Reklama

Nowy morski samolot rozpoznawczo – patrolowy Boeinga

Boeing po raz pierwszy ogłosił chęć opracowania nowego morskiego patrolowca w listopadzie 2013 roku podczas targów lotniczych w Abu Dhabi. Samolot MSA wzniósł się w powietrze 28 lutego b.r. z lotniska Toronto-Pearson w Kanadzie. Wybór tej lokalizacji bierze się stąd, że na platformę dla nowej maszyny wybrano samolot kanadyjskiego Bombardiera, biznesowy dwusilnikowy odrzutowiec Challenger 605. Kolejne próby będą już prowadzone koło zakładów Boeinga w Yuma w Arizonie, dokąd przebazowano prototyp. Boeing MSA ma być samolotem przeznaczonym do misji antypirackich, ochrony granic i linii brzegowej, a także do zadań poszukiwawczo-ratowniczych dalekiego zasięgu. Produkcja seryjna nowej maszyny, której Boeing oczekuje sprzedać nawet 200 sztuk dla 30 odbiorców ma rozpocząć się już w 2015 roku. Do tego czasu planowane jest uzyskanie certyfikacji typu od odpowiednich organów USA (Federalna Agencja Lotnictwa) i Kanady (Ministerstwo Transportu Kanady). Maszyna będzie mogła stanowić konkurencję dla rozwijanego przez Airbus Military samolotu C-295 Persuader, aczkolwiek w związku z zastosowaniem napędu odrzutowego jej możliwości operacyjne będą większe od propozycji europejskiej.

Samolot w standardowej wersji będzie przewozić trzech operatorów systemów elektronicznych, czyli o pięciu mniej niż P-8 Poseidon. W jego standardowym wyposażeniu znajdzie się radar obserwacyjny Selex ES Seaspray 7300 i głowica optoelektorniczna  FLIR Systems Star Safire 380. W samolocie będzie też istniała możliwość zamontowania radaru obserwacji bocznej, a być może również uzbrojenia w postaci m.in. rakiet przeciwokrętowych Agm-84 Harpoon i torped przeciw okrętom podwodnym montowanych pod kadłubem i skrzydłami. To wyposażenie będzie jednak wymagało zamontowania dodatkowych konsol operatorów i zmniejszenia zasięgu maszyny. W nowym samolocie nie jest przewidziane zastosowanie wewnętrznej komory uzbrojenia, jaka występuje w samolotach P-3 Orion, których jest potencjalnym następcą. Samolot MSA ma za to dysponować możliwością dotarcia do celu szybciej i spędzenia w wyznaczonym obszarze więcej czasu niż turbośmigłowy Orion.

Fot. Boeing

Tańszy następca P-3 Orion

Boeing MSA ma być następcą samolotów P-3 Orion używanych w tym momencie przez siły powietrzne 17 krajów. Co prawda firma Boeing opracowała bezpośredniego następcę pochodzącego z lat 60. XX wieku P-3, czyli P-8 Poseidona bazującego na pasażerskim Boeingu 737-800, ale samolot ten jest zdecydowanie za drogi dla większości przyszłych użytkowników. Dość powiedzieć, że poza USA, spośród krajów – użytkowników P-3 Orion, jedynie Australia, do tej pory wyraziła oficjalne zainteresowanie zakupem kosztujących ponad 200 mln USD za sztukę Poseidonów. Dla pozostałych państw amerykański producent przygotował tańszą alternatywę w postaci samolotu MSA, którego cena ma nie przekraczać 60 mln. USD. Boeing zapowiada przy tym, że przebudowany Bombardier Challenger 605, który bazuje na wielu podzespołach P-8 Poseidon, ma mieć tylko o 20% mniejsze od niego możliwości.

Boeing MSA, a nowy samolot patrolowy dla Polskiej Marynarki Wojennej

W tym kontekście warto też wspomnieć o Polsce, która oficjalnie jest zainteresowana pozyskaniem trzech morskich samolotów patrolowych. Zakup Boeinga MSA jest jednak w przypadku naszego kraju bardzo mało prawdopodobny. Na warunki bałtyckie turbośmigłowe maszyny patrolowe mają wystarczające osiągi, a do tego Polskie Siły Powietrzne są już użytkownikami samolotów typu C-295 w wersji transportowej. Z wymienionych powodów jeśli MON zdecyduję się na zakup nowych samolotów dla Polskiej Marynarki Wojennej należy spodziewać się zamówienia zgodnie ze wstępnymi zapowiedziami maszyn Airbus Military C-295 Persuader. W warunkach stosunkowo niewielkiej powierzchni polskich wód terytorialnych trudno byłoby uzasadnić zakup maszyny takiej jak Boeing MSA, dysponującej większymi możliwościami ale droższej zarówno w zakupie jak i eksploatacji od propozycji europejskiej.  

Andrzej Hładij 

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Łukasz Sz

    Z naszą długością linii brzegowej i powierzchnią wód terytorialnych uważam, że nie jest nam potrzebny. C295 MPA - to myślę jest najlepsza opcja dla nas.

  2. qwerty

    Dobra propozycja dla Polski (2-3 sztuki). Bez maszyny rozpoznawczej nasz NDR nie wykorzysta w całości swojego zasięgu.

  3. demaskownik

    Ale dalej nie rozwiązano zasadniczego problemu tych samolotów: kiepskiej skuteczności wykrywania okrętów podwodnych. Okazuje się, że tradycyjne metody (np. magnetometr) na wyższym pułapie nie są skuteczne (USA nawet ich nie montuje, Indie na swoich P-8 ich zażądały) a systemy które miały działać z wyższego pułapu są znacznie mniej skuteczne (ponad 6x gorsze niż obiecywano!) niż założenia. Z drugiej strony na niskich pułapach nie można używać odrzutowych P-8 czy choćby tego Boeinga MSA, bo w przeciwieństwie do turbinowych P-3 Orionów, silniki odrzutowe są nieekonomiczne na małych pułapach a maszyn z nimi nawet nie zabezpieczono antykorozyjnie tak jak Orionów, bo nie przewiduje się ich eksploatacji na niskich pułapach.