Białoruskie władze nakazują zakończenie protestów w Mińsku, a jednocześnie podgrzewają wątek domniemanego zagrożenia zewnętrznego ze strony państw sąsiadujących z Białorusią oraz całego NATO. Co więcej, za samą retoryką idą realne przemieszczenia wojsk białoruskich oraz kwestie zwiększonej gotowości w jednostkach już wcześniej dyslokowanych w rejon zachodnich obrzeży państwa. Zdaniem rządzącego prezydenta Łukaszenki, kluczowe ma być również zabezpieczenie granic przed możliwością napływu broni, materiałów wybuchowych oraz osób, jego zdaniem stanowiących zagrożenie dla obywateli.
Białoruski minister obrony Wiktor Chrenin (wcześniej dowodzący właśnie zachodnim dowództwem, a od 2020 r. decyzją prezydenta Łukaszenki nowy minister obrony) miał wydać rozkaz wzmocnienia dowództwa operacyjnego, odpowiadającego w tym kraju za zachodni kierunek. Co więcej, na odbytym posiedzeniu białoruskiej Rady Bezpieczeństwa, prezydent Łukaszenka wydał polecenia w zakresie postawienia wojska w stan gotowości, szczególnie jeśli chodzi o wspomnianą zachodnią część państwa. Tym samym, władze polityczno-wojskowe w Mińsku zaznaczyły, że szczególną uwagę mają przykładać do zdolności obronnych na kierunku Grodna. O wszystkich działaniach bardzo szeroko rozpisuje się agencja informacyjna BelTA.
Czytaj też: Armia 2020: Rosyjscy żołnierze na Białorusi
Dotyczy to, oprócz samych wojsk tam rozlokowanych, również wzmocnienia z innych części kraju. Chodzić ma w pierwszej kolejności o dywizjon rakietowy, operujący na zestawach Toczka. Jak również, dywizjon rakietowy, który ma na swoim wyposażeniu nowe systemy Polonez. Zachodnie Dowództwo Operacyjne zyska dodatkowo dostęp do zespołu bezzałogowych statków powietrznych (BSP obecnie stosowane przez Białorusinów to przede wszystkim maszyny Moskit, Busieł i Grif-1). Wzmocnieniu obrony Białorusi, od zachodu, mają sprzyjać przesunięcia w systemach obrony przeciwlotniczej (zestawy Osa z jednej z jednostek przerzucono o 400 km), walki radioelektronicznej WRE oraz zwiększenie możliwości jednostek rozpoznania elektronicznego.
Czytaj też: Unia Europejska nie uznaje wyników białoruskich wyborów
Przypomnijmy, że jak pisał na łamach Defence24.pl Marcin Gawęda, współczesna artyleria białoruskiej armii to trzy brygady artylerii (51, 111 i 231) oraz dwie brygady rakietowe (336 i 465). Poza 336 Brygadą Rakietową częściowo przezbrojoną na systemy Polonez, artyleria lufowa i rakietowa nie była jeszcze modernizowana (Hiacynt, Msta-B, Toczka-U, Uragan, Smiercz). Możliwe, że w najbliższym czasie białoruska artyleria rakietowa otrzyma nowe, zmodernizowane systemy, np. Uragan-M kal. 220 mm, jakie pokazano na „Milex-2019”. Próby poligonowe przechodzi także lekka wyrzutnia rakietowa „Flejta” strzelająca niekierowanymi pociskami rakietowymi S-8 kal. 80 mm (tymi samymi, które stosuje się w lotnictwie). Blok z 80 prowadnicami rurowymi (5x16) osadzony został na lekkim, opancerzonym nośniku 4x4 Asiłak.
Na zachód Białorusi przesunięto również inne jednostki. Na poligonach ćwiczą też jednostki pancerne i zmechanizowane Wojsk Lądowych (m.in. 6 i 11 Brygady Zmechanizowane, ale nie tylko). Białoruska granica jest patrolowana przez myśliwce Su-30SM i szkolno-bojowe Jak-130. Można zakładać, że do zachodnich regionów przesunięto, często po kilkusetkilometrowym marszu, dużą część (jeśli nie większość) potencjału białoruskiej armii.
Generalnie, od pewnego czasu prezydent Łukaszenka sugeruje oficjalnie, że zagrożeniem dla Białorusi są państwa NATO, szczególnie sąsiedzi – Litwa oraz Polska. Prezydent Białorusi odwoływał się w swych wypowiedziach do rzekomej relokacji wojsk NATO na terytorium obu państw. Zaznaczając, że jego zdaniem niepokój budzą „pewne fakty”, odnoszące się do kierunku obcej aktywności wobec wspomnianego Grodna. Tym samym, oprócz manewrów wojskowych oraz zapowiedzi wzmacniania kontyngentu wojska dyslokowanego na zachód kraju, pojawiają się również polecenia wydane Państwowemu Komitetowi Granicznemu Białorusi wskazujące na potrzebę wzmocnienia ochrony granicy państwowej. Według władz w Mińsku tego rodzaju działania mają zapobiec napływowi zagranicznych bojowników, broni, amunicji i pieniędzy na finansowanie zamieszek na Białorusi. Współgra to z oficjalną linią narracji władz białoruskich, że wszelkie niepokoje mają być pochodną obcej, wrogiej aktywności.
Czytaj też: Merkel i Macron rozmawiali z Putinem o Białorusi
Taką samą linię przyjął gen. Anatolij Lappo, odpowiadający za działania pograniczników białoruskich. On również oficjalnie podkreślał wymóg udaremniania prób sprowadzenia broni, materiałów wybuchowych i narkotyków do państwa. Jego zdaniem pogranicznicy muszą szczególnie uważać, żeby nie wpuścić do państwa tych osób, które później mogą skrzywdzić lub zagrozić życiu obywateli. Odnosząc się do obecnej fali protestów Białorusinów, zaznaczył, że jego zdaniem „w takim czasie” mogą się uaktywnić nielegalne ugrupowania, a władze na Białorusi mogą tym samym spotkać się z różnymi prowokacjami, również względem pograniczników. Generał Lappo dodawał otuchy swoim ludziom, ale zaznaczył, że muszą zachować czujność.
Trzeba też pamiętać, że do Grodna przerzucono niedawno 103 Brygadę Aeromobilną Sił Specjalnych Operacji. Biorąc pod uwagę duże natężenie protestów w mieście, może ona otrzymać zadanie wsparcia sił MSW w ich tłumieniu, chociażby poprzez prowadzenie patroli z bronią na ulicach miasta, ochronę budynków, wreszcie - stanowienie odwodu w wypadku rozwiązania siłowego. Podobne zadanie, w Brześciu, wykonuje już od 10 sierpnia 38 Brygada Aeromobilna Sił Specjalnych Operacji, natomiast w Mińsku zapewne gotowe do użycia są jednostki 5 Brygady Specnazu SSO (pojazdy charakterystyczne dla tej jednostki widziano już w dniu wyborów). Może więc być tak, że "w cieniu" ćwiczących przy granicy jednostek wojsk rakietowych, artylerii, pancernych, czy obrony przeciwlotniczej jednostki specjalne i aeromobilne będą wykonywać na terytorium Białorusi realne działania bojowe, związane z tłumieniem protestów.
JP
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie