Reklama

Geopolityka

Korea Północna szukała części zamiennych do czołgów w Czechach?

Fot. Edward N. Johnson, U.S. Army, Installation Management Command, Korea Region, Public Affairs Office
Fot. Edward N. Johnson, U.S. Army, Installation Management Command, Korea Region, Public Affairs Office

W Czechach pojawiła się sprawa niedoszłej próby pozyskania przez północnokoreańskiego dyplomatę części zamiennych do pojazdów wojskowych oraz zakupu cywilnych dronów. Operacja została zatrzymana najprawdopodobniej dzięki działaniom czeskich służb specjalnych BIS, które namierzyły niedoszłego dyplomatę-logistyka z Pjongjangu.

Państwa objęte embargiem na dostawy broni oraz uzbrojenia wręcz z natury rzeczy starają się je omijać poprzez wykorzystanie własnych służb specjalnych. Stąd też, raz po raz słyszymy o skandalach z możliwym nielegalnym przerzutem broni, amunicji, części zamiennych, etc. Przy czym, najnowszy przykład miał dotknąć naszych południowych sąsiadów - Czechów. Miał on dotyczyć m.in. wydarzeń z 2012 i 2013 r., jednak dopiero teraz cała sprawa ujrzała światło dzienne.

Jak poinformował niedawno tamtejsze media (przede wszystkim Lukáš Prchal na łamach Denik.cz), północnokoreański dyplomata (najpewniej nie sam i nie w pojedynkę) przygotowywał przemyt części do uzbrojenia ciężkiego oraz bezzałogowych statków powietrznych (bsp) do swojego państwa. Działanie miało obejmować wysyłkę pozyskanego, w sposób nielegalny (państwo jest objęte restrykcjami międzynarodowymi w zakresie handlu bronią itp. technologiami z racji kwestii rozwoju broni masowego rażenia, systemów rakietowych, itd.), sprzętu wojskowego oraz technologii podwójnego przeznaczenia (bsp) do Afryki i Chin, tak aby później przemieścić je do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (KRLD).

Ostatecznie w cały proceder miały wmieszać się czeskie służby specjalne – BIS, poinformowane zostało również czeskie ministerstwo spraw zagranicznych. Tym samym uniemożliwiając całą tajną operację północnokoreańskich dyplomatów i (lub) służb specjalnych. Co więcej, chociaż czeskie służby nie komentują szeroko obecnych rewelacji medialnych, to miano wskazać, że nie był to pierwszy przypadek, gdy Pjongjang starał się pozyskać objęte ograniczeniami wyposażenie z Czech. BIS w dość zabawny sposób odniósł się do całej sprawy na własnym koncie na Twitterze – wskazując, że nie potwierdza ani nie zaprzecza całej sprawie lecz wskazując, że coś jest na rzeczy.

Czescy dziennikarze zauważają przy tym, że MSZ w Pradze nie był zbyt mocno zainteresowany oficjalnym wydaleniem dyplomaty z KRLD, złapanego na nielegalnym procederze, gdyż już wcześniej uznały za persona non grata innego przedstawiciela z Pjongjangu. Ostatecznie, wskazany przez kontrwywiad niedoszły „logistyk”-dyplomata miał jednak opuścić Europę i przez Chiny wrócić do swojego kraju. Oczywiście, byłaby to naturalna kolej rzeczy, gdyż po takim incydencie jego praca dyplomatyczna/wywiadowcza w całej UE zostałaby niezmiernie ograniczona. I zapewne nie tylko czeskie BIS przyglądałoby się mu bardzo dokładnie.

Czeska prasa (m.in. Novinky.cz) wskazała, że północnokoreańscy dyplomaci byli wyjątkowo zainteresowani czeskimi częściami zamiennymi do starszej generacji radzieckich czołgów, w tym T-55, które nadal są użytkowane w KRLD. Na celowniku były też części do innych wojskowych pojazdów z rodziny BWP-2, BRDM, BTR. W przypadku części do samolotów wskazywane jest poszukiwanie niezbędnych elementów do maszyn L-39. Co więcej, północnokoreańska służba dyplomatyczna działająca w Czechach była mocno zainteresowana cywilnymi bsp, które mogły być wyposażone w głowicę optoelektroniczną i spędzać w powietrzu do ok. godziny lotu.

