- Analiza
- Wiadomości
Niemcy wesprą rosyjski plan dla Ukrainy
Za przesunięcie w czasie o rok wdrożenia strefy wolnego handlu pomiędzy UE i Ukrainą ma zdaniem Süddeutsche Zeitung odpowiadać kanclerz RFN Angela Merkel. Doniesienia te pośrednio potwierdza wicekanclerz Sigmar Gabriel chwaląc „dwutorową” politykę Niemiec wobec Rosji w wywiadzie dla tygodnika Bild am Sonntag. Obraz jaki wyłania się z wymienionych publikacji świadczy o możliwości zawarcia przez Berlin i Moskwę trwałego porozumienia w sprawie konfliktu ukraińskiego skutkującego sprowadzeniem Kijowa do rangi protektoratu.

Zgodnie z oświadczeniem unijnego komisarza ds. handlu Karela de Guchta wdrożenia strefy wolnego handlu (DCFTA) pomiędzy Ukrainą i UE zostało przesunięte w czasie do 31 grudnia 2015 roku. Według Süddeutsche Zeitung to kanclerz Angela Merkel zgodziła się na przeanalizowanie zastrzeżeń związanych z umową co skutkuje jej tak znacznym opóźnieniem. Zdaniem gazety „ta dwoista strategia ma skłonić Putina do dotrzymywania wszystkich porozumień zawartych z ukraińskim prezydentem Petrem Poroszenko, które doprowadziły do zawieszenia broni na Ukrainie”. Dwa dni po oświadczeniu Guchta w wywiadzie dla tygodnika Bild am Sonntag wicekanclerz RFN z ramienia SPD wyraził nadzieję, że mimo kryzysu ukraińskiego, dojdzie do pojednania z Rosją. „Europa potrzebuje Rosji, jesteśmy sąsiadami i dobre sąsiedztwo ma szczególne znaczenie”- podkreślił Sigmar Gabriel. Niemiecki polityk wyraził również uznanie dla kanclerz Angeli Merkel i szefa niemieckiej dyplomacji Franka - Waltera Steinmeiera za to, że równolegle z sankcjami, nakładanymi na Rosję, próbują nakłonić wszystkie strony do negocjacji.
Moment przesunięcia w czasie wdrożenia DCFTA wydaje się nieprzypadkowy. To najprawdopodobniej niemiecka odpowiedź na głosy pojawiające się od początku września na łamach rosyjskich mediów. Zarysowały one warunki realnego „planu pokojowego” dla Ukrainy, na który mógłby się zgodzić Władimir Putin. Jego najważniejszym elementem jest niemal pełna samodzielność „republik ludowych” utworzonych siłą rosyjskich bagnetów w Donbasie. Mają one mieć możliwość tworzenia własnych sił zbrojnych, prowadzenia elementów własnej polityki zagranicznej, gospodarczej, kulturowej i informacyjnej. Jednocześnie pozostawałyby de iure w składzie Ukrainy, co pozwoliłoby Moskwie oddziaływać na cały kraj. Najprawdopodobniej wzorem konstytucji Autonomicznej Republiki Krymu z 1992 roku mogłoby to polegać na regulowaniu każdego aspektu współistnienia „republik ludowych” i rządu centralnego na podstawie umów dwustronnych.
Lilia Szewcowa z moskiewskiej filii amerykańskiej Fundacji Carnegie w wywiadzie jaki przeprowadził z nią Newsweek Polska stwierdza, że tak szeroka autonomia Donbasu skutkowałaby m.in. możliwością jego wstąpienia do Unii Celnej. Być może właśnie z tego powodu przesunięto o rok (a więc w realiach wojennych o całą epokę) wdrożenie DCFTA pomiędzy Ukrainą i Unią Europejską? Trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie strefy wolnego handlu w przypadku pozostawania „republik ludowych” w składzie państwa ukraińskiego i ich jednoczesnego uczestnictwa w rosyjskiej Unii Celnej. Byłby to casus o wiele bardziej skomplikowany aniżeli przypadki Mołdawii i Naddniestrza czy Gruzji i Abchazji oraz Osetii Południowej, gdzie obszar celny można było rozgraniczyć na bazie istniejących linii demarkacyjnych.
Rewelacje Süddeutsche Zeitung potwierdzone pośrednio przez wicekanclerza Sigmara Gabriela w Bild am Sonntag pokazują, że Niemcy dążąc do osiągnięcia pokoju na Ukrainie za wszelką cenę mogą przystać na aneksję Krymu i przekreślenie natowskich i unijnych aspiracji Kijowa. W zamian uzyskają trwałe zawieszenie broni i iluzoryczną integralność terytorialną Ukrainy. Niemcy mogłyby przedstawiać wdrożenie tego de facto rosyjskiego planu pokojowego jako swój sukces. Pokój w Europie zostałby uratowany, sankcje wobec Rosji zniesione a wymiana handlowa wznowiona. Ponadto niemieckie firmy miałyby najprawdopodobniej uprzywilejowany status w odbudowie zniszczeń wojennych w Donbasie. Wniosek taki można wysnuć na bazie publikacji powiązanego z Kremlem politologa, Siergieja Karaganowa w dzienniku Izwiestia, który podkreśla, że osiągnięcie niemiecko – rosyjskiego porozumienie w kwestii konfliktu ukraińskiego skutkowałoby wsparciem rozwoju gospodarczego Ukrainy.
Przystanie Niemiec na propozycje przemycane w ostatnich tygodniach przez rosyjskie media za pomocą inspirowanych tekstów publicystycznych i wywiadów oznaczałby jednak przede wszystkim wdrożenie rosyjskiego protektoratu na Ukrainie. Tym bardziej, że taki wariant planu pokojowego ruguje z ewentualnych negocjacji UE i nabiera charakteru porozumienia Berlina i Moskwy. Przy czym w takim układzie tylko jeden z partnerów byłby zainteresowany politycznym oddziaływaniem na Ukrainę, drugi zadowoliłby się wyłącznie projekcją gospodarczą.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]