Reklama

Geopolityka

Czarne chmury nad Regionem Kurdystanu w Iraku

Kurdystan, Kurdowie, Irak
Zdjęcie ilustracyjne
Autor. U.S. Army Sgt. Kalie Jones, domena publiczna

Partia Demokratyczna Kurdystanu, rządząca w Regionie Kurdystanu w Iraku, ogłosiła bojkot wyborów do parlamentu regionalnego, które mają się odbyć 10 czerwca. Jest to bardzo ryzykowny krok, ponieważ ewentualna próba wymuszenia ustępstw na władzach Iraku, może doprowadzić do rozpadu irackiego Kurdystanu.

Ostatnie wybory parlamentarne w Regionie Kurdystanu odbyły się we wrześniu 2018 r. i już wówczas były opóźnione o rok. Pretekstem do przełożenia wyborów była wówczas sytuacja bezpieczeństwa związana z wojną z Państwem Islamskim, a także skutki referendum niepodległościowego z 2017 r. Problem w tym, że były to argumenty mało przekonujące, gdyż kilka miesięcy wcześniej bez przeszkód odbyły się wybory do parlamentu Iraku, w których zresztą Kurdowie też brali udział mimo fatalnych skutków swojego referendum.

Reklama

To z kolei odbyło się w 2017 r. i doprowadziło do utraty przez Kurdów kontroli nad tzw. terenami spornymi, czyli terytorium, które nie było oficjalnie częścią Regionu Kurdystanu, ale zgodnie z iracką konstytucją, miało się tam odbyć referendum w sprawie jego ewentualnego przyłączenia do Regionu (w tym bogatego w ropę i gaz Kirkuku).

Lekcja dla Kurdów

Tyle, że Kurdyjski Rząd Regionalny (KRG), zdominowany przez PDK, nie zorganizował tego referendum, lecz takie, którego przedmiotem było odłączenie się Kurdystanu od Iraku. Bagdad uznał to za nielegalne i skorzystał z okazji, by zająć tereny sporne (nad którymi utracił kontrolę w czasie wojny z Państwem Islamskim). Te wydarzenia powinny być lekcją dla Kurdów, zwłaszcza, że wiązały się z nimi trzy okoliczności.

Po pierwsze obnażyły one słabość kurdyjskiej Peszmergi w relacji do irackich sił federalnych. Po drugie pokazały, że mimo dobrych relacji PDK z Turcją, ta nigdy nie zaakceptuje żadnych tendencji separatystycznych Kurdów. Po trzecie, obnażyły również głębokie podziały między PDK a kontrolującą południową część Regionu Kurdystanu (prowincje Sulejmani i Halabdża) Patriotyczna Unią Kurdystanu (PUK).

Czytaj też

Kadencja parlamentu trwa cztery lata, więc kolejne wybory powinny odbyć się w 2022 r. Ponadto, od 2014 r. nie było w Kurdystanie wyborów do rad prowincji. Tymczasem w Iraku (na szczeblu federalnym) wybory parlamentarne odbyły się przed upływem kadencji w 2021 r., a wybory do rad prowincji (z wyjątkiem kurdyjskich) – w 2023 r. Warto również dodać, że ostatnie wybory powszechne prezydenta Regionu odbyły się w 2009 r.

Nowa generacja

Na to stanowisko wybrany został wówczas lider PDK Masud Barzani, który jednak sprawował tę funkcję od 2005 r. Kadencja prezydenta trwa cztery lata, ale w 2013 roku została przedłużona przez parlament o dwa lata. Nowy prezydent został wybrany dopiero w 2019 r. i to nie w wyborach powszechnych, ale przez parlament (ten wybrany w 2018) r. i został nim dotychczasowy premier (a zarazem bratanek Masuda) Neczirwan Barzani, zaś na stanowisku premiera zastąpił go Masrur Barzani (syn Masuda).

Przejęcie władzy w PDK i PUK przez nową generację rodzin Barzanich i Talabanich wiązało się z kilkoma negatywnymi zjawiskami. Po pierwsze pokazało dziedziczność władzy w tych partiach, a w konsekwencji w Kurdystanie. Problem bowiem w tym, że kurdyjska Peszmerga oraz wszystkie struktury bezpieczeństwa w Kurdystanie są de facto podporządkowane albo PDK (prowincje Irbil i Dohuk) albo PUK (prowincje Sulejmani i Halabdża). Takie zjawisko nie występuje natomiast w arabskiej (zarówno szyickiej jak i sunnickiej) części Iraku, a w szczególności na szczeblu władz federalnych. Po drugie doprowadziło do rozwoju korupcji, nepotyzmu, a także do zaostrzenia represyjności wobec opozycyjnych dziennikarzy i aktywistów. Po trzecie (najważniejsze) pogłębiło konflikt między PDK i PUK.

Reklama

Warto dodać, że w tym czasie wzrosło też poparcie dla partii opozycyjnych wobec układu PDK-PUK, w szczególności Ruchu Nowej Generacji (którego lider, Szaswar Abdulwahid, prowadził w 2017 r. kampanię na „NIE” w referendum niepodległościowym). W 2022 r. PDK i PUK uzgodniły przedłużenie kadencji parlamentu. Jednakże wkrótce potem konflikt między nimi się zaostrzył, a obie partie zaczęły szukać przeciwko sobie sojuszników w Bagdadzie oraz poza Irakiem.

Ramy Koordynacyjne

Po wyborach irackich w 2021 r., PDK sprzymierzyło się z Muktadą as-Sadrem oraz ówczesnym sunnickim przewodniczącym parlamentu Iraku, Mohammadem al-Halbusim. Ale latem 2022 r. Sadr popełnił błąd wycofując swoich deputowanych z parlamentu, a następnie nieskutecznie próbując przejąć władzę siłą. Z kolei Halbusi został usunięty ze stanowiska przez Najwyższy Sąd Federalny, przy czym stało się to nie na wniosek szyitów, lecz konkurencyjnej grupy sunnitów.

Czytaj też

W rezultacie władzę przejęły szyickie Ramy Koordynacyjne, zdominowane przez siły proirańskie, a premierem został Mohammad Szia al-Sudani związany z b. premierem Nurim al-Malikim. I to z nimi sprzymierzył się PUK, który jednocześnie ma fatalne relacje z Turcją (ta oskarża PUK o wspieranie Partii Pracujących Kurdystanów - PKK, która prowadzi walkę z Turcją od kilku dekad), ale za to nienajgorsze z Iranem.

Reklama

Lider PUK, Bafel Talabani (który podobno ma ambicje by zostać prezydentem Iraku), na odbywającej się niedawno konferencji Rafidain Forum w Bagdadzie skrytykował ataki USA na oddziały szyickie Haszed Szaabi. Podkreślił, że Iran jest „dobrym partnerem Iraku w zakresie politycznym i ekonomicznym”, a Stany Zjednoczone muszą się do tego dostosować. Powiedział też, że „nasze silne relacje z Bagdadem sprzyjać będą polepszeniu warunków w Regionie Kurdystanu”.

Turcja zablokowała możliwość przelotu samolotów startujących z lub lecących do Sulejmani przez swoje terytorium, a z kolei Iran kilkakrotnie ostrzelał Irbil pod pretekstem współpracy PDK z izraelskim Mossadem. Iran zarzuca też PDK wspieranie ugrupowań separatystów kurdyjskich z Iranu, którzy mają swoje bazy na terenach kontrolowanych przez PDK (i te bazy też kilkakrotnie atakował).

W 2023 r. relacje między PDK i PUK znalazły się już w takim kryzysie, że spowodowały paraliż Kurdyjskiego Rządu Regionalnego, którego posiedzenia PUK zaczął bojkotować. Jednocześnie konsolidacja władzy przez Ramy Koordynacyjne w Bagdadzie spowodowała, że władze federalne zaczęły zwiększać swoją kontrolę nad Kurdystanem, a słabość wewnętrzna Regionu i konflikt między PDK i PUK były tu okolicznościami sprzyjającymi.

Czytaj też

Kluczową rolę odegrał Najwyższy Sąd Federalny obsadzony ludźmi związanymi z Malikim. W lutym 2022 r. orzekł on, że przyjęte w 2007 r. przez władze Kurdystanu Prawo Ropy i Gazu (na podstawie którego KRG zarządzało ropą i gazem na terenie Regionu), jest niezgodne z konstytucją. Oznaczało to również unieważnienie kontraktów zawartych przez KRG z międzynarodowymi firmami. Rok później, w marcu 2023 r., Irak wygrał z Turcją arbitraż przed Międzynarodową Izbą Handlową, która zasądziła na jego rzecz 1,5 mld dolarów za nielegalny tranzyt ropy z Kurdystanu do portu w Ceyhan. Turcja w odpowiedzi zamknęła rurociąg. KRG przestało być w ten sposób stroną w tym sporze, a dalsze negocjacje toczyły się w układzie Bagdad-Ankara-międzynarodowe koncerny.

Bagdad nie odczuł przy tym zbytnio zamknięcia tego rurociągu (którym płynęło ok. 500 tys. baryłek dziennie i który wciąż jest zamknięty), a niedawno przystąpił do remontu starego rurociągu z Kirkuku do Turcji, omijającego Kurdystan. Jednocześnie, w czerwcu 2023 r., w przyjętej ustawie budżetowej, przyznano Regionowi Kurdystanu udział w wysokości 12,6 proc. ale pod warunkiem przekazywania Bagdadowi 400 tys. baryłek ropy dziennie. A obecnie, w wyniku powyższych komplikacji, KRG nie jest w stanie przekazać więcej niż 80-90 tys. To zdało Kurdystan całkowicie na łaskę i niełaskę transferów finansowych z Bagdadu. Warto przy tym dodać, że taki obrót spraw uderzał tylko w PDK, ale nie w PUK.

Tymczasem na wniosek PUK zapisano, że jeśli prowincje wchodzące w skład Regionu nie będą otrzymywać sprawiedliwego udziału od KRG, to władze federalne mogą je wysyłać do prowincji z pominięciem KRG. To oczywiście podważałoby w ogóle sens istnienia KRG, więc PDK zaskarżyło to do tego samego Najwyższego Sądu Federalnego, którego wcześniejsze decyzje uznało za nielegalne. Tyle, że Sąd odrzucił skargę, a Bagdad zaczął wypłacać pieniądze bezpośrednio pracownikom budżetowym z Kurdystanu, którzy wcześniej protestowali przeciwko KRG w związku z niewypłacaniem pensji. W ten sposób władze federalne zrobiły krok w kierunku zmiany ich lojalności, która oczywiście nie nastąpi szybko, ale jest możliwa.

Polityczny paraliż

W maju 2023 r. Najwyższy Sąd Federalny uznał z kolei, że przedłużenie sobie kadencji przez parlament Regionu Kurdystanu jest nielegalne, a co za tym idzie, również wszystkie decyzje podjęte po upływie kadencji tracą moc. Oznacza to, że Kurdystan nie ma parlamentu, Kurdyjski Rząd Regionalny jest sparaliżowany sporem między PDK a PUK, prezydent urzęduje mimo, że jemu też upłynęła kadencja, Region stracił kontrolę nad głównym źródłem utrzymania tj. ropą i gazem, a to ile pieniędzy wpłynie z budżetu federalnego i do kogo zależy od premiera Iraku.

Ostatecznie uzgodniono więc, że wybory odbędą się 10 czerwca, przy czym nadzorować je ma federalna komisja wyborcza, bo tej kurdyjskiej parlament Regionu przedłużył kadencję po upływie swojej kadencji, a więc zostało to unieważnione. Ale na tym nie koniec. Jednym z powodów odkładania terminu wyborów był zarzut PUK, że miejsca zarezerwowane dla mniejszości etnicznych faworyzują PDK i sztucznie zapewniają jej większość. Parlament ten liczył bowiem 111 miejsc, z czego 100 wybieranych było według ordynacji proporcjonalnej, a 11 przysługiwało Turkmenom (5), Asyryjczykom (5) i Ormianom (1).

Tyle, że tych 11 deputowanych wybierało raptem 28 tys. osób, a np. ośmiu deputowanych Nowej Generacji zostało wybranych przez 127 tys. Ponadto faktycznie są oni wybierani głosami Kurdów z PDK, bo mniejszości te są bardzo nieliczne. Sąd orzekł więc, że te 11 mandatów jest niezgodnych z konstytucją i ograniczył liczbę deputowanych do 100, dzieląc jednocześnie Kurdystan na cztery okręgi.

W poprzednich wyborach PDK zdobyła 47 mandatów (co tylko razem z głosami mniejszości dawało jej większość), PUK – 21, a inne partie – 32. Obecnie wszyscy się spodziewają znacznego wzrostu popularności Nowej Generacji, a to oznacza niepewność co do tego, kto stworzy nowy rząd i kto zostanie prezydentem.

Problem ten komplikuje kwestia tego, że można się spodziewać, że Peszmerga i służby bezpieczeństwa PDK pozostaną lojalne wobec PDK i Barzanich, natomiast Peszmerga i służby bezpieczeństwa PUK wobec PUK i Talabanich, a nie wobec nowych władz Regionu (jeśli będzie je tworzył kto inny). Tyle, że taki konflikt oznaczałby wręcz zaproszenie dla władz federalnych, by interweniowały. Stąd decyzja PDK o bojkocie wyborów.

Dwuwładza w Kurdystanie

PDK liczy na to, że władze Iraku w obawie przed fiaskiem wyborów i konfrontacją siłową ustąpią i wycofają się z najbardziej uderzających w Region Kurdystanu decyzji Najwyższego Sądu Federalnego. Ale jest to bardzo ryzykowne założenie. Gdy Muktada as-Sadr ogłosił bojkot wyborów do rad prowincji (które odbyły się kilka miesięcy temu), Ramy Koordynacyjne zignorowały to i bez znaczenia było to, że np. w Bagdadzie głosowało raptem 24 %. PDK może oczywiście uniemożliwić głosowanie w prowincjach Irbil i Dohuk, ale musi liczyć się z konsekwencjami takiego kroku.

PUK natomiast ogłosił już, że podtrzymuje swoją chęć udziału w wyborach. Jeśli zatem PDK nie wycofa się, to w Sulejmani może ukonstytuować się odrębny parlament Regionu, rząd i prezydent. Sytuacja taka nie byłaby bez precedensu, gdyż w latach 1996-2005 była już dwuwładza w Kurdystanie. Tyle, że to PUK może liczyć na uznanie Bagdadu, a zatem na transfery środków z budżetu.

PDK zagroziło również wycofaniem się w ogóle z udziału we władzach Iraku, co jest jeszcze bardziej ryzykowne, gdyż może w ten sposób stracić jakiekolwiek wpływy na procesy wewnętrzne i zewnętrzne w Iraku. Być może liczy na to, że uzyska wsparcie Sadra i Halbusiego. W tym kontekście warto wspomnieć, że pewne kręgi związane z ex-przewodniczącym parlamentu (który zachował silne wpływy wśród sunnitów) zaczęły niedawno promować „autonomię sunnicką”. Ale większość sunnitów tej idei nie popiera. Jeśli PDK liczy zatem, że dojdzie w całym Iraku do masowych protestów w związku z wyborami w Kurdystanie to może się bardzo przeliczyć.

Co zrobi Turcja?

Z całą pewnością nie może też liczyć na sojusznika zewnętrznego tj. Turcję. Niedawno odbyła się w Iraku wizyta tureckiej delegacji na wysokim szczeblu z szefem MSZ Hakanem Fidanem oraz szefem służb specjalnych Ibrahimem Kalinem na czele, w wyniku której Irak zgodził się uznać działalność PKK w Iraku za nielegalną i zagrażającą irackiemu bezpieczeństwu. Turcji zależy bardzo mocno na współpracy z Irakiem przeciwko PKK i nie poświęci tego dla wsparcia buntu PDK przeciwko Bagdadowi.

Ponadto w czasie rozmów turecko-irackich omawiano również projekt tzw. „Suchego Kanału”, czyli drogowo-kolejowego korytarza transportowego Istambuł-Mersin-Mosul-Bagdad-Zatoka Perska, na którym Turcji bardzo zależy. Omija on Kurdystan i zakłada otwarcie drugiego przejścia granicznego między Turcją i Irakiem. Dotychczasowe w Ibrahim Khalil, znajduje się na terenach Regionu Kurdystanu, natomiast nowe miałoby być w pełni kontrolowane przez siły federalne. Oznaczałoby to dodatkową korzyść dla Turcji, tj. odcięcie Regionu Kurdystanu od Syrii Północno-Wschodniej kontrolowanej przez zdominowane przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), które Turcja uważa za wroga i chce je zniszczyć.

Czytaj też

Warto dodać, że decyzję PDK skrytykowały również m.in. Stany Zjednoczone oraz misja ONZ w Iraku (UNAMI). Nie oznacza to jednak, ze taki scenariusz jest bez ryzyka dla władz irackich. Sytuacja w Iraku wciąż nie jest stabilna i konfrontacja z PDK, która pozostaje najsilniejszą siłą polityczną wśród Kurdów, może doprowadzić do destabilizacji i osłabienia Iraku i to w momencie, gdy sytuacja na całym Bliskim Wschodzie jest trudna z powodu wojny w Strefie Gazy. Najgorszym rozwiązaniem, choć bardzo mało prawdopodobnym, byłoby użycie siły przez rząd iracki przeciwko PDK. To bowiem doprowadziłoby do kolejnej wojny domowej i antagonizmu kurdyjsko-arabskiego w Iraku.

Reklama

Komentarze (3)

  1. Markus

    Super analiza

  2. ciekawy1

    Spolaryzowanie życia politycznego i podział na zwalczające się dwa ugrupowania wraz z przejmowaniem kompetencji nad gałęziami gospodarki przez zewnętrzne organy nadrzędne. Brzmi dziwnie znajomo...

  3. bezreklam

    "Oznaczało to również unieważnienie kontraktów zawartych przez KRG z międzynarodowymi firmam" - chodzi o amerkanskei firmy wydobywajace tam rope...

Reklama