Reklama

Geopolityka

Wysyp rosyjskich manewrów w Azji. Jaki jest ich polityczny sens?

Ćwiczenia wojsk CSTO - fot. CSTO
Ćwiczenia wojsk CSTO - fot. CSTO

”Trzeciej kadencji Putina będzie przyświecać marsz ku Azji”- pisałem swego czasu. I rzeczywiście tak się dzieje.



Nie chodzi w tym wypadku jedynie o brutalną walkę związaną z rozmieszczeniem bądź przedłużeniem dzierżawy już istniejących baz wojskowych w regionie, ale także prawdziwą aktywizację polityczną i militarną. Jedna z drugą jest zresztą ściśle skorelowana. Spróbujmy zatem odczytać polityczny sens manewrów, które odbywają się w tym roku w Azji bądź na terenach bezpośrednio z nią sąsiadującymi.

W czerwcu br. byliśmy świadkami "Peaceful Mission-2012", w którym wzięło udział pięć krajów należących do Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO). Odbyły się one w Tadżykistanie i prawdopodobnie miały prowadzić do dalszego rozwijania się pozytywnych relacji na linii Moskwa - Pekin. Chiny są bowiem zainteresowane pozyskiwaniem rosyjskich zasobów energetycznych, odstraszaniem Stanów Zjednoczonych i współpracą regionalną. Określany do tej pory mianem "kondominium rosyjsko-chińskiego" obszar Azji Środkowej stał się jednak świadkiem aktywizacji Stanów Zjednoczonych. Zapowiedzią tego wydarzenia były właśnie ćwiczenia "Peaceful Mission 2012", w których udziału odmówił Uzbekistan (włącznie z zakazem tranzytu sprzętu wojskowego dla krajów SCO).  



W lipcu Rosja przeprowadziła manewry "Aldaspan-2012" razem z jednym ze swoich najwierniejszych politycznych sojuszników - Kazachstanem. Astana to prymus integracji postsowieckiej (Unia Celna, OUBZ, czy postulowana Unia Eurazjatycka) i jeden z kluczowych militarnych partnerów Moskwy. Nie tylko na lądzie, ale także na akwenie kaspijskim, gdzie regularnie rozbudowuje swoją flotę. Jej fundusze w przeciągu 2 lat wzrosły o 58%. W przeciągu tego i przyszłego roku kazachska flota wzmocni się o trzy korwety. Wielu ekspertów lokuje Astanę wśród pięciu nowych "BRIC’s" nadchodzącej dekady. Dlatego jest to tym cenniejszy sojusznik dla Kremla. W dodatku oba kraje podobnie postrzegają państwa niechętne postsowieckim procesom integracyjnym. Kazachstan buduje pas umocnień wzdłuż granicy z Uzbekistanem i Turkmenistanem o długości 2500km. Oficjalnie celem tej inicjatywy jest zniwelowanie problemu handlu narkotykami, terroryzmu i nielegalnych imigrantów.

Na początku sierpnia  ćwiczenia "Frontier 2012" przeprowadziły kraje OUBZ. Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym to najważniejszy projekt Moskwy i jej zbrojne ramię. Szczególną rolę w jego ramach pełnią liczące 20 tys żołnierzy siły szybkiego reagowania. Obecne zmiany legislacyjne przekształcają ten sojusz militarny w sprawne narzędzie, które błyskawicznie będzie można użyć podczas konfliktu lokalnego, ale o tym opowiem bardziej szczegółowo opisując ćwiczenia "Cooperation-2012".



Jesienny manewry "Kavkaz 2012" znalazły się pod ostrzałem dyplomatycznym państw Zachodu. 7 sierpnia generał FR Alexander Postnikov poinformował, że nie są one wymierzone w żadne państwo, ani blok państw. Nie będą w nich brały udziału jednostki spoza Rosji, a same ćwiczenia zostaną przeprowadzone wyłącznie na federalnym terytorium. Ale ich znaczenie polityczne jest jasne- zastraszenie Gruzji, na którą po ćwiczeniach "Kavkaz 2008" dokonano inwazji. I choć w tym roku wbrew wcześniejszym zapowiedziom manewry nie odbędą się w separatystycznych republikach Abchazji i Osetii Południowej, to jednak będą one miały taki sam wydźwięk jak cztery lata temu. Ich nowym celem jest również zastraszenie Azerbejdżanu (kwestia Gabali i interesy energetyczne) o czym świadczą olbrzymie ćwiczenia zmodernizowanej Flotylli Kaspijskiej na wodach sąsiadujących z Dagestanem w ramach Kavkazu 2012 (już w sierpniu trwały przygotowania do tego wydarzenia).

Jesienne "Cooperation-2012" w Armenii to jak już wspominałem przy okazji "Frontier 2012" dalsze umacnianie OUBZ. Manewry będą bowiem obejmować ćwiczenie pretekstu do użycia sił szybkiego reagowania tego sojuszu militarnego. Ich scenariusz mówi bowiem o odepchnięciu wrogiej agresji skierowanej w Armenię w wyniku apelu jej władz o pomoc skierowaną do najwyższych władz OUBZ.

Piotr A. Maciążek

 

 

 
Reklama

Komentarze

    Reklama