Reklama

Siły zbrojne

MSPO 2016: Gąsienicowa odsłona Raka

  • Fot. Raytheon
    Fot. Raytheon
  • Fot. CBŚP
    Fot. CBŚP

Podczas targów MSPO demonstrowany jest moździerz samobieżny Rak na platformie gąsienicowej, zbudowany przez Hutę Stalowa Wola. Pojazd oparty jest na Lekkim Podwoziu Gąsienicowym, powstałym w HSW. Docelowo Raki na podwoziu gąsienicowym mogłyby zostać wprowadzone do brygad ciężkich, których podstawowym uzbrojeniem są czołgi czy BWP – pisze Jerzy Reszczyński.

Czytaj też: Serwis Specjalny Defence24 MSPO 2016 - wiadomości i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach.

Warto przypomnieć, że moździerz Rak został, jeszcze na początku prac rozwojowych, oparty na podwoziu gąsienicowym – z konieczności, nie z wyboru. Odbyło się to jeszcze przed integracją moździerza z KTO Rosomak. Teraz, kiedy wariant kołowy wszedł już do produkcji seryjnej, producent tego systemu, Huta Stalowa Wola SA, przypomina o tym, że ma do dyspozycji, i jest gotowa wdrożyć do produkcji w dowolnym momencie, drugi wariant raka.

O ile – takie są przynajmniej obecne założenia – kołowy wariant moździerza dedykowany jest do batalionów w brygadach wykorzystujących KTO Rosomak, w których będzie występował jako wyposażenie kompanii wsparcia, o tyle wariant gąsienicowy jest przewidziany jako środek wsparcia ogniowego ugrupowań jednostek ciężkich. Za taką logiką przemawiają przede wszystkim charakterystyki trakcyjne samego nośnika. Rak na kołach jest zdolny do przemieszczania się w terenie, w którym operować będą jednostki wyposażone w Rosomaki, w trakcie przerzutu jest w stanie poruszać się po drogach utwardzonych z prędkością dostosowaną do prędkości przemieszczania się transporterów w piechotą, którą Raki mają wspierać. Bardzo ważne są również aspekty logistyczne, związane z zamiennością większości części i podzespołów transporterów opancerzonych i towarzyszących im kompanii wsparcia na identycznych nośnikach.

Z kolei Rak gąsienicowy swoimi charakterystykami w terenie odpowiada w zasadzie formacjom ciężkim, o wyższych możliwościach pokonywania przeszkód terenowych, ale i np. o niższych wymaganych prędkościach maksymalnych w operacjach przegrupowania czy zmiany pozycji formacji. Naturalnie, taktyka operacyjnego użycia każdego z tych wariantów może być różna w różnych armiach, które wypracowują niejednokrotnie odmienne, uzależnione np. od uwarunkowań terenowych potencjalnych teatrów działań, zasady wykorzystywania tych samych środków walki.

Charakterystyki i możliwości bojowe obydwu wariantów są w praktyce identyczne, i „odpowiada” za to autonomiczny system wieżowy z identycznym wyposażeniem związanym z wykonywaniem operacji ogniowych. Składa się na nie m.in. komputer balistyczny z SKO, układ automatycznego naprowadzania działa na cel, systemy łączności zewnętrznej i wewnętrznej, dzienno-nocny system obserwacji dookrężnej, system ostrzegania o opromieniowaniu wiązką laserową, wyrzutnie granatów dymnych kal 81 mm do samoobrony, celownik optoelektroniczny do strzelania na wprost z dalmierzem laserowym z zasięgiem do 10 km, system nawigacji satelitarno-bezwładnościowej, hodometr, uzbrojenie pomocnicze w postaci UKM 2000D z celownikiem Bazalt lub inne wskazane przez odbiorcę.

Rak
Fot. R. Surdacki/Defence24.pl.

Taka zasada budowania systemów uzbrojenia artyleryjskiego została w HSW opracowana w pierwszych latach XXI wieku, kiedy zaczęto prace koncepcyjne nad systemem samobieżnego moździerza automatycznego. Był on odpowiedzią polskiego przemysłu zbrojeniowego na zainteresowanie się polskiego MON ofertą firmy Patria, poszukującej nabywców swoich systemów AMOS i Nemo (2- i 1-lufowe moździerze samobieżne na nośniku kołowym wywodzących się w transportera opancerzonego Patria AMV 8x8, który stał się protoplastą polskiego Rosomaka).

Rak był trzecim systemem artyleryjskim, powstającym w „nowożytnej epoce” HSW – po produkowanych seryjnie wyrzutni rakietowej WR-40 Langusta i armatohaubicy Krab. W przypadku systemu artylerii rakietowej można było mówić o bardzo zaawansowanej modernizacji samego środka ogniowego oraz opracowaniu dla niego nowoczesnych systemów kierowania ogniem, łączności i dowodzenia oraz nowoczesnego nośnika, zapewniającego załodze wyrzutni znacznie wyższy poziom bezpieczeństwa oraz lepszą ergonomię. HSW dostarczyła polskiej armii 75 wyrzutni WR-40 na wyposażenie jednostek bojowych oraz kilka dla celów szkoleniowych.

W przypadku – „rodzącego się w bólach” z różnych powodów – Kraba z kolei mieliśmy do czynienia z rozwiązaniem licencyjnym, w obrębie którego można było pozwolić sobie na bardzo niewiele. A i to, na co sobie pozwolono (opracowanie polskiego podwozia do licencyjnego systemu wieżowego), okazało się problemem zagrażającym dalszym pracom nad programem. Na długie lata program znalazł się w kłopotach, które przecięło dopiero zakupienie w grudniu 2014 r. licencji na koreańskie podwozie. Pierwszy Krab z tym podwoziem oficjalnie ujrzał światło dzienne na MSPO 2015, a w kwietniu dwa seryjne działa na tym nośniku oficjalnie przekazano odbiorcy. W sierpniu 2016 r. w HSW zmontowanych zostało kolejnych sześć Krabów w tym wariancie, i wiele wskazuje, że program seryjnej produkcji dział dla pierwszego 24-lufowego będzie mógł być realizowany bez przeszkód.

Kiedy natomiast projektowano Raka, zdecydowano się na opracowanie autonomicznego systemu wieżowego, który może być osadzony na dowolnej, wskazanej przez odbiorcę podstawie. Od niej zaś w zasadzie wymagano tylko odpowiedniej nośności oraz odpowiedniej ilości miejsca w korpusie nośnika, aby mogła się w nim zmieścić koszowa część wieży.

Od samego początku prac nad systemem wieżowym zakładano, że będzie on mógł być także osadzony na stanowiskach stacjonarnych, jako element np. fortyfikacji. Już po kilku latach prac nad projektem postanowiono podjąć prace także nad stabilizowaną platformą, pozwalającą posadowić system wieżowy na jednostkach pływających. Prace te podjęto z myślą o klientach z tych państw, w których rzeki pełnią strategicznie istotną rolę arterii transportowo-komunikacyjnych, jak to ma miejsce m.in. w określonych krajach południowo-wschodniej Azji. Kontrola nad rzekami oraz przylegającymi do nich terenami ma duże znaczenie dla bezpieczeństwa.

Rak
Fot. R. Surdacki/Defence24.pl.

Uniwersalność przyjętych założeń – poza oczywistymi zaletami i długookresowymi korzyściami, takimi jak możliwość szybkiego tworzenia licznych mutacji moździerza – musiała pociągać za sobą także pewne koszty. Jednym z nich stała się mocno rozbudowana architektura samej wieży. Podstawowym tego powodem była potrzeba wygospodarowania wewnątrz wieży przestrzeni dla pełnego automatu ładowania, mieszczącego 20 pocisków, a także wszelkiego wyposażenia związanego z funkcjonowaniem systemów celowniczych, łączności itp. Przez to wieża Raka ma relatywnie dość obszerne wymiary, choć wysokość moździerza w wariancie kołowym i gąsienicowym znacznie się od siebie różnią. Wyżej usytuowany środek ciężkości również może być źródłem pewnych ograniczeń, dotyczących np. jazdy po pochyłościach o silnym bocznych nachyleniu. Z punktu widzenia zdolności widoczność sylwetki moździerza dla przeciwnika ma jednak ograniczone znaczenie, jako że ten typ uzbrojenia z zasady nie jest przewidziany do działania na linii bezpośredniej styczności wojsk.

Pierwsze próby na poligonie artyleryjskim Rak odbywał na stacjonarnym stanowisku badawczym, ale stało się oczywistością, że jeśli szybko nie zostanie posadowiony na jakimkolwiek nośniku, cały program znajdzie się w ślepym zaułku. Dostęp do podwozia, o którym wiedziano już, że będzie w stanie spełnić wymagania konstrukcyjne (czego dowodem był np. moździerz Nemo o tym samym kalibrze 120 mm), był jednak z różnych względów na początku utrudniony.

W HSW SA zdecydowano w tej sytuacji sięgnąć po jedyne możliwe do szybkiej adaptacji, i jedyne dostępne, udane podwozie samobieżnej haubicy 2S1 Goździk, produkowanej w HSW w długich seriach w latach 80. i 90., i będącej na uzbrojeniu polskiej armii w liczbie ponad 500 egzemplarzy. Adaptacja podwozia przebiegła sprawnie, i już na początku października 2009 r. oficjalnie zaprezentowano tak skonfigurowanego Raka na strzelnicy artyleryjskiej Ośrodka Badań Dynamicznych WITU w Stalowej Woli. W tym samym czasie intensywnie pracowano nad nowym podwoziem, które zaprezentowano po raz pierwszy na MSPO 2009, ale było jeszcze zbyt wcześnie, aby zintegrować je z systemem wieżowym Raka.

Rak2
Fot. R. Surdacki

Z czasem, kiedy wyniki badań Raka zaczęły potwierdzać założenia konstruktorów ze Stalowej Woli, i kiedy państwo włączyło się w finansowanie kolejnych etapów rozwoju Raka (początkowo program ten prowadzony był na ryzyko i koszt Huty Stalowa Wola), udało się pokonać ograniczenia w dostępie do podwozia kołowego, mającego być nośnikiem Raka. Od 2010 r. badania moździerza prowadzono już w – obecnie docelowym – wariancie na nośniku pochodzącym od KTO Rosomak. Wówczas HSW skoncentrowała się na tej konstrukcji, a prace nad wariantem gąsienicowym zostały przyhamowane. Głównie z powodu braku zainteresowania polskiej armii szybkim zakupem takiego wariantu moździerza. MON wyraźnie dało do zrozumienia, iż w pierwszej kolejności przewiduje zakup kompanii wsparcia uzbrojonej w Raki w wariancie przystosowanym do potrzeb pododdziałów zmotoryzowanych, czyli w wariancie kołowym. Finałem tych deklaracji stało się podpisanie pod koniec kwietnia w HSW kontraktu na dostawę wyposażenia ośmiu kompanii wsparcia uzbrojonych w SMK120 (samobieżny moździerz kołowy 120 mm) lub M120K.

Nie oznacza to, że HSW zawiesiła prace nad wariantem gąsienicowym. Tymczasowe, służące do pierwszych badań i prób podwozie Goździka postanowiono zastąpić nowym Lekkim Podwoziem Gąsienicowym, konstrukcyjnie tylko w części spokrewnionym z 2S1 oraz wywodzącym się z tej samej rodziny MT-LB, także opracowanych w HSW, podwozi Opal II. To podwozie, które zaproponowała HSW jako nośnik pojazdów towarzyszących (wozów dowodzenia i wozów dowódczo-sztabowych) dla systemu artylerii lufowej 155 mm Regina, z sah Krab jako efektorem, nadawało się bardzo dobrze do roli nośnika nowego wariantu Raka.

Z podstawowej konstrukcji wywodzącej się ze wspomnianych podwozi pozostał w zasadzie jedynie kadłub z systemem jezdnym. Przestarzały układ napędowy z silnikiem JaMZ-238W o mocy 177 kW został zastąpiony przez powerpack z jednostką MTU 6V199 o mocy 260 kW, wanna kadłuba otrzymała dodatkowe dopancerzenie od wewnętrznej strony pancerza podstawowego. Producent deklaruje I poziom ochrony balistycznej wg STANAG 4569, bo takiego poziomu ochrony oczekiwał zamawiający. Wzmocnienie opancerzenia, a także zmiana położenia środka ciężkości (co jest związane z miejscem posadowienia systemu wieżowego) sprawiły, że pojazd utracił pływalność. Ale wymogu pływalności MON nie stawiał także w stosunku do wariantu kołowego.

Gąsienicowy Rak, mający wymiary poprzeczne nieomal identyczne jak Goździk (7,37 m długości i 2,87 m szerokości) rozwija prędkość maksymalną 60 km/godz. (wobec 80 km/godz. w przypadku wariantu kołowego Raka), a więc podobną jak Goździk. Może pokonywać 60-procentowe nachylenia i poruszać się z przechyłem bocznym na stokach o nachyleniu 30 proc. (wariant kołowy – 35 proc.), pokonuje brody o głębokości do 1,5 metra, przeszkody pionowe o wysokości 0,4 m (wariant kołowy – 0,5 m, a sh Goździk – 0,7 m), rowy o szerokości do 2,0 m (przy 2,1 m w przypadku wariantu kołowego oraz aż 3 m w przypadku Goździka). Minimalny zasięg operacyjny z jednego tankowania producent definiuje na 500 km.

Rak
Fot. R. Surdacki/Defence24.pl.

Okazją do praktycznego przetestowania uniwersalności idei autonomicznego systemu wieżowego było posadowienie jej na podwoziu niemieckiego BWP Marder. Inicjatywa tego mariażu wyszła od partnera niemieckiego, mającego szansę na zagospodarowanie w ten sposób pewnej liczby podwozi wycofywanego w uzbrojenia BWP. Adaptacji i integracji podwozia Mardera z systemem wieżowym Raka dokonano w HSW SA w czasie kilkunastu dni, i taki wariant stalowowolskiego moździerza został zaprezentowany między innymi na MSPO w roku 2014. Nie udało się zakończyć tych prac podpisaniem kontraktów eksportowych – bo to z myślą o użytkownikach zagranicznych i w związku z zapotrzebowaniem partnera zewnętrznego, który poszukiwał takich zamówień był opracowywany pojazd.

Obecnie HSW posiada dwa egzemplarze moździerza Rak w wariancie gąsienicowym. Obydwa stanowią podstawę do prowadzenia dalszych badań i prac doskonalących konstrukcję, oraz są przedmiotem ofert kierowanych – na razie – do potencjalnych zagranicznych klientów. Polskie MON dotychczas sprawę ewentualnego zakontraktowania tego wariantu Raka odkładało na bliżej nieokreśloną przyszłość, choć nigdy nie wyrażano wobec tej oferty jednoznacznie negatywnego stanowiska. Temat miał powrócić na stół rozmów z MON pod koniec lub po zakończeniu dostaw wyposażenia ośmiu pierwszych kompanii wsparcia z moździerzami Rak w wariancie kołowym, co powinno nastąpić w roku 2019.

Niedawno zakładano, że do tej pory na tyle poważnie będą zaawansowane prace nad nowym pływającym BWP w ramach programu Borsuk, że z tego podwozia zostanie wyprowadzona linia konstrukcyjna zapewniająca jeszcze nowocześniejsze i jeszcze bardziej optymalne podwozie dla gąsienicowego wariantu Raka. Obecnie trudno jest określić, czy i jak kierunek ten będzie realizowany. Przedstawiciele Huty Stalowa Wola S.A. wskazują, że zapewniłoby to korzyści podobne, jak w przypadku kołowej odmiany moździerza, dedykowanej pododdziałom zmotoryzowanym, w których osiąga się unifikację techniczno-logistyczną w zakresie systemów jezdnych, czyli nośników moździerza oraz środka transportu i wsparcia żołnierzy – KTO Rosomak. W przypadku Borsuka, wspierającego działania brygad ciężkich, stanowiący jego wsparcie moździerz Rak mógłby korzystać z tej samej, zunifikowanej platformy gąsienicowej. Decyzje w tym zakresie należą jednak do resortu obrony.

Jerzy Reszczyński

Czytaj też: Serwis Specjalny Defence24 MSPO 2016 - wiadomości i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (39)

  1. Robert

    Czy to coś nie może być ładniejsze?

  2. autor

    wygląda prymitywnie :P

  3. m

    Chyba korzystniej byłoby umieścić ten moździerz w kadłubie przyszłego bwp "Borsuk". Mniejsza liczba nośników to m.in. korzyści w logistyce.

    1. sylwester

      ten nosnik opal 2 jest wykozystywany w wojsku jako transporter gąsienicowy wozy dowodzenie i coś tam jeszcze

    2. anakonda

      no chyba taki jest własnie plan bo podwozie kalina choc jest nasze to raczej nie spelnia zadnych norm i jest tylko demonstratorem a docelowo wieza bedzie posadowiona na borsuku własnie

  4. Mniecio

    Sylwetka w stylu mody jaka obowiązywała w czasie II wojny światowej. Inspirowane kadłubem "Elefanta", te liny holownicze itp. No i zasięg 7km coś cieniutki, haubice samobieżna 150mm waliły wtedy pociskami na 15km. Ale to jest nasz "Miś" na miarę naszych możliwości, i wiecie po co jest ten "Miś"....

    1. ed

      Liny holownicze to nie kwestia mody, moździerz to nie haubica, a kaliber 120 mm to nie 150. Gąsienicowe podwozie Raka, sądząc po podanych parametrach, to krok wstecz wobec podwozia Goździka, ale tego akurat nie dostrzegłeś. Moda... Może zaprenumeruj "Elle"? :)

    2. dropik

      jakie 7? 7-8 to stara postradziecką amunicja bo nie da się użyć silniejszego ładunku miotającego - pociski mogłby nie wytrzymac takiego cisnienia. z nowsza amunicja z meska spokojnie daje rade na 10km , ale zasieg rzędu 12 jest w zasięgu ręki. Z najnowszymi kierowanymi pociskami z Izraela i do 17km , ale to możdzerz a nie haubica nie musi strzelac tak daleko

  5. Zakład

    Jak sprzedadzą chociaż jeden za granicę to stawiam flaszkę.

  6. JK

    Po co wywalać kasę na nowe podwozie jeśli można wykorzystać te gąsienicowe z Goździka o podobnych parametrach, a skoro nowy BWP MUSI? pływać to towarzyszący mu moździerz Rak również powinien pływać tak jak, 2S34 Hosta zgodnie z Ruską doktryną obronną. Jak już HSW próbuje zrobić skok na kasę to mogli się trochę postarać i dorównać Ruskom z nową wieżą i starym podwoziem 2S1. - Goździk/Rak: 60 km/godz, przeszkody: nachylenia:60% – boczne: ? %, pion.:0,7m, szer.: 3m, głęb.: pływa ? - Kołowy Rak: 80 km/godz, przeszkody: nachylenia:60% – boczne:35%, pion.:0,5m, szer.: 2,1m, głęb.: 1,5 m - Gąsienicowy Rak: 60 km/godz, przeszkody: nachylenia:60% – boczne:30%, pion.:0,4m, szer.: 2m, głęb.:1,5m. moździerz kal 120mm, donośność 12km, aut. ładowania, 20 pocisków–10 strzał/ min - Ruski 2S34 Hosta 60 km/godz, przeszkody: nachylenia: 60% – boczne:30%, pion.:0,6m, szer.: 2,4m, głęb.: pływa. moździerz 2A80 120 mm donośność 14km, aut. ładowania, 40 pocisków–12 strzał/min - 2S1 Goździk kal 122mm, donośność 15km (22km z nap. rak) ładowanie zmech. 40 pocisków–7 strzał/min, pływa .

  7. edw

    Podzielam opinię, którą wyraziło większość komentujących, że produkcja tego pojazdu jest pozbawiona sensu.

  8. wyjaśniacz

    skoro ..."dostępne, udane podwozie samobieżnej haubicy 2S1 Goździk, produkowanej w HSW w długich seriach w latach 80. i 90" mieli...to dlaczego the beściaki od 1989 zabrnęli w realnie Fortecznego Kraba? aż osobniki o Azjatyckich rysach pojawili się w manewrach na wschodniej Ukrainie? i temat obrony rzek mamy na tapecie nie w Azji pd-wsch ale w terenie gdzie ciężkie formacje 46-tonowych(i+) radośnie stosowano od czasu "rudego 102

  9. jurand

    Panie Boze ! dzieki Ci ze mamy nowy rzad!!!! dopiero tera mozna to wszystko uporzadkowac!!!!!

  10. specjals

    Na RAKu widzę mnóstwo elementów "odstających". Powinny być wkomponowane w konstrukcję aby mniej rzucały się w oczy (sylwetka byłaby bardziej gładka". Światła powinny być z ROSOMAKA. Przód wówczas o innym kształcie. Tak więc brakuje mu tego "czegoś" co się zwie design.

    1. sdf

      Dizajn, nie ma tu znaczenia. To jest tylko demonstrator, budowany jeszcze zanim były dostępne inne podwozia do osadzenia wieży. Raczej nie podwozie jest tu produktem oferowanym na sprzedaż, tylko wieża. Podwoziu to brakuje przede wszystkim modułowego pancerza, z ceramicznymi płytami. To co tu widać to jest pancerz główny, i po byle ostrzale zostały by na nim ślady, których nie dało by się usunąć. Dlatego stosuje się teraz moduły, które można wymienić po uszkodzeniu, chroniąc pancerz kadłuba głównego, którego wymienić ani wyremontować się nie da.

  11. K2

    Czy to jest to słynne podwozie z Kraba, które pękało i trzeszczało w czasie jazdy?

    1. jk

      Nie

    2. cynik

      Ciekawe czy robili jakieś próby terenowe żeby się nie okazało ze to podwozie nie nadąża za leopardami oraz jest gorsze od starego Gozdzika.

    3. sdf

      Krab, to armato haubica 155mm, a rak to moździerz 120mm. Nie to podwozie. Tamto sypiące się podwozie z bumaru nazywało się Kalina, i zostało zastąpione Koreańskim. Łatwo je poznać, po zawieszeniu wyglądającym tak jak te z pt-91 twardy(dłuższe) które produkuje bumar.

  12. Casp

    Nie lepiej posadzić działo Raka na podwoziu K9?

  13. mirosław

    Posadzić wieżę Raka na podwoziu zmodernizowanego T-72. Podwozie zmodernizować wg standardu PT-16. Dodać ZSMU A5 i wyrzutnie Spike i wyjdzie WWO/WWB lepszy od ruskiego Terminatora. Wszystkie elementy są i tylko zebrać do kupy w nowa jakość. Dlaczego wyjdzie także rola WWB? Bo RAK ma wyjątkową zdolność ognia bezpośredniego. To najlepsze uzupełnienie ogniowe ciężkich związków i rozszerzenie strefy wsparcia dla czołgów.

    1. Marek1

      Tak Mirku, a na samej górze ustawić jeszcze haubicę 155mm i armatę czołgową 120mm ... a zresztą co tam - można jeszcze znaleźć ciut miejsca na 2 drony uderzeniowe ;-))))))

    2. cynik

      To T72 nie maja lepszej zdolnosci ognia bezposredniego?

  14. Jakub

    Czy HSW nie może poczekać z tym cudem do momentu ukończenia platformy pod transporter gąsienicowy. Ujednolicenie floty ? Ktoś kiedyś coś gdzieś?

    1. Oskar

      A czy ktoś to teraz kupuję ? Ludzie ruszcie czasem głową.

    2. sylwester

      wyczytałem dzisiaj ze to podwozie mają najnowsze goździki , transportery gąsienicowe , wozy dowodzenia , a więc i rak mógłby na nim ganiać , jest tanie polskie i jak by się postarali to mogło by pływać , nawet nową loarę na to założyć . Tylko czy nie ma za słabego pancerza ja wiem ze to nie ma być na linii frontu ale

  15. dfg

    MON tego nie kupi, z prostej przyczyny - tego typu podwozie, podobne technologicznie do BWP1 jest przestarzałe i będzie wycofywane. Już nie wspomnę o starym pancerzu, który nawet nie stał, obok pancerza ceramicznego. Nie będą wdrażać dziesięciu różnych podwozi dla każdego jednego pojazdu. Jak już w końcu opracują tego borsuka, andersa, uniwersalną platformę, czy jak to w końcu nazywają, to na 99% na tym podwoziu zechcą mieć ewentualnego "Raka", a nie na jakichś pochodnych starego BWPa czy MTLB. Unifikacja podzespołów i ujednolicenie dostępnych części zamiennych, jest również ważne. Takie zabytki to można do krajów trzeciego świata sprzedać, razem z odmalowanymi bwp1.

    1. K2

      Sami nie opracują NIC, przez kilka lat wyciągną MAX kasę z MON a następnie kupią sprawdzony moduł podwozia za granicą. Tak działa nasza zbrojeniówka.

  16. analizator

    Wszystkie pojazdy opancerzone powinny mieć zainstalowany dodatkowo system rakiet ziemia powietrze przeciwko helikopterom i samolotom lecącym 50 do 100 metrów nad ziemią. Taki system będzie bez wątpienia bardzo szczelną obroną tych pojazdów, żołnierzy i całego obszaru działań wojennych. Tym samym wspomóc można rakiety krótkiego i średniego zasięgu. To nasza szansa przetrwania z agresorem.

    1. K2

      Tylko lasery, rakiety to starocie.

  17. koszalin

    a ten Borsuk to gdzie ma pływać heeehhehe NOWY BWP ma mieć masę min 42 ton !!!!!

    1. fort

      dlatego potrzebujemy dwóch borsuków: cięższego - niepływającego ( i tu może być Anders ) i lżejszego pływającego z możliwością dopancerzenia ( od bumaru ) do operowania w rejonie mazur, najlepiej w proporcjach 2:1

    2. Arek102

      No właśnie ma pływać co ogranicza jego masę do około 27 ton. To byl jeden z pdstawowych warunków MON-u. Na tym forum też się na ten teman pisało, że wymóg pływalności kosztem dopancerzenia to poroniony pomysł rodem z "Misia" Barei. Gdyby nie było takiego wymogu to byłby Anders lub jakaś jego nowsza wersja chociaż nie wiem czy OBRUM i Bumar S.A. chciały by się podzielić z Hutą tym projektem.

  18. ostap bender

    Proszę mnie wyprowadzić z błędu ale czy szybkostrzelność moździerza samobieżnego winna być delikatnie rzecz ujmując dwukrotnie większa a szybkostrzelność chwilowa winna umożliwić oddanie sześciu strzałów w ciągu sześciu sekund. - wniosek: czy to nie powinien być moździerz dwulufowy?

    1. vvv

      koszt, masa, system zasilania, gabaryty, skomplikowanie projektu, system kontroli ognia, wzmocniona konstrukcja itp itd.

  19. inż.

    piękny

  20. bonifacy

    Ten produkt nie ma szans na światowych rynkach. Dlaczego? Bo jest po prostu brzydki. Teraz sprzęt nawet bojowy musi być sexi, inaczej się nie sprzeda. Zasada ta nie dotyczy oczywiście MON...

    1. ed

      Takiego sprzętu nie kupują nastoletnie panienki, tylko dorośli faceci kierujący się jego użytecznością.

    2. sorka

      ja bym go pyknął, więc o co caman?

  21. rob halford

    Dobra, dobra , wyprodukowac wszystko mozna nawet myszke miki z mozdziezem tylko czy beda na takie cudenka fundusze , zeby kupic ow sprzet polskiej armi , w co watpie , bo juz widac zastoj w inwestycjach, a zastapienie modernizacji armi , jakimis smiesznymi odzialami a,la ,,PRAWY SEKTOR,, wydaje conajmiej smiesszne

  22. hmmm

    ciekawe czy przecieka, albo czy pęka po kilku wystrzałach...

  23. mireks

    Rak,Rak ,Rak a nie lepiej było tą kasę wsadzić w modernizację Goździka?.

    1. sylwester

      rak jest do wspierania rosomaków jednostek zmotoryzowanych szybkich , goxdzik by miał problemy z nadążaniem za takimi jednostkami , przydała by się moim zdaniem modernizacja goździków ale miejsce goździków jest do wspierania czołgów i piechoty a nie do ganiania z rosomakami

  24. cichy77

    Eeee, tu chyba bardziej chodzi o pokazanie samego moździerza niż nośnika - poczciwego LPG. W sumie Rak na LPG dziwnie to brzmi...

    1. Extern

      Na pewno masz rację, MON z ewentualnymi zamówieniami poczeka na nowe podwozie od Borsuka.

  25. KrzysiekS

    Brawo HSW to oni powinni prowadzić program Borsuk a nie Bumar.

    1. Oskar

      Przecież to oni prowadzą

Reklama