Geopolityka
Kryzys koreański: John Kerry uspakaja sojuszników i szuka poparcia ze strony Chin
Sekretarz Stanu USA John Kerry wizytą w Tokio kończy swoje tourne po Azji Wschodniej, które ma na celu zapewnienie sojuszników o amerykańskim poparciu i zwiększenie politycznej presji na Pjongjang.
Czytaj też: Korea Północna: rakietowe uderzenie z różnych części kraju?
W Japonii szef amerykańskiej dyplomacji spotkał się ze swoim odpowiednikiem Fumio Kishidą aby zapewnić go o pełnym poparciu ze strony największej potęgi militarnej świata. Wizyta Kerrego zbiega się w czasie z przygotowaniami Pjongjangu do obchodów rocznicy urodzin założyciela państwa Kim Ir Sena (Kim Il-Songa). Mogą one być okazją do kolejnej próby rakietowej, a może nawet nuklearnej. Tematem rozmów mają być także stosunki japońsko - chińskie w kontekście sporu o wyspy na Morzu Wschodniochińskim oraz kwestia oddania Japonii zajmowanych przez siły amerykańskie baz wojskowych.
Czytaj też:„Kolejne testy jądrowe w połowie kwietnia blisko rocznicy urodzin Kim Ir Sena” – analityk ds. Korei dla Defence24
Szef amerykańskiej dyplomacji odwiedził wcześniej Pekin i Seul. Wizyta w Chinach miała odpowiedzieć na pytanie, czy największy sojusznik Korei Północnej poprze amerykańskie dążenia do rozbrojenia Korei. Po spotkaniu z chińskim prezydentem, premierem i ministrem spraw zagranicznych John Kerry ocenił, że Chiny "na prawdę chcą nuklearnego rozbrojenia Półwyspu Koreańskiego metodami pokojowymi". Przyznał jednak, że Pekin powinien być wykazać więcej zdecydowania wobec Pjongjangu, zwłaszcza w obszarze implementacji sankcji finansowych przeciwko członkom północnokoreańskiego establishmentu. Amerykański sekretarz stanu, rozmawiał też w Pekinie o cyberbezpieczeństwie i prawach człowieka.
Czytaj też: Kryzys koreański: eksperci analizują groźby Pjongjangu
W Korei Południowej, Kerry zapewniał tamtejsze władze, że Stany Zjednoczone są gotowe bronić swojego sojusznika. Natomiast wspólne stanowisko obu państw ogłoszone po spotkaniu zakłada, że nuklearna Korea Północna jest absolutnie nie do zaakceptowania. Sekretarz Stanu dodał również, że jeśli Koreańczycy z północy zdecydują się na próbne odpalenie rakiety średniego zasięgu w obecnej sytuacji, "popełnią ogromny błąd" i "jeszcze bardziej odizolują się od świata".
Dyplomatycznym wysiłkom służącym zmniejszenie napięcia w stosunkach z Koreą Północną towarzyszą również konkretne gesty, które mogą być odebrane jako słabość. Stany Zjednoczone zrezygnowały bowiem najpierw z testów pocisków rakietowych dalekiego zasięgu Minuteman w Kalifornii, a następnie odwołały kilka wspólnych ćwiczeń z armią południowokoreańską, co Kerry ogłosił w Seulu.
(MMT)
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie