Geopolityka
Armenia: spór na szczycie ws. nominacji szefa sztabu generalnego
Prezydent Armenii odmówił podpisania nominacji Artaka Dawtiana na nowego szefa sztabu generalnego. Kandydaturę tę zaproponował premier Nikol Paszynian po uprzednim zwolnieniu Onika Gaspariana. Armen Sarkisjan nie zaakceptował również tamtej decyzji.
„Prezydent Armen Sarkisjan odesłał tę propozycję wraz ze stosownymi zastrzeżeniami” – poinformował portal News.am w czwartek.
To dalszy ciąg sporu pomiędzy premierem i prezydentem wokół obsady stanowiska szefa sztabu generalnego. Dotychczasowy szef sztabu Onik Gasparian wraz z innymi wojskowymi pod koniec lutego poparł żądanie dymisji premiera, co ten uznał za próbę przewrotu.
W Armenii pod koniec lutego doszło bowiem do zaostrzenia sytuacji po tym, jak premier Paszynian nazwał w jednym z wywiadów rosyjskie rakiety Iskander "bezużytecznymi". To spotkało się z ostrą reakcją wojskowych, w tym Onika Gaspariana. Nad Erywaniem pojawiły się rosyjskie MiGi-29. Premier Paszynian utrzymał jednak stanowisko i zdecydował o dymisji dotychczasowego szefa sztabu.
Formalnie odpowiedni dekret powinien podpisać prezydent, ale Armen Sarkisjan odmówił. W środę Paszynian ogłosił, że pomimo braku zgody prezydenta, decyzja o zwolnieniu weszła w życie.
Gasparian zapowiedział jej zaskarżenie. Sarkisjan z kolei skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o służbie wojskowej, która określa porządek powoływania i dymisji szefa sztabu.
W tle sporu są trwające od listopada 2020 roku protesty opozycji, która domaga się rezygnacji Paszyniana. Za przegraną wojnę w Górskim Karabachu z Azerbejdżanem i zgodę na niekorzystny dla kraju rozejm, premier nazywany jest zdrajcą.
Jego krytycy obarczają go winą zarówno za przebieg działań zbrojnych, jak i za dotkliwe dla Armenii warunki zawieszenia broni, w tym utratę części kontrolowanych wcześniej terytoriów.
We wrześniu 2020 roku Baku podjęło próbę odzyskania kontroli nad Górskim Karabachem – separatystycznym regionem, de iure będącym częścią Azerbejdżanu, a od połowy lat 90. XX wieku kontrolowanym przez Ormian. Po sześciu tygodniach walk, w trakcie których Baku uzyskało znaczną przewagę i zdobycze terytorialne, w nocy z 9 na 10 listopada podpisano trójstronne (Armenia, Azerbejdżan oraz Rosja jako gwarant) porozumienie o zawieszeniu broni.
Na jego mocy do regionu wprowadzono rosyjskie siły pokojowe, które mają tam pozostać przez co najmniej pięć lat. Armenia zobowiązała się do przekazania Azerbejdżanowi zajętych terenów w Górskim Karabachu oraz trzech rejonów przylegających do niego.
PAP/Defence24.pl
Czytaj też: Coraz ostrzej na linii Turcja - Armenia
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie