Reklama
  • Ważne
  • Wiadomości

Fort Trump to decyzja Polski i USA, ale Warszawa zaczyna oficjalnie informować sojuszników

Polskie władze poinformowały oficjalnie sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga o działaniach zmierzających do zwiększenia obecności wojskowej USA w Polsce i budowy tzw. Fort Trump. To początek akcji informowania sojuszników o polsko-amerykańskich rozmowach. Szef MSZ Jacek Czaputowicz podkreśla jednak, że będzie to decyzja wyłącznie Polski i USA.

Amerykański czołg M1 Abrams na defiladzie w Warszawie 15 sierpnia 2018 r. Fot. Defence24.pl
Amerykański czołg M1 Abrams na defiladzie w Warszawie 15 sierpnia 2018 r. Fot. Defence24.pl

W kwaterze głównej NATO w Brukseli była w poniedziałek szeroka delegacja z Polski – szef MSZ Jacek Czaputowicz, szef BBN Paweł Soloch i wiceszef MON Tomasz Szatkowski. Rozmawiali z sekretarzem generalnym Sojuszu Jensem Stoltenbergiem. – Celem tego spotkania było przedstawienie polskiej polityki odnośnie zwiększenia obecności amerykańskiej w Polsce – powiedział dziennikarzom Czaputowicz.

W połowie września prezydenci Polski i USA Andrzej Duda i Donald Trump podpisali deklaracją o strategicznym partnerstwie. Obie strony zobowiązały się w niej "do rozważenia wariantów wzmocnienia militarnej roli Stanów Zjednoczonych w Polsce" i przeanalizowania, "w toku wzmożonych konsultacji", wykonalności tej koncepcji.

Czaputowicz podkreślił, że Warszawa chce informować sojuszników o procesie zmierzającym do zwiększenia obecności wojskowej USA w Polsce. Spotkanie ze Stoltenbergiem było pierwsza tego rodzaju rozmową.

Jakie argumenty ma Polska, by przekonać sojuszników do przychylnego spojrzenia na sprawę stałej amerykańskiej bazy? Po pierwsze, Czaputowicz podkreślał, że wojska amerykańskie są już obecne nad Wisłą. Na mocy porozumienia z 2008 r. trwa budowa instalacji amerykańskiej i NATO-wskiej tarczy antyrakietowej w Redzikowie. Natomiast 150 amerykańskich żołnierzy jest w Polsce na stałe (Aviation Detachment) i przygotowuje cykliczne ćwiczenia lotnicze (Rotational Detachment). Rotacyjnie w Polsce szkoli się 3 tys. żołnierzy USA, którzy zmieniają się co 9 miesięcy w ramach pancernej brygadowej grupy bojowej w rejonie Żagania. Prawie tysiąc Amerykanów wchodzi w skład batalionu NATO w Orzyszu i Bemowie Piskim.

Żołnierze amerykańscy są na terenie Polski. Są także w trybie stałym. Chcemy, by w przyszłości było ich więcej i żeby ten charakter stałej obecności był większy.

szef MSZ Jacek Czaputowicz

Po drugie, rząd w Warszawie argumentuje, że ewentualne zwiększenie liczby amerykańskich żołnierzy w Polsce przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa nie tylko Polski, ale i całego regionu i całego NATO.

Po trzecie, Polska przypomina, że dwustronne umowy o stacjonowaniu wojsk amerykańskich posiadają inne państwa NATO. W Niemczech – których przykład przywołał Czaputowicz – jest ponad 35 tys. Amerykanów, a ostatnio zapadła decyzja o zwiększeniu kontyngentu o kolejne 1,5 tys. Podobne umowy mają m.in. Norwegia i Grecja.

Nasza dwustronna umowa i współpraca ze Stanami Zjednoczonymi wpisuje się w schemat funkcjonujący w ramach NATO. Zawsze cieszymy się, gdy żołnierze amerykańscy są w innych państwach, bo zwiększa to gotowość Sojuszu. Oczekujemy także, że podobne stanowisko będzie zajmowane przez naszych sojuszników w sprawie większego stacjonowania żołnierzy amerykańskich w Polsce.

szef MSZ Jacek Czaputowicz

Minister dodał, że nie chciałby, aby państwa, które później przystąpiły do NATO, były krajami "drugiej kategorii", wobec których stosuje się inne standardy bezpieczeństwa. – Bezpieczeństwo Sojuszu jest niepodzielne – podkreślił Czaputowicz.

Po czwarte, w odpowiedzi na wątpliwości, czy większa obecność wojskowa USA w Polsce nie łamałaby Aktu Stanowiącego NATO-Rosja z 1997 r., Czaputowicz podkreślił, że to porozumienie już zostało pogwałcone przez Rosję. – Nie można złamać czego, co już jest złamane – powiedział szef MSZ.

Podkreślił, że zarówno wzmocniona wysunięta obecność wojskowa NATO na jego wschodniej flance (czyli wielonarodowe bataliony w Polsce i państwach bałtyckich), jak i aktualne polsko-amerykańskie rozmowy są odpowiedzią na łamanie prawa międzynarodowego przez Rosję. Czaputowicz przypomniał przy tym rosyjską agresję na Ukrainę, otrucie Skripalów, cyberatak na Organizację ds. Zakazu Broni Chemicznej i ingerencję Moskwy w procesy wyborcze w państwach zachodnich.

Według relacji Czaputowicza Stoltenberg "zachęcał do informowania przede wszystkim naszych sąsiadów" o polsko-amerykańskich rozmowach o stałej bazie. Czy jednak, wątpliwości np. Niemiec i Francji, sprawiłyby, że tzw. Fort Trump nie powstanie? Pytany o to Czaputowicz podkreślił – i to jest po piąte – że jest to kwestia porozumienia dwustronnego, między Polską a USA. – Sam Sojusz nie jest włączony w proces podejmowania decyzji. To będzie decyzja Stanów Zjednoczonych i Polski. Natomiast wydaje mi się, że nasze argumenty są niepodważalne – powiedział szef polskiej dyplomacji. Przypomniał, że dyskusje co do kształtu ewentualnej amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce trwają obecnie nawet w USA.

Szef MSZ relacjonował, że sekretarz generalny NATO podniósł sprawę budowy zdolności obronnych w ramach Unii Europejskiej. – Jens Stoltenberg poinformował mnie, że budzi to obawy NATO. Chodzi o to, żeby nie tworzyć alternatywnych struktur obronnych w stosunku do NATO, aby były to najwyżej działania uzupełniające, bo inaczej w razie konfliktu nie wiadomo, jaka organizacja ma zajmować się zapewnieniem bezpieczeństwa – powiedział Czaputowicz. Zapewnił, że Polska w 100 procentach podziela te obawy i sprzeciwia się osłabianiu więzi Europy z Ameryką Północną.

Polska delegacja, która była w poniedziałek w kwaterze głównej NATO, miała nietypowy skład. Rzadko się zdarza, by szefowi MSZ towarzyszył także szef BBN (jako przedstawiciel prezydenta Dudy, który rozmawiał z Trumpem o stałej bazie) i wiceszef MON. Polskie stanowisko sekretarzowi generalnemu NATO przedstawili więc szefowie wszystkich instytucji zaangażowanych w rozmowy o tzw. Fort Trump.

WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama