- Wiadomości
- Wywiady
Izraelski ekspert: Kolejne próby zamachów w Europie to raczej kwestia czasu
Kolejne próby zamachów terrorystycznych w Europie wydają się być jedynie kwestią czasu, bowiem dżihadyści nie zamierzają rezygnować ze swojej strategii – mówi w wywiadzie dla Defence24 Yoram Schweitzer, izraelski ekspert ds. terroryzmu i konfliktów o niskiej intensywności oraz były dyrektor Sekcji Zwalczania Terroru Międzynarodowego przy Izraelskich Siłach Obronnych (IDF), który dodaje, że w ostatnim czasie Państwo Islamskie zanotowało szereg istotnych porażek, a jego pokonanie jest możliwe.

Robert Czulda: Ubiegłoroczne ataki terrorystyczne w Niemczech, a także późniejsze wydarzenia w Belgii, zostały odebrane przez wielu obywateli Europy Zachodniej, ale także przez część polityków, jako zaskoczenie i szok. Skąd taka reakcja?
Yoram Schweitzer, izraelski ekspert ds. terroryzmu i konfliktów o niskiej intensywności oraz były dyrektor Sekcji Zwalczania Terroru Międzynarodowego przy Izraelskich Siłach Obronnych (IDF): To, co wydarzyło się wówczas nie powinno nikogo zaskoczyć. Przedstawiciele służb oraz z całą pewnością część naukowców miała świadomość, że jest duża liczba bojowników, wykwalifikowanych, zindoktrynowanych i doświadczonych na polu walki, którzy chcą powrócić z Bliskiego Wschodu do Europy. Co więcej, islamiści od dawna sami mówili o swoich intencjach. Doszło też do kilku udanych akcji zapobieżenia aktom terroryzmu. Tym samym nie można mówić o zaskoczeniu strategicznym, lecz co najwyżej taktycznym – co do formy ataku, jego miejsca i skali.
Jak ocenia Pan obecny poziom zagrożenia terrorystycznego w Europie? Zdaniem niektórych ekspertów możemy spodziewać się ataku o skali podobnej do tych z Nowego Jorku i Waszyngtonu 11 września 2001 roku, podczas gdy inni zwracają uwagę bardziej na „samotne wilki”.
Co do tego drugiego zagrożenia to bardzo ładnie „samotne wilki” określił ekspert od terroryzmu z RAND Corporation Brian Jenkins. Nazwał ich „bezpańskimi psami”. Co do pytania to nie trzeba być prorokiem, by przewidzieć, to co się może wydarzyć. Tego rodzaju ludzie są rozsiani po całym świecie, a Państwo Islamskie inspiruje ich do działania – nie tylko tych, których samo przeszkoliło, ale także tych, którzy jedynie z nimi sympatyzują. Tego rodzaju ataki nastąpią i nie jest to pytanie czy, tylko kiedy. Nie wiem, czy dojdzie do powtórzenia 11 września 2001 roku, ale zapewne do jakiejś wariacji – atak w Paryżu nie był bowiem kopią Nowego Jorku i Waszyngtonu. Powinniśmy jednak spodziewać się ataków z dużą liczbą ofiar. Państwo Islamskie nie ukrywa, że szkoli wywodzących się z Europy ludzi, aby ci do niej wracali i następnie dokonywali brutalnych ataków z dużą liczbą zabitych.
Czy Polska też może czuć się zagrożona?
To zależy od kilku elementów, w tym przede wszystkim od samych sprawców – posiadania przez ich odpowiedniej bazy logistycznej. Jeśli jednak pojawią się przypadki wyjeżdżania obywateli polskich do Państwa Islamskiego, a Polska zostałaby członkiem międzynarodowej koalicji z nim walczącym, to wówczas ryzyko bycia zaatakowanym by wzrosło. Celem głównym są jednak na chwilę obecną konkretne państwa Europy Zachodniej.
W Europie, także w Polsce, toczy się debata, na ile ludzie przyjeżdżający z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej mogą ułatwić terrorystom infiltrację europejskich granic, a na ile oba te zjawiska nie są ze sobą powiązane. Jakie jest Pańskie zdanie na ten temat?
Nie ma żadnej wątpliwości, że niektórzy bojownicy Państwa Islamskiego oraz ci, którzy wyjechali z Europy, będą chcieli wykorzystać masowy napływ uchodźców, by się do niej dostać. Państwa europejskie powinny stworzyć system przeciwdziałania – to przede wszystkim wyzwanie dla służb wywiadowczych. Problem z napływem ludności z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej należy traktować z rozwagą, jako że to istotne wyzwanie dla społeczeństw, ale także administracji i służb socjalnych. Nie ja powinienem jednak radzić, co powinniście z tym zrobić – każde państwo europejskie musi stawić temu czoła, a ponieważ obowiązują reguły demokratyczne to powinna być na ten temat otwarta dyskusja. Nie można jednak pozwolić, aby sytuację tę wykorzystały prawicowe, ksenofobiczne siły. Nikt nie chciałby przecież, aby powtórzyły się wydarzenia z lat trzydziestych i czterdziestych.
Po ubiegłorocznej serii aktów terroru w Europie Zachodniej niektórzy komentatorzy i politycy stwierdzili, że są one przejawem słabości Państwa Islamskiego, a nie jego siły. Jaka jest obecna siła Da’esz?
Państwo Islamskie to zagrożenie potencjalnie większe niż al-Kaida, bowiem ta pierwsza organizacja jest bardziej ekspansjonistyczna. Przez długi czas świat sądził, błędnie, że grupa w Europie ograniczy się do skromnych działań, a główny ciężar działania zostanie skierowany na Bliski Wschód. Teraz jednak widać, że grupa stosuje swoją strategię szoku także w świecie zachodnim.
Jednym z głównych filarów twórcy Państwa Islamskiego, Abu Bakra al-Baghdadiego, było oparcie budowy kalifatu na masowym napływie muzułmanów z całego świata. Teraz jednak widzimy, że Państwo Islamskie opuszcza bardzo wiele osób, co jest efektem jego działań, przede wszystkim brutalności. Zapowiedzi al-Baghdadiego nie sprawdziły się nie tylko z powodu ich exodusu, ale także dlatego, ze do Państwa Islamskiego przybyła tak naprawdę garstka osób ze społeczności muzułmańskiej, która liczy ponad 1,6 miliarda wyznawców. To poważny cios dla całej idei.
W jednym ze swoich artykułów napisał Pan, że operacja zbrojna przeciwko Państwu Islamskiemu jest nieuchronna, bowiem zbyt ryzykowne byłoby pozwolenie tej grupie, aby nadal utrzymywała kontrolę nad tak dużym terytorium. Czy mógłby Pan rozwinąć tę myśl?
Kampania, nazwijmy ją kinetyczną, przeciwko Państwu Islamskiemu, jest bardzo ważna. Drugim elementem powinna być koalicja wolnego świata, która doprowadziłaby do wykorzystania muzułmańskich teologów do przekonania młodzieży, że Państwo Islamskie jest odejściem od islamu i nie stanowi rozwiązania problemu. Zachód wówczas wspierałby taką kampanię w świecie zachodnim. Co więcej, Zachód powinien współpracować z lokalnymi wspólnotami muzułmańskimi, które mogłyby informować władzę o podejrzanych osobach. Muzułmanie muszą nauczyć się walczyć z terroryzmem, jeśli nie chcą być nadal stygmatyzowani.
Żadne państwo nie jest jednak chętne, by angażować siły lądowej w Syrii…
To niewłaściwe podejście. Mówiąc o interwencji zbrojnej niektórzy myślą o dużych zgrupowaniach piechoty i czołgach. To inne starcie niż II wojna światowa czy wojna wietnamska. Wysłanie dużej liczby żołnierzy byłoby bezsensowne. Nie tak ta operacja powinna być prowadzona. Powinno wykorzystać się siły specjalne ze wsparciem lotniczym, korzystające z dużego oparcia na lokalnych partnerach.
A więc także na prezydencie Syrii, Baszarze al-Asadzie?
Nie, al-Asad nie jest i nie może być częścią rozwiązania tego kryzysu.
Swoją drogą, wiele osób zastanawia się jak to możliwe, że Państwo Islamskie nie atakuje Izraela?
Państwo Islamskie ma dużo wrogów, własne priorytety i ograniczony potencjał. Bez wątpienia Żydzi są elementem na liście wrogów. Podobnie jak wcześniej al-Kaida tak teraz Państwo Islamskie mówi o judeo-sojuszu (walczącym z islamem – przyp. RC). Bojownicy Państwa Islamskiego są jednak teraz zbyt zajęci, by atakować Izrael, ale bez wątpienia, gdyby tylko mogliby to robiliby to albo sami. Albo z wykorzystaniem swych pośredników, chociażby na półwyspie Synaj lub Wzgórzach Golan, a także poza granicami Izraela.
Wiem, że chyba żaden naukowiec nie lubi przewidywać przyszłości, ale proszę spróbować. Jakie największe zagrożenia dla bezpieczeństwa Europy dostrzega Pan w kontekście terroryzmu?
Życie często płata nam figla i toczy się inaczej, niż zakładamy. Logicznym wydaje się jednak, że dojdzie do kolejnych prób ataków terrorystycznych – chyba, że zdarzy się jakiś cud. Będzie to oznaczało duże wyzwanie dla sił wywiadowczych i służb specjalnych. Co więcej, Europa może borykać się z działaniami skrajnej prawicy, która czeka na okazję, by wykorzystać napięcia ludności miejscowej z imigrantami. To bardzo niebezpieczny scenariusz. Służby muszą zatrzymać tę potencjalną epidemię, zanim ta wybuchnie. Taki rozwój sytuacji byłby bardzo niepokojący.
Dziękuję za rozmowę.
Yoram Schweitzer. Ekspert ds. międzynarodowego terroryzmu, dyrektor Programu Badań nad Terroryzmem i Konfliktami Niskiej Intensywności w Instytucie Studiów nad Bezpieczeństwem Narodowym w Tel-Awiwie (Izrael). Wcześniej pracownik izraelskich służb wywiadowczych, doradca ds. kontrterroryzmu w biurze premiera Izraela oraz w Ministerstwie Obrony, a także były dyrektor Sekcji Zwalczania Terroru Międzynarodowego przy Izraelskich Siłach Obronnych (IDF).
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS