Reklama

Geopolityka

Geopolityczny poker - impas w wojnie na Ukrainie [OPINIA]

Haubica D-20 kal. 152 mm (zdjęcie poglądowe)
Autor. Ministerstwo Obrony Ukrainy

Przedłużający się konflikt na Ukrainie zatacza coraz szersze kręgi uwidaczniając różnice interesów nie tylko regionalnych w sferze ekonomiczno-gospodarczej, politycznej, ale też coraz bardziej widocznych interesach geostrategicznych. Utrata równowagi lub diametralna jej zmiana może być przyczyną niekontrolowanej eskalacji konfliktu. Z faktu tego zdają sobie już sprawę wielcy gracze tego świata. Dlatego nasuwa się pytanie gdzie leży „cienka czerwona linia” i czy dojdzie do tzw. sprawdzam i na stole pojawi się królewski poker wraz z postawieniem „szach mat” zwłaszcza w kontekście oporu i ostatnich sukcesów wojsk ukraińskich?

Reklama
Kiedy wybucha wojna, pierwszą jej ofiarą jest prawda.
Arthur Ponsonsby

Widmo kryzysu energetycznego, spowolnienie gospodarcze, rosnąca inflacja zbliżająca się wizja głodu w Afryce i związana z tym lawina migracjinabierają coraz bardziej charakteru nadchodzącej rzeczywistości, a nie fikcji, z którą zmierzyć się będą musiały przede wszystkim kraje europejskie. Pomimo tych czarnych scenariuszy wciąż na horyzoncie rysują się dodatkowe zagrożenia typu militarnego związane z nierozstrzygniętym konfliktem na Ukrainie i w coraz większej skali wskazujące na różnice interesów, odmienne postrzeganie zagrożeń oraz realizacji założeń wyrafinowanej gry geostrategicznej. Obecnie konflikt jest w totalnym impasie i żadna ze stron nie może się wycofać.

Reklama

Jak w związku z powyższym zareagują mocarstwa światowe? W jakim stopniu i jak długo Chiny pozwolą na osłabianie Rosji lub czy też postawiły na nie już może przysłowiowy krzyżyk? Co stanie się z Azją Centralną? Czym grozi domknięcie rozpadu imperium rosyjskiego zapoczątkowanego w latach 90. Jak wyglądać będzie wsparcie społeczeństw Zachodniej Europydla Ukrainy w chwili obniżenia stopy życiowej lub w czasie totalnej recesji? W jakim zakresie toczony konflikt może podzielić członków NATO? Takie pytanie zadają sobie nie tylko wielcy tego świata, ale przede wszystkim walczące strony zdając sobie sprawę, że konflikt zatacza coraz szersze kręgi.

Rosyjskie być albo nie być

Reklama

Po krachu wizerunkowym zwłaszcza decydentów i planistów wojskowych, klęsce założeń operacyjnych, paśmie porażek na poziomie taktycznym, Rosja zmuszona jest sięgać po coraz bardziej radykalne rozwiązania. Konflikt, a zwłaszcza jego przebieg i zabiegi dyplomatyczno-polityczne przypominają twardą grę w pokera. Rosja przy stole, na którym pula wciąż rośnie, zachowuje negocjacyjną zimną pokerową twarz e" chociaż pierwsze rozdania okazały się blefem, a karty mocno bite to gra wciąż się toczy. Rosja budując swoją bazę negocjacyjną do licytacji rosnącej stawki na stole, wyciąga już wnioski z operacji militarnej, przechodząc bardziej w wojnę gospodarczo-ekonomiczną, która ma zmusić kraje zachodnie do uległości i wywarcia presji na Ukrainę.

Należy podkreślić, iż nałożone przez kraje zachodnie sankcje gospodarczo-finansowe nie odniosły spodziewanego skutku w zakładanym terminie głównie z tego powodu, iż Rosja brała je pod uwagę planując konflikt i bazując na doświadczeniach z 2014 roku. Oczywiście, w założeniach Federacji Rosyjskiej konflikt z Ukrainą miał być tzw. operacją chirurgiczną i nałożone sankcje miały mieć wg. ich planistów charakter przejściowy bardziej pozorowany poprawnością polityczną niż faktycznie dyktowane chęcią osłabienia gospodarczego Rosji. Dodatkowo zakładano, że o wiele bardziej uderzą one w kraje, które je wprowadziły niż w samą Rosję.

Oprócz tego rosyjska gospodarka po raz kolejny okazała się dużo bardziej odporna na zakłócenia niż powszechnie określali to eksperci ekonomiczni. Największym atutem Rosji przy stole pokerowym w kwestii gospodarczej jest import towarów wysoko przetworzonych (pozbawia to zwłaszcza przemysł niemiecki i francuski dochodów z eksportu) oraz eksport surowców energetycznych, a wręcz uzależnienie od nich największych gospodarek UE. Surowce w tej licytacji stają się jedną z mocniejszych kart, ale nie jedyną.

Szantaż energetyczny – wszystko na jedną kartę

Szantaż energetyczny realizowany przez Rosję wskazuje, że jest ona zdecydowana za każdą cenę i z pomocą wszelkich dostępnych narzędzi, wywrzeć maksymalny nacisk zarówno na decydentów jak i na społeczeństwa europejskie (włącznie z Polską). Nacisk ten dotyczy natychmiastowego zaprzestania udzielania pomocy militarnej i gospodarczej Ukrainie. W przeciwnym razie efekty szantażu mają doprowadzić do spowolnienia gospodarczego, spowodować wzrost bezrobocia, olbrzymią inflację, a w konsekwencji destabilizację wewnętrzną poszczególnych państw. Spowoduje to rosnące niepokoje społeczne, protesty, bunty prowadzące do upadku rządów nieprzyjaznych elicie Kremla, a także może wywołać to defragmentację NATO i organizacji międzynarodowych jak UE czy ONZ. Należy zaznaczyć, że w swoim szantażu energetycznym Rosja zadbała również o destabilizację najbliższych źródeł alternatywnych dostaw. Działania Grupy Wagnera w blokadzie infrastruktury naftowo-gazowej w Libii spowodowały spadek eksportu surowców do UE o 90%.

Słabą stroną szantażu energetycznego są możliwości zwiększenia wydobycia surowców np. ropy naftowej, eksport gazu LNG z innych kierunków. Dodatkowo nastąpiła nadwyżka surowców energetycznych spowodowana spowolnieniem produkcji przemysłowej gigantów eksportowych jak Chiny i Indie. W rezultacie obniżenia produkcji w tych krajach nastąpił spadek popytu na rosyjskie surowce, wymusiło to sprzedaż zakontraktowanego rosyjskiego gazu Europie. Jednakże kupując w sposób pośredni rosyjski gaz Europa płaci drożej, niż gdyby kupowała go bezpośrednio od Rosji oraz dużo mniej niż potrzebuje. W konsekwencji popyt staje się o wiele większy niż podaż co powoduje rosnące ceny detaliczne i wzmaga inflację. Polityka stosowana przez Rosję jest jednak bronią obosieczną. Ograniczenie przesyłu wiąże się ze zmniejszeniem wydobycia surowców lub w niektórych przypadkach z jego zamknięciem (na razie w przypadku gazu stosuje się wypalanie).

Decyzja taka niesie ze sobą poważne skutki ponieważ ponowne wznowienie wydobycia jest bardzo kosztowne. W odniesieniu do węgla często na progu opłacalności. Pogląd, że Chiny mogą być zamiennikiem europejskiego rynku dla Rosji jest całkowicie błędny. Wynika to z braku odpowiedniej infrastruktury przesyłowej dla tak wielkiej ilości gazu jaką chcieliby eksportować Rosjanie. Budowa nowych sieci przesyłowych rozpatrywana może być perspektywie kilkuletniej. Dodatkowo wchodzi w grę tzw. stygnięcie rynków zbytu i spowolnienie gospodarki, a tym samym zapotrzebowania na surowce. W związku z powyższym dużym ryzykiem dla Rosji jest rezygnacja z eksportu surowców energetycznych do Europy. W dłuższym okresie może to spowodować częściowe lub całkowite odejście od rosyjskich źródeł. Reasumując, Rosjanie stawiając wszystko na jedną kartę pokazując swoją determinację w działaniu i wolą zaryzykować utratę kluczowego dla siebie rynku, żeby osiągnąć zamierzone cele polityczne i militarne.

Wsparcie w przestrzeni informacyjnej - odrabianie strat i przejście do ofensywy

Kolejnym krokiem wzmacniającym licytację na stole staje się mocno zauważalna ofensywa informacyjna realizowana przez Federację Rosyjską. Wielkie firmy lobbingowe oraz czołowi politycy już otwarcie nawołują do „powrotu do normalności” w stosunkach z Rosją tj. do kolejnego resetu. Federacja Rosyjska bardzo mocno zwiększa wysiłki na drodze dyplomatycznej i propagandowej w Afryce i krajach Bliskiego Wschodu. W swoim przekazie pokazuje Ukrainę i jej sojuszników zwłaszcza imperialne USA jako odpowiedzialnych za wywołanie ogólnoświatowego kryzysu. Natomiast na zachodzie oskarża o inflację i problemy energetyczne, rządy sprzyjające Kijowowi przede wszystkim wskazując Polskę i kraje bałtyckie, które ich zdaniem chronią "faszystowski rząd" i grają na podziały w Europie. Swoich popleczników znajdują również w szeregach zmanipulowanych szaleństwem ekologicznym aktywistów.

Przy okazji Rosja wciąż zgłasza chęć prowadzenia negocjacji i zakończenia wg. nich niepotrzebnego konfliktu na którym cierpią Europejczycy. Działania takie dają wciąż społeczeństwu UE złudzenie zakończenia konfliktu - gdzieś w „dzikiej” części Europy. Rosja powtarza, że wystarczy jedynie zmusić Ukrainę do akceptacji niewygórowanych warunków Moskwy. Działania te mają na celu doprowadzenie do głębokich podziałów i rozdzielenie dotychczasowych sojuszników.

Wywołanie niekontrolowanej migracji - As w rękawie

Kolejną sygnalizowaną groźbą ze strony Rosji jest destabilizacja kontynentu europejskiego zwłaszcza w jego zachodniej części poprzez wywołanie niekontrolowanego przepływu migracyjnego. Migracja wywołana ma być już zapowiadaną klęską głodu i forsowaną polityką klimatyczną. Winnymi tego stanu rzeczy są, oczywiście, Europejczycy. Po pierwsze, ich fabryki zniszczyły klimat, a dążenia imperialistyczne głównie USA wywołały wojnę na Ukrainie. To oni bezpośrednio odpowiadają za kryzys żywnościowy oraz zmiany klimatu w tym dotkliwe susze. Spodziewana migracja, może mieć katastrofalne skutki dla Europy oraz doprowadzi do pogłębienia polaryzacji, zwiększnia radykalizacji środowisk prawicowych i to w czasie recesji gospodarczej i szalejącej inflacji. W efekcie doprowadzić to może do wybuchu serii protestów a nawet wojen domowych .o ma przenieść ciężar problemu z Ukrainy na Europę Zachodnią.

Azja Centralna czy Tajwan

Kolejnym etapem eskalacji lub jej obniżenia w licytacji pokerowej jest przyszłość Azji Centralnej oraz Dalekiego Wschodu. Coraz większa współpraca ekonomiczno-gospodarcza oraz polityczna Kazachstanu i Uzbekistanu z władzami Chin podważają jej orientację polityczną i lojalność Kremlowi. Usankcjonowanie wpływów Państwa Środka w Azji Centralnej nie jest w interesie ani Rosji, ani i przede wszystkim USA. Azja Centralna wydaje się być obecnie dużo większym przysłowiowym kąskiem dla Chin niż potencjalne ryzyko zwiąśzane z konfliktem o Tajwan z Tajwanem. Ogromny rynek zbytu, dostęp do surowców w Azji Centralnej oraz brak możliwości zabiegów zarówno na drodze dyplomatycznej jak i groźby interwencji militarnej stwarza dogodne warunki do rozszerzenia wpływów Chin w regionie.

Wzmocnienie Chin kontynentalnych przy słabej Rosji, problemach wewnętrznych w Europie jest bardzo niebezpieczne dla równowagi światowych mocarstw. Drugą kartą przetargową w drodze do totalnej dominacji w Azji jest Tajwan. Dlaczego Tajwan jest tak istotny? Do zaostrzenia stosunków Pekin - Tajpej doszło po wizycie Nancy Pelosi na Tajwanie. Wizyta ta wywołała oburzenie strony chińskiej i w odpowiedzi zorganizowano wielkie chińskie manewry wojskowe jako pokaz siły oraz pokaz utrzymania sztywnego stanowiska politycznego podtrzymującego uzgodnienia dot. kompromisu pomiędzy USA a Chinami dot. polityki Jednych Chin. Uzgodnienia te stanowią jasno, że Tajwan formalnie należy do Chin.

Z tego też powodu Tajwan jest tzw. państwem o statusie nieuznaniowym i nie może być reprezentowany w organizacjach międzynarodowych np. w ONZ. Przejęcie Tajwanu przez Chiny spowodowałoby dominację w regionie, wywarłoby wpływ na porządek w Azji Wschodniej, a przede wszystkim odwróciło stosunek sił względem USA i jego sojuszników na Pacyfiku. Rolę Tajwanu w jego przejęciu przez Chiny można podzielić na następujące kluczowe aspekty. Gospodarczy, wynikający z prężnej gospodarki Tajwanu, wysokiego PKB oraz zaawansowanej technologii. Polityczny, pokazujący potęgę mocarstwową Chin na poziomie globalnym. Dodatkowo, także prestiżowy, wskazujący na prawidłowo prowadzoną politykę i ukończenie od dawna ogłaszanego projektu zjednoczenia ziem chińskich. ostatnim jest aspekt strategiczny. Tajwan jest położony na zbiegu ważnych akwenów morskich Morza Wschodniochińskiego i Morza Południowochińskiego.

Główna wyspa i rozciągający się pas wysp nie tylko rozszerza obszar mórz terytorialnych i wyłącznej strefy ekonomicznej, ale pozwala kontrolować cały transport morski w tym rejonie. Prócz tego pozwala na otwarte wyjście na Pacyfik. Ewentualne przejęcie tego strategicznego miejsca zachwiałoby równowagą sił, uzależniło Japonię, Koreę Południową i odsunęło interesy oraz dominację USA w regionie.

Coraz większa pula - co na stole

Z przetoczonych powyżej czynników widać, że przedłużający się konflikt na Ukrainie, zatacza coraz szersze kręgi wchłaniając niczym wir coraz to nowe aspekty niestabilnego środowiska bezpieczeństwa. Z ostatniej zapowiedzi Władimira Putina o dokonaniu częściowej mobilizacji, przeprowadzeniu referendum na terenach okupowanej Ukrainy oraz groźby użycia broni jądrowej widać, że pula na stole pokerowym wciąż jest zwiększana. Zapowiedź ta wskazuje na wybranie przez Federację Rosyjską drogi eskalacji oraz radykalizacji w konflikcie. Przyszli poborowi (mówi się nawet o liczbie 1 miliona) najprawdopodobniej nie trafią bezpośrednio na front, a zastąpią żołnierzy stacjonujących w innych obwodach. Ma to wg. niektórych ekspertów dać czas na konieczne przeszkolenie. Z tego powodu najprawdopodobniej nie będziemy w krótkiej przyszłości świadkami dużej ofensywy wojsk rosyjskich, a bardziej skupieniu się na utrzymaniu okupowanych terenów przez te wojska.

Widać już jasno, że w bieżącym konflikcie, którego wyniku nie jesteśmy jeszcze w stanie ocenić, iż w grę wchodzi już nie tylko przyszłość Ukrainy i Rosji, a nowy porządek świata. Zbytnie osłabienie Rosji może spowodować przede wszystkim jej niekontrolowany rozpad. Już zauważalne jest tzw. przysłowiowe dzielenie skóry na niedźwiedziu w postaci wznowienia konfliktu w Górskim Karabachu oraz stosunek do samego Putina okazany na szczycie w Samarkandzie przez prezydenta Kirgistanu, Sadyra Dżaparowa. Sytuacja taka jednoznacznie doprowadzi do wzrostu potęgi Chin na kontynencie. Dla Indii oraz USA, Rosja wpadająca w objęcia Chin to katastrofalna wiadomość.

Czytaj też

Zresztą niezadowolenie z tego faktu podczas szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Samarkandzie wyraził premier Indii Narendra Modi. Stwierdził, że rozpętana przez Rosję wojna na Ukrainie osłabiła jego kraj, a wzmacnia Chiny. Tak wykreowana koniunktura geopolityczna paradoksalnie może przyczynić się do wypromowania projektu Międzymorza i przede wszystkim podniesienia znaczenia Polski. Dodatkowo wpłynąć może na znaczące osłabienie roli Niemiec w Europie. Warunki takie mogą przyczynić sioę do utworzenia nowych sojuszy i koalicji, doprowadzić tym samym do defragmentacji sojuszu NATO oraz UE. Z drugiej strony przy pozytywnym rezultacie negocjacji i pewnych (chwilowych) ustępstwach Rosji może nastąpić tzw. odwilż polityczna. Odwilż ta jako np. Pierestrojka 2 lub tzw. wielki reset stosunków z Rosją doprowadzi do przywrócenia status quo nie tylko w Europie ale i na świecie przy względnym (czasowym) osłabieniu Rosji.

Wznowito rolę dominującą Niemiec, może ponowinie USA scedują na nie odpowiedzialność za bezpieczeństwo w regionie europejskim. Ostatnie decyzje Berlina dotyczące blokady wypłat kolejnych transzy pomocy w wysokości ośmiu miliardów euro dla Ukrainy wskazują na wielkie zagrożenie polityczne i gospodarcze Niemiec przy ewentualnej klęsce Rosji. Komisja Europejska wypłaciła Ukrainie tylko 1 mld euro na początku sierpnia. W tym miejscu należy podkreślić, że Rosja w trakcie trwającego konfliktu zarobiła na eksporcie surowców 158 miliardów euro, w tym tylko z UE ponad 85,1 mld.

Ograniczenia dostaw spowodowały gwałtowny wzrost cen surowców energetycznych, w szczególności gazu, oznacza to, że obecne przychody Rosji znacznie przewyższają poziom z poprzednich lat, pomimo zmniejszenia tegorocznych wolumenów eksportu. Widać wyraźnie, że na stole negocjacyjnym przy wysokiej licytacji sytuacja Rosji nie jest do końca bez szans oraz sprawdzam i tzw. szach mat może nie nastąpić.

Decydująca rola krupiera – do kiedy rozdawać karty

Możliwość dla Ukrainy kontynuowania wojny zasadniczo zależy od następujących krajów i ich dalekowzrocznych interesów. Główna rolę odgrywają tu oczywiście USA, jako główne wsparcie i militarne Kijowa oraz zapewniając wsparcie gospodarcze. Ale też Polska, grająca role jako niezbędnego dla Ukrainy zaplecza logistycznego, bezpiecznej strefy tyłowej oraz głównego mentora i orędownika Ukrainy na forum międzynarodowym, potwierdzeniem tego była ostatnia sesja ONZ w Nowym Yorku. Na liście jest też Wielka Brytania rywalizująca o prymat w Europie z Niemcami i Francją. Oczywiście rozwoju konfliktu nie można przewidzieć w stu procentach jednak jego przebieg w dużej mierze zależeć będzie od tego gdzie wielcy gracze naznaczyli cienką czerwoną linię, chociaż coraz bardziej linia ta jest niebezpiecznie przesuwana. Faktem jej przesuwania jest groźba Rosji dotycząśca możliwego konfliktu e nuklearnego , ostra zapowiedź USA dotycząca wsparcia Tajwanu oraz próba rekonstrukcji Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Podsumowanie

Należy zaznaczyć, że w bliskiej przyszłości czeka nas jedna z ważniejszych i decydujących bitew tej wojny. Polem bitwy będzie nie Donbas i nie Chersoń, tylko oś Waszyngton- Berlin – Bruksela. Rosja uderza cenami surowców oraz brakiem ich dostaw w nadziei na niepokoje społeczne. Wywiera coraz większy nacisk na europejskich polityków. W realizacji polityki międzynarodowej Rosja swoje żądania podeprze wnioskami z polityki sankcyjnej, która ma wiele ograniczeń i może być przedstawiana w narracji rosyjskiej jako bezsensowna i rujnująca gospodarki krajów unijnych. Podważa sens realizowanych wysiłków ekologicznych na rzecz ratowania planety. Działania te wesprze groźbą, a wręcz szantażem dotyczącym niekontrolowanej migracji liczonej w dziesiątkach milionów osób. W swojej narracyjnej retoryce zaznaczy jedynie fakt resetu i utemperowania niepokornych krajów jak Polska i Wielka Brytania.

Paradoksalnie stabilna Rosja potrzebna jest nie tylko Niemcom ale i USA. Jednak pomimo zaklinania rzeczywistości jak głosi stare przysłowie, mleko się już rozlało i nadchodzących zmian nie da się zatrzymać. Pozycja strategiczna Rosji została zachwiana i proces wzmacniania Chin już nastąpił. Swoją cegiełkę dokłada Turcja realizując plan odbudowy imperium Osmanów. Wielki reset gospodarczy (do którego już byliśmy podprogowo przygotowywani np. przez bezrefleksyjne noszenie podartych ubrań, promowanie broszur, filmów i reklam o tym jak się zachować i przeżyć blackout na długo przed wojną na Ukrainie), migracja ludzi i tak nastąpi. Konkludując, przegranych w tej wojnie może być dużo więcej niż nam się wydaje. Nasuwa się pytanie czy poza wymienionymi wielkimi graczami przy stole pokerowym, ktoś inny nie rozdaje kart i nie winduje licytacje np. jakiś aktor niepaństwowy.

Reklama

Komentarze (16)

  1. Czarny Misza

    Artykuł bardzo przenikliwy z analizą przede wszystkim możliwego rozwoju i eskalacji konfliktu. Najgorszym jest, że nikt nie zauważył małej dygresji o aktorze niepaństwowym, czy przygotowaniach do nadchodzącej biedy. Zastanawiam się dlaczego Putin rozpoczął wojnę w momencie gdy USA zgodziły się na NS2 oraz scedowały bezpieczeństwo w Europie Niemcom, Popełnił samobójstwo czy realizuje scenariusz NWO?

  2. Valdi

    Strategia USA jest dość jasną 1i pół to ich obecna doktryna wojenna Czyli jedna pełna wojna i połówka drugiej Na razie widać połówkę na Ukrainie Czyli mają zdolność do pełnej wojny z Chinami Na razie tylko połówka Czyli 4 lotniskowce plus 36 sztuk DDG burki Plus 4: WASP marine corp do obrony Tajwanu Dlaczego tak mało Ponieważ 400 sztuk harpoon już w drodze Plus 2x THAAD oraz 16 x Himars z Okinawy

  3. Jerzy

    @Albert wiele z tego co piszesz jest prawdą, nie zmienia to jednak faktu, że: 1. Chiny mają niesamowity potencjał produkcyjny, tak samo jak USA miały u progu II wojny. Na naszych ulicach tego nie widać, ale z danych statystycznych wynika, że 50% samochodów na świecie produkowanych jest w Chinach, o elektronice nawet lepiej nie mówić, bo stykamy się z tym na co dzień. Ile czasu trzeba aby przestawić te linie na sprzęt o zastosowaniu militarnym (np. drony działające w rojach kierowanych SI )? 2. Chiny są wierzycielem, a nie dłużnikiem zachodu. 3. Chiny mocno inwestują w sektor nowoczesnych technologii, jako państwo totalitarne nie są przy tym skrępowane przepisami (związanymi z ekologią, etyką, czy prawami autorskimi) , które ograniczają rozwój różnych dziedzin nauki i przemysłu na zachodzie. Mając na względzie powyższe z tym kolosem na glinianych nogach bym uważał, bo takiego przeciwnika jak Chiny USA nie miały dotąd w swojej historii.

    1. kaczkodan

      +1. Chiny nie są silne w sensie "księgowym", tylko realnie - mają w tech chwili naukę na poziomie USA (to nie żart) jeśli weźmie się pod uwagę że USA importuje uczonych. Mają też przewagę genetyczną - udało im się stworzyć wielką podpopulację o średnim IQ 115, czyli poziomie Żydów Aneszkezyjskich, kasty indyjskich brahimów czy kasty chińskich mandarynów. Tak, mają ogromna ilość problemów ekonomicznych, ale mają one charakter czysto umowny w tym sensie, że będą przetasowania ustaleń kto jest bogaty a kto nie.

    2. zbigtramp

      @Jerzy, @kaczkodan naprawdę pojedzcie do Chin , popatrzcie jak kraj wygląda, obejrzyjcie strukturę ludności i infrastrukturę, zobaczcie miasta poza Szanghajem, Pekin i Kantonem, a szczególnie prowincję typu Syczuan. Wtedy zrozumiecie jakie głupoty napisaliście twierdząc, że Chiny mają większy potencjał od USA. Rozbawiliście mnie.

    3. Jerzy

      @zbigtramp Pojedź do USA i wyjdź poza Manhattan, Mulholland Drive i Dolinę Krzemową - przejdź się po opuszczonych fabrykach i dzielnicach Detroit, przejedź przez "Rust belt", odwiedź Trailer Camps i prowincjonalne miasteczka Południa, a potem mów o potencjale USA ;)

  4. Jerzy

    @zbigtramp pojedź do USA i wyjdź poza Manhattan, Mulholland Drive i Dolinę Krzemową, zobacz opuszczone fabryki i dzielnice Detroit i ogólnie cały tzw. "Rust belt", przejdź się po Trailer Camps, zobacz biedne miasteczka Południa a potem mów o potencjale USA ;)

  5. Darek S.

    USA nie były w stanie zablokować importu Chińskich wyrobów z powodu sprzeciwu Brukseli - czytaj Berlina. To niesłychane, że z powodu ochrony interesów bogatych Żydów Amerykańskich, którzy mieli tam zainwestowaną fortunę, Świat nie wymusił na Chinach umowy handlowej, takiej, jaką kiedyś Amerykanie wymusili na Japonii. Japonia po podpisaniu tej umowy wypadła z gry. A my dalej w Polsce zamykamy Huty, żeby stal móc importować z Indii lub Chin. Berlinowi należy się mocne trzęsienie ziemi za grę przez ostatnią dekadę na wzmocnienie Chin i osłabienie USA.

  6. Jaszczur

    Największą tragedią tej wojny jest to że Rosja by przetrwać musi jeść z ręki Chinom stała się ich wasalem .... Więc Chiny zyskały 17mln km² obszaru bogatego w surowce energetyczne zyskali też parę mln km2 obszaru byłych republik radzieckich i możliwe że zyskają wywalczona rękoma Rosji Ukrainę

  7. zbigtramp

    Dzięki wojnie w Ukrainie USA robią porządek z Niemcami, Francją i Rosją, przy okazji dobrze strasząc Chiny. Pokazują jaka Europa Zach. jest malutka w porównaniu z nimi i jak bardzo konkurencyjność jej przemysłu była uzależniona od tanich surowców z Rosji.

  8. przypadkowy przechodzień

    Do Kazachstanu już zwiało 100 000 ruskich poborowych.

  9. kaczkodan

    To jakby twierdzić że potrzebne nam było stabilne Imperium Mongolskie. Rosja jako twór państwowy może istnieć w 3 państwach a zarządem terenów za Uralem mogą podjąć się państwa ościenne z pożytkiem dla wszystkich.

  10. youkai20

    Pisząc według skrótowo nie stawia się kropki.

  11. Moltke

    Bardzo dobry artykuł . Wskazuje na rosnące ryzyko rozszerzenia i eskalacji konfliktu oraz uwikłanie USA i pretendujących krajów na mocarstwa w nową układankę geopolityczną.

  12. DIM1

    Nie cenię takich "analiz" ściśle ograniczonych poprawnością polityczną. Wystarczą dwa przykłady. (1) Wszyscy tutaj wiemy, że USA nie są winne wojnie na Ukrainie, ale że mogły momentalnie ją zgasić. Wystarczyło w porę przysyłać właściwe ilości np. Himarsów, a nie tylko takie, by Rosjan powstrzymywały. Przysłano ilości czysto "reklamowe". USA nie są zainteresowane w szybkim końcu wojny, ponieważ one też korzystają z bardzo wysokich cen surowców energetycznych, zboża, wielkich zamówień w ich przemyśle na (świetną - zawsze dodam) broń. Zamówienia na 10 lat naprzód, a potem jeszcze przez 40 lat części zamienne. Łakomy kąsek. (2) "Niekontrolowana migracja" - brednia ! Niekontrolowana wyłącznie, ponieważ tak jest "poprawnie" politycznie, ideologicznie. Nawet jeśli wynik może być dla ludności Europy samobójczy. Migracje to nic nowego w historii świata i bardzo łatwo zapobiega się im, gdy chodzi o wtargnięcia. Świetnie wiemy jak.

    1. Moltke

      Potwierdzasz tekst artykułu - naznaczenie cienkiej czerwonej linii. USA zależało na osłabieniu Rosji. Jednak sprawy potoczyły się inaczej i wzmocnili już Chiny. O tym co piszesz znajdziesz w art. (Nie) oczywiste skutki wojny na Ukrainie. PS tego samego autora. Jedno jest moim zdaniem ważne na co wskazuje autor, że krąg zaangażowanych rośnie oraz jak to nazwała pula ale chyba ryzyka rozszerzenia lub eskalacji konfliktu.

  13. szczebelek

    Uśmiałem się z tego tekstu, bo wynika z niego, że FR jest odporna na sankcje i dlatego ogłosiła mobilizację by rzucić więcej mięsa armatniego na front by go przełamać i wejść w rozmowy pokojowe jako ten co ma przewagę oraz zabrać cztery pełne obwody Ukrainie... Wszystko ma służyć by jak najprędzej wrócić do handlu surowcami i technologią z UE

    1. Moltke

      Mobilizacja to kwestia militarna, a sankcje ekonomiczne. Z danych nie tylko tego art. wynika, że Rosja zarobiła więcej niż rok temu przy ograniczonym eksporcie surowców.

  14. tagore

    Mniemanologia stosowana,siła polityczna i gospodarcza Berlina i Paryża ulega cały czas erozji, a "wojna" z Polską,Węgrami,Włochami i potencjalnie Hiszpanią tylko pogłębi ten proces. Autor tekstu przypomina mi podobne teksty na koniec wojny Afgańskiej ZSSR pisane przez ludzi ,których umysły nie potrafiły zaakceptować konsekwencji faktów na które patrzyli.

    1. kanapowy Wódz Naczelny

      W USA są bardzo mocne środowiska które stawiają na Niemcy a Polska jest dla nich jedynie Niemcami zastępczymi tak jak była Rosja zastępcza dla Francji przed druga wojna światową. Dlatego to od decyzji w USA zależy czy Niemcy dostaną dominację w Europie której się domagają czy to będzie opierając się również o Rosję czy bez niej. Problem z Niemcami jest taki że dla nich zdobywanie stref wpływów to być albo nie być inaczej zjednoczone Niemcy nie mają racji bytu i naturalnym będzie rozpad republiki federalnej na kilka mniejszych ściele współpracujących lecz niezależnych państw.

    2. Moltke

      Z artykułu przebija jasno scenariusz osłabienia Berlina i Paryża już widoczny. Dodatkowo w scenariuszu klęski Rosji wypromowanie projektu Międzymorza. Niezrozumiałe jest porównanie z Afganistanem - chyba, że chodzi o zachodnią pomoc. Artykuł właściwie oddaje nie tylko aktualną sytuację ale możliwy scenariusz i akcentuje coraz większy krąg zaangażowanych stron. Osobiście podoba mi się podsumowanie i stwierdzenie, że "przegranych może być więcej niż nam się wydaje". Zgadzam się, iż za późno zaklinać rzeczywistość i zmian w geopolityce już nie da się zatrzymać oraz że jesteśmy świadkami nadchodzącego dużymi krokami nowego porządku światowego.

    3. Moltke

      Artykuł jasno określa osłabienie osi Berlin-Paryż. Dodatkowo wskazuje, że przy klęsce Rosji rola Międzymorza i Polski wzrośnie! Co ma Afganistan???? Chyba, że chodzi o zachodnią pomoc?

  15. DBA

    A może trzeba wyłączyć poprawność polityczną? Efektem tej wojny może być przeoranie geopolityki jak w 1989. Prawdopodobny jest rozpad Rosji na kilka państw oraz stworzenie w Europie lub na świecie sojuszu proamerykańskiego z marginalizacją klubu dyskusyjnego NATO. Tezy autora wynikają z przyjętych przezeń aksjomatów np mocarstwowości Chin, zapominając, że przy systemie politycznym w Chinach nie podporzadkowanie Tajwanu, czy Azji środkowej będzie niczym w porównaniu do np stałej recesji, czy wręcz ujemnego wzrostu gospodarczego. Z kolei migracja do Europy z Azji i Afryki jest w dużej mierze akceptowana przez UE i organizowana przez organizacje „pomocowe” finansowane nie wiadomo skąd. Mówiąc o głodzie w Afryce zapominamy , że jest to kontynent o najwyższym odsetku ziemi ornej leżącej odłogiem. W 1989 tez mało kto sobie wyobrażał, że padnie sowiecki komunizm (choć okazało się, że nie do końca), to teraz wyobraźmy sobie, że pada ultraglobalizm, a Chińczycy zajmują się uprawą ryżu

    1. kanapowy Wódz Naczelny

      USA mogły zablokować tą wojnę zanim się zaczęła ale zachowywały się wręcz odwrotnie prowokując Rosję, tyle że nie w sposób o jakim mówią Rosyjscy propagandziści. Nie przez działania agresywne i zaczepne, bo takie akurat Rosjan studzą, a przez celowe udawanie słabości. Ta wojna była by zwycięstwem Rosji i totalna kompromitacja zachodu tylko wtedy gdyby "operacja specjalna" się udała a Kijów padła w tydzień. W innym przypadku tracą wszyscy ale najmniej traci USA i ich najbliżsi sojusznicy, wypad mieć tylko nadzieję że dotyczy to także Polski.

  16. OptySceptyk

    Domino ruszyło i nie ma co się zastanawiać. Wojna roSSji z zachodem trwa i jest całkowicie nieistotne, czy zachód zgadza się z tym faktem czy nie. Do wojny nie jest potrzebna dwustronna deklaracja, wystarcza jednostronne działanie. Upadek Ukrainy byłby katastrofą dla USA, NATO i, mniejszą, dla UE. Oczywiście, byłby również problemem dla nas. Dlatego Kijów trzeba wspierać, jak tylko się da. Każdy, kto w tym pomaga, jest naszym przyjacielem, każdy, kto przeszkadza, jest wrogiem. I tyle. Tylko tyle. Co do Chin, Tajwanu i tej konkretnej części artykułu - w ostatnim czasie USA wypowiedziało się bardzo jednoznacznie, co do swojej reakcji na chińską inwazję na Tajwan. Uważam, że to zamyka temat, bo Chiny nie są durne i mając w perspektywie wojnę z USA, odpuszczą Tajwan, pomimo pohukiwań. A czas, w brew pozorom gra na korzyść zachodu, ale to inny temat.

    1. Jerzy

      Zgadzam się, że Ukrainę trzeba wspierać w naszym własnym interesie, nie rozumiem natomiast w jaki sposób czas gra na korzyść Zachodu - Chiny może trochę wolniej, ale nieustannie rosną w siłę i za jakiś czas może się okazać, że USA nie mają już przewagi na Pacyfiku, a wówczas Europa zejdzie na drugi plan i zostaniemy z problemem rosyjskim sami.

    2. OptySceptyk

      @Jerzy Wiele wskazuje na to, że Chiny osiągnęły już szczyt swoich możliwości i teraz zacznie się zjazd, lub stagnacja - gospodarczo, demograficznie. Właśnie się zaczyna światowy kryzys ekonomiczny i będzie to kryzys wieloletni i bardzo głęboki. Co z tego wyjdzie, zobaczymy, ale akurat w Chinach stabilność jest zapewniana dzięki względnemu dobrobytowi. A co się stanie, kiedy dobrobyt spadnie? Rewolucje wybuchają nie w czasie największego terroru, ale kiedy, po okresie prosperity, następuje załamanie. Co do przewagi chińskiej na Pacyfiku - USA dopiero zaczęło swoją drogę do odbudowy floty i sił zdolnych do pełnoskalowej wojny z dużym przeciwnikiem. W tej chwili porównujemy prawdopodobnie maksymalny poziom rozwoju sił chińskich z minimalnym amerykańskim. Tempo zbrojeń chińskich powinno spadać, amerykańskie narastać.

    3. JacekK

      @Jerzy - czy Chiny rosną, czy nie rosną - tego nie wie nikt. W państwach zamordystycznych góra otrzymuje takie dane jakie chce otrzymać. Wyparcie USA z Pacyfiku to póki co mrzonki. Na wojnie nie zależy ani Chinom ani USA. Ich gospodarki są od siebie zależne. Z tym, że USA mają wszystko czego potrzebują u siebie a Chiny zależą od transportu. Głównie morskiego - import surowców, podzespołów, żywności, eksport ze swoich fabryk. Nie zbudowały jeszcze rynku wewnętrznego, który pozwoliłby na uniezależnienie się od eksportu. Chińscy generałowie i chińska armia nigdy nie prowadzili prawdziwych działań wojennych. Sprawdzali się tylko na manewrach, które musiały być wygrane. Co do Rosji, słaba Rosja jest zagrożeniem dla wszystkich. Może w dowolnym momencie obrócić się zarówno na Chiny jak i na Europę czy USA wbijając nóż w plecy przegrywającej stronie.

Reklama