- Wiadomości
Wielka kradzież danych w USA
Z sieci amerykańskiego Biura Zarządzania Personelem (OPM) mogły zostać nielegalnie pozyskane dane nawet czterech milionów pracowników różnego rodzaju agend federalnych, w tym personelu zatrudnionego przez Departament Obrony.

Specjalna baza danych, należąca do amerykańskiego Biura Zarządzania Personelem (OPM) federalnym, mogła w ostatnim czasie stać się celem komputerowego ataku, w wyniku którego pozyskano z niej dane osobowe dotyczące nawet 4 milionów osób. Trudno jednak w tej chwili stwierdzić, czy dane te to numery ubezpieczeń społecznych, numery dokumentów poświadczających tożsamość urzędników federalnych, czy też może dane dotyczące kwestii finansowych. Jest to, najprawdopodobniej, jedna z największych kradzieży tego typu w historii Stanach Zjednoczonych. Za oceanem wywołała ona szczególne zaniepokojenie, gdyż dotyczy bezpośrednio sektora rządowego, który - przynajmniej teoretycznie - powinien być poddany szczególnej ochronie.
Federalne Biuro Śledcze (FBI) rozpoczęło szeroko zakrojone śledztwo, mające jak najszybciej wyjaśnić całą sprawę. Swoje działania od razu zaktywizował także amerykański Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS). Do prowadzonych postępowań FBI oraz DHS wciągnęły również inne agencje federalne, zajmujące się problematyką cyberbezpieczeństwa w Stanach Zjednoczonych oraz poza granicami państwa, w pierwszym rzędzie chodzi, najpewniej, o Narodową Agencję Bezpieczeństwa, czyli słynną NSA. Sprawa odbiła się także szerokim echem w Kongresie, gdzie zajmują się nią politycy zasiadający na co dzień w komisjach zajmujących się wywiadem.
Trzeba wspomnieć, że amerykańskie Biuro Zarządzania Personelem (OPM) nie tylko gromadzi informacje o osobach zatrudnianych przez różnego rodzaju agendy federalne ale również przygotowuje dane niezbędne w Stanach Zjednoczonych do uzyskania certyfikatów bezpieczeństwa. Dlatego też pojawiają się nieoficjalne sugestie, że za wyciekiem informacji mogą stać jakieś obce państwa. Podobnie jak w przypadku wielu wcześniejszych, analogicznych ataków, m.in. na system US Postal Service, czy system komputerowy Białego Domu, za szczególnie podejrzanych uznaje się chińskich hakerów. Jednak rzecznik ambasady ChRL, wyprzedzając możliwe zarzuty, stwierdził, iż takie sugestie są nieodpowiedzialne i bezproduktywne.
Jedną ze struktur, dotkniętych wyciekiem danych, jest - oczywiście - Departament Obrony. Jego pracownicy, o których informacje mogły w ostatnim czasie znaleźć się w niepowołanych rękach, mają otrzymać specjalną, spersonalizowaną wiadomość od Biura Zarządzania Personelem (OPM). Jednocześnie, żeby zminimalizować ryzyko wrogiego użycia skradzionych danych osobowych pracowników agend federalnych, zwrócono się do specjalistycznej firmy CSID, zajmującej się problematyką naruszania bezpieczeństwa danych.
Jacek Raubo
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS