Reklama

Geopolityka

Kim Dzong Un grozi użyciem broni atomowej

Korea Północna
Kim Dzong Un, Najwyższy Przywódca Korei Północnej.
Autor. The Presidential Press and Information Office/Wikimedia Commons/CC4.0

Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un skrytykował prezydenta Korei Południowej Jun Suk Jeola, nazywając go „nienormalnym człowiekiem” i zapowiedział, że Pjongjang „bez wahania” użyje broni atomowej w przypadku ataku na jego terytorium - podały w piątek państwowe media. Była to reakcja na wtorkowe przemówienie Juna.

Podczas ceremonii z okazji Dnia Sił Zbrojnych prezydent Jun oświadczył, że Korea Północna stanie w obliczu końca swojego reżimu, jeśli spróbuje użyć broni jądrowej, ostrzegając przed „zdecydowaną i przytłaczającą” odpowiedzią sojuszu Korei Południowej i USA.

Marionetka Jun chwalił się przytłaczającym przeciwdziałaniem siły militarnej u progu państwa posiadającego broń jądrową i była to wielka ironia, która wywołuje podejrzenie, że on nie jest normalnym człowiekiem.
Kim, cytowany przez rządową agencję KCNA.

Korea Południowa nie posiada własnej broni jądrowej, jednak jest objęta amerykańskim parasolem nuklearnym, a na jej terytorium stacjonują dziesiątki tysięcy żołnierzy z USA. Przemówienie Juna pokazało „niepokój o bezpieczeństwo oraz irytującą psychikę sił marionetkowych” i jest równoznaczne z przyznaniem, że to nikt inny, jak Korea Południowa i Stany Zjednoczone, „burzą regionalne bezpieczeństwo i pokój” - powiedział Kim podczas wizyty w środę w bazie szkoleniowej północnokoreanskich jednostek operacji specjalnych.

Jeśli wróg (...) spróbuje użyć sił zbrojnych, naruszających suwerenność Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (...), KRLD bez wahania użyje wszystkich posiadanych sił ofensywnych, w tym broni jądrowej.

Wzbogacony uran Kima

Kilka tygodni temu północnokoreańskie media po raz pierwszy opublikowały zdjęcia zakładu wzbogacania uranu, pokazując przywódcę Kima zwiedzającego obiekt i wzywającego do zwiększenia liczby wirówek w celu wzmocnienia arsenału nuklearnego kraju. Korea Północna, objęta sankcjami ONZ za programy rakietowe i nuklearne, przeprowadziła pierwszy test broni atomowej w 2006 r. Służby wywiadowcze w Seulu oceniają, że druga próba jądrowa może odbyć się po wyborach prezydenckich w USA zaplanowanych na 5 listopada. Stosunki między obydwoma państwami koreańskimi obecnie oceniane są jako najgorsze od dziesięcioleci. Pjongjang uznał Południe za swojego „głównego wroga”, a dyktator Kim nakazał przygotowania do wojny, która „może zostać wywołana w każdej chwili”.

Reklama
Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. Zam Bruder

    Być może wzbudzę pewną Kontrowersję ;)) lecz uważam że północnokoreański reżym dynastii Kimów w przeciwieństwie do tych islamistycznych - w swoich działaniach kieruje się akurat idealnym pragmatyznem ; albowiem totalitarne państwo jest im potrzebne li tylko do....utrzymania się przy władzy i zapewnieniu swojemu otoczeniu ponadnormatywnego dobrobytu - swojej rodzinie i poddańczowiernej wierchuszce siłowych resortów wytwarzającej i Kimom i sobie samym antydostępową bańkę ;)) bezwzględnego bezpieczeństwa i wysoki dobrostan materialny kosztem wszystkich poddanych. Po co im wojna, skoro w tym systemie naczyń połączonych mają wszystko a przez wojnę wszystko muszą stracić?

    1. Extern.

      A gdzie tu kontrowersja? Jest oczywiste że Koree same z siebie nie rozpoczną żadnej wojny z sobą, bo o co? Jeśli któryś z tych krajów zacznie wojnę to na 90% będzie to element jakiejś większej strategii Chińskiej lub Amerykańskiej. Jakaś wojna proxy może. Nie wykluczone też że będzie tam po prostu próba otwarcia drugiego frontu np. przy okazji większych zmagań Chińsko - Amerykańskich w tym regionie.

    2. Monkey

      @Zam Bruder: Całkiem interesująca koncepcja👍🏻👏🏻

    3. Davien3

      @Zam i dlatego prowokują wszystkich wokół. ciagle są w stanie wojny z Koreą Płd a Kim nie może żyć dnia bez kolejnych gróżb pod adresem Południa i USA

Reklama