Przemysł Zbrojeniowy
Mobilna ochrona przed niewielkimi dronami. Program agencji DARPA
Amerykańska agencja badawcza DARPA pracuje obecnie nad programem, którego celem jest ochrona wojsk amerykańskich przed zagrożeniem ze strony niewielkich systemów bezzałogowych. Są one szczególnie niebezpieczne dla konwojów zaopatrzeniowych.
Eliminacja zagrożeń tego rodzaju - tanich, niewielkich, dostępnych dla rozmaitych organizacji i ugrupowań zbrojnych, łatwo poddających się modyfikacjom - wymaga możliwości ich szybkiego wykrycia, identyfikacji i śledzenia, a także neutralizacji przy zerowych lub minimalnych zniszczeniach pobocznych. Próbę uzyskania zdolności tego rodzaju podjęła amerykańska agencja badawcza DARPA, prowadząca obecnie program Mobile Force Protection.
Czytaj też: Lekkie, zwrotne i inteligentne. DARPA testuje samosterujące drony.
Naukowcy z DARPA pracują nad rozwiązaniem modułowym, skalarnym i relatywnie tanim, które mogłoby zostać wprowadzone do użycia w perspektywie trzech, czterech lat i byłoby łatwe do modernizacji wraz z postępem zarówno po stronie technologii i taktyki użycia tego wyposażenia, jak i rosnącym zaawansowaniem systemów bezzałogowych.
Opracowanie odpowiednich rozwiązań powierzono trzem zespołom badawczym pochodzącym z firm Dynetics, Saab Defense and Security USA i SRC.
Czytaj też: "Małe" drony zagrożeniem dla armii USA. DARPA przeciwko bezzałogowcom i rakietom.
Wymagania obejmują zdolność do warstwowej ochrony w czasie rzeczywistym i w ruchu konwoju pojazdów lub jednostek morskich przed atakiem ze strony licznych niewielkich systemów bezzałogowych. Poszczególne zespoły pracują obecnie nad uzyskaniem takiej zdolności zwracając jednocześnie szczególny nacisk na minimalizację strat pobocznych, łatwość obsługi, niewielkie wymiary, niską cenę gotowego systemu i niskie zapotrzebowanie na energię.
Opracowane prototypy muszą być możliwe do zamontowania na obecnie wykorzystywanych pojazdach naziemnych i niewielkich jednostkach morskich, gdyż mają jak najszybciej trafić do jednostek bojowych.
Hejka
Zagrożenie "latającymi" dronami oczywiście jest istotne. Ale... Miny zwykle są rozlokowane na drodze przejazdu albo obok drogi przy zwiększonej sile wybuchu. Nie istnieje detekcja (satelitarna może) zamaskowanych dronów ukrytych 10, 25 metrów od drogi przejazdu konwoju. Pole minowe było stacjonarne ale zwykle konwoje były niszczone przez ruchome łodzie podwodne i konwoje ponosiły wtedy olbrzymie straty ( II wojna światowa). Obrona konwoju naziemnego zaatakowanego przez rój dronów znajdujących się (startujących) 15 metrów po obu stronach trasy przejazdu jest niemożliwa (działka laserowe może dałyby radę). Moim zdaniem.
Kowal
Nie ma szans na przewidzenie trasy konwoju z taką dokładnością, a same drony i tak będą zbyt drogie aby "zaminować" wszystkie przewidywane trasy.
dimitris
Tyle, że Rosjanie też o tym myślą, a nie są głupi. Toteż jeśli R. zdecydują się na wojnę, każdy ważniejszy ich środek transportu i każdy ważniejszy obiekt stały, doposażone zostaną w zestaw obrony aktywnej. Wszak trenowali ten temat już od kilku dziesięcioleci. To i owo mogą też cicho dokupić z Izraela. Zatem jeśli faktycznie zrealizujecie "plan tysięcy polskich dronów", ale będą to masowo produkowane, powolne kwadrokoptery jednego producenta... - jasne, że nastąpi upgrade bazy danych rosyjskiego sprzętu i po sprawie. Więc potrzebne są znacznie bardziej wyrafinowane drony niż to, co z taką fetą zostało tu ostatnio zaprezentowane, jako "uruchomienie seryjnej produkcji przez PGZ". Jestem elektronikiem i zajmuję się detekcją, identyfikacją obiektów ruchomych... nic, że w cywilu. Po prostu piszę Państwu sprawy dla mnie TOTALNIE OCZYWISTE.
Budek
Sam fakt posiadania przez naszą armię dronów uderzeniowych zmusza przeciwnika R.do podjęcia kontrdziałań , upgrade sprzętu etc czyli zmuszamy przeciwnika do dodatkowego wysiłku m.in finansowego. Taki upgrade na pewno jest bardziej kosztowny niż nasze drony. Na razie nie ma skutecznych metod obrony przed rojem dronów uderzeniowych i to jest wartość dodana dla naszej armii na chwile obecną.