Jak podaje agencja TASS, władze Estonii rozważają utworzenie 5-kilometrowej strefy buforowej wzdłuż granicy z Rosją. Dokument zarządzający jej wprowadzenie został juz zatwierdzony i ma zostać zaprezentowany w estońskim parlamencie.
- Utworzona strefa graniczna ma wzmocnić kontrolę graniczą oraz bezpieczeństwo i obronę granicy państwowej - mówią cytowane przez TASS źródła rządowe. Warto wspomnieć, że minister spraw zagranicznych Estonii Hanno Pevkur mówił niedawno, że granica z Rosją będzie "najnowocześniejszą w Unii Europejskiej". Miał on na myśli sprzęt, który zostanie wykorzystany do jej monitorowania, czyli kamery i drony kontrolujące sytuację w czasie rzeczywistym.
Zgodnie z informacjami, działająca na terenie nowej strefy buforowej policja będzie miała prawo do odmówienia wstępu do Estonii. Władze tego państwa wymagać będą również, by wszystkie działania, które mogą zostać przez nie uznane za zagrażające bezpieczeństwu granicy, zostały wcześniej zgłoszone - mając tu zapewne na myśli takie działania, jak np. manewry wojskowe po stronie rosyjskiej.
Nic dziwnego, że Estończycy boją się o bezpieczeństwo. Jak informowano jeszcze w maju br., brytyjskie myśliwce Typhoon, uczestniczące w operacji Baltic Air Policing, tylko w ciągu tygodnia sześć razy podrywały się z estońskiego lotniska w celu przechwycenia rosyjskich samolotów, które 17 razy pogwałciły przestrzeń powietrzną państw bałtyckich.
Czytaj też: Rosyjskie samoloty blisko Estonii. Testują NATO nad Bałtykiem?
Gdzie ta granica?
Jak podkreślają zagraniczne media, relacje między Estonią a Rosją są dość napięte. Przypominają również o tym, że w zeszłym roku doszło do skazania w Rosji oskarżonego o szpiegostwo Estończyka, Estona Kohvera porwanego z terytorium kraju najprawdopodobniej przez rosyjskie służby 5 września 2014 roku. Estończycy przygraniczny "rajd" za nim uznali za "zuchwały" i "bezczelnie naruszający prawo międzynarodowe". Co ciekawe, granica estońsko-rosyjska (tak jak łotewsko-rosyjska) jest co prawda uznawana oficjalnie przez obie strony, nie zakończono jednak procesu wyznaczania jej przebiegu w terenie.
Kohver został porwany z terytorium Estonii w rejonie punktu kontrolnego Luhamaa, na granicy estońsko-rosyjskiej. Oficjalnie prowadził tam działania związane ze zwalczaniem przestępczości transgranicznej. Nieoficjalnie wiadomo, iż był on jednym z najbardziej skutecznych i aktywnych oficerów kontrwywiadu (Kaitsepolitseiamet) działających na kierunku rosyjskim. Osiągnął w tym temacie znaczące sukcesy i poważnie utrudniał pracę rosyjskim agentom. Był też wymieniany wśród osób które zajmowały się zwalczaniem ekstremistów i terroryzmem (brał udział w uwolnieniu obywateli Estonii porwanych w Libanie).
Najprawdopodobniej został zwabiony w pułapkę przez siatkę agentów FSB. Agenci FSB zaatakowali go większą grupą, zagrozili estońskiemu oficerowi bronią i z użyciem siły uprowadzili go na terytorium Rosji. Incydentowi miało towarzyszyć wykorzystanie granatów dymnych i zakłócenia w komunikacji radiowej.
Co więcej, miało ono miejsce 5 września – w czasie szczytu NATO w Wali i kilka dni po wizycie w Tallinie prezydenta USA Baracka Obamy. Przez ekspertów incydent odbierany był jako jasny sygnał od Rosji, w stosunku do reakcji Sojuszu, UE ani USA na swoje działania.
Rosyjskie władze uwolniły mężczyznę we wrześniu 2015 roku w zamian za przekazanie w ich ręce Aleksieja Dressena, skazanego w Estonii za zdradę państwa w 2012 roku.
Piotrek
A co z Narwą, przylega do granicy z Rosją, dodatkowo ponad 90% to Rosjanie.
Ptym
poczytaj coś, Rosjan jest 25% wg spiu z 2000 r. Wikipedia: "Narodowości według spisu z 2000 roku: 67,9% Estończycy 25,6% Rosjanie 2,1% Ukraińcy 1,3% Białorusini 0,9% Finowie 2,2% inni"
Teodor
Może ich wysiedlą bo inaczej będą to takie przedwojenne Gliwice! (nie mam na myśli procentowej populacji, bo mi się nie chce szukać info na ten temat).
Teodor
Sama informacja nie zabezpieczy Estonii przed potencjalną agresją. Przed agresją np. mogą zabezpieczyć miny inteligentne, które gdyby były odporne na wysokie temperatury i odłamki, czy np. trał przeciwminowy... mogłyby stanowić poważne zagrożenie dla kogokolwiek w takiej zamkniętej strefie. Samolotów niestety nikt im chyba nie kupi. Jedyne wyjście dla krajów nadbałtyckich to jakaś federacja na kształt Beneluxu (3 in 1) w ramach finansowania i zarządzania takim projektem obronnym.
PiotrEl
"Władze tego państwa wymagać będą również, by wszystkie działania, które mogą zostać przez nie uznane za zagrażające bezpieczeństwu granicy, zostały wcześniej zgłoszone - mając tu zapewne na myśli takie działania, jak np. manewry wojskowe po stronie rosyjskiej. " - od kogóż to Estończycy będą wymagać? W każdym razie Estonia to duży kraj, mają nadmiar ziemi - 5 km x 339 km - prawie 1700 km2 wyłączać "po nic"...
ktokolwiek
Opcja pierwsza: Być może nie zna Pan historii Rosji i Inflant, więc nie wie, że Rosja wielokrotnie toczyła tam bodaj najbardziej uparte, skrajnie okrótne i powtarzane wielokrotnie kampanie i wojny swej historii. Opcja druga to ta, że Pan nas doszkala tu w oficjalnej wersji rosyjskiej propagandy.
Geoffrey
Estończycy są skłonni przeznaczyć 3% powierzchni kraju, żeby ochronić pozostałe 97%..Jeśli tego nie zrobią - stracą 100%, jak już wielokrotnie bywało wcześniej. Z resztą mogą wykorzystać ten pas ziemi jako łąki. I poligon.
tak tylko...
Estończycy czują się zagrożeni, zapewne mają podstawy. Może to bez znaczenia, ale za porwaniem Estończyka stoją agenci FSB, otóż kilka dni temu gubernatorem obwodu kaliningradzkiego został gen Jewgienij Ziniczew, który do tej pory kierował zarządem Federalnej Służby Bezpieczeństwa w tym regionie. Może to zwykłe przetasowania i walka o władzę Putina z Siczinem, a może nowe wyzwania dla władz regionu? Może to właśnie był jeden z kamyczków, który przeważył o decyzji skasowania ruchu bezwizowego?