Geopolityka
Iran po zamachu. Wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie
Irańska Gwardia Rewolucyjna oskarża Arabię Saudyjską o udział w zorganizowaniu wczorajszego zamachu terrorystycznego w Iranie. Zarzuty pogłębiają ostatnie napięcia w regionie, wywołane zerwaniem stosunków dyplomatycznych z Katarem przez Arabię Saudyjską, Bahrajn, Egipt, Jemen i Zjednoczone Emiraty Arabskie pod zarzutem wspierania Teheranu.
W czwartek irańskie władze poinformowały, że pięcioro zamachowców, którzy w środę dokonali zamachu na parlament oraz mauzoleum ajatollaha Chomeiniego było obywatelami Iranu, którzy walczyli w Iraku i Syrii. Irańskie ministerstwo ds. wywiadu twierdzi, że terroryści byli członkami tzw. Państwa Islamskiego, i uczestniczyli w zbrodniach dokonywanych przez ISIS w Rakce i Mosulu. Rok temu wrócili do Iranu. Resort poinformował, że w związku z atakami zatrzymano więcej osób.
O zamach, w którym zginęło 17 osób, Gwardia Rewolucyjna oskarżyła Arabię Saudyjską, która odrzuca zarzuty. Po ataku w swoim oświadczeniu Donald Trump napisał, że modli się za ofiary, dodając że "państwa, które sponsorują terroryzm ryzykują, że same staną się ofiarą zła, które promują". Stanowisko amerykańskiego prezydenta zostało skrytykowane przez Teheran, a minister spraw zagranicznych Iranu nazwał je "odrażającym".
Wydarzenie pogłębia ostatnie napięcia w regionie wywołane decyzją Arabii Saudyjskiej, Bahrajnu, Egiptu, Jemenu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich o zerwaniu stosunków dyplomatycznych pod zarzutem wspierania terroryzmu i kontaktów z Iranem. Decyzja może mieć związek z również z wizytą Donalda Trumpa w Arabii Saudyjskiej, w czasie której USA pokazały, że Rijad jest czołowym partnerem Waszyngtonu w regionie.
Niewykluczone, że Saudowie wzmocnieni wizytą amerykańskiego prezydenta, z którym łączy ich negatywny stosunek do władz w Teheranie, zdecydowali się pokazać, że w regionie Zatoki Perskiej nie ma miejsca na politykę prowadzoną przez Katar - bliskie relacje z sunnickimi państwami Zatoki przy jednoczesnym prowadzeniu interesów gospodarczych z Teheranem i utrzymywanie kontaktów z Bractwem Muzułmańskim.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie