zmodyfikowanym i zatwierdzonym 7 października przez szefa MON „nowym” PMT, to jedno.

A po drugie: bardziej prawdopodobne jest, że temat zamówień na gąsienicowe „Raki” pojawi się, kiedy zostanie zakończona realizacja umowy na dostawy moździerzy w wariancie kołowym, i kiedy gotowość produkcyjną osiągnie – powstający w ramach odrębnego programu w konsorcjum także pod kierownictwem HSW SA – nowy pływający bojowy wóz piechoty projektowany w ramach programu „Borsuk”. Dla nowego BWP projektowane jest od podstaw znacznie nowocześniejsze podwozie gąsienicowe (platforma UMPG), wyposażone m.in. w hydropneumatyczne zawieszenie oraz jednostkę napędową znacznie większej mocy, gwarantującą znacznie wyższe osiągi trakcyjne. Nowe podwozie projektowane jest z uwzględnieniem także wyższego poziomu ochrony balistycznej i przeciwminowej. W fazie projektowania tej nowej platformy UMPG uwzględniona jest już implementacja na tym nośniku różnych wariantów specjalistycznych zabudów, w tym – systemu wieżowego „Raka”. Oczywiście, w tym wariancie nie będzie obowiązywać wymóg zapewnienia pływalności, jaki MON podtrzymuje dla nowego BWP.

Rak gąsienicowy
Gąsienicowy „Rak” M120G w trakcie badań kwalifikacyjnych na nowym torze badawczym HSW. Fot. Jerzy Reszczyński.

Fakt, że badania kwalifikacyjne „zaliczył” już wariant moździerza na dotychczasowej platformie LPG, uprości procedurę badań docelowego wariantu M120G na nowym podwoziu. Najprawdopodobniej – o ile do tej pory nie zmienią się procedury obowiązujące w tym zakresie, a wojsko podtrzyma swe zainteresowanie systemem wsparcia ogniowego w takim wariancie – „przesadzenie” moździerza na nowy nośnik odbędzie się w trybie badań typu, a nie pełnozakresowych, długotrwałych badań kwalifikacyjnych, które M120G ma już zaliczone. Taki tryb, przypomnijmy, został wykorzystany w czasie wdrażania nowego podwozia sah 155 mm „Krab”.

Nowe podwozie, jak informowaliśmy, armatohaubica otrzymała w drugiej połowie sierpnia 2015 roku, badania typu rozpoczęto w październiku, a już w kwietniu producent przekazał MON pierwsze dwa egzemplarze seryjne „Kraba” na nośniku wywodzącym się z południowokoreańskiej sah K9 „Thunder”. Odbiór kolejnych 9 „Krabów” szef MON osobiście potwierdził w HSW SA w listopadzie, a przekazanie następnych jest kwestią tygodni. Wszystko wskazuje na to, że zakończenie wyposażania pierwszego DMO „Regina” zakończy się przed terminem uzgodnionym na koniec lipca 2017 r. (MON podaje nawet datę 30 sierpnia 2017 r.). W przypadku przyjęcia takiego scenariusza także dla gąsienicowej odmiany „Raka”, możliwe byłoby rozpoczęcie dostaw M120G po wdrożeniu do produkcji UMPG, a ta swą gotowość do produkcji seryjnej powinna uzyskać najprawdopodobniej w roku 2020, jako że – obowiązujący na dziś – termin zakończenia pracy rozwojowej to 23 października 2019 r.

Jako pierwsze „w kolejce po odbiór” nowych w polskiej armii systemów artyleryjskich, które umożliwią efektywniejszą realizację bliskiego wsparcia ogniowego pododdziałów w działaniach bojowych, ustawią się najprawdopodobniej 17. Wielkopolska Brygada Zmechanizowana w Międzyrzeczu, 12. Brygada Zmechanizowana w Szczecinie i 21. Brygada Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie. Te jednostki są już wyposażone w KTO „Rosomak” bądź też te transportery są przewidziane na ich wyposażenie.

„Rak” jest całkowicie polską konstrukcją. Może razić cele w odległości do 12 km z szybkostrzelnością 10 strzałów na minutę. Może realizować zadanie ogniowe w trybie MRSI (Multiple Rounds Simultaneous Impact), w którym pociski wystrzelone różnymi trajektoriami uderzają w rejon celu równocześnie. Może także   – co jest niemożliwe w przypadku klasycznych moździerzy strzelających górną grupą kątów (45-80o) – razić cele ogniem bezpośrednim, nawet przy kącie podniesienia lufy -3o. Prowadzenie celnego ognia na wprost umożliwia m.in. optoelektroniczny celownik z kamerą termowizyjną i dalmierzem laserowym. Ten walor „Raka” traktowany jest jako element systemu samoobrony pojazdu, zwiększający jego przeżywalność na polu walki.

Rak
Obecna rodzina samobieżnych M120 obejmuje na razie dwa warianty różniące się zastosowanym typem nośnika, kołowy na „Rosomaku” i gąsienicowy na LPG. Fot. Jerzy Reszczyński.

Samoobronie służą również system wykrywania opromieniowania wiązką laserową OBRA-3 SSP1, czas opuszczenia stanowiska ogniowego wynosi 15 sekund po oddaniu ostatniego strzału. Częścią moździerza są też między innymi uzbrojenie pomocnicze w postaci bloków wyrzutni granatów dyspersyjnych 81 mm, UKM 2000D z celownikiem „Bazalt” oraz system dookrężnej obserwacji. Wbrew rozpowszechnianym informacjom nikt nie potwierdza faktu rzekomego podjęcia prac nad amunicją przeciwpancerną (kumulacyjną lub podkalibrową), która miałaby być przystosowana do strzelania z systemu wieżowego „Raka”. W ugrupowaniach, w których mają działać moździerze M120K (kompaniach wsparcia batalionu liniowego) przewidziany jest pododdział przeciwpancerny oraz pododdział strzelców wyborowych.

Jak wynika z informacji producenta, system umożliwia samodzielne prowadzenie ognia po ustaleniu swojego położenia w terenie oraz daje możliwość transmisji danych i wymiany informacji w czasie rzeczywistym. Wyposażenie informatyczne „Raka” i rekonfigurowalność jego oprogramowania pozwala przejąć wozom dowodzenia plutonów ogniowych funkcję dowodzenia baterią moździerzy, i odwrotnie. Zintegrowany system łączności, dowodzenia i kierowania ogniem C4I (Command, Control, Communication, Computing And Intelligence) oparty jest na systemie dowodzenia „Topaz” z nowymi urządzeniami informatycznymi i oprogramowaniem. W systemie funkcjonuje układ zarządzania komunikacją „Fonet”, radiostacje RF-5800H i RRC-9113AP, inercyjny system nawigacji TALIN 5000 zintegrowany z odbiornikiem GPS i hodometrem.

Rak bezpośrednio
Możliwość strzelania ogniem bezpośrednim traktowana jest w przypadku „Raka” jako wzmocnienie jego samoobrony, podnoszące przeżywalność systemu na polu walki w przypadku znalezienia się w sytuacji bezpośredniej styczności z wojskami przeciwnika. Testy poligonowe potwierdziły bardzo wysoką skuteczność takiego rozwiązania. Fot. Jerzy Reszczyński.

Cechą modułu „Rak” jest system automatycznego naprowadzania działa na cel oraz wskazywania celów we współpracy z artyleryjskim wozem rozpoznania AWR z pokładowym i wynośnym zestawem obserwacyjno-rozpoznawczym z radarem pola walki i głowicą optoelektroniczną z kamerą termowizyjną (CCD, LLTV i IR) i dalmierzem laserowym na wysuwanym maszcie o wysokości 4 metrów oraz terminalem systemu dowodzenia, systemem nawigacyjnym i ZSMU „Kobuz”. Defence24pl miało okazję obserwować poligonowe testy moździerza „Rak” skutecznie wykonującego zadania ogniowe bez obsługi wewenątrz pojazdu. Zastosowane rozwiązania teleinformatyczne z zakresu łączności i dowodzenia, zintegrowane w pełni z ZZKO „Topaz” oraz PZUŁW „Fonet” pozwalają na przewodową i radiową wymianę danych i fonii ze stanowiskiem dowodzenia artylerii szczebla taktycznego.

Przyjęte w HSW rozwiązania oparcia konstrukcji „Raka” o autonomiczny system wieżowy umożliwiają stosunkowo łatwą jego implementację na dowolnym nośniku o odpowiednich gabarytach oraz udźwigu. Z powodzeniem dokonano tego procesu w stosunku do podwozia BWP „Marder”. Jak zapewnia HSW, nie powinno być większych problemów z powtórzeniem tego także do takich nośników jak np. KTO „Piranha” (o ile w tym kierunku nadal zmierzać będą starania armii Republiki Czeskiej) czy np. BTR-4. Zależna od rodzaju nośnika i jego wewnętrznej pojemności będzie zapasowa jednostka ognia mieszcząca się poza wbudowanym w system wieżowy karuzelowym magazynem automatu ładowania o pojemności 20 pocisków gotowych do bezpośredniego użycia. W wariantach obecnie oferowanych przez HSW zapas amunicji w korpusie nośnika obejmuje 26 pocisków.

Rak
Stanowiska montażu końcowego systemów wieżowych „Raka” i testowania ich systemów elektronicznych. fot. Jerzy Reszczyński.

Osiągi i rozwiązania konstrukcyjne oraz potencjał innowacyjności, zawarty w rozwiązaniach M120K/G to jedno, a jego faktyczna efektywność to drugie. Dopiero teraz za „Rakiem” zaczyna podążać pion amunicyjny polskiego przemysłu zbrojeniowego, w którym – m.in. w wyniku niedoskonałego nadzoru i braku determinacji ze strony MON  – stracono wiele lat, jakie można było spożytkować na opracowanie nowoczesnej amunicji przeznaczonej dla tej broni. ZM DEZAMET Nowa Dęba wciąż są w fazie badań docelowych rozwiązań pocisków odłamkowo-burzących (są one trzecim, po pociskach oświetlającym i dymnym, typem amunicji od podstaw projektowanej dla „Raka”). MESKO i Centrum Rozwojowo-Wdrożeniowe Telesystem MESKO pracują nad amunicją precyzyjnego rażenia o zasięgu 8 km z laserowym naprowadzaniem na cel. Trudno jednoznacznie określić, kiedy ta amunicja osiągnie gotowość do produkcji seryjnej.

Do czasu jej wdrożenia obsługi „Raków” wykorzystywać będą w procesie szkolenia amunicję „przejściową”, opracowaną w trybie modyfikacji (przeróbki) klasycznych granatów moździerzowych OF843B, przeznaczonych dla moździerzy holowanych 120 mm, ładowanych od strony wylotu lufy. Wojsko wciąż posiada znaczne zapasy amunicji tego typu. Ona w znacznej części niebawem osiągnie przewidziane resursy i będzie nadawać się do kosztownej utylizacji. Wykorzystanie jej w procesie szkoleń załóg moździerzy samobieżnych M120 jest w takim kontekście do pewnego stopnia racjonalne, ale nie może być traktowane – a takie wrażenie można było odnosić do tej pory – jako rozwiązanie problemu amunicji dla „Raka”.

Rak amunicja
Wciąż zagadką pozostaje to, kiedy pion amunicyjny polskiej zbrojeniówki „dogoni” obecny stan zaawansowania „twardego komponentu” programu „Rak”. O ile nie jest jeszcze sprawą najpilniejszą amunicja precyzyjnego rażenia (APR), o tyle konieczność szybkiego zakończenia prac nad podstawowym pociskiem odłamkowo-burzącym wydaje się być – w kontekście terminu dostaw pierwszego kompletnego modułu bojowego M120 – bezprzedmiotowa. Fot. Jerzy Reszczyński.

