Reklama

Geopolityka

Więcej sił NATO na wschodniej flance? "Jeśli postawa Rosji nie ulegnie zmianie"

Fot. WarsawForum/Wikimedia, CC BY 4.0
Fot. WarsawForum/Wikimedia, CC BY 4.0

Wzmacnianie wschodniej flanki NATO może nie zakończyć się na wysuniętej obecności sił Sojuszu. Jak zaznaczył szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch, „ten wolumen sił być może ulegnie zwiększeniu, jeśli postawa Rosji nie ulegnie zmianie”.

Soloch podkreślił, że dotychczasowy przebieg przygotowań do warszawskiego szczytu NATO "pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość".

Najistotniejsze jest to, że w trakcie wypracowywania decyzji, które mają być ogłoszone na szczycie, została zachowana jedność państw sojuszniczych.

Paweł Soloch

Szef BBN podkreślił, że obecnie mówimy o rozmieszczeniu jednej brygady NATO - czterech batalionów - w trzech krajach bałtyckich i w Polsce oraz o brygadzie pancernej Stanów Zjednoczonych. "Szczegóły wojskowe są ciągle opracowywane i są ciągle w konsultacjach, ale konkretne decyzje zapadną w ciągu najbliższych tygodni" - powiedział. Jak dodał, "równolegle mamy do czynienia ze wzmożoną aktywnością NATO w ogóle, co wyraziło się chociażby w ćwiczeniach Anakonda".

Czy ta odpowiedź jest adekwatna w stosunku do zagrożenia? Podstawową wartością jest to, że ta odpowiedź w ogóle nastąpiła i to w sposób jakościowo zmieniający sytuację właśnie przez to, że NATO, państwa sojusznicze zadecydowały, że wojska sojusznicze pojawią się na flance wschodniej, w tej części NATO, która jest najbardziej zagrożona w skutek agresywnej od paru lat, ofensywnej polityki rosyjskiej.

Paweł Soloch

Jak zaznaczył szef BBN, "oczekujemy, że decyzje, które zapadną na szczycie, jeśli chodzi o tę wysuniętą obecność, nie będą decyzjami ostatecznymi, ten wolumen sił być może ulegnie zwiększeniu, jeśli postawa Rosji nie ulegnie zmianie (...)". "Kwestia jest otwarta i w ten sposób trzeba patrzeć na te decyzje, które dotyczą dyslokacji obecności wojsk sojuszniczych, podejmowane w tej chwili" - dodał.

W połowie czerwca ministrowie obrony NATO potwierdzili decyzję o rozmieszczeniu w Polsce i krajach bałtyckich czterech batalionowych grup bojowych, czyli wzmocnionych i samodzielnych batalionów w sile ok. 1000 żołnierzy każdy. Decyzje w sprawach, które państwa będą przewodziły batalionom, które kraje wyślą swoje wojska, gdzie i kiedy trafi każdy z oddziałów, mają zostać ogłoszone na szczycie w Warszawie 8 i 9 lipca.

Bataliony mają zostać rozmieszczone na początku 2017 r. i pozostać w Polsce i krajach bałtyckich tak długo, jak będzie tego wymagała sytuacja. Będą to oddziały wielonarodowe, a ich obecność będzie miała charakter bojowy, a nie ćwiczebny, jak to było w przypadku sił, które sojusznicy skierowali na wschodnią flankę po wybuchu konfliktu ukraińskiego.

Czytaj też: Szatkowski: Newport pokazało, że można tchnąć nowe życie w NATO. Następny krok - w Warszawie

Każdy z batalionów ma mieć jedno państwo ramowe, odpowiedzialne za zebranie żołnierzy (wystawianych także przez innych sojuszników) i dowodzenie siłami. Do tej roli zgłosiły się USA, Wielka Brytania i Niemcy, czwartym państwem prawdopodobnie będzie Kanada.

Prócz batalionów NATO w Europie Środkowo-Wschodniej na zasadzie rotacyjnej mają przebywać także żołnierze Stanów Zjednoczonych. Uzgodnienia w tej sprawie Waszyngton prowadzi z poszczególnymi państwami na zasadzie bilateralnej. Najsilniejsze państwo Sojuszu ma rozmieścić w naszym regionie ekwiwalent brygady pancernej. Warszawa chce, by jej dowództwo znalazło się w Polsce. W naszym kraju powstanie też – decyzja NATO już zapadła – sojusznicze dowództwo na szczeblu dywizji, które będzie dowodziło jednostkami rozmieszczonymi w Polsce i sąsiednich państwach.

PAP - mini

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. MATT

    Czy wie ktoś może czy amerykański sprzęt, który miał pozostać w bazach na terenie Polski faktycznie w niej pozostał czy ta sytuacja uległą jakiejś zmienię?

  2. fx

    NATO powinno zwiększyć siły na całej granicy z Rosją i robić manewry z różnych stron tak aby Rosja traciła $$ ,a armia rosyjska w której z 800 tys tylko 200-300 tys to zawodowcy nie dadzą radę zabezpieczyć całej granicę. Już 50 000 jest na okupowanej Ukrainie i przy granicy z nią.

  3. Jointek

    Więcej konferencji i obiecywania, wtedy poczuję się jeszcze bezpieczniejszy. Tak trzymać BBN - jest to czego spodziewałem się po tej ekipie.

Reklama