Należy zauważyć, że KRLD dość często trafia na pierwsze strony gazet w związku z próbami zarówno nielegalnego pozyskiwania technologii do izolowanego państwa, ale też samodzielnego eksportu uzbrojenia do krajów, gdzie mogą np. toczyć się konflikty zbrojne. W tym kontekście można wskazać na wybuch skandalu związanego z egipskim wątkiem północnokoreańskiego handlu bronią na obszarze Afryki, zajęciem statku w rejonie Kanału Panamskiego (sprawa statku Chong Chon Gang i zakamuflowanego transportu uzbrojenia kubańskiego w 2014 r.), itp.

Należy zauważyć, że północnokoreańskie siły zbrojne z jednej strony starają się zmodernizować w jakimś stopniu siły konwencjonalne, znacząco odstające pod względem technologicznym od innych państw regionu. Zaś z drugiej muszą borykać się z utrzymaniem coraz bardziej starzejących się konstrukcji, np. w obrębie jednostek zmechanizowanych. Tym samym, są niejako skazane na próby nielegalnego pozyskiwania nowinek technicznych (drony), ale też starają się szukać możliwości zaopatrywania swojego parku maszynowego w części do postradzieckiego i chińskiego sprzętu. Stąd też nie może zaskakiwać, że działania są podejmowane tam, gdzie postradziecki sprzęt był w jakimś stopniu użytkowany i pozostały zdolności do przekazania chociażby części zamiennych.

W dodatku, dyplomaci z KRLD mają również aktywnie poszukiwać niewojskowych technologii oraz nawet dóbr luksusowych na całym świecie, w tym również w Europie. Pewien obraz tych działań miał być zaprezentowany m.in. przez północnokoreańskiego uciekiniera Kim Dzong Riula (w zakresie jego działań miała znajdować się tego rodzaju "logistyka"). Na bazie jego wspomnień którego powstała książką (wydana również w języku polskim) zatytułowana "W służbie dyktatora", autorstwa Ingrid Steiner-Gashi i Dardan Gashi.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (4)

  1. Andrettoni

    Widzę, że tu jest dużo "śmieszków" ale ta "zacofana Korea" produkuje czołgi będące odpowiednikiem T-72 i chyba są ciut lepsze od naszych. Pewnie to takie dziwne, że kraj, który ma broń atomową, ma też własne czołgi? Mają też 3 fregaty, 6 korwet, 70 okrętów podwodnych, 300 okrętów patrolowych - nie kupowali "pomostowo". Do tego 200 000 żołnierzy sił specjalnych (razem 1,1 mln). Dodajmy, że oni naprawdę trenują dzień i noc, bo inaczej mogą dostać kulkę. Były też pogłoski - podobno fałszywe o rozszarpywaniu przez psy i basenie z krokodylami. Podkreślam ten kraj ma nie 1, nie 3, nie 10, tylko 70 okrętów podwodnych. Taka liczba okrętów oznacza, że np. umieją produkować silniki. Na zakończenie - bo pewnie nie wiecie, to w momencie podziału przemysł i wydobycie były na północy, a rolnictwo na południu - analogicznie zresztą jak w USA w czasie Wojny Secesyjnej - stąd głód. Nie wynika to z głupoty, tylko braku gleb rolniczych. W 2012 roku drony były nowinką - teraz pewnie robią je sami albo kupują na Aliexpress.

  2. Alfret

    Niech Polska sprzeda Koreanczykom czesci do T55. To nie jest grozny czolg i bedzie lepiej gdy beda mieli taki, a nie nowszy. T72 jest juz grozniejszy niz ten z kalibrem "1 armata wz. 1944 D-10T2S kal. 100 mm". Z drugiej strony nie wiadomo czy nasze czesci nie poszly z Merida na zlom...

    1. august

      To jest groźny czołg, bo jego celem są cywile Korei Północnej .

  3. Rasoul

    Jak rozumiem pólnocno-koreanski dyplomata usiłował dogadać się z pracownikami technicznymi jakiegoś czeskiego muzeum? Nie powiodło się; Słowacy powinni pilnować tego T34 co stoi u nich na powietrzu za Przełęczą Dukielska.

  4. Ceska Meska

    Czesi przez wiele lat polnowali granicę z Koreą południową ale to nie powód do zakupu części do T55 Bo ich nie ma Co innego BUMAR

Reklama