Reklama

Geopolityka

Rosyjskie bombowce strategiczne przy granicy z Finlandią?

Tu-95MS
Bombowiec Tu-95MS podczas tankowania w powietrzu.
Autor. mil.ru

Jak wynika ze zdjęć satelitarnych zwiększyła się liczba bombowców strategicznych w bazie lotniczej Olenia na półwyspie kolskim, blisko granicy z Finlandią i Norwegią. Z jednej strony jest to niepokojące, gdyż baza ta od dawana była jednym z miejsc przechowywania rosyjskiej broni jądrowej. Z drugiej strony jest to element wywierania presji na Helsinki i NATO. To może być również sygnał o rezygnacji z dalszego użycia bombowców strategicznych przeciw Ukrainie.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Zdjęcia satelitarne udostępniła izraelska firma ImageSat International, oferująca komercyjnie obraz ze swoich satelitów. Na zdjęciach widać, że przed 12 sierpnia w bazie nie było strategicznych bombowców. 21 sierpnia na lotnisku Olenia pojawiły się już cztery naddźwiękowe samoloty bombowe Tu-160. Na ujęciu z 25 września widać 6 bombowców strategicznych: trzy turbośmigłowce Tu-95 i taką samą liczbę Tu-160.

Czytaj też

Informacje na ten temat opublikował w ostatnich dniach dziennik Jerusalem Post dodając też materiały dostarczone przez ImageSat International. Czy jest to fakt, którym należy się szczególnie niepokoić? Wydaje się to mało prawdopodobne. Z jednej strony Putin w ostatnich dniach ponownie groził bronią jądrową, ale raczej użytą w wojnie ukraińskiej. Z drugiej jednak bombowce strategiczne pojawiły się na półwyspie kolskim w połowie ubiegłego miesiąca. Celem było z pewnością wywarcie presji na Finlandię, która w przyspieszonym trybie weszła w proces wstępowania do NATO. Obecnie jedynie przegłosowanie tej decyzji przez parlamenty Turcji i Węgier dzieli Helsinki od oficjalnego przyjęcia do sojuszu.

Reklama

Aktualne zwiększenie liczby maszyn może sugerować plan podniesienia częstotliwości pojawiania się bombowców w rejonie Arktyki lub północnych rubieży NATO. Zwykle rosyjskie bombowce strategiczne prowadzą „rajdy" ćwiczebne szlakiem wokół Skandynawii, sięgając aż po wybrzeże Szkocji. Są to ćwiczenia w zakresie realizacji ataków pociskami manewrującymi na bazy w Wielkiej Brytanii i szerzej, Europie Zachodniej.

Czytaj też

Nie jest też wykluczone, że wiąże się to ze zmianą taktyki użycia tych maszyn w Ukrainie. Dotąd operując z macierzystej bazy Engels-2 w której stacjonuje 121. Pułk Ciężkich Bombowców w pobliżu Saratowa, około 700 km od granic Ukrainy, samoloty te atakowały cele w głębi terytorium Ukrainy. Wykorzystywano do tego pociski manewrujące z głowicami konwencjonalnymi, ale takie same pociski służą też do przenoszenia głowic jądrowych a ich zasięg przekracza 2000 km.

Transfer dodatkowych bombowców Tu-95 do bazy Olenia może sugerować, że zadanie to zostało ograniczone, lub też w ogóle zarzucone. Bardzo prawdopodobnym powodem są ograniczone zapasy pocisków manewrujących Ch-101 i Ch-555. Są to pociski z głowicami konwencjonalnymi, natomiast pociski Ch-102 i CH-55 o niemal identycznej konstrukcji przenoszą głowice jądrowe. Najprawdopodobniej jeden z magazynów, w których przechowywana jest broń jądrowa nadal znajduje się właśnie w Olenii. Jest to więc jasny sygnał dla NATO. Można przyjąć, że działania te stanowią element stałej presji jaką Rosja wywiera na Zachód, a jednocześnie wzmocnienie przekazu Putina dotyczącego zarówno gróźb wobec Finlandii jak i Ukrainy. Z pewnością samoloty strategiczne Rosji będą w najbliższym czasie bardziej aktywne na północy, ale niewykluczone, że znów pojawią się np. nad Bałtykiem.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Valdi

    Przypomnijmy 40 sztuk B1B Lancer w gotowości bojowej, a to taki tu 144 sprzed 30lat, świeżo po remoncie od 2019 2z nich już lądowały w bazie Orsted Norwegiia

    1. xdx

      B1 od lat nie należą do floty nosicieli broni A. I nie będą należeć.

    2. jpr

      A kto tu mówi o broni A? Jedynie kacapy, którzy nic innego już nie mają.

  2. Bender

    Tu-160 jest szybszy od F-18, ale wolniejszy od pocisku AMRAAM. Daje echo radarowe i termalne płonącej stodoły. Powstał w reakcji na program B-1A. Jednak Amerykanie zmodyfikowali własne założenia już dekady temu, dlatego zamiast szybkiego B-1A, powstał B-1B o zwiększonej przeżywalności (i zmniejszonych emisjach). Zresztą z B-1B też już miano się żegnać, ale z nowymi wyrzutniami rewolwerowymi CSRL dostał dodatkowej wartości jako nośnik uzbrojenia (w kadłubie 24, łącznie do 40 pestek, w tym cała rodzina AGM-158 JASSM i hipersoniczne AGM-183 ARRW (jak już powstaną). Z prostej arytmetyki wychodzi, że hipotetyczne zadanie zatopienia całej floty czarnomorskiej wiadomego mocarstwa, mogłaby wykonać jedna, maksymalnie dwie pary B-1B. Czyli bardzo dobrze w relacji koszt efekt, więc jeszcze z dekadę polatają.

    1. Valdi

      Dokładnie tak zakłada nie symetryczna odpowiedź USA na taktyczny atak nuklearny

  3. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

    Finowie wespół z Amerykanami powinni powołać już teraz komisję do zbadania wypadku lotniczego z udziałem któregoś z tych samolotów ( bo to, że któryś z tych złomów spadnie, to pewne, to tylko kwestia czasu ). Natomiast oprócz tego, należy opracować instrukcję dla rosyjskich lotników, gdzie ( jaką ścieżką mają lecieć ), by móc zdezerterowac na Zachód ). Powinny zostać opisane sygnały jakie mają nadawać, jak się zachowywać w trakcie lotu, co zrobić z rodziną, i jakie bonusy dostaną w USA za przekazanie broni jądrowej.