Reklama

Geopolityka

Etiopia: rebelianci z Tigraju zajęli miasto znajdujące się na liście UNESCO

Jeden z kościołów w Lalibeli, fot. Sailko/Wikimedia/CC BY 3.0
Jeden z kościołów w Lalibeli, fot. Sailko/Wikimedia/CC BY 3.0

Siły Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraju (TPFL), walczące z rządem centralnym Etiopii, zajęły w czwartek miasto Lalibela, znajdujące się na liście światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO - podają agencje, powołując się na naocznych świadków.

Lalibela, która słynie z wykutych w skale kościołów, jest też świętym miejscem Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Leży w regionie administracyjnym Amhara na północy Etiopii i sąsiaduje z Tirgrajem.

W ostatnich tygodniach walki w tym regionie objęły sąsiednią Amharę i kolejny regon Afar, zmuszając do ucieczki około 250 tys. ludzi.

Agencja Reutera zastrzega, że nie udało się jej jeszcze potwierdzić informacji o zajęciu miasta przez dysydenckie oddziały w niezależnych źródłach ani skontaktować z rzecznikiem rządu.

Według rozmówcy AFP rebelianci TPFL weszli do Lalibeli w czwartek po południu bez walki, a w okolicach nie było rządowych sił bezpieczeństwa.

Trwający od ponad ośmiu miesięcy konflikt w Tigraju między siłami rządowymi a dysydenckimi władzami regionu z TPFL grozi teraz katastrofalną klęską głodu między innymi dlatego, że regularne wojsko wraz ze swymi sojusznikami zniszczyło tam plony, zrabowało zapasy żywności i stara się uniemożliwić pracę na roli.

Reklama
Reklama

Ponadto wojsko zniszczyło na początku lipca dwa mosty, które mają kluczowe znaczenie dla dostaw pomocy dla Tigraju.

Przedstawiciel amerykańskiej federalnej agencji pomocowej USAID powiedział w zeszłym tygodniu, że zapewnienia etiopskiego rządu, iż w regionie nie ma głodu, a dostęp do niego utrudniają konwojom humanitarnym tamtejsi rebelianci, "nie są w stu procentach prawdziwe" i największe trudności z dostarczaniem pomocy humanitarnej do Tigraju stwarza właśnie rząd.

Według misji UNICEF ponad 100 tysiącom dzieci w Tigraju grozi śmierć z powodu niedożywienia w ciągu najbliższych 12 miesięcy.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze