Reklama

Geopolityka

Ukraiński ekspert: Rosja dąży do zajęcia terytorium Ukrainy bez użycia siły

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Z ukraińskim ekspertem ds. wojskowości, dyrektorem Centrum Badań nad Armią i Rozbrojeniem, Wałentynem Badrakiem na temat obecnego kryzysu związanego ze statusem Krymu rozmawia Dariusz Materniak.

Czy konflikt, jaki ma miejsce obecnie na Krymie można nadal rozwiązać pokojowo?

Są dwa warunki, aby było to możliwe. Po pierwsze Rosja musi zrezygnować z jakichkolwiek działań mających na celu opanowanie wschodnich obwodów Ukrainy lub od jakiegokolwiek nacisku w tym obszarze. Po drugie – musi być zgoda na pokojowe wyjście oddziałów ukraińskich z Krymu. Aby warunki te mogły zostać spełnione – zwłaszcza ten drugi, także ukraińskie kierownictwo polityczne i wojskowe musi potwierdzić gotowość do ich realizacji. Faktycznie ukraińscy żołnierze pozostają obecnie na Krymie w charakterze zakładników. I w tej sprawie muszą zostać podjęte decyzje, bo w innym wypadku sytuacja będzie rozwijać się w kierunku destabilizacji i może dojść w efekcie tego do rozpoczęcia starć pomiędzy siłami ukraińskimi i rosyjskimi. A wtedy sytuacja może wymknąć się spod kontroli.

Jak ocenia Pan sytuację na wschodzie Ukrainy?

Co do wschodnich granic, mamy sytuację, w której zostały tam rozlokowane wojska rosyjskie i moim zdaniem do agresji może dojść w wypadku, gdy wcześniej dojdzie do destabilizacji sytuacji na Krymie. Gdyby rozpoczęły się walki na Półwyspie Krymskim, wtedy możliwe byłoby wejście wojsk rosyjskich na terytorium obwodów wschodnich Ukrainy: charkowskiego, donieckiego i ługańskiego. Jeżeli sytuacja w Krymie będzie spokojna, to prawdopodobieństwo zaostrzenia rozwoju wypadków na wschodzie Ukrainy do poziomu sytuacji wojennej wynosi moim zdaniem mniej niż 50%. Z drugiej strony ważnym faktem zniechęcającym stronę rosyjską do agresji jestgotowość ukraińskiej armii i oddziałów samoobrony do walki i obrony kraju.

W wypadku agresji Rosji na wschodnie obwody Ukrainy – na ile Rosja ma szansę na zakończenie tych działań sukcesem?

Trudno to ocenić, gdyż w takim wypadku wiele zależy od decyzji kierownictwa politycznego i wojskowego oraz od decyzji dowódców wojskowych niższego szczebla na miejscu. Jeśli zostałaby podjęta decyzja o zdecydowanych działaniach zbrojnych w odpowiedzi na wkroczenie armii rosyjskiej, to posuwanie się naprzód wojsk rosyjskich byłoby bardzo utrudnione, jako że poziom ducha bojowego i chęć oporu wśród jednostek wojskowych jest wysoki. Tym bardziej, że na chwilę obecną można stwierdzić, że te działania opierałyby się głównie na operacji naziemnej, bez dużych uderzeń powietrzno- rakietowych. Według mojej oceny, taka operacja realizowana przez stronę rosyjską opierałaby się na dążeniu do zajmowaniu terytorium bez zastosowania siły. Moim zdaniem jednak, obecnie wysoce prawdopodobne jest, że armia ukraińska zareaguje użyciem broni na jakąkolwiek próbę wejścia na terytorium wschodnich obwodów, dlatego taki wariant jest mało prawdopodobny.

Jak na tą chwilę ocenia Pan stan gotowości bojowej Sił Zbrojnych Ukrainy?

Zgadzam się w większości z oceną ministra obrony, że poziom gotowości bojowej jest wysoki, a dodatkowym wsparciem jest wysoki poziom gotowości oddziałów samoobrony do udziału w walce. Zarówno żołnierze jak i ochotnicy są gotowi, aby bronić terytorium kraju. Dlatego biorąc pod uwagę, że dla rosyjskich żołnierzy wejście na terytorium innego kraju to faktycznie agresja i nie ma mowy przekonać nikogo, nawet samych żołnierzy, że wykonują jakąś pozytywną misję, uważam, że przewaga moralna leży po stronie Ukrainy – i jest to fakt, którego nie można lekceważyć. Różnice w wyposażeniu w sprzęt pomiędzy oboma armiami nie są aż tak istotne w tej chwili.

Jak ocenia Pan decyzję rządu o stworzeniu Gwardii Narodowej?

To bardzo dobra decyzja, przede wszystkim dlatego, że był to sygnał psychologiczny poparcia dla armii ze strony narodu. To struktura, jaka formuje się z obywateli, którzy mają już doświadczenie służby w wojsku, także udziału w działaniach o charakterze wojennym, w tym w czasie misji pokojowych za granicą. Ta formacja jest istotnym uzupełnieniem dla Sił Zbrojnych Ukrainy.

Pytanie o aspekt międzynarodowy kryzysu: czy Ukraina powinna zwracać się o pomoc wojskową do NATO lub USA?

Na dzień dzisiejszy, wiadomo ze NATO nie może udzielić Ukrainie bezpośredniej pomocy wojskowej w wypadku rozpoczęcia działań zbrojnych na terytorium Ukrainy. Moim zdaniem ważne są konsultacje polityczne z krajami członkowskimi – wiadomo bowiem, że machina wojenna Władimira Putina jest dzisiaj zagrożeniem także dla krajów będących członkami Sojuszu. Jeśli mowa o pomocy, to ze strony konkretnych krajów: przede wszystkim USA i Wielkiej Brytanii, które są gwarantami bezpieczeństwa Ukrainy na mocy traktatu z 1994 roku. Jeśli chodzi o stanowisko Niemiec i Francji, to uważam, że jest ono zbyt mało zdecydowane w stosunku do Rosji - jedynie na poziomie oświadczeń. Nie rozumiem dlaczego Francja nie zdecydowała się na wstrzymanie dostaw okrętów desantowych klasy „Mistral” dla Rosji. Faktycznie na tą chwilę oczekujemy raczej wsparcia politycznego. Co do USA, to wsparcie wojskowe jest realne jedynie w wypadku poważnego konfliktu, podobnie jak ewentualne wsparcie techniczno- wojskowe ze strony niektórych innych krajów Paktu Północnoatlantyckiego.

Czy sprawa wstąpienia Ukrainy do NATO ma szansę powrotu do debaty?

To zagadnienie nie jest dzisiaj rozpatrywane. Tym bardziej, że na chwilę obecną byłby to bardziej proces polityczny niż wojskowy. Niestety w tej sprawie notujemy dość wysoki poziom oporu w społeczeństwie, zwłaszcza na wschodzie kraju. Wydaje się, że również NATO nie jest gotowe, aby rozpatrywać kwestię przyjęcia Ukrainy do swoich struktur. Najlepszą formą wzmocnienia naszego bezpieczeństwa byłoby oczywiście członkostwo, ale mowa o tym będzie dopiero po rozwiązaniu obecnego konfliktu i przeprowadzeniu szerokiej kampanii informacyjnej w społeczeństwie.

Dziękuję za rozmowę. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (9)

  1. Maniek

    Jakby Ukraina została Autonomią Polski to znalazłaby się w NATO i UE szybciej niż Putin zajmował Krym

    1. ddd

      O a czemu nie - niech 907% Ukrainy zagłosuje za Autonomią w ramach Polski czy EU i wysłać tam oddziały samoobrony NATO do stabilizacji i już .

    2. tesla

      też się nad tym zastanawiałem i być może Ukraińcy również ale czekają z prośbą do wjazdu ruskich czołgów na wschód ich kraju

    3. ciekawy

      Nie rozumiesz. CAMM kupimy od MBDA żeby mieć rakiety na start do Narwi. Polonizacja i wdrożenie rodzimej produkcji przy dobrych wiatrach potrwa 10 lat.

  2. Darek S.

    Osobiście nie chciałbym żadnych rewizji granic. Tego typu dywagacje są niebezpieczne, jeżeli zostaną podchwycone przez prasę i nagłośnione. Każda poważna rewizja granic w Europie najbardziej pewnie uderzałaby w nas. Pociesza mnie to, że Niemcy w Polsce osiągnęli już jeden z celów III Rzeszy. Polska to tak jak GG zasób taniej siły roboczej. Kapitału w naszych rękach prawie nie ma. Dla Niemców byliśmy potrzebni w Unii Europejskiej jako rynek dla ich produktów, podobnie jak Grecja. Upadek Grecji zahamuje pomysły powiększania Wspólnego Rynku aby dać możliwość zwiększania zysków niemieckich firm. Dlatego nie było parcia na przyjęcie Ukrainy. Jestem pod wrażeniem polskiej dyplomacji, jak oni załatwili Ukrainie jednostronny dostęp do Wspólnego Rynku. Nam jak przystępowaliśmy do Unii Europejskiej pozwolono utrzymać tylko kilka branż: kosmetyki, sprzęt AGD, produkcja piwa, budowlanka, maszyny górnicze. Aby wejść do Unii zgodziliśmy się jednostronnie do likwidacji wielu branż przemysłowych w Polsce. ( wysokość cła w okresie przejściowym zadecydowały o tym).

  3. alibaba

    Ukraina jest już stracona w tym obszarze jaki znamy a może i całość to tylko kwestia czasu. Wschód i południe to kwestia kilku tygodni. Jedynym rozwiązanie dla uratowania części centralnej i zachodniej jest przyłączenie naszych byłych ziem do Polski w zamian za szybką integrację Ukrainy z UE i NATO.Tak należało by rozgrywać teraz te karty. Ukraina traci ok 2/3 swojego terenu ale pozostaje w ich rękach to co jest naprawdę ukraińskie ( wcale nie mało ) do tego mają "parasol", w innym razie stracą wszystko a my za niedługo będziemy mieli wielki problem militarny.

    1. z prawej flanki

      chociaż Panie Alibabo generalnie masz rację ,to jak sobie niby wyobrażasz proces owego "przyłączania naszych bylych ziem do Polski"? Kto Ci na to pozwoli? Samo bredzenie Żyrynowskiego na to nie wystarczy a dla kliki rządzącej obecnie Kremlem (o paradoksie!) bez wątpienia byłby to casus belli na kierunku wypowiedzenia nam wojny - sądzę iż sam dobrze o tym wiesz. A jest jeszcze jedna smutna i przykra sprawa o której pisze tu niejeden Komentator.Ci sami Ukraińcy ,którzy teraz masowo dezerterują i niezależnie od okoliczności porzucają broń i swe jednostki przed rosyjskim agresorem ; w przypadku podjęcia przez nasz kraj analogicznej operacji - jak jeden mąż stanęli by do walki z nami. Jak wielce jest ambiwalentny stosunek przeciętnego Ukraińca (szczególnie właśnie z naszych dawnych Kresów) przekonalem się drogi Panie ze dwie dekady temu na własnej skórze. Z suto zakrapianej gościny (a ugościć potrafią! Nieba ci przychylą -podobnie jako my to czynimy) u ukraińskich znajomych pod Lwowem o mały włos a wyszedłbym wraz z moim w dobrym znaczeniu tego slowa przyjacielem - z widłami w plecach. Wystarczyła pewna ,że tak napiszę - nasza nieostrożność w poruszeniu przy rozmowie z gospodarzem pewnego Tabu. Tak ; t e g o niezagojonego Tabu naszej wspólnej i trudnej i bolesnej Przeszlości którą Oni cały czas starają się przenicować. Współczuję ,temu mimo wszystko bratniemu ukraińskiemu Narodowi ,boje się że z niekorzyścią dla Polski utracą własne państwo a Rosja tak czy kwak zagości u naszych granic - spełniając najgorszy sen Marszałka i niszcząc obowiązujące nadal główne założenie Jego polityki względem Wschodu. Założenie ,którego fudamentem jest zależność naszych bytów pańswowych od bezwzględnego warunku ich wzajemnej Wolności. A pomimo tego jestem jednak jak najdalszy od formułowania takich niebezpiecznych propozycji jak pańska - Komentatorze.P.

    2. Satrapa

      Lol "przyłączenie naszych byłych ziem do Polski" hahahahaha opisz mi jak takie SŁABE państwo jakim jest Polska zamierza zintegrować te 3/4 terenu Ukrainy. Przecież ta III RP ledwo zipie - ekonomicznie, oraz politycznie. Nie jesteśmy wstanie przyjąć jednego okręgu lwowskiego a co dopiero reszty tego bałaganu. Mimo to ubawiłeś mnie setnie !

    3. waldemar

      STOP dla prowokatora

  4. Darek S.

    Nie wiem czy poprzedni mój komentarz się ukarze, dlatego informuję, to czy Ukraina się rozpadnie i straci niepodległość zależy tylko i wyłącznie od samych Ukraińców, czy oni chcą tej niepodległości, czy wolą żyć w bogatej Rosji. Myślę, że gdyby dzisiaj zaproponować mieszkańcom Szczecina zmianę granic i włączenie Szczecina do Niemiec ludzie mieliby podobny dylemat. Jeżeli jednak Ukraińcy byliby zdecydowani na utrzymanie niepodległości, toUkraina, to nie Gruzja, to nie Czeczenia. Rosja nie chciałaby mieć u siebie drugiego Iraku. Czeczeńcy są kolorowi i łatwo ich było namierzyć rosyjskiej FSB. Czeczeńcy nie mieli swojej armii, która mogłaby im w spadku zostawić pochowane Igły, RPG i inne zabawki. Czeczeńcy musieli to kupować. Ukraińcy masowo przesiedlani przez Stalina są w całej Rosji. Gotowa V kolumna czekająca na rozkazy. Wystarczy tylko zrobić dobry PR. Trzeba zamówić speców od PR, a nie polegać na swoich doradcach. No ale jeżeli Ukraińcy tak kochają ruskich, to nic na to nie poradzimy. Zostaniemy państwem frontowym na poważnie, a nie na ćwierć gwizdka. Wtedy nasz Rząd podpisze jakiś jeszcze jeden papierek, typu AKT Północnoatlantycki z którego będzie wynikać, że nie musimy się zbroić, bo tan papierek tworzy sam z siebie bezpieczeństwo dla nas i dla naszych rodzin. Nasz rząd jest cwany. Po co wydawać kasę na MON, która wydaje wszystko na emerytury, płace , remonty nieruchomości, utrzymanie szpitali, lepiej znaleźć frajerów, którzy będą nas bronić. Tylko czy oni zachowają się, jak na frajerów przystało i ruszą do obrony Tallina, to zobaczymy być może już niedługo. Jestem przekonany w 70 %, że po wejściu Putina do Tallina, Zachód spręży się i da jeszcze ostrzejsze sankcje. Przegoni wszystkich ruskich z kasą od siebie, żeby wracali i inwestowali w Rosji. Na tym skończy się reakcja Zachodu. Jak ktoś nie czytał artykułu V Aktu Północnoatlantyckiego, niech sobie poczyta. Zachód nie złamie wtedy wcale tego porozumienia. Przytoczę art 5. " udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując, niezwłocznie działania, ......... jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej" Ja na ich miejscu uznałbym za konieczne użycie sankcji. I tak właśnie będzie wyglądać nasza sytuacja, gdy staniemy się Państwem frontowym.

  5. Leon

    Dobrze, że ta Rosja jest duża. Mają całkiem sporo terenu do obsadzenia wojskiem ;)

  6. Leon

    Dobrze, że ta Rosja jest duża. Mają całkiem sporo terenu do obsadzenia wojskiem ;)

  7. Darek S.

    Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Ukraina jest bez szans. Rosja jest przygotowana na zwykłą akcję militarną taką jak w Gruzji. Jeżeli będzie jej się zapowiadała akcja bardziej w stylu Czeczenii, tylko razy 5, Rosja odpuści na wejściu. Po agresji na Wschodnią Ukrainę Moskwa musi się liczyć z tym, że przez pół roku nie będą mogły startować z żadnego większego lotniska w Rosji żadne cywilne samoloty pasażerskie w obawie o stącenie ich Igłą lub Gromem. To jest wystarczająca presja. Nie trzeba nic więcej. Nie tylko Rosjanie są rozsiani po całym WNP.Stalin przesiedlał równie chętnie Ukraińców po całym WNP. Ukrainie trzeba teraz tylko dobrego PR, podkręcenia nastojów nacjonalistycznych. Trzeba im szybko znaleźć jakichś pozytywnych bohaterów, których będą mogli naśladować. Propaganda Ukraińska o wszystkie niepowodzenia gospodarcze i o całą biedę powinna oskarżyć Rosję. Ukraińcy powinni znaleźć jakieś tajne dokumenty z których powinno wynikać, że stan gospodarki Ukrainy i bieda tam panująca jest spowodowana tylko i wyłącznie działalnością agentury Rosji, która de fakto rządziła Ukrainą i właśnie takie miała zadanie. Putin nie zaatakuje jeszcze przez 2 tygodnie. Dla zbudowania odpowiedniego nastroju społecznego, powołania struktury podziemnej Państwa, przygotowaniu odpowiednich odezw na wypadek W, przygotowaniu procedury na tą okoliczność, przygotowaniu dokumentów dla przyszłych bojowników i ich dowódców, zaopatrzeniu specjalnych baz na tą okoliczność, to aż nazbyt czasu. Sama wiedza Rosji, na temat takich przygotowań czynionych przez Ukrainę ostudzi jej rozochocony apetyt. Jak w/g Stalina wyglądało rozpoznanie przeciwnika bagnetem ? Gdy bagnet wchodzi gładko w szyję, wsuwaj go dalej, gdy czujesz opór, cofnij bagnet. Te nauki są głęboko zakorzenione w świadomości towarzysza Putina. Ukraińcy sami wybiorą jak chcą żyć. Nastraszyć Putina i mieć wolność, albo nic nie robić, bawić się w jałową dyplomację i żyć w biedzie jako trzeciorzędna prowincja Rosji. Rosja nigdy nie dopuści do rozwoju jakiejkolwiek ukraińskiej prowincji ze względów bezpieczeństwa.

  8. z prawej flanki

    co na chwile obecna jest najwiekszym zagroźeniem dla ukraińskiego bytu? Niestety czas ,który gra tylko na korzyść rosyjskiej agresji ; "stanowcze sprzeciwy i potepienia" zostaly juź przecieź przez Zachód wypowiedziane i w źaden sposób nie da sie ich "stanowczej" wymowy bardziej wystopniować ani spotegować ich "grozy". Sankcje? Putin musial sie z nimi bez watpienia liczyć podejmujac te awanture i wkalkulowal je po prostu w potencjalne koszty tej gry ; lecz on przecieź na naszych oczach rozgrywa wlaśnie strategiczna batalie na kierunku odnowy Imperium to czym ma sie przejmować? Ukraina zostala zapedzona do kata ,bo co w gruncie rzeczy ma zrobić i w jaki sposób reagować na kolejne i dynamicznie rozwijajace sie wydarzenia - skoro tak pomiedzy Bogiem a Prawda "majdanowski" rzad (pomimo kolejnych zapewnień - patrz p/w) nie moźe być pewny jak w swej masie zachowa sie niedoinwestowana armia w której przecieź sluźa źolnierze i oficerowie z róźnych regionów Ukrainy ; jednym slowem - nie moźe być pewny ich lojalności. Poza tym zasadnie jest zapytać ; jaka cześć armii jest w ogóle zdolna do wykonywania zadań bojowych? Czwarta cześć? Nie watpie ,źe owa Gwardia Narodowa i jakieś jednostki czy ich pododzialy - stawia tu i tam skuteczny opór ,ale zanim sie Europa obejrzy agresor znajdzie sie u bram Kijowa niczym w 2oo8 roku pod Tbillisi. Zanim ten Zachód otworzy oczy i rozczapierzy usta ze zdziwienia ; bedziemy w najlepszym przypadku musieli sie pogodzić z podzialem kraju naszego wschodniego sasiada.Sadze równieź ,źe jest juź oczywiście za późno na jakakolwiek pomoc wojskowa. Oczywiście mam tu na myśli jakieś dostawy podstawowego sprzetu wojskowego ; w tym przypadku dla Kremla móglby to być casus belli na kierunku podjecia natychmiastowych dzialań wojennych. Jednym slowem ; (o)bledne kolo niemocy i uciekajacy czas coraz mocniej zaciskaja sie na ukraińskiej szyji. Sam na to wszystko patrze z rozwarta ze zdziwienia japa ,bo juź mi sie wydawalo źe nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Gruzja ,naddniestrze czy jakieś prowokacje wobec pojanukowyczowej Ukrainy i owszem ,ale takie niemal nowe Monachium? W XXI wieku? Czas sie obudzić ,bo tego czasu moźe i nam kiedyś zabraknać.

    1. Redrum

      Tak, to prawdopodobnie koniec Ukrainy jaką znaliśmy przez ostatnie dwadzieścia kilka lat, i nie mam tu na myśli utratę Krymu, ale dalszy rozpad tego państwa. Podejrzewam też, że to co z dotychczasowej Ukrainy zostanie, czyli ziemie między Kijowem a Lwowem będzie i tak znajdować się pod pełną kontrolą Moskwy. Należy spodziewać się, iż za sprawą rosyjskiej propagandy, gorące emocje zachodnich Ukraińców będą powoli kierowane przeciw Polakom (podobne nastroje narastają dziwnym przypadkiem na Litwie, co negatywnie rzutuje na partnerstwo, które obowiązkowo winno łączyć nasze państwa). Co do dzisiejszej sytuacji samej Ukrainy, to nasuwa mi się analogia z Rzeczpospolitą w połowie XVIII wieku. Niby coś tam próbowano jeszcze robić, obradować, reformować wojsko, protestować, poszukiwać pomocy za granicą, ale to były już tylko konwulsje. Rosja nie dała wtedy przeżyć Polsce i teraz pozbawionej władzy, skarbu i wojska Ukrainie też już nie odpuści.

  9. Kod z obrazka

    Ile to już razy słyszeliśmy o wysokim morale armii ukraińskiej, mobilizacji i podnoszeniu gotowości bojowej? Rząd Jaceniuka najwyraźniej nie kontroluje niczego poza samym Kijowem. W.W. Badrak obłudnie uzasadnia powołanie czegoś takiego jak "gwardia". Ten twór to właśnie efekt strachu przed niepomyślną postawą wojsk ukraińskich. Siłą tych ludzi są raczej typy spod ciemnej gwiazdy takie jak Aleksander Muzyczko itp. Swoją drogą rysuje się perspektywa gdzie ukraińskie dowództwo będzie miało do wyboru - likwidacja rządu Jaceniuka et consortes i tym samym zabezpieczenie jedności terytorialnej Ukrainy lub rozkład armii na wschodzie z częściowym przejściem pod dowództwo rosyjskie (tak samo jak na Krymie). Swoją drogą zbrojne przewroty muszą w Waszyngtonie ostatnio planować jakieś stare pryki, gdyż kolejny raz sytuacja wymyka się im spod kontroli.

Reklama