Geopolityka
Korea: Nowy pocisk balistyczny. Cała Północ w zasięgu
Jak poinformowała południowokoreańska agencja Yonhap, władze kraju przetestowały nowy pocisk balistyczny swojej produkcji o zasięgu 800 km, „co oznacza, że może on uderzyć w punkty w najbardziej odległych częściach terytorium Korei Północnej”. Jak podkreślają Koreańczycy, test zakończył się sukcesem.
Poinformowano o tym dzień po wystrzeleniu przez Koreę Północną pocisku balistycznego ze wschodniej części kraju, który wpadł do Morza Japońskiego na skutek awarii.
Korea Południowa, na której terenie stacjonują tysiące żołnierzy z USA, jest ochraniana przez amerykańskie instalacje wojskowe. W 2012 roku Seul zawarł z Waszyngtonem umowę pozwalającą zwiększyć Korei Południowej prawie trzykrotnie zasięg swych pocisków balistycznych (rodziny Hyunmoo), aby móc stawić czoło zagrożeniu ze strony programów rakietowego i nuklearnego Korei Północnej.
Yonhap, powołując się na wysokiego rangą przedstawiciela władz Korei Południowej, pisze, że przetestowana rakieta stanowi ważny środek odstraszający Północ. Pocisk mógłby dosięgnąć północnokoreańskie terytorium, nawet jeśli zostałby wystrzelony z południa Korei Południowej. "Test zakończył się sukcesem" - oświadczył przedstawiciel władz. Rzecznik południowokoreańskiego ministerstwo obrony nie potwierdził informacji o udanym teście ani nie zaprzeczył.
Warto zauważyć, że Seul od lat rozwija własne zdolności rakietowe, niezależnie od współpracy z USA. Na uzbrojeniu Korei Południowej znajdują się więc zarówno amerykańskie zestawy MLRS z pociskami ATACMS (o zasięgu do 300 km), jak i kolejne generacje pocisków rozwijanych we własnym przemyśle (rodziny Hyunmoo). Podobnie rzecz się ma zresztą z systemami obrony przeciwrakietowej - obok modernizowanych Patriotów wdrażany jest też krajowy system KM-SAM, prawdopodobnie opracowany we współpracy z rosyjskim Ałmaz-Antej.
W czerwcu 2016 roku Korea Południowa przetestowała dwa inne pociski południowokoreańskiej produkcji, które są w stanie przenosić na odległość 500 km ładunek ważący tonę.
Kolejne groźby Korei Północnej
Zagrożenie ze strony programów rakietowego i nuklearnego Korei Północnej będzie jednym z głównych tematów pierwszego spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa i prezydenta Chin Xi Jinpinga, które odbędzie się w czwartek na Florydzie. Na temat zagrożenia ze strony Korei Północnej i skuteczności środków stosowanych m.in. przez USA w celu pacyfikacji jej agresywnych postaw skomentował także naczelny dowódca Floty Pacyfiku admirał Scott Swift. Jak ocenił on podczas spotkania w Tokio, dotychczasowe kroki dyplomatyczne i gospodarcze wobec Korei Płn. nie przyniosły spodziewanego efektu.
Admirał Swift stojący na czele Floty Pacyfiku USA obejmującej wszystkie dowództwa, bazy, związki taktyczne jednostek Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych operujących w basenie Pacyfiku spotkał się w czwartek rano z dowództwem japońskich sił obronnych. Spotkanie było poświęcone w dużej mierze kolejnej próbie rakietowej Korei Płn. W środę, na dwa dni przed wizytą przywódcy Chin XI Jinpinga w Stanach Zjednoczonych, KRLD wystrzeliła w morze ze wschodniej części kraju pocisk, który był najprawdopodobniej przerobioną rakieta Scud o dłuższym zasięgu - poinformowały anonimowe źródła w Pentagonie.
Źródła dodały, że chodzi o rakietę rodziny Scud o zwiększonym zasięgu na paliwo płynne, która pokonała ok. 60 km, zanim wpadła do Morza Japońskiego na skutek jakiejś awarii.
Według południowokoreańskiego sztabu generalnego pocisk wystrzelono na wysokości miasta portowego Sinpo na wschodnim wybrzeżu Korei Północnej. Południowokoreańskie źródła podają, że rakieta w najwyższym punkcie osiągnęła wysokość 189 km.
Najnowszą próbę balistyczną Pjongjangu skrytykowały Japonia i Korea Południowa. Minister spraw zagranicznych Korei Płd. Jun Biung Se nazwał wystrzelenie pocisku "wyzwaniem dla wielu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, które zabraniają Pjongjangowi wszelkiej aktywności nuklearnej i balistycznej".
Pomimo rezolucji RB ONZ Korea Północna nieprzerwanie grozi zwiększaniem swego potencjału nuklearnego. Już pięciokrotnie - w 2006, 2009, 2013, a także w styczniu i we wrześniu 2016 roku - Pjongjang dokonał prób z bronią atomową. Ostatnia z tych prób miała największą siłę wybuchu, wynoszącą 10 kiloton.
PAP/MR
Ad_summam
"na odległość 500 km ładunek ważący tonę" Takie coś by nam się przydało. a nie 100 czy 200kg... Jeszcze jak ładunkiem była by głowica paliwowo-powietrzna....
Marek1
Już dawno ktoś z naszego MON powinien testować możliwości współpracy z Seulem w kwestii dostępu do systemu Hyunmoo o zasięgu 800 km. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z łamaniem zapisów INF, bo ta umowa już w zasadzie NIE istnieje złamana wielokrotnie przez Rosję.
aber
tyle oni swoją technologie mają przy współpracy z zagranicą (usa,rosja) jak pisze w artykule, wątpie by mogli ją sprzedać
wolfgang
Z postulowanego przez Ciebie "testowania" wyszłoby, co żadną tajemnicą nie jest, że Korea Południowa nikomu nie może sprzedać tych pocisków bez zgody USA. A USA zgody nie udzielą. To wynika z dwóch kwestii - po pierwsze Korea Południowa w umowie z USA zobowiązała się, że takiej broni sprzedawać nie będzie i dopóki bronią ich żołnierze US Army raczej się z tego nie wycofa. Po drugie - na etapie B+R w projekcie uczestniczyły również firmy z USA. Obiło mi się też o uszy, że nadal firmy z USA dostarczają komponenty do tej broni, na mocy ww. umowy (właśnie po to, żeby Koreańczycy nie wpadli na pomysł opylenia tej broni, bo akurat kupców nie brakuje...).
Davien
Marek, traktat INF dotyczy WYŁĄCZNIE USA i Rosji więc nie ma tu zastosowania. Natomiast traktat MTCR to inna sprawa, Polska jest jego sygnatariuszem, podobnie jak KoreaPłd. , nawet Rosja go sciśle przestrzega więc nie masz racji. Jak chcemy miec pocisk rakietowy lub manewrujący o zasięgu pow 300km i masie głowicy 500+kg to musimy go sami opracować. niestety tez bez pomocy od państw które podpisały MTCR.