Reklama
  • Wiadomości

Airbus chce odszkodowania za rezygnację z Caracali

Dyrektor generalny Airbus Group Tom Enders w oświadczeniu, do którego we wtorek dotarła agencja AFP, zapowiedział, że koncern będzie domagał się odszkodowania za zerwanie przez polski rząd negocjacji ws. zakupu 50 śmigłowców Caracal. 

  • Fot. Ramzes Temczuk
    Fot. Ramzes Temczuk
  • Tom Enders, prezes Grupy Airbus. Fot. Airbus Group.
    Tom Enders, prezes Grupy Airbus. Fot. Airbus Group.

"Będziemy starać się o odszkodowanie" - podkreślił Enders. Jak dodał, Airbus miał wrażenie, że "miesiącami był zwodzony przez obecny polski rząd".

Nigdy nie zostaliśmy tak potraktowani przez rząd klienta, jak zostaliśmy potraktowani przez ten rząd. (...) "Airbus naprawdę chciał inwestować w Polsce i chcieliśmy przyczynić się do stworzenia konkurencyjnego przemysłu lotniczego i kosmicznego w tym kraju. Jednak rząd polski zatrzasnął nam drzwi przed nosem. Bierzemy to pod uwagę

Dyrektor generalny Airbus Group Tom Enders

Czytaj więcej: Airbus: "Jesteśmy rozczarowani decyzją Ministerstwa". List do Prezesa RM [PEŁNA TREŚĆ]

Do listu prezesa Airbus Helicopters, Guillaume'a Faury'ego odniósł się wiceminister rozwoju Radosław Domagalski-Łabędzki. Zaznaczył, że to grupa Airbus Helicopters pierwsza wystąpiła do strony rządowej z propozycją ustalenia terminów zakończenia rozmów. Zapewnił, że polski zespół negocjacyjny wykazał "maksimum dobrej woli, maksimum chęci kompromisu", analizując ze szczegółami propozycje Airbus Helicopters, które - jak dodał - dotyczyły zobowiązań offsetowych i nie miały żadnego związku z umową dostawy.

"Te zobowiązania niestety prowadziły do maksymalizowania korzyści strony francuskiej. Istotą offsetu jest zabezpieczenie interesu ekonomicznego państwa polskiego i bezpieczeństwa państwa polskiego, a nie maksymalizowanie korzyści zagranicznego dostawcy. Bardzo wyraźnie i wielokrotnie podkreślałem w rozmowach z prezesami grupy Airbus, że kryterium interesu ekonomicznego Polski jest bezwzględnym priorytetem w procesie negocjacji" - powiedział. "Z przykrością stwierdzam, że propozycje, niektóre z tych propozycji, naszych partnerów z grupy Airbus Helicopters nie tylko nie prowadziły do zabezpieczenia interesu i bezpieczeństwa państwa polskiego, ale wręcz przeciwnie, stwarzały istotne ryzyko dla jego bezpieczeństwa i to niestety w odniesieniu do zakładów w Łodzi. Co było dla nas szczególnie nieprzyjemną niespodzianką" - podkreślił podsekretarz stanu w resorcie rozwoju.

Jak dodał, wie, że Airbus swoją "ofertę, propozycję, przedstawia jako korzystną ekonomicznie". "Ale to strona rządowa precyzuje, co jest interesem ekonomicznym państwa polskiego i wielokrotnie podkreślała, co jest kwestią priorytetów dla strony rządowej. Naprawdę ubolewam, że te nasze uwagi, sugestie i propozycje nie zostały wzięte pod uwagę przez stronę francuską" - powiedział. Wiceminister zaprzeczył też, by Polska przeciągała negocjacje.

"Strona rządowa nie zerwała procesu negocjacji, tylko zakończyła ten proces w momencie, w którym uzyskaliśmy absolutną pewność, że kontynuowanie dalszych rozmów z grupą Airbus Helicopters jest bezprzedmiotowe" - zaznaczył Domagalski-Łabędzki.

Wyraził przekonanie, że rok to wystarczająco długi okres, by upewnić się, "że wszystkie możliwości uzyskania kompromisu z naszymi partnerami zostały wyczerpane". "Zakończenie takiego procesu negocjacji nie trwa jeden czy dwa dni. To jest pewien proces, który poprzedzało uzgodnienie pewnej agendy czy harmonogramu końcowych rozmów, czy ustalenia protokołu rozbieżności z grupą Airbus Helicopters" - powiedział. 

"Strona polska dopełniła wszelkich niezbędnych starań do tego, żeby upewnić się, czy grupa Airbus jest gotowa spełnić oczekiwania strony polskiej. Niestety w ostatnim etapie nie dostaliśmy żadnych nowych propozycji, które w jakikolwiek sposób zmierzałyby do pozytywnego rozstrzygnięcia tych negocjacji" - powiedział wiceminister rozwoju. Zapewnił, że strona rządowa uprzedzała Airbus Helicopters, że brak pozytywnego odniesienia się do przekazanych oczekiwań będzie skutkować zakończeniem rozmów.

"Grupa Airbus miała odpowiedni czas do tego, aby przenalizować jeszcze raz swoją ofertę, uznać część lub całość zobowiązań offsetowych, którą proponowała strona polska z bardzo obszernej listy" - powiedział.

Wcześniej do problemu możliwych kar umownych związanych z zakończeniem negocjacji na śmigłowce Caracal odniósł się wicepremier Mateusz Morawiecki - Nie sądzę, by groziły nam kary z powodu zamknięcia negocjacji. Każdy etap negocjacji dokładnie dokumentowaliśmy. Miałem nadzieję, że negocjacje zakończą się pozytywnie, ale ich proces przebiegał tak, a nie inaczej. Jesteśmy przekonani, że byliśmy fair wobec naszych partnerów - powiedział dziennikarzom wicepremier Morawiecki w zeszłym tygodniu, podczas rozpoczęcia budowy fabryki baterii elektrycznych do samochodów firmy LG Chem w Biskupicach Podgórnych pod Wrocławiem.

Czytaj więcej: Polska nie kupi Caracali. Ministerstwo Rozwoju kończy negocjacje z Airbus

Wicepremier przypomniał, że negocjacje trwały od września zeszłego roku. - Prowadziliśmy je solidnie i podchodziliśmy elastyczniej do naszego partnera. Jednak offset to offset, polega na tym, że przy bardzo dużym zakupie, a chodziło o kwotę ponad 13 mld zł, (...) chcieliśmy mieć też pewność, że będziemy mieli pewne wartości w Polsce związane z produkcją. Ta wartość nie była wystarczająca z naszej perspektywy (...). Bezpieczeństwo państwa wymagało, by powoli kończyć te negocjacje - powiedział Morawiecki.

O zakończeniu negocjacji offsetowych dotyczących śmigłowca Caracal Ministerstwo Rozwoju poinformowało 4 października. Według MR oferent nie złożył propozycji offsetowej, zabezpieczającej w należyty sposób interesy państwa polskiego. - Polska uznaje za zakończone negocjacje umowy offsetowej z Airbus Helicopters związanej z kontraktem na zakup śmigłowców wielozadaniowych Caracal dla polskiej armii. Kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego. - poinformowano w komunikacie. 

Decyzja o wskazaniu śmigłowca H225M/EC-725 Caracal została ogłoszona przez poprzednie kierownictwo MON w kwietniu ubiegłego roku. Oferta maszyny jako jedyna została zakwalifikowana do dalszego etapu postępowania, natomiast dwie pozostałe propozycje zostały odrzucone jako niespełniające wymogów. Obok konsorcjum „EC-725 Caracal-Polska” w składzie: Airbus Helicopters SAS i Heli Invest Sp. z o.o. Services S.K.A., w omawianym przetargu oferty złożyły konsorcjum Sikorsky International Operations Inc., Sikorsky Aircraft Corporation, Polskie Zakłady Lotnicze Sp. z o.o. oferujące maszyny Black Hawk oraz spółka PZL Świdnik, proponująca śmigłowce AW-149.

W Polsce odbyły się też, jeszcze w 2015 roku sprawdzenia weryfikacyjne śmigłowca Caracal. Po wskazaniu oferty planowano pozyskanie 50 śmigłowców (choć postępowanie pierwotnie miało obejmować zakup 70 maszyn), w 2015 roku jej koszt został wstępnie określony na 13,347 mld zł. W grę miało wejść 16 śmigłowców w wersji transportowej i 34 w odmianach specjalistycznych. 

Wskazanie śmigłowca Caracal przez poprzednie kierownictwo MON było krytykowane przez przedstawicieli obecnego kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej, w tym między innymi szefa resortu Antoniego Macierewicza. W listopadzie 2015 roku minister Macierewicz zadeklarował, że decyzja o podpisaniu kontraktu będzie zależna od wyniku negocjacji offsetowych. Obecnie wiadomo, że zakończyły się one niepowodzeniem.

PAP/MR

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama