Reklama
  • Ważne
  • Wiadomości

Reapery wystartują nad Morze Czarne z Rumunii?

W maju US Air Force zakończyły budowę hangaru, przeznaczonego prawdopodobnie do obsługi dronów, na terenie bazy lotniczej Câmpia Turzii w Rumunii - informuje serwis Defense News. 

Fot. US Air Force
Fot. US Air Force

Jak powiedział serwisowi Defense News, kpt. Nathan Czuba z US Air Force Amerykanie "Z powodów politycznych" nie chcą się na razie wypowiadać w kwestii jednostek czy sprzętu który miałby w stacjonować w rumuńskiej bazie położonej w okręgu Kluż na północy kraju. 

Udostępnione dokumenty związane z budową wskazują, że całkowity koszt inwestycji ma się kształtować na poziomie 950 mln dolarów. Jak stwierdził gen. bryg. R. Augustin, który kieruje zabezpieczeniem logistycznym, inżynieryjnym i bezpieczeństwem baz USAF w Europie, przygotowanie hangaru zajęło ośmioosobowemu zespołowi 8 miesięcy i może on "zdecydowanie" obsługiwać MQ-9 Reaper. Nie podał jednak, czy drony oprócz bazowania i bieżącej obsługi miałyby być również pilotowane z Câmpia Turzii czy podobnie jak w przypadku tych stacjonujących w 12. Bazie Bezpilotowych Statków Powietrznych w Mirosławcu z terytorium USA. 

Amerykański Reaper z widocznymi wyrzutniami pocisków Hellfire. Fot. Departament Obrony USA / defense.gov
Amerykański Reaper z widocznymi wyrzutniami pocisków Hellfire. Fot. Departament Obrony USA / defense.gov

Nie jest do końca jasny zakres zadań które miałyby obecnie wykonywać startujące z rumuńskiej bazy drony. MQ-9 Reaper to drony klasy MALE, mogą działać na wysokości 15 km z prędkością lotu do 370 km/h, a ich zasięg to około 1850 km. Każdy Reaper może przenosić blisko 1,4 tony uzbrojenia podwieszanego na sześciu węzłach podskrzydłowych. Mogą to być bomby GBU-12 Paveway II, GBU-38 JDAM, jak i rakiety powietrze-ziemia Hellfire (w tym w różnych kombinacjach). Drony mogą też wykonywać zadania zwiadowcze i to chyba na nie nakierowany będzie główny ciężar zadań w przypadku misji z Rumunii. Szczególny nacisk mógłby tu być położony na rejon Morza Czarnego i Krymu, a więc obserwacje codziennych działań i ćwiczeń rosyjskiej marynarki wojennej oraz  systemów przeciwlotniczych (w tym systemów S-400).

Należy więc założyć, że obecność dronów jak i amerykańskiego personelu w bazie mają na celu podkreślenie regionalnych celów USA, jak i całego NATO. Są nimi bezpieczeństwo i stabilność w rejonie Morza Czarnego, gdzie rosną imperialne ambicje Rosji, a możliwości przeciwstawienia się im przez sojuszników USA w tym rejonie - takich jak Rumunia czy Bułgaria -są relatywnie małe.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama