Reklama

Geopolityka

Rosyjskie natarcie na Odessę

Rosyjskie "siły pokojowe" stacjonujące w Naddniestrzu mogą stanowić jeden z elementów planowanej ofensywy, która ruszy w kierunku Odessy. Fot. mil.ru
Rosyjskie "siły pokojowe" stacjonujące w Naddniestrzu mogą stanowić jeden z elementów planowanej ofensywy, która ruszy w kierunku Odessy. Fot. mil.ru

Rosyjska armia rozpoczęła natarcie w kierunku Mariupola a także koncentruje się w rejonie przesmyku Perekopskiego na północy okupowanego Krymu. Tymczasem mołdawskie media ostrzegają przed ofensywą, która lada dzień może ruszyć z Naddniestrza w kierunku Odessy. Tym samym rozpocząłby się kolejny etap operacji Noworosja.

Źródła mołdawskie cytują wypowiedź emerytowanego pułkownika Anatola Karamana, Przewodniczącego Stowarzyszenia Kombatantów Tiras-Tighina który oświadczył, że „z absolutnie wiarygodnych źródeł otrzymał informacje, iż 2 września rosyjski sprzęt wojskowy znajdujący się na obszarze naddniestrzańskiego parapaństwa został przeniesiony w rejony przygraniczne sąsiadujące z Ukrainą (chodzi o Slobozie) . Jego zdaniem wygląda to na przygotowania do otwarcia nowego frontu w ramach konfliktu ukraińskiego wymierzonego w Odessę, tym bardziej że siły rosyjskie zgromadzone w Naddniestrzu liczą już 20 tys. żołnierzy.

Powyższa liczba wygląda na bardzo przesadzoną, nawet jeśli zsumować siły pararepubliki, rosyjskie wojska „pokojowe” stacjonujące od lat 90tych na terytorium Naddniestrza i przerzucone do niego z Rosji w ostatnim czasie oddziały powietrzno-desantowe. Miało to miejsce w marcu br. i spowodowało dodatkową koncentrację ukraińskich sił w regionie Odessy. W kwietniu doszło natomiast do dalszej ekskalacji wydarzeń na granicy ukraińsko-mołdawskiej (a de facto ukraińsko-naddniestrzańskiej). Kommersant informował wtedy, że Rosja poprzez swoje kanały dyplomatyczne wyraziła gotowość do przeprowadzenia interwencji w obronie Naddniestrza. Doniesienia te były związane z rezygnacją przez władze wspomnianego quasipaństwa z udziału w kolejnej turze rozmów pokojowych tzw. „grupy 5+2”, zajmującej się ustaleniami dotyczącymi przyszłości spornego terytorium.

Mimo pewnych nieścisłości w wypowiedzi pułkownika Anatola Karamana jego tezę może rzeczywiście potwierdzić niebawem rzeczywistość. Natarcie armii rosyjskiej z Nowoazowska ruszyło w kierunku Mariupola. Według Interfaxu w mieście tym operują już „siły separatystów”. Nie ma potwierdzenia tych informacji, niemniej już wczoraj we wspomnianej miejscowości słychać było ostrzał artylerii od strony granicy z Rosją. Jednocześnie spora część armii FR stacjonującej na anektowanym Krymie została przerzucona w rejon przesmyku Perekopskiego. Ofensywa z Naddniestrza w kierunku Odessy doskonale wpisywałaby się zatem w ogólny kontekst sytuacyjny. Nie tylko pozwoliłaby ona na dalszy etap realizacji projektu „Noworosja”, ale także stanowiłaby dalszy kłopot dla pozbawionej rezerw i cofającej się armii ukraińskiej. 

Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. Przemo

    Wysłanie NATO-wskich oddziałów na Ukrainę zwiększa prawdopodobieństwo wybuchu wojny atomowej między NATO a Rosją. Wysłanie broni precyzyjnej wymagałoby wielotygodniowych szkoleń, mogłoby rozjuszyć Rosję i spowodować zajęcie całej Ukrainy zanim dostawy i szkolenia by się zakończyły. To co należy zrobić to wysłać amerykańskich zielonych ludzików, czyli firmy takie jak Academi (dawne Blackwater ). Uzbroić w broń precyzyjną i drony przez Amerykański rząd, kilkanaście tysięcy najemników weteranów jednostek specjalnych mogliby przeważyć szale na korzyść Ukrainy. No i dalej zaostrzać sankcje ekonomiczne.

    1. [sic!]

      A kto byłby tak dobry i za to wszystko zapłacił?

    2. pragmatyk

      To mi się podoba zielone ludziki kontra czarne ludziki.A Putin moze płakac i tak nie mają żadnych oznaczeń i stopni.Spryt jest ważniejszy niż 10 tysięcy żle dowodzonego wojska.

  2. ulala

    Chcą zapewne całe wybrzeża Ukrainy, a to daje piękną pozycję do zaatakowania Turcji na całej linii. Ale to tylko moja opinia ;)

    1. kxau

      Turcja jest za silna. Putinowi chodzi o to aby odciąć całkowicie Ukrainę od morza, tzn. zablokować eksport ukraińskiego zboża.

    2. Vebasto

      Zaatakowania albo przeciągnięcia gazociągu..

    3. Are

      Odcięcie Ukrainy od wybrzeża w praktyce oznacza brak możliwości dowozu towarów drogą morską (w szczególności ropy i gazu) z innych kierunków niż z FR i oskrzydlenie pozostałego w ten sposób kadłubkowego państwa, tak że późniejszy podbój będzie formalnością. Analogicznie jak zabór czeskich Sudetów w 1938 przez Niemców spowodowało bezkrwawe zajęcie Czech w 1939. W tej analogi o ile NATO nie przeciwstawi się dalszej sowieckiej ekspansji szczyt NATO z 5-6 maja będzie porównywany do Monachium z 1938. Co do tego ma Turcja?

  3. AndyP

    Dziwię się tu trochę Rumunom. Nie śledzę co prawda na bieżąco wydarzeń w tym rejonie, ale gdybym był rumuńskim ministrem obrony i dowiedziałbym się że dzisiaj rosyjskie wojska z Naddniestrza wkroczyły na Ukrainę, to... pojutrze moje wojska zajmowałyby ostatnie fragmenty Naddniestrza. A wtedy przyłączenie Mołdawii z Naddniestrzem do Rumunii to byłaby formalność.

    1. aaa

      Odwrotnie. Najpierw przyłączenie Mołdawii potem Naddniestrze.

  4. ito

    Zastanawia mnie sens wojskowy takiej operacji. Wyprowadzanie natarcia z "małej ziemi"- całkowicie oderwanej od własnych sił, gdzie całe zaopatrzenie i ludzi trzeba dowieźć przez nieprzyjazne tereny, albo powietrzem, przez nieprzyjazną przestrzeń Wobec błyskawicznego zużywania zapasów w czasie ofensywy (zawsze tak jest) powodzenie takiej ofensywy byłoby całkowicie zależne od połączenia się w ciągu kilku dni z własnymi siłami- w przeciwnym wypadku nawet dłuższa obrona byłaby całkowicie nierealna. Czyli taka ofensywa mogła by się udać tylko w chwili jednoczesnego uderzenia od granicy rosyjskiej- przy bardzo dużym ryzyku niepowodzenia. Z kolei ofensywa od granicy rosyjskiej z równoczesnym pozostawieniem sił z Naddniestrza na pozycjach miałaby praktycznie takie same szanse powodzenia (siły w Naddniestrzu samą swoją obecnością odciągnęłyby z frontu poważny kontyngent ukraiński, a równocześnie nie byłyby zużywane w walkach). Czyli taki scenariusz ma większy sens zwłaszcza, że dawałby ofensywie rosyjskiej swobodę wyboru celów, a nie zmuszał do jak najszybszego połączenia z izolowanymi siłami. Wnioski: Karaman opowiada głodne kawałki. Pytanie:po co? Czyżby Mołdawia zamierzała wykorzystać wyjątkowo złe nastawienie Zachodu do Rosji (najgorsze od dekad) i zmienić status Naddniestrza siłą, licząc, że Rosjanie mają dosyć zajęć na Ukrainie żeby dostatecznie szybko zareagować, a NATO, zirytowane niepowodzeniem na Ukrainie w razie czego zareaguje? Pomysł godny Saakaszwilego.

  5. JanKS

    Jeśli tak, to Mołdawia ma wyjątkową okazję odzyskać swoje terytorium. Powinna wkroczyć do Naddniestrza w towarzystwie obserwatorów OBWE i przedstawicieli licznej grupy sąsiednich państw. Wkroczyć siłami policyjnymi, aby zaprowadzić zwykle bezpieczeństwo i rządy prawa - tak jak ma na reszcie swojego terytorium. Jednak tym siłom policyjnym powinny towarzyszyć regularne siły zbrojne i to w maksymalnej możliwej konfiguracji. I ciekaw jestem reakcji Rosji na taki zamiar Modławii - bo przecież jego przygotowanie też "chwilę" potrwa i nie da się ukryć. I na każdą reakcję Rosji (poza całkowitym milczeniem) odpowiadałbym cytatami z oficjalnych rosyjskich reakcji na uwagi różnych państw i organizacji na temat Czeczenii.... Oraz parafrazami wypowiedzi ławrowa na temat "ochrony osób rosyjskojezycznych na Ukrainie". [mała litera na poczatku nazwiska zamierzona, tak samo jak pominięcie słowa "pan"]. Pozdrawiam I po raz kolejny prawidłowo przepisany "token" zostaje uznany za "nieprawidłowy".

    1. Konrad

      JanKs: rozbawiłes mnie z tym wkroczeniem: Wydają na armię: 0.1% PKB i mają 5710 w czynnej służbie, pewnie połowę za biurkiem.(2011 est.) Mołdawianie raczej modlą się by Naddniestrze nie wkroczyło.

  6. wkurzony

    Czas nie działa na korzysc ukrainy, wiec moze byc zawieszone i opoznione działania. A nastepnie powiedzmy od pazdziernika znow to samo co wczesniej. Ale atak z naddniestrza byłby niezłym posunieciem dla rosjan. Nie do końca rozumiem brak pomocy wojskowej z NATO...czegoś nam nie mówia politycy i analitycy. Przeciez najlepsze interesy robi sie na wojnie ...czemu nie udostepnimy ukraincom T-72 + Mi-8 + Mi-24 + ciezka artylertia ??? a sami moglibysmy uzupelnic sprzetem z krajów NATO. apache black-hawk leopard itp Mamy popierdólki a nie polityków.

    1. kol

      Odetną nam,gaz i co wtedy?

  7. trzeciej drogi nie ma

    albo ; nie oglądając się na jednoznaczne groźby ministra Ławrowa - udzielić Ukrainie natychmiastowej , choćby już i tragicznie spóźnionej pomocy w sprzęcie i doradcach wojskowych ,którzy zmaksymalizowaliby wykorzystanie dostępnego potencjału armii ukraińskiej oraz otworzyć im drzwi do NATO i UE (już to widzę) ,albo... . Nie zawracać już Kijowowi głowy złudzeniami a Kremla nie rozbawiać kolejnymi nic dla niego (jak widać) nie znaczącymi sankcjami i jeszcze bardziej śmieszną eskalacją "stanowczych protestów" ; albo naprawdę ratujemy naszego ukraińskkiego sąsiada ,albo nie czyńmy mu naszym udawaniem pomocy jeszcze większej krzywdy. Z poważaniem i jak największą powagą ; z prawej flanki.

    1. Zdzichu

      Ile byś nie wysłał sprzętu na Ukrainę, to Putin wyśle więcej. On nie ma innego wyjścia. Musi się przebić na Krym i utrzymać korytarz. Co najmniej i na zawsze. Jeśli nie, to politycznie jest trupem. Jeżeli będziemy go przyciskać do ściany to on może zacząć wciskać czerwone guziki. A od Europy oddzielał się będzie jak? Według mnie może nawet zrzucić kilka bomb na wschód od Odry. Myślisz że ktoś tu przyjedzie wtedy z odsieczą?

  8. odbice w lustrze

    No już jakiś czas temu były zamieszki w Odessie. Była już ludność rosyjskiego pochodzenia "uciskana" więc trzeba tam ich wspomóc. To że na wiosnę nie bardzo wyszło, bo były inne priorytety... Jak Krym. A że Krym już jako część RF, ma problem z komunikacją z matuszka Rassija, to wybrzeże M. Czarnego się przyda. Dodatkowo są tam węglowodory i bezpośredni dostęp do Naddniestrza, wiec wiadomo że za chwile się "separatysci" tam też pojawia. Szczególnie że właśnie w Mińsku się wycisza front Donbasski, więc siły i środki będą mogły łatwo być przekierowanie na "front czarnomorski". Obym się mylił.

  9. xz

    Właśnie podpisano zawieszenie broni. Nie jestem pewien jaki Putin ma w tym interes, być może chodzi o spokojne przegrupowanie sił w stronę głównych kierunków natarcia. Na pewno natomiast zawieszenie broni poprawi PR Rosji na arenie międzynarodowej.