Geopolityka
Czarna seria na indyjskich okrętach podwodnych
W wypadku na budowanym w stoczni Visakhapatnam indyjskim, atomowym okręcie podwodnym INS „Arihant” zginął jeden stoczniowiec i dwóch innych zostało rannych.
Indyjska, wojskowa agencja badawczo – rozwojowa DRDO (Defence Research Development Organisation) poinformowała, że do wypadku doszło podczas testów ciśnieniowych jednego ze zbiorników na okręcie podwodnym INS „Arihant”. Z niewiadomych jeszcze przyczyn pokrywa tego zbiornika odskoczyła i spadła na pracujących w hali stoczniowej robotników.
W wypadku zginęła jedna osoba natomiast, natomiast dwie inne są ranne. Sam okręt nie został uszkodzony i zgodnie z oficjalnym komunikatem zdarzenie nie wpłynie na harmonogram jego budowy. Zarządzono jednak dochodzenie by wyjaśnić przyczyny wypadku.
Sprawa bulwersuje, ponieważ dzień wcześniej zdarzył się śmiertelny wypadek na budowanym w stoczni Mazagaon w Bombaju innym indyjskim okręcie - niszczycielu INS „Kolkata”. Wtedy zginął jeden oficer sił morskich Indii, a dwóch stoczniowców zostało rannych. Jeżeli do tego doliczy się dwóch oficerów, którzy zginęli dwa tygodnie wcześniej uwięzieni w palącym się przedziale na okręcie podwodnym INS „Sindhuratna” to rzeczywiście ma się wrażenia, że w indyjskiej marynarce wojennej trwa jakaś czarna seria. I to dlatego dowódca sił morskich Indii - admirał DK Joshi złożył rezygnację, czując się moralnie odpowiedzialnym za śmierć ludzi w podległym mu rodzaju sił zbrojnych.
INS „Arihant” jest pierwszym z trzech budowanych przez Indie atomowych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie