Reklama

Geopolityka

Fot. Indian Air Force

Eskalacja konfliktu w Kaszmirze. Indyjskie naloty w Pakistanie

Lotnictwo indyjskie przeprowadziło nad ranem duży nalot na obozy szkoleniowe organizacji terrorystycznej Dżaisz-e-Mohammed m.in. koło pakistańskiego miasta Balakot. Atak 12 myśliwców Mirage 2000 był pierwszym indyjskim uderzeniem na terenie Pakistanu od 1971 roku. 

"Chirurgiczne ataki" indyjskiego lotnictwa

Uderzenie miało miejsce we wtorek nad ranem. Atak był odwetem władz w New Delhi za samobójczy zamach terrorystyczny z 14 lutego br., do którego doszło w dystrykcie Pulwama w indyjskim stanie Dżammu i Kaszmir. W wyniku eksplozji samochodu pułapki koło konwoju indyjskiej policji (a konkretnie formacji Central Reserve Police Force) zginęło wtedy 46 funkcjonariuszy, a kilkudziesięciu zostało poważnie rannych. Władze indyjskie od razu zapowiedziały druzgocącą odpowiedź za ten najpoważniejszy zamach w spornym Kaszmirze od 1989 roku.

Dziś rano 12 indyjskich myśliwców Mirage 2000 przeleciało nad linią kontrolną oddzielającą tereny pozostające pod kontrolą Indii i Pakistanu w spornym stanie i zbombardowało obozy szkoleniowe rebeliantów z dżihadystycznej grupy Jaish-e-Mohammed (pol. Armia Mahometa). Indyjska armia podaje, że bomby (jak donoszą media były to ważące ok. 1000 kg Rafael Spice-2000), uderzyły w okolicach  Balakot o 3.45 nad ranem czasu lokalnego, w Muzaffarabad o 3.48 i w Chakoti o 3.58. Co należy podkreślić pierwsza z wymienionych miejscowości znajduje się nie na terenie pakistańskiej części Kaszmiru, do której Indie roszczą sobie pretensje ale w pakistańskiej prowincji Chajber Pasztunchwa. Był to więc pierwszy indyjski nalot w Pakistanie od czasu wojny w 1971 roku. 

Uderzenie z powietrza było wspierane przez samolot wczesnego ostrzegania i dowodzenia Embraer EMB-145I AEW&C, a także powietrzne zbiornikowce Ił-78 oraz dron IAI Heron. W strefie dozorowania nad Indiami miały też znajdować się gotowe do osłaniania operacji myśliwce Su-30MKI. Indie podają, że "chirurgicznym nalocie" miało zginąć ponad 300 terrorystów. Prawdopodobnie wśród celów uderzenia było zabicie jednego z liderów grupy Dżaisz-e-Mohammed Moulana Jousufa Azhara.

Z kolei rzecznik pakistańskich sił zbrojnych maj. gen. Asif Ghafoor poinformował, że indyjskie samoloty wleciały nad terytorium Pakistanu na głębokość ok. 5 do 6,5 km ale zostały zmuszone do odwrotu i zrzutu bomb w terenie przygodnym nie czyniąc żadnych szkód w infrastrukturze naziemnej. 

Pakistańskie siły powietrzne miały wysłać myśliwce (F-16 lub JF-17) do przechwycenia indyjskiej formacji. Do walki powietrznej jednak nie doszło. Tymczasem rano armia indyjska poinformowała o zestrzeleniu pakistańskiego drona rozpoznawczego nad stanem Gudźarat. 

Władze indyjskie twierdzą, że organizacja Dżaisz-e-Mohammed planowała kolejne zamachy terrorystyczne przeciwko Indiom, a także odpowiadała za wiele krwawych ataków w przeszłości, w tym zamach na parlament w New Delhi w 2001 roku oraz atak na bazę sił powietrznych Pathankot w 2016 roku.

image
Miejsca dzisiejszych ataków indyjskiego lotnictwa, ilustracja: Jaisuvyas, Wikipedia, CC BY-SA 4.0

Konflikt w Kaszmirze

Konflikt o Kaszmir trwa od momentu uzyskania niepodległości przez Indie i Pakistan. Księstwo Kaszmiru było w 1947 roku rządzone przez hinduistę, maharadżę Hari Singha, podczas, gdy zdecydowana większość jego mieszkańców była muzułmanami. Władcy nie śpieszyło się do włączenia Kaszmiru w któryś z nowopowstałych organizmów państwowych i bardziej liczył on na niepodległość, bądź przynajmniej szeroką autonomię. Jednak gdy 22 października 1947 do północnego Kaszmiru wkroczyły uzbrojone bojówki pusztuńskie, maharadża Singh podjął decyzję o włączeniu swojego kraju do Indii, pomimo, że ok. 75% jego poddanych było muzułmanami. Decyzja władcy doprowadziła do trwającej aż do początku 1949 roku tzw. pierwszej wojny o Kaszmir, która zakończyła się zawieszeniem broni i ustanowieniem linii kontroli między Indiami i Pakistanem. Do kolejnych konfliktów o ten rejon doszło jednak w 1965 i 1971 roku. Wprawdzie ostatnia wojna zakończyła się zwycięstwem Indii, ale nie zmieniła panującego status quo na terenie Kaszmiru. Sytuację skomplikowała również wojna indyjsko-chińska z 1962 roku, w wyniku której ChRL anektowała teren Aksai Chin w zachodnim Kaszmirze, uważanym przez New Delhi za część indyjskiego terytorium. Rok później Chińczycy przejęli też od Pakistanu Dolinę Shaksgam w północnej części spornego obszaru.

image
Jeden z licznych antyindyjskich napisów na ulicach Śrinagaru, letniej stolicy stanu Dżammu i Kaszmir, fot. Andrzej Hładij/Defence24

Od lat 80. XX wieku coraz większą rolę zaczęły odgrywać kaszmirskie grupy separatystyczne domagające się niezależności i prawa do samostanowienia dla regionu. Buntownicy nie tylko organizowali protesty przeciw indyjskiej okupacji, ale też przeprowadzali ataki na wojska i władze indyjskie w Kaszmirze. Od marca do czerwca 1999 roku doszło do tzw. Bitwy o Kargil, na linii kontroli pomiędzy Pakistanem a Indiami, która była najpoważniejszym starciem między oboma krajami od 1971 roku. Obie strony użyły podczas walk lotnictwa i ciężkiej artylerii. Konflikt w rejonie Kargilu zwrócił też szczególną uwagę świata na Kaszmir jako, że zarówno Indie jak i Pakistan były już wtedy mocarstwami atomowymi. Mimo zakończenia wojny sytuacja na granicy pozostaje cały czas daleka od stabilnej i co roku dochodzi tam do licznych starć oraz do zamachów na indyjskich żołnierzy, organizowanych przez separatystów. Dla przykładu w dniach 1 stycznia 2018 - 18 listopada 2018 roku  zginąć miało 41 funkcjonariuszy indyjskich sił bezpieczeństwa i żołnierzy.

Jedną z organizacji walczących z Indiami jest właśnie Armia Mahometa, która wśród swoich celów stawia "wyzwolenie" indyjskiej części Kaszmiru i przyłączenie jej do Pakistanu. Organizacja terrorystyczna ma utrzymywać bliskie relacje z Al-Kaidą i afgańskimi talibami, władze indyjskie oskarżają z kolei o jej wspieranie pakistański wywiad. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (14)

  1. Davien

    Yaro, na razie pewny jest jedynie miG-21Bison którego straciły Indie, reszta to przypuszczenia, a najlepsze że zdjecia z pakistańskiego Twittera pokazuja dwie maszyny jakie rozbiły się 2 i 3 lata temu.

  2. Extern

    @Andrettoni: Pięknie napisane, szczególnie w części o naszych "politykach". Na prawdę też nie rozumiem jak można bezgranicznie wierzyć w to że politycy z USA będą nas bronili tylko dlatego bo wcześniej kupiliśmy od Amerykańskich firm trochę stali i krzemu i za tę wiarę zaprzepaszczać szansę na rozwój własnych zdolności przemysłowych, tak jak to beztrosko zrobił Błaszczak przy okazji Wisły i Homara.

  3. Fifa2000

    Spokojnie. Postrzelają, poczekają trochę i obie strony ogłoszą sukces.

  4. Andrettoni

    Ludzie piszą głupoty - jak możemy coś przestarzałego sprzedać Indiom jeśli aspirują one do zajęcia pozycji w produkcji broni za Chinami? Oczywiście mają z tym problemy, ale nie aż takie, żeby kupować nasze starocie. jakby to wyglądało chociaż pod względem wizerunkowym? Dodam, ze co do sojuszy to sprawa jest zagmatwana i do niedawna to USA były największym sojusznikiem Pakistanu. Po zerwaniu sojuszu rzekomo Pakistan stał się sojusznikiem Chin i Rosji. Podobna sytuacja jest z Indiami. Tak naprawdę Pakistan i Indie prowadzą własna politykę i nie są na stałe sojusznikiem ani USA ani Chin, tylko samych siebie. Mieszkając w Polsce można tego nie rozumieć, bo my z sojusznika stajemy się wiernym wasalem nie umiejąc rozgrywać swojej pozycji, ale poważne państwa tak właśnie postępują. Politycy naszego kraju umieją tylko służyć i nie jest ważne czy jest to USA, ZSRR czy Niemcy. Chciałbym zobaczyć jak nasz kraj tak lawiruje, choć zerwanie sojuszu z USA to w dużej mierze nie jest wina czy zamiar Pakistanu - po prostu od momentu podjęciu przez USA decyzji o zawarciu pokoju z Talibami i opuszczeniu Afganistanu Pakistan przestał być potrzebny, więc Amerykanie postanowili przestać płacić wysoka cenę za sojusz. My niestety sprzedajemy się za darmo myśląc, ze polityka to coś stałego i niezmiennego. My zabiegamy ze wszystkich sił o Fort Trump, a dla USA wystarczy zmiana prezydenta i jeden podpis i wojska od nas będą wycofane. przykładem może być tarcza antyrakietowa - miała być, przyszedł Obama i stwierdził, że nie będzie. Teraz jest Trump i tarcza ma być. Jaka decyzja będzie po nowych wyborach? Nikt na to nie patrzy w naszym rządzie. Nasze własne zdolności produkcyjne są nasze własne, a nie zależne od czyjegoś widzimisię.

  5. locals

    Tam już dawno w pasie granicznym powinni kursować akwizytorzy Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

  6. mikse

    @Roman. Czy Ty uważasz, że te bazy to wczoraj tam powstały tak.... przypadkiem? Wyglądem pewnie przypominają obóz harcerski w Karkonoszach?

  7. Cześć

    @Roman To nie były baraki i szałasy. Tam trafiała śmietanka terrorystyczna mająca do dyspozycji np. baseny i in. atrakcje 5 gwiazdkowego hotelu. Poszukaj w innych źródłach, nie tylko w jednym serwisie. Można znaleźć wypowiedź strony pakistańskiej o nieskutecznej obronie p-lot np. I o tym, że wysłane JF-17 nie podjęły walki, bo w powietrzu Mirage oslaniały SU-30MKI a po stronie Indii w górze przez kilka godzin było kilkadziesiąt maszyn..

  8. hym108

    W Kwietniu w Indiach sa wybory tez moze o to chodzic.

  9. Krzysztof Marciniak

    moim zdaniem pakistan dał ciała. przeoczyć taką armadę. swoją droga cel ataku.... hmm - jeśli wspiera terrorystów to mają przekichane. nic nie mogą zrobić. najlepiej by było zwyczajnie terrorystów nie wspierać.

  10. Fanklub Daviena

    @ SZELESZCZĄCY W TRZCINOWISKU: akurat Chiny z Indiami ostatnio się dogadały, podpisali traktaty graniczne i zasady stacjonowania wojska w pobliżu granic i metody zapobiegania konfliktom i rozstrzygania sporów i nastąpiło odprężenie w ich wzajemnych stosunkach. To USA nie wypaliło szczucie Indii na Chiny, za czym bardzo gardłują amerykańscy politycy, twierdząc, że "to nadzieja amerykańskiej polityki na obecne stulecie na miarę przewerbowania ChRL przeciw Sowietom"! Co wizyta amerykańskiego kacyka w Indiach to żądanie by porzuciły swoją politykę niezaangażowania. Tylko trudno to robić w obliczu rasizmu i dyskryminacji hinduskich studentów na amerykańskich uniwersytetach, oszukaniem i zrabowaniem Hindusów po krachu dotcomów, wygrażaniem sankcjami za kupowanie ropy od Iranu (Iran to jeden z najbliższych przyjaciół dla Hindusów!), grożeniem sankcjami za kupno rosyjskiego sprzętu wojskowego, nałożeniem wysokich ceł na hinduskie firmy w ramach wojny handlowej rozpętanej przez Trumpa itp.

  11. Roman

    Użycie kierowanych bomb o wagomiarze 2000 funtów (907 kg) na cele w postaci zapewne jakichś lekkich drewnianych baraków, szałasów bądź namiotów w gęsto zalesionym terenie jest co najmniej zastanawiające. Chyba, że te obozy znajdowały się w jakichś bunkrach, lub podziemnych tunelach i być może te bomby miały spenetrować ich umocnione podziemne stanowiska.

  12. Niuniu

    Może być gorąco. Należy pamiętać o zeszłorocznej "przepychance" z chińczykami. Chiny to zresztą ścisły sojusznik Pakistanu tak jak i USA. Choć ostatnio USA mocno "wciska" się i do Indii. Hindusi pewnie zwiększą i przyspieszą zakupy broni. Znów zarobi Rosja, Francja i USA.

  13. Rzyt

    Sprzedać jednym t 72 drugim bwp 1. Za to otrzymaną gotówkę otworzyć fabrykę k 2 dla Polski a za bwp zainwestować w borsuka

  14. SZELESZCZĄCY W TRZCINOWISKU

    "bólem świata" może być że oba kraje posiadają broń atomową a sojusznikowi Pakistanu ..Chinom ...pasuje osłabianie Indii..będących "samotnym" w regionie ..wplatając w to religie a przede wszystkim islam który ma w sobie pierwiastek fanatyzmu ...może "obudzić" kraje islamskie by wesprzeć Pakistan.....i "maniana" w regionie może nabrać charakteru o większym rozmiarze niż to co się dziej na Półwyspie Arabskim....znów "bólem" stała się religia ubrana w fanatyzm

Reklama