Reklama

Geopolityka

Premier, wicepremier i szef MON na pokładzie jednego Embraera? Kontrowersje wokół lotu z Luton

Embraer 175. Fot. MON
Embraer 175. Fot. MON

Grupa najważniejszych osób w Polsce miała wracać z Londynu do kraju tym samym samolotem. Na pokładzie znaleźli się m.in.: Beata Szydło, Mateusz Morawiecki, Antoni Macierewicz, Mariusz Błaszczak oraz gen. Marek Tomaszycki - podaje Dziennik Gazeta Prawna. Ponadto, maszyna początkowo była przeciążona, ale na jej start nie zgodził się pilot.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Dziennik Gazetę Prawną, polska delegacja oraz dziennikarze mieli wracać do Polski dwoma samolotami, wyczarterowanym od PLL LOT na potrzeby przewozu VIP Embraerem 175 i transportowym C-295M należącym do Sił Powietrznych. Na chwilę przed wylotem ogłoszono, że do brazylijskiej maszyny wejść miały wszystkie osoby, które wracały do kraju. Okazało się jednak, że nie jest ona w stanie pomieścić wszystkich podróżujących, a odlot wojskowej Casy zaplanowano dopiero na 6 godzin później.

Jak relacjonuje dziennikarz DGP, po chwili okazało się także, że na drugi samolot poczekać będzie musiało osiem dodatkowych osób, gdyż jest on źle wyważony. Na odlot przepełnionej maszyny nie pozwalała również obsługa naziemna w Luton, z którego startował polski samolot. Wśród pasażerów Embraera znaleźli się: premier Beata Szydło, wicepremier Mateusz Morawiecki, szef MON Antoni Macierewicz, szef MSZ Witold Waszczykowski, szef MSWiA Mariusz Błaszczak i generał Marek Tomaszycki - Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych. 

Ostatecznie maszyna opuściła lotnisko z ponad godzinnym opóźnieniem. Pozwoliła na to m.in. interwencja pilota, który ogłosił, że nie poleci do Polski, dopóki problem nie zostanie rozwiązany. Jak podaje DGP, rządowego Embraera opuściła "grupa ochotników" i osoby, które zostały" nakłonione do wyjścia przez swoich szefów".

Obecnie loty polskich VIP odbywają się samolotami Embraer 175, wyczarterowanymi od PLL LOT. W 2016 roku zdecydowano jednak o wprowadzeniu do Sił Powietrznych samolotów do przewozu VIP. Finansowanie odbywa się spoza limitu wydatków na obronę narodową wyznaczonego przez poziom 2% PKB z roku poprzedniego zgodnie z ustawą o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych RP, w latach 2016-2021 ma trafić na ten cel 1,7 mld zł.

Kontrakt na dostawę dwóch samolotów Gulfstream G550 został już zawarty, przewiduje się dostawę w przyszłym roku. Trwa też postępowanie dotyczące maszyn "średnich". Przewiduje się dostawę trzech samolotów "średnich", w tym jednego używanego w konfiguracji pasażerskiej.

Czytaj więcej: Kownacki o zakupie samolotów VIP: To standard dla takiej klasy państw [Defence24.pl TV]

Łamanie przepisów

Istnieją wątpliwości, czy w obecnej sytuacji nie została złamana instrukcja lotów oznaczonych statusem HEAD, czyli z najwyższymi osobami w państwie na pokładzie. Przepisy wprowadzone w 2013 roku w lotnictwie Sił Zbrojnych RP decyzją ówczesnego szefa MON Tomasza Siemioniaka zabraniają bowiem wykonywania lotów przez premiera i pierwszego wicepremiera na pokładzie jednego samolotu (tę funkcję pełni jednak prof. Piotr Giliński). Rzecznik rządu Rafał Bochenek poinformował: "Wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującą instrukcją HEAD". Szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa powiedziała PAP, że "cywilna" instrukcja lotów HEAD, będąca dokumentem niejawnym nie została złamana. 

Status HEAD maja loty samolotu lub śmigłowca, gdy na pokładzie znajduje się prezydent, premier lub marszałkowie Sejmu i Senatu. Przytaczane wcześniej opracowanie opisuje obowiązujące w Siłach Zbrojnych zasady planowania lotu, obowiązki Centrum Operacji Powietrznych, personelu służby ruchu lotniczego, pilotów i załóg.

 

Reklama

Komentarze (6)

  1. Maniek

    Z treści artykułu wynika jednoznacznie, że przepisy nie zostały złamane: "Przepisy [...] zabraniają wykonywania lotów przez premiera i pierwszego wicepremiera na pokładzie jednego samolotu (tę funkcję pełni jednak prof. Piotr Giliński).". Koniec i kropka. Nie można było w artykule napisać tak od razu, tylko kręcić i sugerować złamanie przepisów? Nie rozumiem też jak mogło dojść do przepełnienia samolotu, załoga samolotu wpuściła więcej osób na pokład, niż jest to dozwolone?

    1. bender

      Fakty sa zupelnie przeciwne i instrukcja HEAD zostala definitywnie zlamana. Rozumiem, ze rzekoma jej "niejawnosc", czy istnienie jakiegos cywilnego odpowiednika pozwalaja tu na krecenie, ale... Instrukcja mowi wyraznie, ze plan lotu i lista pasazerow ma byc zatwierdzony 24 godziny przed wylotem. Wpuszczanie na poklad dodatkowych pasazerow i negocjacje kto ma wyjsc nie sa z ta procedura zgodne. Poza tym w swych poczatkowych punktach zabrania ona takze podrozowania premierowi rzadu razem z pierwszym wicepremierem. Szydlo i Morawiecki byli na pokladzie? To instrukcja zlamana.

  2. say69mat

    @def24.pl: Premier, wicepremier i szef MON na pokładzie jednego Embraera? Kontrowersje wokół lotu z Luton say69mat: Mam pewien problem, w jakiż to sposób można poważnie pochylić się nad tematem. Skoro rządzący, w glorii niepojętego samouwielbienia, popełniają te same błędy, które objawiły się dwiema tragicznymi katastrofami lotniczymi w naszym kraju.

  3. Pim

    Czyli z katastrofy Casy i Tupolewa wniosków niet? Szukamy trotylu zamiast organizacyjnego chaosu? Różnica taka, że nawet jakby do kokpitu wszedł bógwieilogwiadkowy generał, to pilotowi może naskoczyć. Chyba, ze premier zadzwoniła do prezesa LOT-u i pilot zwolniony....

    1. zoltan

      Do kokpitu mógłby wejść sam Pan Bóg i nic by to nie dało, bo nawet gdyby pilot był samobójcą, lotniskowy kontroler nie puściłby źle wyważonego samolotu. Skoro do maszyny weszło za dużo pasażerów, znaczy to, że problem leży po stronie BOR i zapewne ludzi z personelu naszej londyńskiej ambasady, którzy zajmowali się układaniem listy dziennikarzy lecących z delegacją.

  4. Basenji

    Brawo pilot!

  5. Courre de Moll

    Tyle dobrego, że pilot cywilny, bo wojskowy zapewne nie byłby tak asertywny.

  6. a

    Trudno oczekiwać, żeby każdy minister miał swój samolot.

Reklama