Reklama

Geopolityka

Bitcoin nowym elementem geoekonomicznego status quo

fot. Flickr
fot. Flickr

Wirtualna waluta Bitcoin, która szturmem zdobywa gorących zwolenników i użytkowników, a co za tym idzie i rosnącą popularność, zaczyna w coraz większym stopniu odzwierciedlać negatywny stosunek milionów ludzi do polityki międzynarodowych, w tym zarówno państwowych, jak i prywatnych instytucji finansowych.

Obecny, globalny system ekonomiczny, określany jest coraz częściej mianem „Casino Gulag”. W jego ramach już nie kapitał odgrywa nadrzędną rolę, ale dług kreowany i kontrolowany przez najpotężniejszych graczy na rynkach finansowych, a którego więźniami stają się całe gospodarki i narody. Jakkolwiek globalne procesy i tendencje transferu majątku czy odgórnie zarządzanego wywłaszczenia całych państw lub grup społecznych są kategoriami dynamicznymi i mogą być trudne do uchwycenia, tak koncepcja wojny walutowej już nie. W tym kontekście Bitcoin w szybkim tempie staje się nie tylko alternatywą dla dysfunkcjonalnych walut narodowych, ale i formą wyjścia poza system, którego status, praktyczność i zaufanie zmierza w stronę pozycji srebra.

 

Aktualny stan rzeczywistości BTC

 

System Bitcoina oparty jest na algorytmie stworzonym przez Satoshi Nakamoto. Jest to więc czysta matematyka, pozbawiona błędów systemowych oraz regulacji administracyjnych, znajdująca się poza kontrolą banków centralnych i rządów. Nic dziwnego, że wielki kapitał nie może oficjalnie zaakceptować i pogodzić się z taką alternatywą, ze swojej natury podważającą sens całej regulacyjnej nadbudowy prawnej dla globalnego systemu finansowego, która daje uprzywilejowaną pozycję najsilniejszym (co prowadzi do błędów, zakłóceń czy korupcji), a zarazem pozwalając im na daleko idącą swobodę modyfikacji oraz ustalania zasad.

 

Wiele osób nie doceniało początkowo możliwości i potencjału wirtualnej waluty, a do końca nie może dziwić również fakt, że wciąż jest tak wielu sceptyków – to nowość. Rynek Bitcoina obecnie to 12,15 mln BTC, a jego wartość spadła w ostatnich dniach z 12,9 mld USD do poniżej 5,1 mld USD, aby mieścić się w granicach 8-10 mld USD (aktualnie ok. 8,5 mld USD). Jednak jego możliwości szacowane są na co najmniej 100-150 mld USD. Już teraz został on uznany za środek płatniczy chociażby w Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii czy Niemczech. Górna granica algorytmu to 21 mln BTC i szacuje się, że ostatni Bitcoin zostanie wygenerowany ok. 2140 roku.

 

Jego rosnąca popularność w USA nie oddaje jednak mało znanego faktu, iż Amerykanie wcale nie byli pierwszymi, którzy docenili zalety BTC. Przed nimi była Azja, zwłaszcza Chiny, Japonia i Rosja – szacuje się, że ok. 80-90% całej waluty jest właśnie tam. Jako ciekawostkę podać jednak można, iż posiadaczem największego portfela z Bitcoinem jest FBI, czyli amerykański rząd. Stało się tak dzięki zamknięciu Silk Road – najsłynniejszej giełdy internetowej, na której handlowano m.in. narkotykami, a na której środkiem płatniczym był właśnie Bitcoin. Na jednym z przejętych kont giełdy zabezpieczono 144 tys. BTC (wartość ok. 100 mln USD), a na drugim 30 tys. BTC (wartość ok. 20 mln USD).

 

Tylko w ostatnich miesiącach wzrost tempa rozwoju firm działających z technologią BTC wzrósł o ponad 10-krotnie. W 2013 roku globalne transfery środków finansowych w Bitcoinie pokonały potentata na tym rynku, czyli Western Union, a to dopiero początek. Nie zostało to niezauważone przez amerykańskie instytucji finansowe i ich doradców, a nawet sceptyczny wcześniej Business Insider zdaje się zmieniać front. Trzeba też pamiętać, że Bitcoin ma znacznie więcej zalet, niż tylko wygoda, anonimowość, brak kosztów i szybkość transferów. Nawet krótkookresowy spadek jego wartości i tak nieustannie podąża w parze z rozszerzającą się bazą użytkowników, ale i zmianami świadomościowymi.

 

Wojna walutowa

 

Koncepcja znana od zarania świata, a w nowej jakości przedstawiona książką Jamesa Rickardsa z 2012 roku pt. „Currency Wars: The Making of the Next Global Crisis”. Warto odnotować, że nie należy jej upraszczać jedynie do obniżania wartości własnej waluty narodowej przez państwa dla wzmocnienia eksportu. Związane będą z nią manipulacje cenami surowców, zwłaszcza złota czy papierów wartościowych, powiązania instytucjonalne (organizacje regionalne, międzynarodowe i giełdy – np. Londyn-Nowy Jork), sojusze polityczne, a także koordynacja działań gospodarczych (np. decyzja państw BRICS oraz Iranu o rozliczaniu się za ropę w walutach narodowych lub złocie).

 

Jej rezultaty to nie tylko ataki spekulacyjne na złoto, spadek zaufania do dolara amerykańskiego, handlowy konflikt chińsko-japoński, rozpoczęty i napędzany dewaluacją jena (wspieraną zresztą przez Waszyngton), ochrona Rosji i Chin dla Syrii, a przez to i Iranu, lecz również i osłabienie pozycji dolara czy euro. Warto wspomnieć, że tylko w 2012 r. kraje BRICS pozbyły się 8% swoich rezerw w europejskiej walucie, czyli 45 mld EUR. Osłabianie pozycji walut, wiąże się z szerszymi celami mocarstw wschodzących – za osłabieniem gospodarczym dążą one przecież do osłabienia pozycji politycznej Zachodu, a docelowo do zmiany ładu globalnego na poziomie instytucjonalnym i ekonomicznym. Amerykańska waluta w latach 2001-2011 straciła 33% swojej wartości (w tym samym czasie cena ropy naftowej wzrosła o ponad 370%, złota o ponad 580%, a srebra o 900%!), jednak wciąż ponad 60% światowego handlu odbywa się w dolarze. Eskalacja konfliktu będzie się zapewne pogłębiać, im bardziej będzie on ustępował chińskiemu juanowi oraz innym walutom.

 

Wspólnym celem Rosji i Chin będzie redukcja znaczenia amerykańskiej waluty w gospodarce światowej, co stanowi zasadniczo pierwszy etap ofensywy. Zaniżona wartość złota na rynkach światowych, wynikająca z pompowania kontraktów, które znacznie przekraczają fizyczną ilość tego kruszcu, jest więc korzystna nie tylko dla Zachodu, redukującego zagrożenie „realności” dla swoich wirtualnych gospodarek, nadmuchanych dodrukowywanymi z powietrza  papierowymi walutami, tracącymi nieustannie przełożenie na wskaźniki gospodarcze. Rosnące zakupy złota w Azji, zwłaszcza w Chinach, są zgodne ze strategią, jaką obrało Państwo Środka na zwycięstwo w wojnie walutowej – tj. oparcia swojej waluty na tym kruszcu i powrót do „złotego standardu”, od którego w 1971 r. odeszły USA, aby dodrukowanym, pustym pieniądzem sfinansować wojnę w Wietnamie.

 

Potwierdzają zresztą też oderwanie notowań giełdowych od rzeczywistości, gdyż przy takim popycie w Azji, że u jubilerów brakuje nawet biżuterii, ceny już dawno temu powinny poszybować do poziomi co najmniej sprzed ataków spekulacyjnych, tj. do ok. 1800 USD za uncję. W tym kontekście na scenę wychodzi również Bitcoin. Funkcjonując on na Zachodzie, ale postrzegany jest jako ucieczka przed systemowymi manipulacjami, ingerencjami i zapędami zarówno władz krajowych, ale i tych narzucanych przez najsilniejsze państwa z motywami czysto politycznymi lub przez wielki kapitał – w postaci norm MFW, Banku Światowego czy chociażby instytucji finansowych UE. BTC nie będzie na pewno głównym orężem ChRL w konfliktach ekonomicznych, ale z pewnością może być ucieczką dla zwykłych ludzi przed krótkowzrocznością i populizmem polityków, ale i trudnymi do przewidzenia ostatecznymi skutkami globalnej rywalizacji walutowej. Co ciekawe – będzie to narzędzie tym potężniejsze i tym bardziej wiarygodne, im bardziej poszczególne kraje, prowadzące nieodpowiedzialną politykę walutową, będą z nim walczyć.

 

Zagrożenia dla Bitcoina

 

Mówi się, iż Bitcoin to kolejna bańka spekulacyjna i instrument prania brudnych pieniędzy. Jest to dosyć karkołomna konstrukcja logiczna. Za Stacy Herbert stwierdzić można, iż przed prawdziwymi „bańkami” nikt jakoś nie ostrzega, co pokazał rok 2008. Podobnie przedstawia się sytuacja z mitem o braku regulacji BTC – jest to tylko forma narracji, nie oddająca stanu faktycznego. Za Andreasem M. Antonopoulosem powiedzieć można, że Bitcoin jest regulowany przecież przez algorytm zamiast rządowych biurokratów, a przez to nie da się go skorumpować. To więc uwiarygodnia go w kontekście różnego rodzaju ograniczających inicjatyw prawno-legislacyjnych bankrutujących państw. Trudno się też nie zgodzić z Antonopoulosem w jego ocenie istoty spekulacji – prawdziwe „bańki” nie wracają do wcześniejszych poziomów czterokrotnie…

 

Nawet ostatnie wydarzenia związane z chińskimi zabiegami prawnymi względem BTC, potwierdzają coś zupełnie innego, niż chce tego większa część komentatorów. Chińskie władze nie uznały Bitcoina za walutę, ale jako dobro inwestycyjne – taka formuła, tak jak w przypadku ostatnich wypowiedzi na ten temat polskiego Ministerstwa Finansów, pozwala na odcięcie się rządu od potencjalnych interwencji czy „ratowania” inwestorów. Nie ma w tym nic złego. Spadki i wahania na giełdach BTC pokazują, że jest to jak najbardziej w pełni rynkowy proces (co trudno powiedzieć o światowych rynkach finansowych), który z racji swoich obecnych stosunkowo niewielkich rozmiarów reaguje intensywniej na panikę. Trzeba pamiętać, że jest to też prekursor nowatorskich trendów i rozwiązań, które na naszych oczach się krystalizują i krzepną. Natomiast nagłówki medialne tylko ten proces wspierają i wcale nie paradoksalnie wzmacniają pozycję, status i zaufanie do wirtualnej waluty. Poza tym, dzięki mediom, wzrasta świadomość społeczności międzynarodowej na wydarzenia związane ze stanem gospodarki i polityką państw.

 

Jeśli chodzi o zarzuty prania brudnych pieniędzy, to na znacznie większą skalę robią to światowe i prestiżowe instytucje finansowe i nikt jakoś nie chce wyciągnąć z tego żadnych wniosków. Jeden z największych amerykańskich banków Wachovia, obecnie wchodzący w skład Wells Fargo, został ukarany za zaniedbanie ograniczeń dla prania brudnych pieniędzy przy transferach realizowanych przez meksykańskie kartele narkotykowe na kwotę 378,4 mld USD (niemal 1/3 PKB Meksyku) – całkowita suma kar dla banku to 160 mln USD. Taka kwota nie stanowiła nawet 2% zysku banku za 2009 rok, czyli 12,3 mld USD. Brytyjski bank HSBC prał pieniądze idące tylko na przestrzeni lat 2001-2010 w setki miliardów dolarów nie tylko dla karteli narkotykowych, Iranu, Kuby czy Sudanu, ale i dla organizacji terrorystycznych, takich jak Hezbollah, finansowanych m.in. z Arabii Saudyjskiej, co potwierdzają oficjalne dokumenty i raporty amerykańskich służb – pracownicy banku narazili Stany Zjednoczone i ich sojuszników na zagrożenia terrorystyczne. Kara 1,92 mld USD, to nawet nie 1% zysków. Oczywiście żadnych kar więzienia – „dla dobra globalnej gospodarki i systemu finansowego”. Jak więc mają się do tego wezwania do szybkiego wprowadzenia „policji bitcoinowej” i banku centralnego dla BTC „dla bezpieczeństwa” użytkowników? Na pewno chodzi o kontrolę, a nie o bezpieczeństwo.

 

Od sytuacji z Cyprem i ataków DDoS na użytkowników Bitcoina wiele się zmieniło i system jest ciągle udoskonalany. Wprowadzane są nowe zabezpieczenia dla wirtualnych portfeli czy sposobu płatności (jak chociażby Pay-to-Script-Hash, P2SH). Możliwe jest też zastosowanie nowych instrumentów, dbających o bezpieczeństwo użytkowników i gospodarek, a jednocześnie pozostających poza kontrolą urzędników państwowych. BTC jest już zresztą teraz obsługiwany przez najbardziej zaawansowaną sieć komputerową (jako całość) na świecie, a jej moce nieustannie rosną. Pytanie czy matematyka może zostać wrogiem numer jeden dla światowego systemu finansowego i walut papierowych?

 

Perspektywy BTC

 

Bitcoin to też dopiero początek nowej, globalnej sieci czy platformy finansowej. Korzyści z jej funkcjonowania mogą być również ogromne – wracając do kwestii Western Union i rosnącej przewagi BTC w globalnych transferach, to ich wielkość jest szacowana na 70 mld USD rocznie. Sygnalizuje to dwie rzeczy: 1) najwięksi gracze będą walczyć o zachowanie zysków, 2) system Bitcoina może generować ogromne oszczędności i podnosić konkurencyjność najuboższych regionów świata, jednocześnie przyspieszając i ułatwiając rozwój gospodarczy.

 

Zagrożeniem dla Bitcoina jest i z pewnością będzie polityka banków centralnych, jednak warto też pamiętać, że walczą one też między sobą, nie tylko w ramach wojny walutowej. BTC może być odpowiedzią na dążenie do uproszczenia systemu światowego, a jego popularność może także doprowadzić do zmiany standardów i reguł w skali globalnej, w tym do podważenia zasadności istnienia dysfunkcjonalnej nadbudowy polityczno-administracyjnej dla systemów finansowych na poziomie krajowym i międzynarodowym.

 

Jak stwierdza ostatni raport przygotowany dla amerykańskiego prezydenta, NSA czy DHS mogą zmieniać stan kont bankowych obywateli, choć powinny się od tego „wstrzymywać” (Liberty and Security in a Changing World. Report and Recommendations of The President’s Review Group on Intelligence and Communications Technologies, 12 December 2013, http://www.whitehouse.gov/sites/default/files/docs/2013-12-12_rg_final_report.pdf, s. 221). Im więcej będzie takich informacji, tym większa będzie chęć zwiększania własnego bezpieczeństwa finansowego przez działalnością polityków. Choć wspomniany już Jim Ricards, zwolennik złota, twierdzi, że można go zniszczyć tylko za pomocą kwasu lub materiałów wybuchowych, Bitcoin bez wątpienia uważany może być za całkiem bezpieczną alternatywę i skuteczny sposób na wyjście poza międzynarodowych system finansowy.

 

Bitcoin na pewno będzie tylko zyskiwał na popularności i szybko umocni swoją pozycję jeśli chodzi o transakcje internetowe (nawet PayPal chce wzorować się na BTC i wprowadzić własną walutę rozliczeniową). W dalszej kolejności spodziewać się można, że największe firmy o zasięgu globalnym również otworzą się na wirtualne waluty – nie chodzi tu tylko o firmy kurierskie, ale i np. Amazon czy firmy z branży IT. Z racji aktualnie jeszcze niewielkiego rozmiaru rynku, dywersyfikacja portfela wirtualnych walut zdaje się nie być właściwą alternatywą. Po wydarzeniach z Chin spadły notowania odpowiedników BTC (np. Litecoin – z 21,49 USD do 13,55 USD, Peercoin spadł o 10% - oba już powróciły do poprzednich poziomów, jednak zareagowały w ten sam sposób).

 

Na koniec podkreślić należy, że cena to nie jedyny wyznacznik stabilności waluty. Z biegiem czasu największe gospodarki (bo nie tylko chińska wydaje się być „niestabilna” dla BTC) będą musiały się dostosowywać do nowych reguł. Już dzisiaj jednak pojawiają się głosy, że Bitcoin mógłby stać się odpowiedzią na problemy w płatnościach na poziomie krajowym i międzynarodowym (np. pobór podatków, rozliczenia międzynarodowe korporacji i państw), sposobem na rozwiązanie potencjalnych problemów strefy euro, a nawet i alternatywą dla europejskiej waluty.

Adam Lelonek

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. ananas

    Przepis na darmowe Bitcoiny 1. Pobieramy klienta Bitcoin http://multibit.org/ 2. Kopiujemy z niego swój adres z zakładki "żądanie" 3. Zapisujemy się na stronę http://freebitco.in/?r=13739 gdzie podajemy adres swojego portfela 4. Co godzinę dostajemy całkowicie darmowe Bitcoiny :) (oczywiście nie całe a kawałek) ;)

    1. Stiven

      Świetny artykuł, w 100% się z nim zgadzam. @ananas, dodał bym do punktu 3go - usuwamy kod referencyjny :) Poza tym ta strona jest na ilośc wyświetleń i płaci mały % w btc od tego co zarobi na reklamach, nie liczył bym na kokosy... piwa za to nie da się kupić :P

  2. lighthasher

    Matematyka już od dawna jest wrogiem tego pokręconego systemu finansowego. Teraz doszło tylko nowe narzędzie - Bitcoin, i jego pochodne.

  3. Huzar

    Świetny artykuł, jeden z najlepszych jakie czytałem w polskiej prasie.

Reklama