Reklama

Syryjskie Siły Demokratyczne to multietniczna koalicja ugrupowań kurdyjskich, arabskich, asyryjskich, ormiańskich oraz turkmeńskich pod wodzą kurdyjskich Powszechnych Jednostek Obrony (YPG). Ugrupowanie zostało powołane do walki z tzw. Państwem Islamskim w październiku zeszłego roku, więc właśnie minął rok działalności formacji. W tym czasie okazało się, iż SDF jest jedną z najskuteczniejszych formacji walczących z tzw. Państwem Islamskim. To właśnie działania koalicji ugrupowań kurdyjsko-arabskich doprowadziły do zahamowania wzrostu zdobyczy terytorialnych przez ekstremistyczną organizację z siedzibą w Ar-Rakce.

Operacje przeprowadzone przez SDF, ze wsparcie lotniczym międzynarodowej koalicji pod wodzą Stanów Zjednoczonych, sprawiły, iż tzw. Państwo Islamskie przeszło do defensywy znaczne tereny w północnej Syrii. Krótko po powołaniu koalicji pod dowództwem Kurdów, 31 października 2015 r. rozpoczęto ofensywę na wschód od Al-Hasaki. Przed powołaniem koalicji w muhafazie (prowincji) Al-Hasaka między Kurdami i siłami lokalnymi a dżihadystami toczyły się długotrwałe ciężkie walki ze zmiennym szczęściem. Uformowanie Syryjskich Sił Demokratycznych zmieniło diametralnie tę sytuację.

Już po dwóch tygodniach walk wyparto ekstremistów z okolicznych pól naftowych i zajęto miasto Al-Hawl, natomiast w lutym 2016 r. padł ważny bastion ekstremistów Asz-Szaddadi. Sojusz pod wodzą Kurdów podszedł pod Markadę, jednak nie doszło do dalszego ataku na południe ku Dajr az-Zaur, gdzie toczą się nieustanne walki ekstremistów z siłami rządowymi Asada. Zamiast ataku na południe wschodniego frontu, pod koniec maja 2016 r. rozpoczęła się kampania mająca na celu wyzwolenie miasta Manbidż w muhafazie Aleppo.

Manbidż było ważnym centrum przerzutowym zagranicznych bojowników z Turcji. Po przekroczeniu Eufratu teren wokół Manbidżu był teatrem dwu i pół miesięcznej bitwy, podczas której według szacunków Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka zginęło 264 żołnierzy SDF oraz 4180 ekstremistów. Manbidż padło w połowie sierpnia 2016 r. SDF rozpoczęło wówczas marsz ku Dżarabulus oraz Al-Bab w celu połączenia ziem dotychczas odbitych z Kantonem Afrin. Na przeszkodzie stanęli Turcy, którzy 24 sierpnia 2016 r. posłali syryjską opozycję do rzekomej walki z tzw. Państwem Islamskim. Faktycznie Turcja wraz z aktorem niepaństwowym w postaci syryjskich bojówek dążyła do uniemożliwienia kurdyjsko-arabskiej koalicji zajęcia pogranicza tureckiego z rąk osłabionych dżihadystów i połączenia Manbidżu z Kantonem Afrin.

IS
Obszar kontrolowany przez IS. Ilustracja: Defence24.pl.

Co więcej, Ankara traktuje kurdyjskie milicje jako terrorystów współpracujących z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), prowadzących rebelię w południowo-wschodniej Turcji. Ankara chce powstrzymać działania zbrojne tychże ugrupowań, gdyż mogą one doprowadzić do proklamacji Kurdystanu po upadku tzw. Państwa Islamskiego. Tymczasem Stany Zjednoczone od początku deklarują, iż Syryjskie Siły Demokratyczne będą główną siłą uderzeniową na Ar-Rakkę. Dochodzi tutaj do groteskowej sytuacji, podczas której sojusznicy z NATO wspierają i walczą jednocześnie przeciwko tej samej frakcji. Jednocześnie Stany Zjednoczone asystują z powietrza formacji pod kierownictwem Kurdów w operacjach przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu, podczas gdy Turcja nie waha się bombardować kolumn SDF kroczących ku Al-Bab.

W dniu wczorajszym, tj. 6 listopada 2016 r., SDF ogłosiły początek kampanii mającej na celu odbicie nieoficjalnej stolicy tzw. Państwa Islamskiego – Ar-Rakki. Rozpoczęcie natarcia na Ar-Rakkę zbiega się z bitwą o Mosul. Tam siły irackie zadają ekstremistom duże straty, kontrolując przy tym wschodnie przedmieścia miasta. Tymczasem jeszcze w czerwcu 2015 r. linia frontu zatrzymała się ok. 45 km na północ od Ar-Rakki. Aby zbliżyć się do Ar-Rakki, Kurdowie wraz z koalicjantami musza odbić znaczną liczbę małych miejscowości, co będzie się zapewne wiązało z pokonywaniem oporu dżihadystów. Syryjskie Siły Demokratyczne mogą liczyć na amerykańskie wsparcie z powietrza. Ponadto na lądzie znajdują się siły specjalne i doradcy z USA.

Wczoraj krótko po deklaracji rozpoczęcia operacji, zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze w mieście Suluk, w efekcie czego śmierć poniosło 14 kurdyjskich żołnierzy. Świadczy to o zdeterminowaniu dżihadystów w obronie ostatniego dużego bastionu w Syrii. Niemniej Kurdowie rozpoczęli ataki na lokalizacje wokół Al-Hiszy, gdzie przez ostatni rok dochodziło do walk pozycyjnych. Siły Powietrzne USA dokonały bombardowań pozycji IS pod Laktą. Wiele wskazuje, że będzie to bardzo wymagająca kampania. O trudności walk w tamtym regionie może świadczyć zaciekła i długotrwała bitwa o Manbidż. Obecna kampania będzie o tyle trudniejsza, iż wobec nieuchronnej klęski w Mosulu tzw. Państwo Islamskie broni ostatniego dużego bastionu oraz swojej samozwańczej stolicy.

Ar-Rakka to miasto liczące ponad 200 tys. mieszkańców leżące nad Eufratem. Siły rządowe Baszara al-Asada utraciły nad nim kontrolę podczas kampanii rebeliantów na froncie wschodnim w marcu 2013 r. Miasto zdobyły bataliony tzw. Wolnej Armii Syrii już wówczas współpracującej z islamskimi fundamentalistami. Umiarkowane bojówki szybko zostały wyparte z miasta na rzecz masowo napływających zza granicy ekstremistów, którzy zaprowadzili swoje porządki prześladując innowierców i przeprowadzając publiczne egzekucje w imię prawa szariatu. Miasto było systematycznie dewastowane przez naloty Syryjskich Arabskich Sił Powietrznych. W styczniu 2014 r. wybuchły walki frakcyjne ugrupowań ekstremistycznych. Rosnące wówczas w siłę Państwo Islamskie w Syrii i Iraku (ISIS) wyparło z miasta swoich konkurentów z Dżabhat an-Nusra (Al-Ka’ida w Syrii) oraz Ahrar asz-Szam. 29 czerwca 2014 r. ISIS proklamowało w Ar-Rakce niepodległość kalifatu pod nazwą Państwo Islamskie. Już wówczas organizacja podbiła 1/3 terytorium Iraku oraz 1/4 powierzchni Syrii. Rozpoczęła się kampania kolejnych podbojów, prześladowań i mordów na mniejszościach etnicznych. Działania Kurdów pod parasolem Syryjskich Sił Demokratycznych zaczęły powstrzymywać nakręcającą się spiralę przemocy.

Artur Rosiński

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. najpierw się naucz :)

    Bzdurzysz gimbusku. Musisz jeszcze poczytać co to uznanie w prawie miedzynarodowym i jakie są skutki jego braku. Nie ma ISIS, jest Daesz- po prostu banda nieudaczników, a dla wielu muslimów- heretyków. a popisywanie się prawackim terminem "poprawność polityczna" to w twoim przypadku czysta dziecinada :))))))))) Drajkutek Dzisiaj, 08 Listopada, 7:36 Polit-poprawność, fałszująca fakty każe pisać "tzw. Państwo Islamskie", podczas gdy to po prostu JEST Państwo Islamskie, ISIS. Tak, jakby pisać o III Rzeszy "tzw. Państwo Narodowo-Socjalistyczne".

  2. łubudu! :)

    Dopiero ruskie Su i kalibry rozniosą bandytów na strzępy. a tu kolejna bajka z 1000 i jednej nocy :)

  3. gts

    Czekam az ruskie trole nazwa kurdow terrosytami atakujacymi jedynie sluszna wladze Asada, a amerykanie nie maja prawa latac nad Sytra bo nie dostali zaproszenia od Asada. Zaraz zacznie sie to wycie do ksiezyca... wszak wiadomo ze w syrii nie ma zdanej opozycji czy sil innych niz armia Asada. Reszta to bandyci. W koncu tak mowi Rosja a powszechnie wiadomo ze Rosja zawsze mowi prawde i tylko prawde, nawet jesli to jest nieprawda. Jutro wszakze znow bedzie nowa prawa, a ta co byla prawda moze juz nia nie byc. Trzeba byc niezlym dyplomata zeby zrozumiec logike Rosjan. Bardzo dobrze, ja jeszcze czekam az Kurdowir rzeczywiscie proklamuja niepodleglosc bo nalezy im sie jak psu buda... moze wreszcie durne Turczyny przestana ich lac tylko dlatego ze sa Kurdami... moze to brzmi jak prowokacja ale te ziemie na ktorych zyli od dawien dawna ktorych nie umie upilnowac ani Syria, ani Irak a Turcja jedyne coz to represjonuje ludnosc tubylcza powinny znalezc sie w obrebie ich autonomi a potem panstwa. Skonczylaby sie ich bezkarna eksterminacja.

    1. kafir

      Prawda jest taka, że Amerykanie popierają SDF(YPG) dopóki istnieje w Syrii IS.W momencie pokonania państwa islamskiego znaczenie syryjskich Kurdów bardzo zmaleje.Stworzenie niezależnej enklawy kurdyjskiej w północnej Syrii jako swoistego ''Piemontu" późniejszego wolnego państwa kurdyjskiego jest mrzonką.Taki twór miałby bezwarunkowe poparcie tylko ze strony PKK i lewicowej diaspory kurdyjskiej.

  4. Drajkutek

    Polit-poprawność, fałszująca fakty każe pisać "tzw. Państwo Islamskie", podczas gdy to po prostu JEST Państwo Islamskie, ISIS. Tak, jakby pisać o III Rzeszy "tzw. Państwo Narodowo-Socjalistyczne".