- Wiadomości
Kolejny ważny eksponat w Muzeum Westerplatte
Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 pozyskało kolejny, cenny eksponat – łuskę armaty okrętowej kalibru 280 mm - takiej samej, z jakiej Niemcy ostrzeliwali Westerplatte we wrześniu 1939 r. W ten sposób jest to pierwszy ośrodek muzealny mający komplet łusek artylerii okrętowej, wykorzystywanej na pancerniku „Schleswig-Holstein”.
Pomimo upływającego czasu wcale nie zmniejsza się ilość pamiątek wojennych, jakie pojawiają się na rynku kolekcjonerskim. Odchodzą bowiem ostatni żołnierze II wojny światowej i coraz częściej ich rodziny pozbywają się rodzinnych pamiątek, dzięki czemu muzea maja szanse na poszerzenie swoich kolekcji.
Taką okazję wykorzystało Muzeum Westerplatte i Wojny 1939, które nabyło od jednego z prywatnych kolekcjonerów na aukcji internetowej łuskę armaty okrętowej kalibru 280 mm. Środki na ten zakup udało się pozyskać dzięki pomocy Pani Aleksandry Jankowskiej - Prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, która bardzo szybko zareagowała na apel o pomoc ze strony muzealników.
W ten sposób udało się pozyskać kolejny eksponat pokazujący, jak ogromną przewagę mieli Niemcy w 1939 r. atakując Wojskową Składnicę Tranzytową na Westerplatte. Chcąc lepiej pokazać dysproporcję sił Muzeum chce stworzyć wystawę, na której będzie można porównać autentyczne łuski oraz pociski niemieckiej artylerii okrętowej kalibru 280 mm, 150 mm, 88 mm i 20 mm z tym co wykorzystywali Polacy: łuską armatą piechoty wz. 1926 kalibru 76,2 mm i armaty przeciwpancernej wz.36 kalibru 37 mm. Ekspozycję mają uzupełnić modele bomb lotniczych SC 500, SC 250 i SC 50 (o wadze kolejno 500 kg, 250 kg i 50 kg), jakie bombowce nurkujące Ju-87 Stuka zrzuciły 2 września 1939 r. na Westerplatte oraz oryginały granatów polskich moździerzy piechoty wz.31 Stokes-Brandt kalibru 81 mm.
Jak na razie trwają prace konserwatorskie nad nowym eksponatem oraz badania nad pochodzeniem łuski. Najprawdopodobniej nie była ona wykorzystywana podczas ostrzału Westerplatte, chociaż była na pewno przynajmniej raz użyta bojowo. Świadczą o tym dwa znaki elaboracji. Niemcy wykorzystywali bowiem kilkakrotnie łuski od amunicji uprzednio odstrzelonej, ponownie napełniając je miotającym materiałem wybuchowym, instalując ładunek inicjujący oraz dołączając pocisk.
Na spodniej części pozyskanej łuski kalibru 280 mm znajduje się napis Karlsruhe patronenfabrik 1915 oraz korona cesarska. Wybita jest również „dwójka” rzymska, numer 625, a przy znaku elaboracji - cyfra „18”. Według opisu poprzedniego właściciela łuska znajdowała się w nieokreślonych koszarach Krigsmarine, jako cenna pamiątka z okresu I wojny światowej – prawdopodobnie pochodząca z jednego z niemieckich krążowników liniowych walczących w Bitwie Jutlandzkiej.
Warto przypomnieć, że podczas pierwszego ostrzału Westerplatte 1 września 1939 r. Niemcy użyli w sumie 8 pocisków kalibru 280 mm, 59 – kalibru 150 mm oraz 600 - kalibru 20 mm. Przy drugim ostrzale krążownik wystrzelił już 90 pocisków kalibru 280 mm, 407 pocisków kalibru 150 mm, 366 pocisków kalibru 88 mm oraz 3000 pocisków z działką C/30 kalibru 20 mm.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS