Reklama

Siły zbrojne

Niemcy wysłali przeciwlotnicze Kuby do Arktyki

Fot: Bundeswehr/Holger Brecht
Fot: Bundeswehr/Holger Brecht

Na północy Europy trwają wielonarodowe ćwiczenia sił powietrznych Arctic Challenge. Co ciekawe, niemieckie siły zbrojne wysłały na nie obok Eurofighterów także przeciwlotnicze zestawy Kub i Osa, które są w Niemczech używane do szkolenia.

Arctic Challenge to realizowane cyklicznie ćwiczenia sił powietrznych, odbywające się na terenie Norwegii, Szwecji i Finlandii. Ich głównym zadaniem jest przygotowanie do wykonywania zadań w warunkach obrony kolektywnej, w środowisku międzynarodowym. Główna faza manewrów rozpocznie się w poniedziałek, 7 czerwca. Obok sił zbrojnych trzech wspomnianych państw, w manewrach biorą też udział sojusznicy, w tym m.in. Stany Zjednoczone, Dania, Niemcy, Holandia i Wielka Brytania. Amerykanie wysłali na nie m.in. myśliwce F-16 sił powietrznych bazujące na co dzień w Niemczech, ale też F/A-18 Hornet U.S. Marines, które rozmieszczono w Finlandii, gdzie będą współpracować z maszynami tego samego typu.

Luftwaffe wydzieliła na te ćwiczenia dziesięć Eurofighterów z czterech eskadr lotniczych (główną rolę odgrywa 31 eskadra „Boelcke”), w ich trakcie odbędzie się też certyfikacja niemieckiego kontyngentu Sił Odpowiedzi NATO. Ciekawostką jest fakt, że obok tych myśliwców ze strony niemieckiej będzie w nich uczestniczyć także pododdział… posowieckich, a dokładnie ex-NRDowskich zestawów przeciwlotniczych typu Kub i Osa.

Wchodzą one w skład POLYGONE, czyli niemieckiej części niemiecko-francusko-amerykańskiej jednostki, zajmującej się szkoleniem sił lotniczych i walki elektronicznej. Obok licznych systemów symulacyjnych dysponuje ona też realnymi środkami OPL, jak wspomniane wcześniej zestawy przejęte po zjednoczeniu Niemiec, czy system Roland. Paradoksalnie jednak te wiekowe i „szkoleniowe” zestawy przeciwlotnicze są jedynymi systemami krótkiego zasięgu, jakie w ogóle są do dyspozycji niemieckiej armii.

Dysponuje ona bowiem w jednostkach bojowych dwunastoma bateriami stopniowo modernizowanych Patriotów, oraz niewielką liczbą (prawdopodobnie mniej niż 20) zestawów bardzo krótkiego zasięgu (VSHORAD) typu Ozelot, z rakietami Stinger. To bardzo duża luka w zdolnościach Bundeswehry, tym bardziej istotna, że również inne państwa NATO mają ograniczony potencjał obrony powietrznej krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu. Niemcy deklarują, że zdolności w tym zakresie będą odtwarzane, ale na razie nie określono dokładnie, w jaki sposób ma to nastąpić.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. AXM

    Niemcy mają Kuby i Osy do szkolenia a u nas te zabytki są podstawą naszej marnej obrony przeciwlotniczej

    1. gnago

      Wzorujemy się na jankesach co mają w linii sprzęt sprzed kilkudziesięciu lat i jeszcze go modernizują

    2. Ernst Stavro Blofeld

      Niemcy to akurat obrony przeciwlotniczej praktycznie nie mają wcale.

    3. Davien

      A Rosjanei to nie?? Do tego S-300 jest starsze od Patriota:) A S-400 to nazwa marketingowa dla S-300 PMU3:))

  2. tyle w temacie

    I w razie "W" Niemcy by mieli w ramach NATO nam udzielić pomocy ??? Chyba wbijając przysłowiowy nóż w plecy

    1. Cojarobietu

      Nóż w plecy - to im się nie opłaca. Zużyli by paliwo i części. Więc poczekają cztery dni, aż padniemy po sierpowym w twarz.

    2. gnago

      No winni są ruskim taką usługę

  3. AA

    Bundeswehra ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie jak zamiana nazw baz na jedynie słyszne stopni wojskowych na żeńskie końcówki czy powołanie rabinatu polowego Za Soldat und Techik i augen geradeaus

  4. ree

    ten klimatyzator doklejony z tylu to do niwelacji lokalizacji termicznej???No i te kola zawsze sprzedadza ze to sowiecka konstrukcja.

  5. zimny kubek

    Symboliczny udział aby nikt się nie czepiał...