Reklama

Geopolityka

Fiasko polityki USA. Obama w Estonii powie Rosji "Nie"

Wybór Baracka Obamy Estonii jako celu wizyty tuż przed szczytem NATO nie jest przypadkowy, choćby biorąc pod uwagę przeznaczanie przez ten kraj 2 % PKB na obronę narodową. Na zdjęciu prezydent USA podczas czerwcowej wizyty w Polsce. Fot. Mission of the United States of America to Poland/flickr.
Wybór Baracka Obamy Estonii jako celu wizyty tuż przed szczytem NATO nie jest przypadkowy, choćby biorąc pod uwagę przeznaczanie przez ten kraj 2 % PKB na obronę narodową. Na zdjęciu prezydent USA podczas czerwcowej wizyty w Polsce. Fot. Mission of the United States of America to Poland/flickr.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama złoży wizytę w Estonii na początku września, tuż przed szczytem NATO w Walii. W jej trakcie mogą paść ważne deklaracje dotyczące zaangażowania USA w regionie, stanowiące przynajmniej częściowe odwrócenie polityki ograniczania amerykańskiej obecności w Europie.

Celem wizyty Obamy ma być wzmocnienie relacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Estonią oraz potwierdzenie zobowiązań sojuszniczych USA wobec krajów bałtyckich. Państwa te są szczególnie zaniepokojone ostatnimi działaniami Rosji na Ukrainie z uwagi na potencjalne zagrożenie ze strony Federacji, związane między innymi z obecnością licznych mniejszości rosyjskojęzycznych na Litwie, Łotwie i w Estonii.

Wybór Estonii jako celu wizyty Baracka Obamy nie jest przypadkowy. Państwo to jako jedno z niewielu państw NATO przeznacza 2 % PKB na obronę narodową, realizując  zakrojony na relatywnie dość szeroką skalę program modernizacji sił zbrojnych. W stolicy kraju Tallinie znajduje się ponadto centrum doskonalenia NATO, zajmujące się zagadnieniami bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni. W 2007 roku doszło w Estonii doszło do zamieszek z udziałem przedstawicieli mniejszości rosyjskojęzycznej, połączonych z serią ataków cybernetycznych. Przedstawiciele państw bałtyckich obawiają się powtórki podobnego scenariusza w przyszłości, a w najgorszym wypadku – zbrojnej agresji Rosji pod pretekstem „obrony mniejszości”.

W świetle kryzysu ukraińskiego Stany Zjednoczone i NATO podjęły działania w celu zaznaczenia obecności wojskowej w Estonii, na Litwie i na Łotwie.  Ich zakres obejmuje między innymi rozmieszczenie pododdziałów US Army w sile kompanii w każdym z tych krajów oraz wzmocnienie misji Baltic Air Policing. Od października do grudnia na terytorium Estonii rozlokowana z kolei zostanie amerykańska jednostka zmechanizowana, która zastąpi kompanię ze składu 173. Brygady Powietrznodesantowej. Podobne rotacje będą mieć miejsce prawdopodobnie na Litwie i na Łotwie, a także w Polsce.

Na razie bez odpowiedzi jednak pozostaje pytanie o działania, jakie powinny zostać podjęte dla wzmocnienia systemu obrony kolektywnej NATO w Europie Środkowo – Wschodniej w dłuższym okresie czasu. W świetle ostatnich działań Rosji na Ukrainie można zaryzykować stwierdzenie, że polityka obronna USA, która nie traktowała Federacji jako potencjalnego zagrożenia i zakładała ograniczenie obecności na Starym Kontynencie w dużym stopniu okazała się porażką.

Z drugiej jednak strony warto pamiętać że Stany Zjednoczone chcą nadal „przenieść ciężar” swoich działań do rejonu Azji i Pacyfiku, co zostało niedawno potwierdzone przez Departament Obrony, a budżet Pentagonu jest ograniczony przez regulacje związane z Budget Control Act. Mimo wszystko należy mieć nadzieję, że pomimo trudnej sytuacji finansowej i zagrożeń występujących w innych obszarach (np. Bliski Wschód, basen Morza Śródziemnego) Stany Zjednoczone i NATO w końcu zdecydują się na podjęcie działań niezbędnych w celu wzmocnienia sojuszniczego systemu obrony kolektywnej w Europie Środkowo – Wschodniej w dłuższym okresie czasu.

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (6)

  1. ap9r

    Andersen pokłada sie ze śmiechu. Takiej fantazji to nawet on nie miał! To nawet dobrze sie sklada ze Amerykanie chca przesiasc sie do Azji. Teraz wystarczy udzielic Polsce pomocy technologicznej w podobnym stopniu jaka otrzymuje Izrael. Trzeba zwiekszyc liczebnosc polskiej armii o 600%, zeby dorownywala tureckiej, ale najwazniejsza jest obrona przeciwlotnicza. Z czolgami damy sobie rade, podobnie z artyleria. Potrzeba nam natomiast elektroniki, oprogramowania, patentow na najnowsze glowice bojowe, moze zaawansowana bron defensywna i strategiczna. Polacy wysla oczywiscie swoje kontyngenty do krajow nadbaltyckich, moze na Ukraine i na Bialorus nie, bo nas tam wycieto w pien kilkadziesiat lat temu, ale kolegow z NATO wspomozemy. Lepsze to niz wozenie sie po jakis Irakach, Afganistanach czy krajach afrykanskich. Rosjan nalezy rozmiescic wokol takich baz jako zakladnikow, 30% populacji tych krajow wystarczy zeby nie wyslac na nich rakiet z glowicami nuklearnymi. W gorszym polozeniu jest Polska, zatem nalezy naszpikowac ja bronia defensywna do unieszkodliwiania rakiet, samolotow, smiglowcow.

  2. to ruchy raczej pozorne !

    Do Estonii ? Ciekawe czy zdąży ? Ciekawe jaką droga, powietrzna czy morską ?

    1. wróg

      Może "gospodarz" się akurat zmieni i zmieni wycieczkę z politycznej na geograficzną o charakterze pieszym bez prawa do korespondencji :D

    2. Podbipieta

      Okrętem podwodnym?

  3. bubu

    jak rosja połknie litwe,łotwe i estonię to na chwilę zatrzyma się na linii wisły dopiero i wtedy będzie decydująca chwila ,albo nas zachód sprzedał za naszymi plecami ,albo nie

  4. kasiarz

    Liczy się kasa a nie mielenie ozorem i poklepywanie po plecach. A kasa, jak stwierdza Budget Control Act, ma iść w 60% na rejon Pacyfiku. Pentagon również oświadczył, że tam też będzie stacjonował najlepszy sprzęt (np. F-22) a nie w Europie. Pora by polscy politycy wbili to sobie do zakutych pał.

    1. Wojmił

      Pora by europejczycy wbili sobie do tych swoich zakutych pał, że nie można utrzymać tego co jest - rozbicia na wiele państewek.... Dobrze, że negatywne impulsy przynoszą pozytywne działania (współpracę i zjednoczenie).

  5. LeSeps

    No raczej. Zagarnięcie Krymu to jedyny taki akt zbrojny w historii świata od czasów ataku Saddama na Kuwejt. Wtedy doszło do operacji "Pustynna Burza" a teraz nic? Albo Putin zostanie ukarany, albo nic na tym świecie nie jest warta umowa międzynarodowa i słowo polityka.

    1. nacz

      Kuwejt był kawałkiem Iraku, tak jak Krym jest częścią Rosji.

    2. czarnomorskie samotopy

      Ty teź najwyraźniej jesteś jej cześcia...góra czy dól?

  6. henryk

    To nawet dobrze sie sklada ze Amerykanie chca przesiasc sie do Azji. Teraz wystarczy udzielic Polsce pomocy technologicznej w podobnym stopniu jaka otrzymuje Izrael. Trzeba zwiekszyc liczebnosc polskiej armii o 600%, zeby dorownywala tureckiej, ale najwazniejsza jest obrona przeciwlotnicza. Z czolgami damy sobie rade, podobnie z artyleria. Potrzeba nam natomiast elektroniki, oprogramowania, patentow na najnowsze glowice bojowe, moze zaawansowana bron defensywna i strategiczna. Polacy wysla oczywiscie swoje kontyngenty do krajow nadbaltyckich, moze na Ukraine i na Bialorus nie, bo nas tam wycieto w pien kilkadziesiat lat temu, ale kolegow z NATO wspomozemy. Lepsze to niz wozenie sie po jakis Irakach, Afganistanach czy krajach afrykanskich. Rosjan nalezy rozmiescic wokol takich baz jako zakladnikow, 30% populacji tych krajow wystarczy zeby nie wyslac na nich rakiet z glowicami nuklearnymi. W gorszym polozeniu jest Polska, zatem nalezy naszpikowac ja bronia defensywna do unieszkodliwiania rakiet, samolotow, smiglowcow.

    1. wróg

      Izrael... jeśli dysponuje bronią jądrową... mając ludność w skali prawie Szwecji, która też program jądrowy miała, a fizyka ta sama na planecie obowiązuje... to nie wyprodukował tego u siebie na miejscu ^^ Czyli ktoś musiał pomóc. Zarżnięcie przemysłu Izraela wycisnęłoby może 2-3 głowice uranowe w 15 lat i zdolność utrzymania może sześciu na stałe (głowice wymagają przeglądów co najpóźniej 5 lat i regeneracji materiału, a na poważnie tylko pluton się liczy). Takiej pomocy mieliby oczekiwać okupanci Polski? To jak wtedy ich odsunąć od władzy? Kleptokracja będzie się bronić jak na Ukrainie.

    2. pól źartem ,pól serio ale z prawej flanki

      600.000 zawodowego źolnierza? Panie Henryku ,prosze...nawet PeeReL nie dalby rady... .I troche na serio ; skad ich Pan wytrzaśnie w realiach polityki "tu i teraz" i "róbta co chceta" ,powrzechny pobór obywatela zostal zlikwidowany juź chyba na dobre a z a c o kraj o naszym potencjale zapewni finansowanie podobnych ,za przeproszeniem wielkim - fantazjii?

Reklama