Reklama

Siły zbrojne

Brytyjczycy stworzyli największy niszczyciel min na świecie [FOTO]

Fot. Royal Navy
Fot. Royal Navy

Brytyjski okręt wsparcia-dok RFA „Mounts Bay” udowodnił, że bez problemu może wykonywać zadania przeciwminowe po zabraniu na pokład amerykańskich pododdziałów i systemów do zwalczania min morskich. Jednostka o wyporności ponad 16000 ton i długości 176,6 metra stała się w ten sposób największym niszczycielem min na świecie.

Brytyjczycy przeprowadzili testy amerykańskich systemów przeciwminowych. Wykorzystali w tym celi okręt wsparcia-dok RFA „Mounts Bay” typu Bay klasy LSD/A (Auxiliary Landing Ship Dock), który wcześniej, w miesiącach zimowych, brał udział w operacji zwalczaniu przemytników narkotyków na Morzu Karaibskim. Później okręt ten popłynął do bazy Norfolk w Wirginii w Stanach Zjednoczonych, gdzie w ciągu zaledwie trzech dni został przekształcony z jednostki przeznaczonej głównie do transportu piechoty morskiej (Royal Marines) i ich wyposażenia podczas operacji desantowych na niestandardowy, duży „niszczyciel min”.

image
Fot. Royal Navy

Na brytyjskim okręcie czasowo zaokrętowano w sumie 120 Amerykanów (wojskowych i cywili), w tym grupę płetwonurków minerów oraz śmigłowce, bezzałogowe pojazdy nawodne i podwodne służące w amerykańskich, tzn. mobilnych siłach przeciwminowych. To właśnie ten zespół miał prowadzić operację poszukiwania i zwalczania min z wykorzystaniem tego, co zastali jako stałe wyposażenie na brytyjskim okręcie. Amerykanie udowodnili w ten sposób, że „przeciwminowy moduł zadaniowy” („mine countermeasures mission module”), który był wcześniej opracowywany przede wszystkim dla okrętów do działań przybrzeżnych LCS (littoral combat ship), może być wykorzystany na każdej jednostce pływającej, mającej odpowiednią ilość miejsca na pokładzie.

image
Fot. Royal Navy

Testy prowadzono na morzu u wybrzeży stanu Wirginia. W badaniach potwierdzono, że doraźnie stworzona grupa zadaniowa może wykonywać stawiane jej zadania bez udziału specjalistycznych okrętów – w tym przede wszystkim niszczycieli min. Takie ćwiczenia amerykańskich, mobilnych sił przeciwminowych były już zresztą realizowane, jednak tym razem postanowiono skorzystać z zupełnie do tego nieprzygotowanej jednostki pływającej i to dodatkowo wykorzystywanej przez Brytyjczyków.

Z okrętem RFA „Mounts Bay” współpracował m.in. śmigłowiec MH-60S Sea Hawk z eskadry Helicopter Sea Combat Squadron 28 „Dragon Whales”. Jest on wyposażony w m.in. w laserowy system wykrywania min ALMDS AN/AES-1 (Airborne Laser Mine Detection System) oraz systemy zwalczania min z powietrza (np. jednorazowe, przewodowo sterowane samobieżne ładunki wybuchowe lub system szybkiego niszczenia min przy powierzchni za pomocą pocisków superkawitacyjnych RAMICS (Rapie Airborne Mine Clearance System).

image
Śmigłowiec MH-60S Sea Hawks z eskadry Helicopter Sea Combat Squadron 28 „Dragon Whales”. Fot. Facebook/Dragonwhale28

Na pokład brytyjskiego okrętu przetransportowano także bezzałogowy pojazd nawodny CUSV (Common Unmanned Surface Vehicle) Textron. Okazało się, że pojazd ten bez problemu mógł być wypuszczany i podejmowany z wody przez Brytyjczyków. Oznacza to, że ich okręt z amerykańskim sprzętem mógłby z powodzeniem nie tylko wykonywać zadania przeciwminowe, ale również poszukiwać i zwalczać okręty podwodne. Taki moduł zadaniowy jest bowiem także przewidziany dla drona nawodnego CUSV.

Próby prowadzono w sumie przez dziesięć dni, ale cała operacja była planowana i organizowana od ośmiu miesięcy. Udowodniono w ten sposób, ze okręty typu Bay bardzo dobrze są przygotowane do wykorzystania modułów zadaniowych, przez co z teoretycznie jednostek pomocniczych mogą się stać pełnowartościowymi okrętami bojowymi, służącymi np. do zwalczania min lub okrętów podwodnych.

„W krótkim czasie Mounts Bay został zrekonfigurowany tak, aby działał zarówno jako platforma dowodzenia sił przeciwminowych, jak i baza morska do wypuszczania i odzyskiwania załogowych i bezzałogowych systemów”.

komandor Jed Macanley - dowódca okrętu RFA “Mounts Bay”
Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Dalej patrzący

    W gruncie rzeczy KAŻDA jednostka pływająca może zostać przekształcona do zadań ogólnie przeciwpodwodnych. Bo to nie jednostka jest ważna, tylko drony, system łączności, sensory, efektory, mogą działać spięte sieciocentrycznie w rozproszeniu na dużym obszarze i mieć małe, nawet bardzo małe gabaryty i wagi. Podarowałbym sobie kolejnego Kormorana - za to zmodernizowałbym wszystkie trałowce 207 - i do działań przeciwminowych i do ZOP także. Obecnie np. lekka torpeda ZOP SLWT to 340 kg. To nie "nowoczesny" i "designerski" kadłub jest ważny - tylko nowoczesne, sieciocentryczne wyposażenie. Jak trzeba - konforemne boczne zbiorniki dla wydłużenia zasięgu i autonomiczności w morzu. Także do wypełniania zadań stricte patrolowych - demonstrowania kontroli własnego obszaru morskiego. Przy okazji byłaby lepsza ochronność przeciwpodwodna i lepsza stabilność i wysokość metacentryczna. I dodać chociaż ręczne Pioruny zamiast starych Wróbli. Jest tyle rzeczy, które można zrobić szybciej i taniej i z wykorzystaniem istniejącego sprzętu dostosowanego niewielkim kosztem do nowych zadań, a nieraz wyposażyć prosto z półki, a my dalej z myśleniem jak ten wół w kółko w kieracie..wg starych, a właściwie przestarzałych schematów. Jakbyśmy nie byli na wąskim, płytkim i rozczłonkowanym śródlądowym Bałtyku, tylko dalej wg schematów floty oceanicznej tzw. "floty pełnego/otwartego morza". A może ktoś zapyta o zobowiązania Polski wobec NATO? Błędne podejście. Akurat tak się składa, że to NATO ma od 2014 zobowiązania wobec Polski i całej Wschodniej Flanki NATO. USA i UK bilateralnie [niejako z "osobnej" półki] też mają zobowiązania wobec Polski i reszty zagrożonych państw. Bo USA i UK nie wypełniły BEZWARUNKOWYCH zobowiązań bilateralnych Traktatu Budapesztańskiego 1994 za oddanie 1300 głowic i rakiet przez Ukrainę, a potem od 2009 prowadziły politykę Jałty wobec Polski, Ukrainy i terenu Europy Środkowej- oddanego Rosji z góry po 17 IX 2009 - jako wynagrodzenie a konto za wymarzony oczekiwany strategiczny deal przeciw Chinom. I to rok po agresji Rosji względem Gruzji - nic dziwnego, że niedźwiedź się rozzuchwalił i nabrał apetytu w poczuciu bezkarności. No i teraz bieda - z winy USA - i UK też.

    1. Autor

      Jak czytam, że komuś marzy się modernizowanie okręty, których już dawno nie powinno być w składzie MW i to do ZOP także to już wiem, że dalej patrząc jedynym miejscem jakie czeka MW jest dno. :(

  2. Ratowanie MW

    W czasie pokoju zwalczanie min (które ciągle zalegają po poprzednich wojnach) to pewnie jest najbardziej "bojowe" zadanie na morzu; nie mam nic przeciwko jego dowartościowaniu bo mam nadzieję że pokój u nas się utrzyma. Poza tym nie będziemy może mieli wcale innych okrętów niż przeciwminowe i ewentualnie przewożących jakiś płetwonurków - i co - powiemy im że nie wykonują zadań bojowych? Okręty wsparcia to są jednostki które coś wspierają a tego już nie będzie bo czasy się zmieniły i romantyzm pływania zabiły zasięgi rakiet. Poza tym uważam że jednak nie należy wyśmiewać tych co uważają uzbrojenie Kormorana za za słabe - pod hasłem że to normalne dla niszczyciela min. Pewnie to jedyne jednostki jakie będziemy mieli więc nie będzie nic do osłony. Najlepszym okrętem bojowym na Bałtyk podobno jest samolot i uważam że ratowanie Marynarki Wojennej może polegać na odtworzeniu silnego lotnictwa morskiego. Pewnie że to nie tradycyjna droga ale takie czasy. Bo że z lotnictwa lądowego MW dostanie wsparcie tak jak to niby jest w doktrynie to nie uwierzę - zawsze będą potrzeby gdzie indziej.

  3. henio

    Panie Komandorze , okrety zwalczania min to nie okręty bojowe a jednostki wsparcia.

    1. Ratowanie MW

      W czasie pokoju zwalczanie min (które ciągle zalegają po poprzednich wojnach) to pewnie jest najbardziej "bojowe" zadanie na morzu; nie mam nic przeciwko jego dowartościowaniu bo mam nadzieję że pokój u nas się utrzyma. Poza tym nie będziemy może mieli wcale innych okrętów niż przeciwminowe i ewentualnie przewożących jakiś płetwonurków - i co - powiemy im że nie wykonują zadań bojowych? Okręty wsparcia to są jednostki które coś wspierają a tego już nie będzie bo czasy się zmieniły i romantyzm pływania zabiły zasięgi rakiet. Poza tym uważam że jednak nie należy wyśmiewać tych co uważają uzbrojenie Kormorana za za słabe - pod hasłem że to normalne dla niszczyciela min. Pewnie to jedyne jednostki jakie będziemy mieli więc nie będzie nic do osłony. Najlepszym okrętem bojowym na Bałtyk podobno jest samolot i uważam że ratowanie Marynarki Wojennej może polegać na odtworzeniu silnego lotnictwa morskiego. Pewnie że to nie tradycyjna droga ale takie czasy. Bo że z lotnictwa lądowego MW dostanie wsparcie tak jak to niby jest w doktrynie to nie uwierzę - zawsze będą potrzeby gdzie indziej.

  4. Dudley

    A tak się zapytam, bo nie jestem ekspertem. Przy jakim stanie morza ( w przybliżeniu ) są w stanie wykonywać zadania za pomocą takiego mobilnego modułu, i jak blisko mogą podejść do zagrożonego akwenu. I jak to się ma do możliwości naszego Kormorana

  5. Extern

    Nie no jatka pontony, przenośne sonary, płetwonurkowie, roboty i wykonują zadania niszczyciela min? To po co budujemy Kormorany?

    1. Pim

      Żeby zalać świat eksportem Kormoranów. Tak samo jak świat zalaliśmy eksportowymi Rosomakami.

    2. docent ochucki

      bo mozemy! tym kormoranem pokazujemy swiatu na co nas stac. I to nie jest nasze ostatnie slowo!

  6. SZACH-MAT

    Parametry łajby i wszystko na ten temat mając takie gabaryty i tonaż do dyspozycji nie sztuka jest konfigurować z takiego okrętu wszystko absolutnie wszystko z lotniskowcem włącznie ..cóż czas uniwersalnych modułów bojowych to przyszłość