Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Czwartkowy przegląd prasy: Dostawy z polskim logo; Kontraktowi idą na wojnę z MON; Hakerzy kontra świat

Zdjęcie poglądowe Fot. J.Sabak
Zdjęcie poglądowe Fot. J.Sabak

Przegląd prasy pod kątem obronności. 

Nasz Dziennik, Piotr Falkowski, Dostawy z polskim logo: "Związkowcy chcą, by zagraniczni dostawcy byli dopuszczani do przetargów tylko w przypadku braku możliwości produkcji danego sprzętu w Polsce. (…) Projekt ma zostać zgłoszony do Sejmu jako inicjatywa obywatelska. (…) To reakcja na wynik przetargu na helikopter transportowy dla polskiej armii, który wygrał francuski Airbus HeHcopters. Przegrały zakłady w Świdniku i Mielcu(…) W Świdniku zarząd i załoga wciąż liczą na odwrócenie niekorzystnego rozstrzygnięcia. Ma temu służyć także projekt ustawy "o wzmocnieniu przemysłowego potencjału obronnego Rzeczypospolitej Polskiej"."


Dziennik Gazeta Prawna, Artur Radwan, Kontraktowi idą na wojnę z MON: Jak donosi DGP, do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęła sprawa kontraktów szeregowców, które MON ograniczył do 12 lat, gdy dopiero po 15 latach służby nabywają oni uprawnienia do wcześniejszej emerytury i innych świadczeń. Zdaniem dr Tomasza Zalasińskiego, radca prawnego z Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka – „Działanie armii wobec tych mundurowych jest co najmniej nieetyczne.” – W tym czasie żołnierze Ci trafiają bowiem na misje zagraniczne i są intensywnie szkoleni, bez gwarancji dalszej możliwości rozwoju, czy chociaż uzyskania pewnych przywilejów.


Forbes, Piotr Karnaszewski, Hakerzy kontra świat: „Hakerzy włamujący się do banków i instytucji rządowych to nie żądni adrenaliny geniusze komputerowi.” – czytamy w najnowszym numerze „Forbes”. Cyberataki to domena cyberprzestęców – równie dobrze zorganizowanych i nastawionych na zyski co bandyci napadający na bank z pistoletem. W internecie kwitnie czarny rynek przestępczych narzędzi i przestępczych organizacji które używają ich, korzystając często z naiwności lub słabych zabezpieczeń nieświadomych użytkowników.

Reklama

Komentarze (4)

  1. Jan

    Problem jest wynikiem działania ludzi służących obcym, nie interesom narodu polskiego, polskiej racji stanu. Kupują Pendolino zamiast polskiej Pesy, kupują Carakale zamiast budować nasze, być może próbując współpracy z ukraińską produkcją!! Nie myślą o budowie własnych fundamentów obronności.

    1. zb

      To co było dotąd w Polsce zbudowane wystarczyło poszanować i doinwestować - żadne nowe inwestycje nie byłyby potrzebne. Dziś jest już po ptokach - nie mamy już nic wartościowego jeśli chodzi o przemysł i technikę.

    2. tyr

      Co do Pendolino, to w czasie kiedy był ten przetarg żadna polska firma w nim nie wystartowała, bo po prostu nie produkowała czegoś takiego. PESA dopiero ostatnio coś takiego testuje.

  2. Lotka

    To nie zakłady w Mielcu i Świdniku przegrały przetarg na śmigłowce dla polskiej armmi, to przegrał polski przemysł zbrojeniowy a pienądze podatników zostaly wyprowadzone z kraju. Francja I Niemcy nie kupują uzbrojenia za granicą jeżeli ich firmy są w stanie wyprodukować ten sprzęt w kraju.

    1. AnonimGall

      Nawet jeśli wygrałaby konstrukcja z Mielca czy Świdnika, to i tak pieniądze poszły by do obcych kieszeni, a tak choć w części zostaną w kraju, bo łódzkie WZL, to obok bydgoskich jedyne polskie zakłady lotnicze. PZL Świdnik należy do konsorcjum brytyjsko-włoskiego, PZL Mielec do Amerykanów, a warszawskie PZL do Airbusa. Więc gdzie tu interes polskiego przemysłu zbrojeniowego. Po za tym po reakcji obu właścicieli jasno widać, jak zakłady w Mielcu i Świdniku są traktowane. Przegrany przetarg i już restrukturyzacja zatrudnienia, planowane zwolnienia i wielki krzyk, jacy to oni są pokrzywdzeni. Dlaczego u siebie tak nie krzyczą? A po związkowcach widać zastane poglądy o pracy od szkoły po emeryturę w jednym zakładzie. W obecnej rzeczywistości ekonomicznej trzeba być elastycznym na rynku pracy. Już pojawiły się firmy chcące zatrudnić zwalnianych specjalistów.

  3. Gottard

    Średnio zawodowy żołnierz USA czy UK służy 4 lata. Z uwagi na to że służba jest bardzo ciężka, wiąże się ustawicznymi przenosinami po całym świecie, życiu na walizkach i głównie w koszarach, więc większość szybko rezygnuje. A w Polsce pan szeregowy mieszka w najbliższej wiosce czy miasteczku k. jednostki, do pracy sobie przyjeżdża jak lord na 7.30 po apelu gazetka, kawusia, interenet i kantyna. Skoro musztry nie ćwiczą, nie sprzątają w jednostce, nie pełnią służb i wart, nie strzelają ( średnio 2 x na rok), średnio poligon raz na 3 lata, czym innym się zajmują? Idylla, bez stresiku, bez wysiłku i jeszcze daj im emeryturkę po 12 latach aby do końca życia się dalej bujać na koszt podatników. Niech zasuwają na nich samotne matki na kasie w hipermarkecie, robotnicy budowlani po 12 godz bez względu na pogodę do 67 roku życia.itd. Aby tylko pan szeregowy mógł się byczyć za free do końca życia. Panowie, 4 lata ciężkiej, interesującej, niebezpiecznej służby za dobre pieniądze i do cywila do roboty za 1000 złoty - i jako rezerwa, bo skąd będziemy brać młodych rezerwistów? Dajcie posłużyć innym w armii, bo chłopaki w pod WKU czekają , jest po 300-400 chętnych na jedno miejsce, mimo że się ich odgania kijami i zniechęca jak tylko można. W wojsku nie są potrzebni 30-40 letni podtatusiali szeregowcy, bo to śmieszne. Szeregowiec to ma być chłopak 18-25 lat w kwiecie swojej wydolności fizycznej , chętny do ryzyka. Takich potrzeba w armii. Czy modelki lub sportowcy płaczą ze ich kariera trwa parę lat? Nie, takie jest życie.

  4. say69mat

    @def.24.pl: "Związkowcy chcą, by zagraniczni dostawcy byli dopuszczani do przetargów tylko w przypadku braku możliwości produkcji danego sprzętu w Polsce. (…) Projekt ma zostać zgłoszony do Sejmu jako inicjatywa obywatelska. (…) say69mat: Zatem, jeżeli np. Bumar Łabędy, jest w stanie - teoretycznie - produkować kadłuby do armatohaubic, niezależnie od jakości produktu. To HSW, w świetle tego typu rozwiązań ustawowych, nie miałby żadnego prawa kupować z wolnej ręki kadłubów od Samsunga??? Stąd wydaje się, że stosowanie tego typu regulacji ustawowych, jest drogą prowadzącą donikąd. Ponieważ żądania związkowców nie uwzględniają kwestii podstawowej, czyli jakości uzbrojenia produkowanego w naszym kraju.

Reklama