Reklama

Siły zbrojne

Izrael zwiększa precyzję ognia swojej artylerii

Fot. www.idf.il
Fot. www.idf.il

Izraelski Korpus Artylerii pracuje nad stworzeniem jednego, sieciocentrycznego systemu dowodzenia, kontroli, kierowania i łączności, który ma zabezpieczać potrzeby systemów artyleryjskich na morzu i na lądzie oraz koordynować ataki z wykorzystaniem statków powietrznych.

Poprzez zbudowanie jednego systemu klasy C4I (Command, Control, Communications, Computers, Intelligence) Izraelczycy chcą przede wszystkim zwiększyć precyzję uderzeń artyleryjskich, co pozwoli na szybszą i pewniejszą eliminację zagrożeń przy wykorzystaniu mniejszej ilości amunicji i przy jak najmniejszych stratach ubocznych. Cel, jaki sobie wyznaczono, wynika z doświadczeń bojowych z konfliktów, przede wszystkim ze strefy Gazy, gdzie odwetowe uderzenia artyleryjskie na prowizoryczne stanowiska ogniowe terrorystów musza się odbywać natychmiast i z dużą dokładnością (ze względu na położenie tych stanowisk najczęściej w terenie zabudowanym).

Nowy sieciocentryczny system kierowania ogniem ma pozwolić na odciążenie lotnictwa (przede wszystkim śmigłowców bojowych) i dać możliwość wyboru środka ogniowego, najbardziej efektywnego w danym momencie i w danym miejscu. Izraelscy wojskowi podkreślają przy tym, że nie ważne dla nich jest to, co zostanie użyte. Najważniejsze jest tylko, by cel został zniszczony.

Już w tej chwili wprowadzenie nowoczesnych systemów łączności oraz połączenie ich z systemami artyleryjskimi pozwoliło Korpusowi Artylerii Izraela przejąć część misji tradycyjnie powierzanych siłom powietrznym. Teraz zakres tych działań ma się jeszcze bardziej zwiększyć. Izraelczycy postawili sobie za zadanie dojść do takiej precyzji, by można był atakować konkretne okno w jakimś budynku, wejście do tunelu, czy ukryte w wykopie stanowisko ogniowe np. improwizowanej wyrzutni rakietowej. Rozrzut nie może więc być większy niż 10 m.

Taka możliwość pojawi się nie tylko w wyniku stworzenia sieci C4I, ale również dzięki wprowadzeniu amunicji artyleryjskiej i rakietowej o większej precyzji rażenia i zasięgu oraz systemów obserwacji powietrznej opartych na bezzałogowych statkach powietrznych.

Pierwsze analizy wykazały, że opracowanie jednolitego, wspólnego systemu kierowania i dowodzenia atakami na cele lądowe będzie, wbrew pozorom, łatwiejsze niż się spodziewano, co wynika z poziomu technologicznego obecnie wykorzystywanego w Izraelu uzbrojenia. Izrael już obecnie wykorzystuje bowiem rakiety „ziemia – ziemia”  Romach o zasięgu 35-40 km i precyzji 10 m.

Teraz jednak myśli się o pocisku Extra z głowicą bojową o masie 120 kg i promieniu rażenia większym niż 140 km - przy co najmniej takiej samej celności jak w obecnych systemach. Obie rakiety mają przy tym startować z tej samej wyrzutni na podwoziu gąsienicowym Lynx produkowanym w Izraelu przez IMI (Israel Military Industries). Zestaw jest w pełni automatyczny i ma możliwość ponownego załadunku rakiet w czasie mniejszym niż 10 minut.

Nowe rozwiązania mają bazować na systemie nawigacji satelitarnej GPS i mieć czas reakcji nie większy (od momentu zidentyfikowania celu) niż trzy minuty (wliczając w to czas lotu rakiety lub pocisku). Czas ten może się zwiększyć jeżeli zastosuje się rakietę „ziemia-ziemia” Predator Hawk, która będzie mogła już przenosić głowicę bojową o masie 200 kg nawet na odległość 300 km.

Izraelczycy wskazują na wiele zalet nowego rozwiązania - nie chodzi jedynie o precyzję ognia, ale np. o odciążenie lotnictwa, które będzie się mogło skupić na innych zadaniach nie narażając życia pilotów i cennych statków powietrznych. Podkreśla się również możliwość uniezależnienia się od warunków atmosferycznych, pory dnia i np. zadymienia – występującego często na polu walki w miastach.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. Marek1

    "Teraz jednak myśli się o pocisku Extra z głowicą bojową o masie 120 kg i promieniu rażenia większym niż 140 km - przy co najmniej takiej samej celności jak w obecnych systemach. Obie rakiety mają przy tym startować z tej samej wyrzutni na podwoziu gąsienicowym Lynx produkowanym w Izraelu przez IMI (Israel Military Industries)" ... i to jest kolejny powód, by w końcu wybrać dla Homara izraelskiego LYNX-a z wymiennymi efektorami w zależności od odległości do celu.

    1. Vvv

      Bo USA juz dawno posiada takie rakiety.

    2. Ślązak

      Czasem odnosze wrażenie że do Homara już usiedli Jankesi tymczasem oferta z Izraela jest bardzo ciekawa i doświadczenia z offsetu ppk Spike nie takie koszmarne jak z F-16 choć skala kontraktu nieporównywalna fakt

Reklama