Reklama

Geopolityka

Chuck Hagel, sekretarz obrony USA, poinformował o zmianach w budowie tarczy antyrakietowej

Chuck Hagel - nowy Sekretarz Obrony Stanów Zjednoczonych?

Zgodnie z zapowiedziami prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Husseina Obamy , 7 stycznia br. nominuje on na urząd Sekretarza Obrony Chucka Hagela. Już teraz jednak jego kandydatura wzbudza kontrowersje, zarówno wśród demokratów, jak i republikanów.



Chuck Hagel (Charles Timothy Hagel) -  urodził się 4 października 1946 r. w miasteczku North Platte w stanie Nebraska. Jego ojciec, Charles Dean Hagel był Amerykaninem niemieckiego pochodzenia,  matka Betty Dunn pochodziła z polsko - irlandzkiego małzeństwa - babka Hagela miała na nazwisko Konkelewski i wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych z Poznania. To właśnie pod wpływem matki - katoliczki, jego ojciec przeszedł na katolicyzm, w którym wychował się sam Chuck Hagel (obecnie należy do Kościoła Episkopalnego - anglikanizm).

Jak sam twierdzi, urodzenie w małym miasteczku w Nebrasce wpłynęło na jego losy ten sposób, że jak najszybciej chciał stamtąd uciec, a dopóki nie mógł tego osiągnąć uciekał w lekturę książek.

Udało mu się to dość szybko, najpierw przeniósł się do Columbus, gdzie skończył Scotus Central Catholic High School w 1964 r., następnie the Brown Institute for Radio and Television w Omaha.

Ścieżkę edukacyjną Chucka Hagela przerwała wojna w Wietnamie - młody Hagel sam zgłosił się na ochotnika. Będąc synem weterana z II Wojny Światowej służącego na Południowym Pacyfiku i wnukiem weterana z czasów I Wojny Światowej, głęboko wierzył w słuszność swojej decyzji, i że konflikt służy interesowi narodowemu Stanów Zjednoczonych.

W czasie służby w Wietnamie (1967-1969) otrzymał cztery odznaczenia, w tym dwa Purpurowe Serca (przyznawane dla żołnierzy, którzy odnieśli rany w boju). Co ciekawe, do tej samej jednostki co Chuck, trafił jeden z jego trzech braci, Tom - znana jest wzruszająca historia jak Tom uratował życie Chuckowi. Doświadczenia z Wietnamu znacznie zmieniły patrzenie na świat przez młodego żołnierza. Po latach wspomina : "wszystko wróciło, tragedia, niewinne ofiary, straty... W Waszyngtonie zbyt często widzimy politykę zagraniczną jako abstrakcję, bez zrozumienia, w co angażujemy nasz kraj...".

Nie oznacza to jednak, że Hagel został pacyfistą - już jako senator głosował za amerykańską interwencją w Afganistanie, a potem w Iraku. W czasie swojej kariery politycznej został wybrany do Senatu dwukrotnie - zasiadał w nim od 1997 do 2009 r.

Choć otrzymał mandat jako kandydat republikanów, za czasów drugiej kadencji George'a Busha stał się jednym z największych krytyków militarnej obecności U.S. Army w Afganistanie i Iraku. Głosował, m.in. przeciwko wysłaniu dodatkowych 22 tys. żołnierzy do Iraku (tzw. "surge") w 2007 r., co jak się później okazało przyniosło znaczną poprawę bezpieczeństwa w Iraku poprzez osłabienie buntowników.

Senator Chuck Hagel bardzo często wzywał do zmniejszania rozbudowanych wydatków amerykańskiego Departamentu Obrony i wyrażał sceptycyzm do wysyłania amerykańskich żołnierzy na zagraniczne misje, zwłaszcza bez mandatu międzynarodowego, równocześnie głosując za przedłużeniem finansowania operacji w Afganistanie.

Po odejściu z Senatu, został mianowany w 2009 r. przez nowego prezydenta Obamę, przewodniczącym Prezydenckiej Rady Doradczej ds. Wywiadu. Jeszcze wcześniej, w czasie kampanii prezydenckiej Obamy, był on wymieniany jako jeden z kandydatów na urząd wiceprezydenta. Po elekcji kandydata Demokratów, Obama już wtedy miał rozważać powołanie Hagela na stanowisko Sekretarza Obrony. Dla wielu, współpraca z Obamą była zaskoczeniem, choć jak twierdzą jego znajomi, Hagel nie przywiązywał nigdy wagi do swojej politycznej przynależności, zawsze kierując się tym, co uważał za słuszne.

Na pewno jednak bliska współpraca z prezydentem - Demokratą nie przyniosła mu sympatii po stronie republikańskiej. To nie jedyny powód, dla którego jego kandydatura wzbudza wiele negatywnych emocji. Republikanie krytykują go także, za wypowiedzi krytyczne wobec Izraela przy równoczesnym łagodnym stanowisku wobec Iranu. Przedmiotem ataku stała się zwłaszcza wypowiedź, w której Hagel narzekał na zbyt silne wpływy "żydowskiego lobby w Waszyngtonie" - jej autor broni się jednak, twierdząc że zawsze wspierał Izrael.  Odnośnie do kwestii Iranu, krytycy zauważają że głosował przeciwko sankcjom na ten kraj, choć jest to prawdą, głosował też za kilkoma rundami sankcji.

Demokraci krytykują z kolei Hagela za jego konserwatyzm, który przejawił się choćby w krytyce amerykańskiego ambasadora "za jego agresywny homoseksualizm" - Hagel później przeprosił za tę wypowiedź.

Jak ujął to na Tweeterze Eli Barbur, niezależny korespondent z Tel Awiwu : "Chuck Hagel - poza lobby izraelskim - nie budzi mega sympatii w sferach amerykańskiej zbrojeniówki i alternatywy seksualnej".

W obliczu powyższego, zastanawia chęć nominowania na stanowisko Sekretarza Obrony tak kontrowersyjnej postaci. Na pewno jednak nie można zarzucić Hagelowi braku doświadczenia - oprócz przewodniczenia Radzie Doradczej ds. Wywiadu, był on członkiem senackiej Komisji ds. Spraw Zagranicznych i Komisji ds. Wywiadu, członkiem Rady Sekretarza Obrony. Obecnie przewodniczy think - tankowi - Atlantic Council. Zwraca uwagę jego bogate doświadczenie biznesowe -  przedsiębiorstwo z branży telefonii komórkowej Vanguard Cellular przyniosło mu miliony. Hagel zasiada również w radzie nadzorczej giganta naftowego Chevron Company, radzie doradczej Deustche Bank America, Corsair Capital, Zurich's Holding i M.I.C. Industries.

Media amerykańskie spekulują, że głównym powodem nominacji Hagela może być konieczność redukcji budżetu Pentagonu. Nominalny Republikanin będzie bardziej nadawał się do tego zadania, przekonując że cięcia są wynikiem merytorycznej analizy potrzeb i zadań amerykańskiej armii, a nie ideowej niechęci do minimalizacji wydatków na obronność utożsamianej z Demokratami.

Trzeba również zauważyć, że poglądy Hagela na temat miejsca Stanów Zjednoczonych w globalnej polityce odpowiadają dotychczasowej linii Baracka Obamy i Leona Panetty. Twierdzi on bowiem, że hegemonia Stanów Zjednoczonych to przeszłość i należy szukać partnerów, czy to na Bliskim i Dalekim Wschodzie, czy w Rosji. Już w czasie wizyty w Moskwie w 2009 r. razem z Obamą, Hagel mówił, że możliwy jest nowy model współpracy z Rosją, który będzie "koncentrował się na tym co wspólne, a nie na tym co dzieli".

Hagel, krytyk militarnej obecności Stanów Zjednoczonych w Iraku i Afganistanie zdaje się również bardzo dobrze nadawać do wykonania zadania wycofania amerykańskich żołnierzy z Afganistanu.  Sam podkreśla, że byłby usatysfakcjonowany jak najszybszą redukcją 66-tysięcznego amerykańskiego kontyngentu w tym kraju.

Niezależnie od krytyki i wątpliwości co do kandydatury Charlesa Timothiego Hagela na Sekretarza Obrony, Senat raczej ją zaakceptuje (Demokraci mają przewagę 55 do 45), choć na pewno czeka go bardzo trudne wystąpienie przed Kongresem.

Jak twierdzi Grzegorz Kostrzewa - Zorbas z Uczelni Vistula (na twitterze) "Obama rzuca wyzwanie Republikanom - chce wykazać swoją władzę po tym, jak musiał wycofać Susan Rice z Departamentu Stanu". Według słów eksperta, jeśli Hagel zostanie Sekretarzem Obrony będzie to "sygnał dla Izraela, że Republikanie są nieskuteczni, i kolejny przejaw słabnięcia i izolacji Izraela w świecie."

Na koniec przypomniał, że "Nikt z amerykańskiej Polonii nie zajmował tak wysokiego stanowiska w administracji USA od czasów Edmunda Muskiego i Zbigniewa Brzezińskiego".

Marcin M. Toboła
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama