Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował do prezydenta Rosji Władimira Putina o uwolnienie zatrzymanych ponad pół roku temu 24 ukraińskich marynarzy i oskarżył szefa MSZ swego kraju o działania mogące zaszkodzić temu procesowi.
Ukraińscy marynarze zostali aresztowani 25 listopada 2018 roku po ataku dokonanym przez siły rosyjskie w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej. Doszło do niego, gdy Ukraińcy próbowali przepłynąć z Morza Czarnego na Morze Azowskie przez łączącą je i kontrolowaną przez Rosję Cieśninę Kerczeńską. Ukraina uznała incydent w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej za akt agresji. Zgodnie z umowami dwustronnymi Morze Azowskie i Cieśnina Kerczeńska to wewnętrzne terytoria obu państw i oba państwa mają na nich swobodę żeglugi.
Pragnę zwrócić się do prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina: wszyscy mamy dzieci. Zwróćcie dzieci ich rodzicom.
Zełenski wyraził też oburzenie, że w związku z tym, iż parlament nie zgadza się na zwolnienie ze stanowiska ministra spraw zagranicznych Pawła Klimkina, on sam – jako głowa państwa – dowiaduje się o działaniach MSZ w sprawie marynarzy z internetu.
Mówię o nocie, którą otrzymaliśmy od Federacji Rosyjskiej na temat uwolnienia naszych marynarzy i nocie, którą w odpowiedzi wysłało MSZ (Ukrainy). Naszej odpowiedzi nie widziałem na oczy dlatego, że pan Klimkin nie uważa za konieczne omawiania takich kwestii z prezydentem Ukrainy.
Dzień wcześniej ukraińska dyplomacja wyraziła protest, że Rosja nie zastosowała się do orzeczenia Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza (ITLOS) w Hamburgu i nie uwolniła 24 ukraińskich marynarzy, którzy zostali aresztowani przez Rosjan w listopadzie ubiegłego roku. MSZ w Kijowie poinformowało jednocześnie, że we wtorek rosyjskie MSZ przesłało do Kijowa notę z propozycją, by Ukraina udzieliła gwarancji, że będzie uczestniczyła „w postępowaniu karnym wobec ukraińskich marynarzy w zgodzie z rosyjskim ustawodawstwem”. MSZ Ukrainy odpowiedziało, że ta oferta jest nie do przyjęcia i jedynie zaostrza spór w tej sprawie.
Na czwartkowym briefingu Zełenski skomentował także decyzję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy o przywróceniu Rosji pełnego prawa głosu w tej instytucji. ZPRE zawiesiło prawo głosu delegacji rosyjskiej w 2014 roku w związku z aneksją ukraińskiego Krymu i wspieraniem przez Kreml prorosyjskich separatystów w Donbasie na wschodzie Ukrainy.
Poruszałem tę kwestię na każdym spotkaniu międzynarodowym. Uwierzcie: każdy, z kim się spotykałem, mówił mi: Włodzimierz, zrozum, taka jest sytuacja, ZPRE jest miejscem dialogu. Oznacza to, że decyzja zapadła już dawno.
W środę, ze względu na włączenie delegatów Rosji do ZPRE jego obrady opuściły delegacje: Polski, Ukrainy, Estonii, Litwy, Łotwy, Gruzji i Słowacji. Delegacje poinformowały, że wracają do swoich krajów, aby skonsultować tę sytuację ze swoimi środowiskami politycznymi, rządami i resortami spraw zagranicznych.
Paranoid
Cóż tak wygląda brutalna polityka. Gadająca głowa gada do Włodzimierza, a ten pewnie ogląda stare odcinki TV i się uśmiecha, i rzuca kostką oddać czy nie oddać ... Przygadywanie MSZ - śmieszne
xyz
Jeśli ktoś czegoś od kogoś chce i jednocześnie olewa demonstracyjnie opuszczając obrady niech nie wymaga od tego kogoś działań związanych z tym czymś. Taka demonstracja "poszanowania" będzie prowadzić do złego oraz eskalacji złości.