Reklama

Siły zbrojne

„Lądowcy” w kosmosie i cyberprzestrzeni. Nowa generacja bitwy

  • W zakładach Boeing ruszyła seryjna produkcja bomów do tankownia w powietrzu dla samolotów KC-46A – fot. Boeing

Wojska lądowe Stanów Zjednoczonych przygotowują się do prowadzenia walk w przestrzeni kosmicznej i w cyberprzestrzeni, a także do zwalczania okrętów nawodnych. US Army ma być aktywna we wszystkich sferach prowadzenia działań wojennych, a nie tylko na lądzie czy w powietrzu. Deklaracje Amerykanów mają też istotne następstwa dla Sił Zbrojnych RP oraz decydentów odpowiedzialnych za system pozyskiwania sprzętu.

Podczas tegorocznej konferencji AUSA dowódcy amerykańskich wojsk lądowych wskazali na istotne zmiany, jakie zachodzą w prowadzeniu działań przez wojska lądowe. Szef sztabu US Army gen. Mark Milley stwierdził wprost, że armia będzie musiała w przyszłości zatapiać okręty, czy „dominować” w przestrzeni powietrznej nad obszarem operacji, aby chronić własne wojska.

Oprócz tego, „lądowcy” będą musieli prowadzić działania w cyberprzestrzeni, aby chronić własne systemy informatyczne. Natomiast wzrost skuteczności okrętowych systemów rażenia i zagrożeń ze strony sił morskich powoduje, że muszą oni też być przygotowani do walki z okrętami nawodnymi.

W ostatnich latach US Army skupiała się na działaniach na lądzie, wspieranych z powietrza zarówno przez własne lotnictwo (np. śmigłowce szturmowe), jak i maszyny należące do innych rodzajów wojsk. Jednocześnie przeciwnicy na ogół nie dysponowali obroną przeciwlotniczą, bądź też (np. w trakcie operacji Pustynna Burza) mogła ona zostać obezwładniona w takim stopniu, który pozwalał na swobodne prowadzenie działań.

Są one pokłosiem koncepcji „bitwy powietrzno-lądowej” (AirLand Battle), powstałej w ostatnich latach Zimnej Wojny jako odpowiedź na zagrożenie ze strony Układu Warszawskiego - oczywiście po 1991 roku zmienianej wraz z charakterem zagrożeń (przeniesienie uwagi na operacje stabilizacyjne itd.). Obecnie jednak ścisłe współdziałanie sił powietrznych i lądowych może być niewystarczające do powodzenia działań, czy wręcz niemożliwe.

A-10
Fot. USAF

Potencjalni przeciwnicy (można tutaj wskazać Rosję czy Chiny) opracowali bowiem doktryny, które co najmniej utrudniają prowadzenie działań zgodnie z zasadami opracowanymi w czasach Zimnej Wojny. Jako przykład należy tu wymienić rozwój warstwowych, wielokanałowych systemów obrony powietrznej utrudniających dostęp do obszaru działań własnemu lotnictwu, czy ewolucję artylerii i środków walki radioelektronicznej.

O ile w czasach Zimnej Wojny to amerykańska armia była uznawana za zdolną do prowadzenia szybkich, zmasowanych, skutecznych uderzeń za pomocą artylerii (np. wyrzutni MLRS), to obecnie Rosjanie zdecydowanie poprawili zdolność kierowania i dowodzenia tym rodzajem sił zbrojnych, zwiększając koordynację (co było uznawane za bolączkę Układu Warszawskiego) i skracając czas reakcji.

W pewnym sensie więc ustanowiono zdolność, którą wcześniej dysponowały wojska NATO. Dodatkowo, zagrożenie stanowi wykorzystanie przez przeciwników zaawansowanych technologii, poprawiających skuteczność broni konwencjonalnej, wcześniej w dużej mierze „zarezerwowanych” dla Zachodu. Przykładem mogą tu być precyzyjne rakiety taktyczne (jak Iskander), zdolne do wykonywania uderzeń z dokładnością mierzoną w metrach czy kierowane pociski artyleryjskie.

cyber
Szczególne znaczenie może mieć ochrona cybernetyczna konwencjonalnych systemów bojowych. Fot. Capt. Meredith Mathis/US Army.

Innym przykładem jest możliwość zastosowania przez przeciwników US Army (nie tylko państwa narodowe, ale w pewnym zakresie też np. terrorystów) systemów bezzałogowych. Mogą one być używane do rozpoznania (zwiększając świadomość sytuacyjną przeciwnika, co wcześniej było przewagą wojsk USA/NATO), ale i wykonywania uderzeń, są relatywnie proste w konstrukcji i trudne do wykrycia/zwalczania. Wreszcie, rozwój systemów elektronicznych bazujących na oprogramowaniu i sieciach jest związany z ich wrażliwością na ataki cybernetyczne, koordynowane z walką radioelektroniczną. Kolejną kwestią jest konieczność ochrony systemów satelitarnych przed przeciwdziałaniem przeciwnika, równocześnie ze zmniejszaniem – tam gdzie to możliwe – zależności od nich.

Widać więc wyraźnie, że amerykańscy dowódcy są świadomi potencjalnych zagrożeń dla własnych sił zbrojnych, wynikających z ewolucji charakteru konfliktów. Należy też zauważyć, że ostatnie redukcje strukturalne dotyczyły często tych obszarów, które już obecnie są uznawane za potencjalnie przydatne w przyszłości – jak choćby bezpośrednia osłona wojsk lądowych (ta zdolność jest obecna w US Army jedynie w ograniczonym zakresie) czy artyleria – w szczególności rakietowa.

Będziemy zatapiać statki, będziemy definitywnie musieli dominować w przestrzeni powietrznej nad naszymi jednostkami [aby ochronić je – przyp. red.] przed atakiem lotniczym lub rakietowym”. (…) To będzie wymagało skomplikowanych zdolności obrony powietrznej, których obecnie nie ma na naszym wyposażeniu.

szef sztabu US Army gen. Mark Milley

Pierwsze prace w celu zbudowania zdolności do działania w „nowych” warunkach są już prowadzone. Przykładem jest program pocisku taktycznego nowej generacji LRPF, który docelowo ma zapewnić zdolność zwalczania nie tylko obiektów naziemnych, ale też okrętów nawodnych. Należy jednak pamiętać, że wymienione obszary wymagają kosztownych i często długotrwałych wysiłków w zakresie badań i rozwoju, a także odtwarzania większej liczby wcześniej rozformowanych/zredukowanych służb (przede wszystkim OPL, WRE). Dlatego budowa tych zdolności będzie procesem czasochłonnym.

Kolejną przeszkodą może się okazać sytuacja budżetowa Pentagonu. W obecnej sytuacji politycznej trudno oczekiwać znaczącego wzrostu wydatków, zwłaszcza wtedy, gdy nawet ustanowienie konsensusu dotyczącego corocznego budżetu Departamentu Obrony jest coraz trudniejsze.

A siły zbrojne USA czeka szereg kosztownych programów modernizacyjnych w innych rodzajach (F-35, nowy bombowiec, strategiczne okręty podwodne itd.), przez co fundusze dostępne dla „lądowców” mogą pozostać na ograniczonym i niewystarczającym poziomie. Jak przypomina Breaking Defense, US Army nie prowadzi obecnie żadnego „pełnego” programu całkowicie nowego ciężkiego wozu bojowego – nie dlatego, że nie ma takiej potrzeby, ale z powodu braku środków (istniejące pojazdy są modernizowane, i to w tempie zbyt wolnym w stosunku do potrzeb). Zakres dostosowania amerykańskich wojsk lądowych do „nowych” wymogów pozostaje więc otwartą kwestią – możliwe, że te założenia uda się zrealizować tylko w części.

A jakie wnioski z deklaracji Amerykanów płyną dla Polski? Widać wyraźnie, że obok (nie zamiast!) rozwoju i wdrażania planowanych wcześniej systemów uzbrojenia pożądane są inwestycje w obszary, które do chwili obecnej były brane pod uwagę tylko częściowo, jak choćby systemy bezzałogowe różnych klas (w tym lekkie systemy, także uderzeniowe), środki obrony i ataku w cyberprzestrzeni czy walki radioelektronicznej. Jednocześnie niektóre obszary, w pewien sposób zaniedbane przez sojuszników (jak OPL) powinny być realizowane ze szczególną uwagą, zważywszy na położenie Polski oraz stopień zagrożenia.

To z kolei wymusza zarówno zwiększenie zakresu zasobów, dostępnych dla Sił Zbrojnych RP (podwyższenie wydatków obronnych), jak i poprawę sposobu gospodarowania nimi. W Polsce nadal brakuje spójnego i wydolnego z instytucjonalnego punktu widzenia systemu wraz ze „środkiem ciężkości”, odpowiedzialnym za cały proces wprowadzania, eksploatacji i modernizacji sprzętu. Utrzymywanie takiej sytuacji w momencie, kiedy konieczna jest zarówno realizacja istniejących programów, jak i koordynacja wykorzystania potencjału szeroko rozumianych przemysłu i nauki w celu budowania rozwiązań w odpowiedzi na „nowe” potrzeby wojska, będzie najprawdopodobniej skutkować dalszymi opóźnieniami i utrzymaniem ograniczenia efektywności procesu modernizacji. Wizja „technologicznego skoku” polskiej armii może się nadal oddalać.

Reklama

Komentarze (11)

  1. Aleks

    Czy mógłbym poprosi kogoś o przekazanie tytułów jakiś artykułów o nowych polach walki - kosmos i cyberprzestrzeń. I jakieś dokumenty NATO związane z tym zagadnieniem. Nie umiem znaleźć kiedy kosmos wg NATO stał się nowym polem walki. Z góry dziękuje

  2. rep

    No to co tworzymy OT do walki w cyberprzestrzeni - lądową. Niech żyją patrioci. Ja osobiście postawiłbym na dzisiejszym polu walki na zawodowców.

  3. lo długi komentarz dla zabawy

    Brak dostaw gazu i ropy z Rosji; dywersja w Świnoujściu i Gdańsku; wyłączenie PSE; wyłączenie Internetu; wyłączenie sieci komórkowej; wyłączenie bankowości-brak dostępu do wirtualnych pieniędzy. Zasadniczo jak Rosja opanuje "pokojową" dywersję na gazoport i naftoport a wiedząc, że na tych paliwach się znają to mamy Pozamiatane bez udziału zielonych ludzików tym bardziej bez samolotów i czołgów. Zakładając, że Polska obok Rumuni i Turcji jest uzależniona od kapitału zagranicznego: 80% udziału w rynku walutowym, 50% na GPW, 70% w długu państwowym to kryzys jaki może nam zgotować Rosja zakończy się odpływam kapitału tak nagłym, że bez UE będziemy prosić o dostawy gazu z Rosji w cenie Białoruskiej z opcją uzależnienia na następne 30 lat. Poproszą o to sami mieszkańcy Polski demonstracjami na ulicach. Scenariusz 10x bardziej realny niż to, że przyjdzie nam używać Leopardów do ataku lub obrony czegokolwiek! p.s. Sądzę, że USA się obudziły. Odrabiają zaległości w cyberwojnie, pociskach balistycznych tak, że jak Chiny i Rosja się dozbroją to oni przeniosą rywalizację na inny poziom stosują np: pociski hipersoniczne czy używając laserów do taniego i skutecznego OPL. Śmiem twierdzić, ze załogowe loty na Marsa jakie planuje Musk i turystyka kosmiczna prywatnych firm USA podlewarowana nieco z NASA doprowadzi do sojuszu dla dobra nauki, ziemi, biznesu - Oficjalnie. NASA ukierunkuje ich by nie lecieć na Marsa a zacząć od Księżyca. Już to się dzieje. By przećwiczyć wielokrotne wykorzystanie rakiet, by ćwiczyć obniżek cen lotów; by sprawdzić kosmiczne miasteczko blisko ziemi; by móc podjąć akcje ratunkowe wszystko na księżycu w stosunku do marsa. Loty wystartują, miasteczko się otworzy a w pewnym momencie do akcji wejdzie US Star Army i przeje bazę -odpłatnie- umieszczając na niej jakieś efektory w kierunku ziemi Księżycowe OPL, komunikację wojskową. oczywiście kto im zabroni tego? Ludzie robili i robią gorsze rzeczy na ziemi. Tutaj po raz kolejny się okaże, że USA bardzo potrzebuje Rosji, jak i Rosja USA w konkurencji z Chinami. Dobre jest to, że USA zaprosi tam agencję kosmiczną z Europy do partycypowania w "nauce" i kosztach. Tak oto jest szansa na blokadę Chin dla białych ludzi i nielicznej demokracji z Azji. Przyjmuję zakłady, że tak będzie.

    1. Novus Ordo Seclorum

      Chiny nie są zagrożeniem dla hegemoni USA, sugerowałbym poczytać kilka książek na temat ich polityki zagranicznej, historii, dyplomacji itp. Dobrą książkę napisał Kissinger. W skrócie, Chiny w całej swojej historii, mimo bycia imperium i posiadania gigantycznych możliwości, nie podbijali sąsiednich krajów ( Wietnam, Korea, Filipiny, Jawa, Północna Syberia czy Japonia). Oni rozumują tak, My jesteśmy Państwem Środka, Pod sklepieniem niebieskim jesteśmy najważniejsi, wszyscy mają nas szanować i podziwiać, to od nas pochodzi rozwój i prawdziwa kultura. Chińczycy (podobnie jak Polska w XVIIIw) utracili suwerenność, dziś chcą wrócić do swej pozycji. Ale ich pozycja to nie jest podbój ale szacunek dla nich i ich kultury.

    2. fx

      Cały gaz i ropę możemy sprowadzić od bardziej normalnych producentów niż Rosja. Zresztą 30-40 % możemy sami wydobyć a to starczy na czas kryzysu.Gaz z Niemiec i Czech a ropę z całego świata. Nawet gazoport nie jest nam potrzebny.

    3. Gall Anonim

      "oczywiście kto im zabroni tego?" Istnieje umowa międzynarodowa zakazująca umieszczania w przestrzeni kosmicznej broni ofensywnych. I o ile dobrze pamiętam to USA jest jednym z jej sygnatariuszy. Prawdopodobnie obejmuje to również srebrny glob.

  4. Afgan

    Podstawowy wniosek dla Polski z tego płynący - HOMAR i jeszcze raz HOMAR !!!

  5. Realista

    Panowie Thaad ... nie żebym kazał mogę też dodać szczegóły ale nie chce się rozpisywać wiadomo że mundury które pochłaniają promieniowanie Co by gorzej działała Noktowizja termowizja oraz to samo dla nas bo 200 czy 300 celowników to jak kromka chleba dla typa co nie jadł od 2 tygodni ... łączność satelitarna i zwiad zwielokrotnianie siły ognia pododdziałów broń Ppanc Granatniki 40 mm broń zespołowa PPK KM Granatniki amunicja krążąca Nebelverfer z układem optycznym na laser na statywie co by z 6-10km zwiadowca oznaczał cel dla 2 quadów ... to bez tego co już robią na pojazdy aktywny i pasywny system ochrony ceber bezpieczeństwo jebać OP i MW co zrobiła flota w 1939 roku a ile środków poszło dokupić z 120-130 Leo jak skończą 2PL "nowych" a w starych montować L55 to jest koszt rzędu około 13 mld zł za sam Thaad Ciężki transport śmigłami z 15 Ch-47 co jest aktualnie nasza artylerią jeżeli chodzi o haubice nie żebym nakłaniał do M777 Broń wysokich Energi ile to jest laser na set 5-6 ciężarówek zmieścić Gdzie jest VAT na WAT ??? qurwa kto ten syf robi ??? czy mamy wyczekać aż scheda po PRL pójdzie do trumny ... a to z 15-20 lat potrwa ... o lotnictwie się nie wypowiadam bo nas nie stać wiec bez sensu już bym wolał dodatkowe Kraby z amunicją precyzyjną ... gdzie są roboty w WKM lub granatnikiem 40 mm na je....ny laptop ja rozumiem że 35-38 mld zł to za mało to ile kosztował USS Gerald R. Ford z 16 mld USD dolar jest po 3.85... to ponad pół lotniskowca rocznie to są ogromne pieniądze a ile to ominąć budżet mon i zamiast z niego dotować z państwowego sektor technologiczny ... ja rozumiem ze zu23 z gromem to max co możemy zrobić tak żeby się koncerny US manów nie krzywiły ... ja .....dole .....lona paranoja

  6. Radek79

    Jak USA już skończą się dozbrajać to po takiej Rosji przejadą sie jak łysy po kobyle ,a i tak teraz by dali rade.

    1. Robert

      Na razie mają same długi, redukują armię, tną koszty. Armia amerykańska wykazuje braki w wielu dziedzinach.

  7. Altiplano

    Bolączką naszej armii jest przede wszystkim sposób postrzegania rzeczywistości - dokładnie taki jak przedstawia ten artykuł. Gdyby ktoś rzeczywiście wsłuchał się w przemówienie gen. Miley'a czy gen. Perkinsa (dowódcy TRADOC) zobaczyłby, że oni nie tyle skupiają się na pozyskaniu nowoczesnych systemów uzbrojenia co na zmianie podejścia do sposobu prowadzenia walki. To czego my wydajemy się nie dostrzegać ogniskuje się na roli i przygotowaniu dowódcy drużyny i plutonu. My natomiast myślimy przez pryzmat wysokich struktur dowodzenia - komponentów czy dywizji, gdzie większość ludzi skupiona jest na legitymizacji potrzeby istnienia ich wysoko zaszeregowanych stanowisk umacniając tym samym aparat biurokratyczny oraz autorytarny system dowodzenia. Podczas AUSA 2016 wszyscy prelegenci podkreślali właśnie potrzebę zerwania z tym i skoku mentalnego w kierunku rzeczywistego wzmocnienia roli dowódców w ramach filozofii dowodzenia przez misje. U nas - mimo, że w systemie wykorzystania doświadczeń temat jest zainicjowany już od przeszło półtorej roku - niektórzy dowódcy szczebla taktycznego boją się go ruszyć bo mogłoby to im stworzyć niepotrzebne problemy i zmusić do odpowiedzi na zagadnienia, których oni nie specjalnie rozumieją. Broń jest potrzebna, ale co nam po niej jak nie będziemy mieli spójnej koncepcji jej wykorzystania w walce? Takiej koncepcji budowanej oddolnie. Jak np. żołnierz desantu czegoś nie da rady przenieść to znaczy, że nie zostanie to użyte w walce - proste.

    1. SAS

      Tylko kombinowane grupy bojowe, czołgi-piechota zmotoryzowana-artyleria-obrona plot + bezpośrednia łączność z lotnictwem. Jedno dowództwo na jedną grupę. Stacjonowanie w jednym miejscu. Cały współczesny podział na brygady, dywizje, bataliony można sobie w czapkę schować. Kraj frontowy nie ma czasu na ewolucję od armii w stanie pokoju do armii w stanie wojny, a przecież armia będzie walczyć jak opisałem, albo wcale.

  8. Kwaśne spojrzenie

    Ludzie zrozumcie, pieniędzy nie ma, a te co są to idą na cele polityczne. W zeszłym roku z budżetu MON wydano 200mln za zakup węgła dla ARM. Ale ARM nie miała gdzie tego węgla trzymać więc został na hałdach w kopalniach ale kopalnie policzyły sobie dodatkowo 80mln za składowanie! W tym roku mówi się, że z MON zabiorą 1,5 mld na górnictwo. W zeszłym roku utworzyli PGG i ta nowa spółka na już 400 mln długu a rok jeszcze się nie skończył. Na helikoptery, artylerię, opl czy drony nie ma pieniędzy ale na samoloty VIP są. NA koniec dadzą sobie po medalu i uciekną na zachód jak w 1939r. Czytając ten portal, ciągle czuję jakbyśmy gonili zajączka, już prawie, już będzie jeszcze tylko jeden dialog i konferencja. Jedyne zakupy jakie pamiętam to siatki na Rosomaki. Jeszcze jedno, ostatnio dużo się mówi o ministrze M., że może być obcym agentem, jeżeli byłaby to prawda to wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie tak jak nasz ojczyzna.

  9. Edmund

    Tak naprawdę całą koncepcję nowoczesnego prowadzenia działań wojennych można przedstawić znacznie prościej: - Uproszczenia struktur dowodzenia, przekazanie większej decyzyjności na niższym szczeblu (co związane jest z szybka reakcją na informacje z pola walki on-line). - Kompaktowość poszczególnych jednostek i łatwość budowania struktur oddziałów ad-hoc w zależności od misji i sytuacji na polu walki. - Korzystanie z triady: konwencjonalne rakiety balistyczne i samosterujące, artyleria, systemy obrony antyrakietowej, przeciwlotniczej oraz anty-dronowej) przez nawet najmniejsze jednostki wojskowe. - Rozpoznanie odporne na przeciwdziałanie elektroniczne: satelity, drony i radary. - Osłona anty-hakerska na najniższym nawet szczeblu jednostki. Czy jest ktoś kto już stosuje taką strategię ? Tak, jest to Rosja. Obawiam się jednak, że dla naszego MON to wciąż jest sci-fi. Oni bazują wyłącznie na tym, czego sami się nauczyli, w latach 70 tych ubiegłego wieku.

  10. Marek1

    Niestety w Polsce nadal trwa permanentny stan WPNZ(wielka powszechna niemoc zbrojeniowa), a nieliczne podejmowane decyzje NIE są częścią jakiegoś sensownego, spójnego planu produkcji i zakupów sprzętu i technologii, ale oderwanymi od siebie i podejmowanymi ad hoc działaniami(często sprzecznymi). Komuś wewnątrz kraju BARDZO zależy, by WP nadal nie stanowiło liczącej się siły obronnej w KLUCZOWYCH aspektach(obrona powietrzna-p.lot/p.rakiet, obrona ppanc-pojazdowe ppk zasięg co najmniej 8 km, przenośne śr. ppanc, WRE, MW, MBT/BWP). Wiele z wymienionych elementów w ogóle w WP NIE istnieje, a inne są w marginalnych ilościach, ale wg. IU/MON stan taki nie jest powodem do niepokoju ?!?!?

    1. Tadeusz

      Polska Armia to przede wszystkim wielki kombinat do utrzymywania emerytów i różnej maści urzędników. Prawdziwych wojskowych jest z 10 %. Z budżetu MON trzeba utrzymać 300 tys. ludzi w tym 200 tys. osób na emeryturach i zasiłkach oraz dodatkowo 70 tys. aktualnie pracujących w rozbudowanych departamentach, zajmujących się głównie pracą biurową. Mimo, a właściwie dla tego trudno wydać 10 mld złotych przeznaczonych na zakupy uzbrojenia. Zakupy "muszą przejść" przez departamenty konsultująco-opiniujące co jest niezbędne dla uzasadnienia istnienia tych departamentów oraz pobierania wysokich pensji. Przy wyborze samolotów dla VIPów okazało się, że zakupy można wykonać szybko, w korzystnej cenie i dobrze. Nie było to możliwe wcześniej, gdzie kilkukrotnie podejmowano takie próby przy wrzuceniu zakupów w procedurę dialogów technicznych, kiedy to stosunkowo prosty zakup rozkładano na czynniki pierwsze i pisano założenia do założeń.

  11. mity i fakty

    Prawidłowa ocena sytuacji w samym USA jak również naszego wojska przez autora JAKUBA PALOWSKIEGO - jeszcze można do rzucić że jednak postęp jaki zrobiła sama Rosja i jej siły zbrojne - nas POLAKÓW już całkowicie postawiła pod MUR - nie mocy ? Przez około następnych 30 lat nie dogonimy stanu obecnego FEDERACJI ROSJI . A to z prostej przyczyny - brak forsy i brak własnych zakładów i myśli technicznej . Może to i smutne - ale takie miotanie się w prawo i lewo nam nic nie da ? Taniej - jednak by wyszło - ogłosić się państwem NEUTRALNYM . Bez użycia przemocy słownej i militarnej będziemy jednak bezpieczniejsi ! Likwidacja wojska to naj prostszy sposób na naszą demagogie - nas nie stać aby sprostać chodżby w jednej dziesiątej wydatków na zbrojenie jakie w nosi Rosja - a o USA nawet już nie marzę ! Bo chodż wystawimy i pół miliona chłopa ale broni do niej nie mamy ? A tu się okazuje że po 89r. - staliśmy się na własne życzenie ( rzady ) popychadłem USA - nawet nie informując społeczeństwa że taką doktrynę obrała elita z warszawy ! Przez kolejne lata budowano sprytnie STRACH - przecież nie dawno przyjmowany był sam osobiście PUTIN i MIEDWIEDEW w WARSZAWIE ? Co takiego się nagle stało - że naraz w WARSZAWIE to WRÓG nr. 1 Czyżby wytyczne WASZYNGTONU - nas obejmowały , demonstracja jakieś siły ( słynne wycieczki jakiegoś wojska ze swoim złomem ) wspólne poligony choć nawet uzbrojenie nie mamy aby dorównać ich armii . Jak można dalej upatrywać w Rosji wroga nr.1 - skoro przez lata kupujemy ich GAZ oraz ROPĘ . SKORO WRÓG - koniec z zakupami - ludności powiedzieć koniec z ogrzewaniem i BASTA ? A tym którym się nasza polityka nie podoba w stosunku do samego PUTINA czy ROSJAN ( mowa o warszawie ich elitach ) - aby patrzyli w niebo nie na wschód lub zachód ? W tedy będę się musiał pogodzić że nasz rząd jest ciężko chory na bliżej nie zdiagnozowaną chorobę ? A skoro mieszkam na GÓRNYM ŚLĄSKU - niech oddadzą te ziemie komu zabrał tyran STALIN ? Czyli wychodzi na NIEMCÓW ! Może to i prosta diagnoza , ale najbardziej skuteczna !

    1. fx

      To powiedz jak to możliwe że Rosja obcioła wydatki na zbrojenia o 20% i wycofała albo zawiesiła wiele ambitnych projektów. Zamiast bardzo drogiej nie dorobionej jeszcze Armaty remontują dalej stare T-72. Koszt wojny na Ukrainie i w Syrii to grube MILIARDY $. Rosja ma spadek PKB od 2 lat i inflację 17-18 %. Brak dostępu do zachodnich technologii i zerwanie współpracy z Ukrainą co skutkuje sprzedażą okretów do Indii TURBIN GAZOWYCH.

Reklama