Geopolityka
Ukraińskie scenariusze. Co może zrobić Rosja?

Koniec Igrzysk w Soczi miał być punktem zwrotnym, po którym zapadną ostateczne decyzje Kremla odnośnie rozwiązania sytuacji na Ukrainie. Stało się jednak inaczej, co wcale nie znaczy, iż ostatnie wydarzenia w Kijowie zachodzą w strategicznej próżni.
Konsekwencja w utrzymywaniu formalnego dystansu Rosji od aktywnego czy siłowego zaangażowania się w ukraińską rewolucję przypomina postawę USA przed interwencją w Libii – najpierw karty rzucili inni, na koniec Waszyngton podbił stawkę i przejął inicjatywę. Wizerunkowy majstersztyk ma przy tym jeszcze jedną zaletę – pozostawia czyste konto dla opinii publicznej, konstruując scenariusz wydarzeń tak, by winni byli łatwi w identyfikacji, a główny gracz nie miał innego wyjścia aniżeli przejęcie kontroli nad chaosem.
Innymi słowy nie ma co się spodziewać tego, że Władimir Putin pozostanie bierny na dalsze losy sąsiada czy, że nie posiada już żadnych asów w rękawie. Założyć jednak bezpiecznie można, że Rosja nie będzie szukać rozwiązań spektakularnych czy medialnych, bo nie pasuje to teraz do budowanego (m.in. przez stację Russia Today) międzynarodowego wizerunku Moskwy. Na dobrą sprawę niczego przecież nie straciła, ani nic nie przegrała – głównym celem było niedopuszczenie do rzeczywistej i instytucjonalnej integracji Ukrainy z Zachodem. Dopóki się to nie stanie, geopolityczny status quo pozostaje nienaruszony.
Scenariusz I – gra na podział Ukrainy
Zasadniczo ma on dwa warianty: a) wsparcie separatystycznych dążeń Wschodu i b) wsparcie niezależności Krymu. Oba z nich nie wykluczają się wzajemnie, zatem da się je ze sobą zintegrować. Wchodzi też w grę rozłożenie ich wykonania w czasie, a metodami ich realizacji mogą być:
- otwarty konflikt zbrojny, z uprzednim wykorzystaniem szantażów czy prowokacji (najmniej prawdopodobne),
- interwencja zbrojna w obronie praw mniejszości rosyjskiej, w tym etnicznej lub językowej, poprzedzona działaniami zastosowanymi przy scenariuszu gruzińskim (mało prawdopodobne),
- finansowanie i wielopłaszczyznowe wspieranie polityczne grup separatystycznych (mało prawdopodobne jest zrealizowanie podziału rękami samych mieszkańców Wschodu czy Południa Ukrainy, ale mogłoby to doprowadzić czy dać podstawę do konfliktu czy interwencji, a więc proces rozłożony w czasie, na razie mało prawdopodobny).
Warto pamiętać, że wachlarz działań Rosji będzie też wprost powiązany z: sytuacją polityczną na Ukrainie, postawą i sytuacją wewnętrzną (zwłaszcza finansową) UE i Stanów Zjednoczonych, zachowaniem ukraińskich elit politycznych (szczególnie ich sporami i antagonizmami ideologicznymi), okolicznościami na arenie międzynarodowej (np. wojna z Syrią, Iranem lub nowa fala wojny z terroryzmem skutecznie ostudziłaby zapał Waszyngtonu, Londynu czy Paryża do konfrontacji czy zdecydowanych kroków wobec Moskwy). Co więcej, bez przekonania/przekupienia/złamania ukraińskich oligarchów, podział Ukrainy i tak nie będzie możliwy.
Scenariusz II – geopolityczna i wizerunkowa ofensywa przeciwko sojusznikom Kijowa
Na celowniku Kremla już dawno temu znalazły się Stany Zjednoczone, a choć była to walka z kontekstem globalnym, można ją uznać za skuteczne preludium przed wydarzeniami na Ukrainie. Atak na Waszyngton trwa nieustannie na poziomie publicystycznym i naukowym. Z lubością publikowane są też wszelkie dane, zestawienia i wskaźniki ekonomiczne, które poddają w wątpliwość lub wprost kompromitują administrację Baraka Obamy, a coraz częściej i Unii Europejskiej, zwłaszcza Wielkiej Brytanii (największy sojusznik USA w Europie). Ten front może się rozszerzyć, podobnie jak bardziej agresywna może stać się Rosja wobec słabszych państw, w tym Polski.
Metody:
- kompromitowanie i szantażowanie polityków (krajowych lub unijnych) oraz manipulowanie opinią publiczną (przez poszczególnych, wpływowych dziennikarzy, artystów, ekspertów, biznesmenów, fundacje czy organizacje – wysoce prawdopodobne),
- wojny handlowe o różnej skali i natężeniu, mające wymóc uległość na poszczególnych rządach (wysoce prawdopodobne),
- reglamentowanie komplikacji przy istotnych dla UE lub USA negocjacjach na forach różnych organizacji międzynarodowych (wysoce prawdopodobne),
-dalsze zaostrzenie afery podsłuchowej, co może po raz kolejny oddalić od siebie sojuszników po obu stronach Atlantyku (wysoce prawdopodobne),
- zakłócanie procesów integracyjnych w Mołdawii czy Gruzji (wysoce prawdopodobne),
- ostentacyjne działania strategiczne, jak przenoszenie wyrzutni pocisków balistycznych czy nieplanowane manewry wojskowe (średnio prawdopodobne),
- celowe utrudnianie negocjacji lub wspólnych projektów w ramach NATO czy prowadzonych/realizowanych wspólnie z UE lub USA (wysoce prawdopodobne),
- tworzenie problemów prawnych dla zachodnich przedsiębiorstw, fundacji i organizacji pozarządowych działających na terenie Rosji lub WNP (wysoce prawdopodobne),
- przygotowanie atrakcyjnej propozycji (kontroferty) dla Zachodu w zamian za opieszałość/rezygnację z większego zaangażowania na Ukrainie (średnio prawdopodobne).
Scenariusz III – Project „Mayhem” – totalny chaos
Szeroka paleta możliwości i wariantów uniemożliwia w tym przypadku budowanie precyzyjnych założeń. Tak szybkie zajęcie się przez ukraiński parlament ustawą językową (która chroniła prawa wszystkich mniejszości, nie tylko rosyjskiej), potwierdza istnienie ogromnego ryzyka napięć i podziałów w ukraińskiej opozycji, ale i całym społeczeństwie. Chodzi tu nie tylko o kontekst ideologiczny, ale i formułowania celów, praktycznej ich realizacji czy budowania ogólnonarodowego porozumienia wokół różnych wizji przyszłości kraju.
Metody dla realizacji tego scenariusza to m.in.:
- przekupywanie, szantażowanie, zastraszanie i kompromitowanie ukraińskich polityków, działaczy i aktywistów (wysoce prawdopodobne),
- prowadzenie działalności operacyjnej w środowiskach prawicowych radykalistów, korumpowanie liderów poszczególnych ugrupowań i celowe wzmacnianie ich pozycji, co ułatwi ich kompromitację na arenie międzynarodowej (zwłaszcza w oczach zachodnich sojuszników – wysoce prawdopodobne),
- karta religijno-światopoglądowa z „nowoczesnymi wartościami” Zachodu, prawami mniejszości seksualnych, powszechną laicyzacją i redukcją znaczenia państwa na rzecz struktur ponadnarodowych nijak się ma do prawosławnej religijności, zbiorowych mszy na Euromajdanie i budowy silnego ukraińskiego państwa o konserwatywno-prawicowym kręgosłupie moralnym, który reprezentowany jest przez wiele organizacji prawicowych, uznanych za bohaterów w walce o wolność, w tym Prawy Sektor, a którzy teraz szykują się do objęcia ważnych stanowisk; z tym wiązać się będzie działalność propagandowa, ale w wielu wypadkach i czysto informacyjna – tutaj cele polityczne Rosji i ukraińskiej prawicy będą się pokrywać, tak jak dążenia UE do informowania Ukraińców o UE; w pierwszym i drugim wypadku wykorzystać można kontekst ukraińsko-rosyjskiej bliskości cywilizacyjnej, a do tego w drugim – punktować strony negatywne i koszty integracji (wysoce prawdopodobne),
- prowadzenie szeroko zakrojonej wojny handlowej, ze zmiennym natężeniem, oczywiście z szantażem w tle (przetestowane w praktyce na przestrzeni ostatnich dwóch dekad, skuteczność udowodniona na przykładzie J. Tymoszenko czy okresu przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, a średnio co roku w okresie zimowym),
- utrzymywanie rozbicia ukraińskiej sceny politycznej – najskuteczniejsza metoda rosyjskiego wariantu „divide et impera” dla utrudniania ukraińskiego marszu do Europy (wysoce prawdopodobne).
Warto odnotować, że każdy z tych scenariuszy może być dowolnie modyfikowany, a wyróżnione w nim metody działania mogą być stosowane z różnym natężeniem i w dowolnych kombinacjach, w zależności od doraźnych potrzeb czy strategii. Na koniec dołączyć zasadną wątpliwość czy karty przy tym ukraińskim pokerze nie są jednak „znaczone” – czy cały scenariusz nie był negocjowany na poziomie konceptualnym pomiędzy Berlinem a Moskwą (a może i Waszyngtonem przy licytacji na kompromaty podsłuchowe), a status quo, tj. najbliższe lata Kijowa poza UE, nie było postanowione już wcześniej? Jedno natomiast pozostaje pewne – to nie jest koniec „gry o Ukrainę”, ale początek nowego rozdania.
Adam Lelonek
Jeśli jesteś przedstawicielem wybranych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem Państwa przysługuje Ci 100% zniżki!
Aby uzyskać zniżkę załóż darmowe konto w serwisie Defence24.pl używając służbowego adresu e-mail. Po jego potwierdzeniu, jeśli przysługuje Tobie zniżka, uzyskasz dostęp do wszystkich treści na platformie bezpłatnie.