Z uwagi na to, że skorupy tych pocisków nie są przystosowane konstrukcyjnie do ciśnień gazów, jakie panują w przewodzie lufowym Raka (do 250 MPa), zapewniających wysoką naddźwiękową prędkość wylotową, nie jest możliwe stosowanie maksymalnych ładunków miotających. Tym samym nierealne jest osiąganie przez ten typ amunicji zasięgu ognia, do jakiego zostały zaprojektowane wszystkie systemy „Raka”. To tymczasowe rozwiązanie pozwala na uzyskiwanie tym pociskiem zasięgu rzędu 7-8 km, porównywalnego z klasycznym moździerzem tego kalibru wz. 43, nadal będącym na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP.

Nowy pocisk, o masie 18,5 kg i maksymalnej prędkości wylotowej 500 m/s, ma zapewnić donośność – jak wynika z wyglądającej na mocno asekuracyjną informacji ZM DEZAMET – 10 tysięcy metrów. Taka donośność była uzyskiwana już w trakcie wstępnej fazy badań. Granat będzie charakteryzował się zatem siłą rażenia znacznie przekraczającą charakterystykę dotychczasowej amunicji.  Dla porównania: uzbrojony granat OF843 ma masę 16,02 kg. Granaty moździerzowe 120 mm stosowane w armiach takich państw jak USA, Izrael, Francja czy Austria (np. HE78, Mle44, M934 czy M98) mają masę od 13,6 do 14,8 kg.

Czytaj więcej: Amunicyjno-artyleryjska karuzela w Sejmie. Prace nad pociskami dla Raka, Kraba, Leopardów…

O problemach związanych z zapewnieniem amunicji dla nowoczesnych systemów artyleryjskich „Rak” oraz „Regina”/„Krab” Defence24pl informował w relacji z niedawnego posiedzenia sejmowej podkomisji do spraw polskiego przemysłu zbrojeniowego. W czasie swej listopadowej wizyty w Hucie Stalowa Wola minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zapewnił, że „jest już amunicja do tego moździerza, będziemy ją odbierali niedługo”.

Jerzy Reszczyński

Reklama
Reklama

Komentarze (52)

  1. jÓZEk co mówi prawdę

    USA wprowadza pocisk moździerzowy PERM, o zasięgu sięgającym 20 km.Przeznaczony przede wszystkim do wykorzystania w holowanych moździerzach ..i co taka wiwatówka "RAK" ubrana w pancerz elektronikę i zasięgu ognia 8km ma na takie coś odpowiedź na moździerzyk wielkości taczki ....co robi z "RAKa" zanim dojedzie na linie ognia durszlak ...a z obsługi "gloria victis" ....ach a i te słynne koszt -efekty są nie współmierne

  2. Optimus

    Nie uważacie że Rak powinien mieć jakiś system samoobrony typu stanowisko km? Przecież ma działać w najgorętszych miejscach, więc chyba byłoby to wskazane...

    1. victor

      Rak ma etatowy 7,62 UKM 2000 D z Bazaltem. Na zdjęciu jest egzemplarz dopiero po zintegrowaniu wieży z korpusem, jeszcze bez malowania i skompletowanego wyposażenia.

  3. Optimus

    Nie uważacie że Rak powinien mieć jakiś system samoobrony typu stanowisko km? Przecież ma działać w najgorętszych miejscach, więc chyba byłoby to wskazane...

  4. Greg

    Ciekawe dlaczego nie kupiono licencji na AMOS-a rak miałby dwie lufy :D

  5. propaganda robi swoje

    Jestem w szoku Ile ludzi tutaj pragnie wojny!!!! USA sieja propagande I ZAGROZENIE a reszta sie podnieca i wydaje pieniadze. GE,LocKhed M.i inni zacieraja rece ,,,kasa leci

    1. JHWH

      Masz rację ale "si vis pacem, para bellum".

    2. SLAW69

      :))) Najświeższe informacje rodem z Brukseli mówią, że propagandę sieje Rosja i ISIS. No i jak to jest, bo mi się od paru lat wydaje, że Rosja nic nie sieje, a zbiera... Pardon: ZABIERA!?

  6. Rumcajs

    I pomyśleć że byli tacy którzy chcieli zniszczyć HSW.

    1. lamus

      Co więcej, to ludzie obecnej ekipy którzy teraz wycierają sobie twarz sukcesami HSW.

    2. nsjddj

      prawda prawda, Loara,BWP-2000,Goryl, uzbr w ppk Sokół, moderka KUB-a, Ślązak, Iryda etc etc...

  7. GI

    Pytanie do znawców tematu. Co stoi na przeszkodzie, by do budowy Raka w odmianie gąsienicowej M120G zastosować spolonizowane podwozie od K9. Czy projektowana dla Borsuka platforma UMPG jest dużo lepsza od podwozia K9? Uniknęłoby się występujących zawsze bolączek i niedomagań charakterystycznych dla wczesnego wieku konstrukcji. Jak Borsuk nie będzie gotowy w 2020 (problemy z zapewnieniem pływalności i jednocześnie odpowiedniej ochrony balistycznej), to RAK na podwoziu gąsienicowym powstanie w bliżej nieokreślonej przyszłości.

    1. victor

      Najpierw niech mON określi się, czy faktycznie Raka gąsienicowego chce, bo w nowym PMT o tym cicho. Po drugie - kiedy powstał Rak gąsienicowy, o K9 dla Kraba nikomu się nie sniło. A i prace nad Borsukiem zaszły dość daleko, zanim kupiono licencję na K9. Ponadto - K9 jest dla Raka za cieżk i za duży, z 1000-konnym silnikiem dla 48-tonowej armatohaubicy a nie dla 17-19-tonowego moździerza. Nie wspominam już o cenie.

    2. Lord Godar

      Można , tylko po co ? Po pierwsze: Podwozie K-9 jest stosunkowo drogie i dedykowane raczej do cięższych zastosowań i instalowanie na niej lekkiej wieży z moździerzem to lekko mówiąc kosztowne marnotrawstwo kasy. Po drugie : Moździerz to broń dla wsparcia pododdziałów walczących w pierwszej linii i będzie współpracował z BWP-ami i innymi pojazdami wsparcia bazującymi na tym samym nośniku , co jest najrozsądniejsze z ekonomicznego , logistycznego i taktycznego ( te same możliwości i potrzeby pojazdów) punktu widzenia. "Krab" występuje na innym szczeblu w jednostce. Jeśli w nowym UMPG będzie dużo elementów wspólnych z K-9 , to co innego . Wtedy ma to racjonalne wytłumaczenie i można po spolonizowaniu tego podwozia częściowo go do innych zastosowań przewidzieć . Ma to plus być może jeśli chodzi o czas pozyskania , ale tak jak pisałem ekonomiczno-logistyczny już mniejszy sens. Jeśli chodzi natomiast o możliwy poślizg czasowy przy pracach nad "Borsukiem" i stąd nad uzyskaniem podwozia do gąsienicowego "Raka" to: - I tak braknie mocy produkcyjnych , bo najpierw idą wieże do "Raków" na "Rosomakach" , a HSW i tak jest mocno obłożona innymi programami . - Na razie nie ma kasy na gąsienicowe "Raki".

    3. oko

      najlepszym rozwiazaniem byloby dopasowanie podwozi Goździka do wieży Raka

  8. jacki67

    64 lufy o zasiegu 12km debatowano nad tym chyba bedzie z15 lat Polska na prawdziwa altyleryjska potęgę wyrasta sugerowal bym mniej propagandy i auto promocji politykow a wiecej solidnej roboty a swoja droga 20 pare lat temu obsługiwalem 2S1Gozdzik które MON deklaruje ze bedzie stopniowo wycofywał i o ile pamietam to większosc parametrów troche lepszych od Raka (jak na razie zaden mozdzierz w 100% nie zastapi haubicy)wiec jak to sie ma do zwiekszania potencjalu i rachunku ekonomicznego

    1. lamus

      Kochany, Raki mają zastąpić stare moździerze Sani oraz same mają stworzyć nowy typ uzbrojenia a nie zastępują goździków bo jak sam powiedziałeś nie ma to sensu. Goździki będą zastępowane przez Kryle. Kto Ci takich bzdur naopowiadał? A Ty zamiast się dowiedzieć więcej w tej sprawie to jak głupi powtarzasz te głupoty...

  9. armmyy

    Opracować amunicję jak najszybciej a biurokrację ograniczyć do minimum i dofinansować oczywiście projekty plus nadzór

    1. oko

      taniej wyjdzie kupic licencje

  10. Kamik

    Czy będziemy posiadali amunicję 120mm w wersji kasetowej oraz z ładunkami termobarycznymi? Mam tutaj na myśli zwalczanie siły żywej, a nie ma co ukrywać że ten typ pocisków byłby najskuteczniejszy

    1. ON

      O ile mnie pamięć nie myli, Polska podpisała konwencję zabraniającą używania amunicji kasetowej :) Oczywiście uprzedzając pytanie, nasz Wielki sąsiad Nie :)

  11. jarek

    Ogólnie bardzo dobre informacje, mam kilka takich maływch wątpliwości: 1. kto wymyślił ten kretyński wzór kamuflażu? To wygląda jak z 1939r! 2. trochę niepokoi brak jakiegokolwiek km, choćby na obrotnicy, do rażenia celów niewartych pocisku moździerzowego, piechoty itp. 3. nie rozumiem jak można było na początek zlecić produkcję pocisków dymnych i oświetlających, zamiast odłamkowych, kumulacyjnych, kasetowych itp. Kto jeszcze używa pocisków oświetlających na rany boga? Może w MON powinni nawiązać jakiś dialog techniczny żeby się zorientować jak wygląda współczesne pole bitwy?

  12. znafca

    Potrzebna jest amunicja programowalna rozcalająca się na setki odłamków 15-30 metrów nad ziemią. Tylko wówczas RAK będzie skuteczny do niszczenia siły żywej ukrywającej się w okopie.

  13. Kamik

    Czy moździerz typu Rak może osiągnąć donośność powyżej 12km czy jest to możliwe maksimum? Jeżeli tak to do jakiej odległości dałoby radę zwiększyć owy zasięg i w jaki sposób?

    1. maniek

      można użyć pocisków z gazogeneratorem (silnikiem rakietowym), można dodać do pocisków skrzydła - wtedy stają się amunicją szybującą - to wszystko kosztem głowicy bojowej oczywiście - dalsza donośność, ale mniejsza siła rażenia... Myślę że przy racjonalnym zastosowaniu obu technologii można by wydłużyć zasięg 2-3 krotnie

  14. Osa

    Im większy skowyt i narzekanie r.trolli tym bardziej jestem przekonany że Armia Polska idzie w końcu w dobrym kierunku. Brawo MON

    1. Wojciech

      Żartujesz prawda? Jak na razie jedyne co Antonii sam zaczął robić, to OT. Zasługą Macierewicza w pozostałych programach, które się toczą jest tylko to, że części z nich nie uwalił albo nie spowolnił.

  15. kern

    Brawo . Dobra droga

  16. DDT

    Coś mnie tu nie pasi. Jeśli ma być 8 kompanii na rakach to jeden z batalionów w/w brygad nie otrzyma takich moździerzy.

    1. victor

      Strukturę kompanii wsparcia MON może dostosować przeciez do struktury brygad tak, aby liczba plutonów ogniowych w kompanii była bezpośrednio powiązana z liczbą kompanii w batalionie. Poza tym - konfiguracja samej kompanii wsparcia nie jest Pismem Świętym, którego nie można zmienić. Otwarta jest opcja konfiguracji samej kompanii, która wcale nie musi ograniczać się do 2 plutonów ogniowych, ale może ich mieć np. 4. Tym rządzi MON i Sztab Generalny.

  17. NAVY

    [..] 64 środków ogniowych (moździerzy) oraz 32 artyleryjskich wozów dowodzenia (AWD). [...] - można to jakoś racjonalnie wytłumaczyć !?

    1. karol

      Nie, nie da się.

    2. victor

      A może da się to wytłumaczyć tak: moduł kompanijny Raka to 8 moździerzy w dwóch plutonach ogniowych po 4 wozy. Każdy pluton ma swój wóz dowodzenia. Do tego dochodzi wóz dowódcy kompani i zastępcy dowódcy kompanii (jako rezerwa na wypadek zniszczenia lub wyłączenia z akcji tego pierwszego). Razem: 8 Raków i 4 AWD. Do tego 4 wozy rozpoznania artyleryjskiego, AWR, 4 wozy amunicyjne AWA i dwa wozy remontowe AWRU. Zatem łącznie - nie licząc pojazdów łącznikowych itp. - 24 jednostki sprzętu w kompanii wsparcia. Można wyobrazić sobie rozwijanie koncepcji modułu ogniowego o kolejne dwa plutony. W takim przypadku w kompanii wsparcia byłoby 16 Raków oraz juz "tylko" 6 AWD, czyli całkowicie inna proporcja pomiędzy tymi dwoma komponentami. Strukturę pododdziału ustala MON, nie przemysł, który ma tę wolę "przekuć w czyn"

  18. ryki

    Moździerz Rak jest dobrą konstrukcją i jest potrzebny !!! Jedyny mankament to donośność amunicji !!! Te 15 km - było by super jak na moździerz !!!

  19. niestety rozbawiony

    Zamieszczałem już co prawda przedmiotową informację w innym temacie na forum Defence24, ale w mojej opinii subiektywnej oczywiście, warta jest umieszczenia również w tym miejscu: W przeciwieństwie do samobieżnej armatohaubicy Krab, to w odniesieniu do samobieżnego moździerza Krab nie zostały do chwili obecnej określone warunki stosowania amunicji precyzyjnego rażenia. MON niestety nie podjął oferty złożonej w przedmiotowym zakresie już dwa lata temu przez CRW Telesystem-Mesko. Jednak czegóż można oczekiwać po resorcie obrony (obecnie - wojny), który wykazał się totalnym brakiem koordynacji działań i fatalną realizacją postępowania w sprawie pozyskania docelowej amunicji. Zanosi się więc, na to (ale nie - NATO), że dostawy seryjnych pojazdów Rak wyprzedzą przekazanie pierwszej partii pocisków OF843B, które co należy wspomnieć wręcz ze zgrozą, mają pochodzenie radzieckie, czy raczej tzw. posowieckie, jak się teraz mówi zgodnie z zasadami tzw.politycznej poprawności... ;-)

    1. Bartek

      Mam do MON-u wiele zastrzeżeń ale jeśli ruskie trolle zaczynają na niego narzekać, to znaczy, że chyba naprawdę zaczęli lepiej pracować. Proponuję zainteresować się czy rosyjski resort obrony ( przed zimnem?) należycie zabezpieczył koszary i obiekty wojskowe na nadchodząca zimę, a w szczególności stan kotłowni i rur ciepłowniczych oraz ocieplenia budynków.

  20. Podatnik

    Coś tutaj nie gra. Mobilne (pływajace) haubice Goździk, wyposażone w nowoczesny system Topaz i strzelajace na ponad 20 km uznanawane są za przestarzałe a Raki na niepływającym LPG i strzelający na 8-10 km są takie bardzo nowoczesne. Jedyne co daje przewagę Rakowi to szybkostrzelność. Może ktoś to rozsądnie wyjaśni. Po co mamy wydawac po 15 mln zł na jednego Raka ? Czy nie lepiej budować niewiele droższego Kraba w dużych ilościach a na poziomie batalionu zostawić Goździki?

    1. Wawiak

      Inne jest zastosowanie Raka, inne Goździka. Tak w skrócie.

    2. wokidoki

      Z tego co ja zrozumiałem z enigmatycznych komunikatów MON to: 1. Raki nie mają zastępować Goździki tylko moździerze holowane. Goździki mają być zastąpione przez KRABA i przede wszystkim Kryla. 2. Krab wcale nie jest niewiele droższy od Raka bo Krab to ok. 30 mln za szt. a Rak jak sam napisałeś jakieś 15 mln. (Jeśli się mylę to proszę mnie poprawić). Ja ze swojej strony mogę tylko powiedzieć że mam nadzieje że jak najwięcej Goździków zmodernizują o Topaz bo Kryli i Krabów nie starczy dla wszystkich a współczynnik koszt-efekt dla tych modernizacji jest bardzo wysoki. Niech im tylko jeszcze zapewnią jakieś BSL i nic tylko naparzać. Ciekawe ile Goździków można wyposażyć w Topaza w cenie jednego Kraba...

  21. Wieloletni_czytelnikWyborczej81

    To wyglądaj jak wieloletnie opóźnienie wsparcia polskich kontyngentów w Iraku i Afganistanie, może Mali w Afryce.

  22. es77

    czy mozemy te amunicje kupic od czechow?

  23. scorpion

    Szkoda, że nie poszliśmy drogą rosyjską. Oni opracowali uniwersalną wieże z moździerzem 120 mm i posadowili ją na podwoziach goździka tworząc 2S34 Hosta. Ich moździerz ma dłuższą lufę i może strzelać amunicją artyleryjską 122 mm po uprzednim przetoczeniu pierścieni wiodących a to można zrobić nawet w polowych warsztatach. Jednym posunięciem rozwiązali problem wykorzystania względnie nowych podwozi i problem wykorzystania dużych zapasów pocisków 122 mm.

    1. the_illusionist

      Misiaczku - oświeć mnie, jak jest stabilizowany pocisk Goździka strzelony z lufy moździerzowej? Tak - Nona jest bruzdowana, ale zgodnie z Twoją teorią - wiesz do czego te bruzdy w takim przypadku ...

  24. Lord Godar

    HSW jako jedna i nielicznych firm zbrojeniowych była zarządzana przez ludzi kompetentnych , w czasie kiedy inne firmy nie robiły praktycznie nic i kombinowały jak tu tylko utrzymać się w zasięgu garnuszka MON-u. Nie twierdzę , że wszystkie firmy chciały takiej wegetacji , bo w dużej mierze zmusiła je do tego polityka obronna naszego państwa. Chwała HSW za to co konsekwentnie tworzyła , bo teraz ( późno , bo późno ...) ale w końcu trafia do armii . Czekamy teraz na amunicję oraz następne programy czyli "Kryl" , "Homar" i tego nieszczęsnego pływającego "Borsuka" - oby mimo wszystko okazał się racjonalnym kompromisem ...

    1. Wawiak

      Jedyne czego może HSW zabranąć, to mocy przerobowej...

  25. xyz470

    Nie jestem przekonany, czy warto stawiać RAK-a na podwoziu gąsienicowym. Na ten moment przy braku pieniędzy robić RAK-a na kołach, zrezygnować z KRYL-a, robić KRAB-y, a ile można kasy przeznaczyć na HOMAR-a i obronę przeciwlotniczą.

    1. anakonda

      kryl to inny zasieg i inny rodzaj broni .Rak ma sluzyc do bezposredniego wsparcia oddzialu i niszczenia umocnien nieprzyjaciela ew po wprowadzeniu odpowiedniej amunicji do niszczenia pojedynczych pojazdów pancernych natomiast krab jak i kryl to bron do demolowania wiekszych polaci ziemi ale nie sa az tak mobilne jak rak bo to tak jak by z karabinu do komara strzelał