Reklama

Geopolityka

zniszczone zabudowania w stefie Gazy, grudzień 2012, zdjęcie ilustracyjne. Fot: desde Palestina/wikipedia.com/CC BY-SA 3.0

Wymiana ognia rakietowego między Izraelem a Hamasem. Iron Dome w akcji [WIDEO]

Radykalna organizacja palestyńska Hamas dokonała w poniedziałek ostrzału rakietowego ze Strefy Gazy w kierunku Izraela po starciach Palestyńczyków z izraelską policją na terenie meczetu Al-Aksa w Jerozolimie, w których rannych zostało kilkaset osób. Chwilę później izraelska armia zaczęła atakować cele militarne Hamasu w Gazie.

Ostrzał rakietowy uruchomił syreny alarmowe w Jerozolimie i okolicach. W mieście było słychać eksplozje. Jedna rakieta spadła na zachodnich obrzeżach miasta, lekko uszkadzając dom i powodując pożar. Armia izraelska podała, że początkowo wystrzelono siedem rakiet, z których jedna została przechwycona, ale ostrzał rakietowy trwał na południu Izraela - informowała agencja AP.

Syreny zawyły krótko po tym, jak radykalna organizacja palestyńska Hamas wyznaczyła Izraelowi termin na usunięcie sił bezpieczeństwa z terenu meczetu Al-Aksa, trzeciego najświętszego miejsca islamu.

Rzecznik wojskowego skrzydła Hamasu, Abu Obeida, przekazał, że atak rakietowy był odpowiedzią na to, co nazwał, izraelskimi "przestępstwami i przemocą" w Jerozolimie. "To jest komunikat, który wróg musi dobrze zrozumieć" - oświadczył. Zagroził kolejnymi atakami, jeśli Izrael ponownie wtargnie na teren kompleksu Al-Aksa lub przeprowadzi eksmisje palestyńskich rodzin w jednej z dzielnic Wschodniej Jerozolimy.

Reklama
Reklama

Atak nastąpił po tym, jak 305 Palestyńczyków oraz 21 izraelskich policjantów zostało rannych w starciach na terenie meczetu Al-Aksa. To najpoważniejszy wybuch przemocy od początku trwających od kwietnia niepokojów. Według Czerwonego Półksiężyca 228 osób zostało hospitalizowanych. Siedmiu rannych jest w poważnym stanie.

Chwilę po doniesieniach o ataku rakietowym na Izrael rzecznik armii tego kraju poinformował, że izraelskie siły zaczęły atakować cele militarne Hamasu w Strefie Gazy i zmobilizowały więcej żołnierzy do jednostki w Gazie. "Zaczęliśmy przeprowadzać uderzenia na Gazę i (...) mamy na celowniku wysokiego rangą dowódcę Hamasu" - powiedział na briefingu rzecznik izraelskiej armii w momencie, gdy Hamas powiadomił o śmierci jednego ze swych dowódców w izraelskim ataku na północy tej palestyńskiej enklawy.

Izraelska armia obwiniła Hamas za ostrzał rakietowy południowej części Izraela ze Strefy Gazy, kontrolowanej przez tę radykalną organizację, i zagroziła jej konsekwencjami. Według izraelskiej armii poniedziałkowy atak rakietowy to "poważna napaść na Izrael".

Przedstawiciele służby zdrowia w Strefie Gazy, na których powołuje się agencja AP, podali, że dziewięć osób, w tym troje dzieci, zginęło w poniedziałek w wybuchu w północnej części Strefy Gazy. Przyczyna eksplozji nie była od razu znana. Nie jest jasne, czy ludzie na północy Gazy zostali trafieni przez przypadkowy atak rakietowy, czy też zginęli w wyniku izraelskiego odwetu - informuje AP.

Wcześniej Reuters podał, powołując się na palestyńskie media, że siły Izraela przeprowadziły atak rakietowy na północy Strefy Gazy, powodując obrażenia u ludzi. Media związane z Hamasem, cytowane przez AP, podały z kolei, że jeden Palestyńczyk został zabity w wyniku ataku izraelskiego drona, również na północy Strefy Gazy

Izraelskie siły zbrojne przeprowadziły serię 130 uderzeń na cele związane z Hamasem w Strefie Gazy, zabijając 15 członków tej organizacji - podało izraelskie wojsko we wtorek rano. Według strony palestyńskiej w nalotach zginęły 22 osoby, w tym dziewięcioro dzieci.

Bombardowanie było izraelską odpowiedzią na ataki rakietowe ze strony Hamasu na terytorium Izraela. Wymiana ciosów była największą w ostatnim czasie eskalacją, do której doszło po najdramatyczniejszych dotąd starciach między Palestyńczykami i policją na terenie Wzgórza Świątynnego i meczetu Al-Aksa w Jerozolimie.

Ostrzał rakietowy z terytorium Strefy Gazy rozpoczął się w poniedziałek wieczorem. Ponad 200 rakiet spadło na miasta na przedmieścia Jerozolimy oraz miasta w południowym Izraelu, część została przechwycona przez system obrony przeciwrakietowej Iron Dome. Według izraelskiego wojska obrażenia odniosło sześciu izraelskich cywili.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu uznał ataki na Jerozolimę - pierwsze od 2014 r. - za przekroczenie "czerwonej linii" i zapowiedział, że walki mogą "potrwać przez jakiś czas". Odpowiedzią była największa fala bombardowań na terytorium Hamasu w Gazie. Jak powiedział cytowany przez AFP rzecznik izraelskiej armii Jonathan Conricus, dokonano 130 ataków na cele związane z Hamasem.

"Według naszych aktualnych szacunków zabiliśmy 15 członków Hamasu i Islamskiego Dżihadu" - powiedział rzecznik.

Według ministerstwa zdrowia Strefy Gazy w ciągu ostatnich godzin zginęły 22 osoby, a rannych zostało 100 innych. Jak notuje agencja AP, co najmniej 15 ofiar śmiertelnych to efekt izraelskich bombardowań. Pozostałe siedem to efekt eksplozji w domu w Beit Hanoun na północy Gazy, jednak nie wiadomo, czy była ona skutkiem uderzenia izraelskiego drona czy błędnie wystrzelonej rakiety islamistów.

Do eskalacji doszło po pełnym przemocy dniu w Jerozolimie. W wyniku starć z policją, m.in. wewnątrz meczetu Al-Aksa, trzeciego najświętszego miejsca islamu, rannych zostało 700 Palestyńczyków, z czego prawie 500 trafiło do szpitali. Napięcia spotęgowały obchody święta upamiętniającego aneksję arabskiej części Jerozolimy przez Izrael oraz próby eksmisji części palestyńskich rodzin przez żydowskich osadników we Wschodniej Jerozolimie.

Defence24/PAP

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama