Reklama
  • Wiadomości

USA o wsparciu Kurdów: "Zbyt kosztowne"

Prezydent USA Donald Trump, broniąc w poniedziałek decyzji jego administracji o wycofaniu amerykańskich wojsk z północnej Syrii, podkreślił, że wspieranie sił kurdyjskich w regionie jest zbyt kosztowne.

Prezydenci : USA Donald Trump i Recep Tayyip Erdoğan. Fot. US Embassy and Consulates in Turkey
Prezydenci : USA Donald Trump i Recep Tayyip Erdoğan. Fot. US Embassy and Consulates in Turkey

Kurdowie walczyli z nami, ale by tak było, dostawali ogromne ilości pieniędzy i sprzętu. Walczą z Turcją od dziesiątków lat" - napisał Trump na Twitterze. "Turcja, Europa, Syria, Iran, Irak, Rosja i Kurdowie będą teraz musiały rozpracować tę sytuację" - dodał.

Tymczasem rzecznik wspieranego przez USA arabsko-kurdyjskiego sojuszu Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) Kino Gabriel powiedział w al-Hadath TV, że oświadczenie Białego Domu o tym, że amerykańskie oddziały w Syrii wycofają się z obszaru przy granicy z Turcją było jak "wbicie noża w plecy" siłom SDF.

Ta impulsywna decyzja prezydenta zniweczyła wszystkie osiągnięcia, wepchnęła region w dalszy chaos (...) Porzucenie sojusznika, który pomagał nam walczyć z IS (Państwem Islamskim), nigdy nie jest w naszym interesie narodowego bezpieczeństwa

Lindsey Graham, republikański senator, w wywiadzie dla Fox News

"Stany Zjednoczone zapewniały, że nie pozwolą na żadne tureckie operacje wojskowe w regionie" - podkreślił rzecznik SDF. Zaznaczył przy tym, że SDF były "całkowicie oddane" gwarantowanemu przez USA porozumieniu na rzecz "mechanizmu bezpieczeństwa" w obszarze przygranicznym. 

Dzisiejsze oświadczenie (USA) było niespodziewane i możemy powiedzieć, że to jest wbicie noża w plecy SDF

Rzecznik SDF

Do sprawy odnieśli się też europejscy dyplomaci. Rzeczniczka niemieckiego rządu Ulrike Demmer oznajmiła w poniedziałek, że planowane utworzenie przez Turcję strefy bezpieczeństwa w północno-wschodniej Syrii doprowadzi do trwałej destabilizacji sytuacji w tym kraju. Według Demmer niemiecki rząd jest zaniepokojony planowanym wtargnięciem Turcji do północno-wschodniej Syrii, kontrolowanej przez siły kurdyjskie.

Jednostronna interwencja militarna doprowadzi do dalszej eskalacji sytuacji w Syrii i trwałej destabilizacji kraju

Ulrike Demmer, rzeczniczka niemieckiego rządu

Podkreśliła też potencjalnie negatywny wpływ operacji na sytuację humanitarną i bezpieczeństwo w regionie. W podobnym tonie rzeczniczka wypowiedziała się też na poniedziałkowej konferencji prasowej w Brukseli  rzeczniczka Komisji Europejskiej Maja Kocijanczicz.

UE od samego początku podkreślała, że jakiekolwiek zrównoważone rozwiązanie konfliktu syryjskiego nie może być osiągnięte przez środki militarne, ale wymaga prawdziwej zmiany politycznej zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ

Maja Kocijanczicz,.rzeczniczka Komisji Europejskiej

Jak zaznaczyła rzeczniczka, UE wciąż opowiada się za suwerennością i integralnością terytorialną państwa syryjskiego. "Odnowione działania zbrojne w północno-wschodniej Syrii nie tylko zwiększą cierpienia cywili, doprowadzą do masowych przesiedleń, ale będą też powodowały poważne ryzyko podważenia obecnych wysiłków politycznych" - podkreśliła Kocijanczicz. UE wezwała państwa, które są gwarantami ustaleń z Astany, w tym Turcję do zaprzestania działań wojennych, ochrony cywili i zapewnienie nieskrępowanego i bezpiecznego dostępu pomocy humanitarnej do potrzebujących w Syrii. Kocijanczicz podkreśliła, że stanowisko UE w sprawie przesiedlania uchodźców z Turcji do Syrii nie zmieniło się. 

Może to być robione, tylko gdy spełnione będą warunki dla bezpiecznego i godnego powrotu, o czy na tym etapie jeszcze nie ma mowy

Maja Kocijanczicz, rzeczniczka Komisji Europejskiej

Siły syryjskich Kurdów, wspierane przez Amerykanów, poinformowały w poniedziałek, że pododdziały armii USA rozpoczęły wycofywanie ze strefy na północy Syrii, przy granicy z Turcją. Kurdowie ostrzegają, że ofensywa turecka doprowadzi do powrotu Państwa Islamskiego.

Przedstawiciel władz USA przekazał w poniedziałek agencji Reutera, że wycofanie amerykańskich sił w Syrii początkowo będzie ograniczone do terenów przy granicy z Turcją, gdzie ma powstać specjalna strefa bezpieczeństwa. Jak dodał, wycofanych zostanie jedynie ok. kilkudziesięciu żołnierzy. Rozmówca, którego tożsamości nie ujawniono, nie wyjaśnił, czy wojskowi pozostaną w Syrii, gdzie stacjonuje ok. tysiąca amerykańskich żołnierzy.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama