Reklama

Sprawa budzi pewne wątpliwości, gdyż jeszcze przed zbudowaniem okrętów bojowych Marynarka Wojenna chce posiadać jednostkę pływającą służącą do zaopatrywania tych okrętów „… w środki zaopatrzenia na morzu”.

Założono bowiem, że SUPPLY ma mieć możliwość:

  • wydawania paliwa metodą burtową oraz metoda kilwaterową w morzu;
  • wydawania oraz przyjmowania paliwa z jednostek pływających w porcie;
  • magazynowania i zaopatrywania innych jednostek w środki bojowe i techniczne środki materiałowe;
  • udzielania wsparcia technicznego w zakresie naprawy okrętowego sprzętu wojskowego;
  • zdolność do uzupełniania w paliwo śmigłowców;
  • zdolność do uzupełniania zapasów metodą VETREP;
  • wykonywania prac warsztatowych na potrzeby własne oraz innych jednostek pływających;
  • magazynowania i zaopatrywania w wodę pitną;
  • magazynowania i zaopatrywania w żywność”.

Od czego zaczęto zakupy nowych okrętów dla Marynarki Wojennej?

Inspektorat Uzbrojenia chce - zgodnie z ogłoszeniem opublikowanym 5 kwietnia br., zamówić jeden zbiornikowiec paliwowy SUPPLY, który ma być budowany w latach 2017–2020, ale już opcjonalnie wskazano na możliwość zakupienia drugiej takiej jednostki w latach 2020–2024. Uruchomienie opcji ma nastąpić nie po podpisaniu umowy, ale „po pisemnym powiadomieniu przez Zamawiającego, zgodnie z zapisem zawartym w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ)”.

Sprawę potraktowano jako dość pilną, co również budzi wątpliwości. Jako kryterium oceniania ofert wymienia się bowiem nie tylko cenę (z wagą 60) i okres gwarancji (z wagą 20), ale również termin wykonania (z wagą aż 20). W pierwszych wersjach planu modernizacji technicznej Marynarki Wojennej z marca 2012 r. zaplanowano wprowadzenie tylko jednego zbiornikowca paliwowego i to w okresie od 2022 do 2026. Wskazywano natomiast na konieczność pozyskania do 2022 r jednego okrętu wsparcia operacyjnego. Zamierzenia te uległy teraz bardzo wyraźnej zmianie.

Lista chętnych do realizacji zamówienia będzie znana 9 maja 2016 r., ponieważ wtedy mija termin przyjmowania wniosków o dopuszczenie do udziału w postępowaniu. W dialogach technicznych dotyczących możliwości pozyskania zbiornikowca paliwowego wzięły udział: hiszpańska stocznia Navantia, południowokoreańska stocznia Hyundai Heavy Industries, turecka firma AYCOM/STM, francuski koncern stoczniowy DCNS, stocznia Nauta z Gdyni, stocznia Remontowa Shipbuilding z Gdańska, konsorcjum Stocznia Marynarki Wojennej S.A. z Gdyni/RollsRoyce oraz firmy Enamor z Gdyni i KenBIT z Warszawy. Lista chętnych może być jednak znacznie dłuższa.

Nadmuchiwany budżet obronny

W całej tej sytuacji jedno jest pewne: pieniędzy na program operacyjny „Zwalczanie zagrożeń na morzu” nie przybyło. Co więcej, może być ich mniej, ponieważ w znacznej części programów operacyjnych, dotyczących modernizacji uzbrojenia w Siłach Zbrojnych RP widać wyraźne niedoszacowanie, czego przykładem jest między innymi wynik pierwszych szacunków kosztów zakupu systemu rakietowego Patriot (przekraczający dwukrotnie kwotę, jaką zaplanowano na cały system przeciwlotniczy w Polsce).

Trzeba więc bardzo ostrożnie dokładać nowe zadania do wcześniej wytyczonych planów, które wcześniej podobno zostały zbilansowane i mają pokrycie w przyszłych budżetach. Tymczasem przykład zbiornikowca wskazuje, że Marynarka Wojenna działa według zasady „planujmy co się da, a kupimy to co się uda”. Wydawało by się, że w sytuacji, gdy może zabraknąć dostatecznych funduszy, w pierwszej kolejności powinno kupić się sprzęt najbardziej potrzebny. W przypadku polskich sił morskich są to, na pewno, okręty bojowe.

Należy przy tym pamiętać, że jeżeli chodzi o okręty obrony wybrzeża Miecznik i okręty patrolowe z funkcją zwalczania min Czapla, to Marynarka Wojenna już nie dąży do zakupu rozwiązań, zaplanowanych i zbilansowanych na początku istnienia planów modernizacyjnych – chce o wiele więcej. Inspektorat Uzbrojenia otrzymał od Defence24.pl prośbę o wyjaśnienia: „Czy zwiększono pulę funduszy na program Miecznik i Czapla po decyzji, że Czapla będzie nie tanim okrętem patrolowym, a droższą, nieuzbrojona korwetą, czy też uznano, że szacowane w 2013 r. środki na te dwa programy okrętowe są wystarczające?

Zbiornikowiec paliwowy ORP „Bałtyk”. Fot. Archiwum autora

Poinformowano Defence24.pl, że „Środki finansowe na program pk. Miecznik i Czapla zostały ustalone na podstawie analiz dokonanych w ramach fazy analityczno-koncepcyjnej. Ewentualna weryfikacja potrzeb nastąpi po otrzymaniu od Wykonawcy ofert, które zostaną przeanalizowane również pod kątem konieczności zmiany ilości środków finansowych przeznaczonych na realizację programów”.

Przy tak rozbudowanych planach Marynarki Wojennej, planowanym przyśpieszeniu programu KORMORAN (wprowadzenie pozostałych dwóch niszczycieli min w latach 2018-2019) i skupianiu się na zakupie drugiego NDR oraz zbiornikowców, taka „weryfikacja potrzeb” może być bardzo bolesna. Przypomnijmy dodatkowo, że pod koniec 2014 r. prowadzono dialogi techniczne w odniesieniu nie do jednej, ale do dwóch jednostek „pomocniczych”: zbiornikowca paliwowego oraz Okrętu Wsparcia Logistycznego (OWL) BAŁTYK. OWL miał być, podobnie jak SUPPLY, przeznaczony do zabezpieczenia logistycznego jednostek MW typu fregata i korweta w paliwo, wodę i środki zaopatrzenia.

Francuski okręt wsparcia logistycznego „Somme”. Fot. M.Dura

Miał to być jednak okręt co najmniej dwa razy większy od SUPPLY (wyporność około 10 000 t) zabierać dwa razy więcej paliwa (minimum 3000/6000 t w porównaniu do 1500 t) i ponad dwa razy więcej wody (500/1000 t w porównaniu do 200 t). W pierwszych planach to właśnie BAŁTYK miał być priorytetem. Jeszcze w połowie 2015 r. nowy Szef Inspektoratu Uzbrojenia płk Adam Duda (obecnie generał) informował, że programie modernizacji technicznej planuje się pozyskać jedną taka jednostkę do 2021 r. Przy czym procedury pozyskania miały się rozpocząć w trzecim kwartale 2016 r., a podpisanie umowy w 2017 roku.

Generał Duda wskazywał wtedy również, że procedury pozyskania zbiornikowca paliwowego miały się rozpocząć w trzecim kwartale 2015 r., a podpisanie umowy w drugim kwartale 2016 r. W tym programie jest więc już prawie roczne opóźnienie.

Reklama
Reklama

Komentarze (15)

  1. Teodor

    Czyżby znowu ktoś z zewnątrz szykował jakąś akcję w świecie?! Tak na marginesie to Polska leży na pięknym czołgowym terenie i naturalne wydaje się, iż powinniśmy się skupić na tym aspekcie obronnym. Niekoniecznie musimy posiadać dużą ilość czołgów, ale powinniśmy skupić się na tym, aby takie czołgi nie przejeżdżały tutaj na linii wschód-zachód i zachód-wschód. A czy to zrobimy za pomocą artylerii, czołgów, pocisków kierowanych piechoty, śmigłowców i samolotów to już inna sprawa. Osobiście uważam, że zamiast ładunków wybuchowych należałoby się zastanowić nad lepką, szybkowiążącą substancją, która z pewnością powstrzyma najgrubszy pancerz w tym reaktywny, pozbawi skutecznie silnik i załogi dostępu tlenu i uniemożliwi ruch mechaniczny w terenie, czy azymutalny i w elewacji - uzbrojenia. Zaleta będzie taka, iż unikniemy skażenia substancji rozszczepialnych, no chyba że wcześniej ktoś wyśle nam pocztę balistyczną z prezentami.

    1. leo

      Jestem niemal pewny że już coś podobnego jest szykowane. Każdy, nawet najlepszy sprzęt ma słaby punkt (zwłaszcza posowiecki mutant).

  2. AXI

    W piątek 05.02.2016r. na defence24 opublikowano tekst ,,Polska taktyka użycia okrętów podwodnych do wymiany." Jak mawia Ferdek Kiepski ,,Po pierwsze primo" zobaczcie w jakim czasie zamiera wszelki ruch na Bałtyku w czasie działań zbrojnych . Po następne ile procent tego Morza nadaje się do działań podwodnych (w rozumieniu współczesnej wojny). Po kolejne - co te okręty podwodne mają torpedować, skoro nic nie będzie pływało. po ostatnie - ile pocisków samosterujących przenosi taka jednostka i czy np. razy trzy, będzie ilością którą jesteśmy w stanie wystraszyć ...Albanię ?! Efektywność wydanych środków, czyli ekonomia działań...

  3. say69mat

    @def.24.pl: Założono bowiem, że SUPPLY ma mieć możliwość: - zdolność do uzupełniania w paliwo śmigłowców; say69mat: Przez jakiś czas zmagałem się z próbą zrozumienia strategii modernizacji potencjału MW. I po raz pierwszy widzę, że koncepcja ma ręce i nogi. Ponieważ resort ucząc się realizacji procedur zamawiania okrętów. Buduje nowoczesna zaplecze niezbędne dla funkcjonowania floty. Po to, aby uniknąć masy błędów towarzyszących realizacji projektu 621, narodowym potencjałem w państwowej SMW. Kolejna kwestia, czy nowoczesny okręt zaopatrzenia floty, zdolny do przyjmowania śmigłowców jest w warunkach kryzysu sprzętowego MW jednostką niezbędną??? Wydaje się, że to pytanie należy zredagować w następujący sposób. Mianowicie, czy wyobrażamy sobie realizację jakiejkolwiek misji bojowej floty bez posiadania tego typu jednostki???

  4. Piotru

    Jeśli chcemy mieć kilka orek, musimy mieć takie platformy. Więc ruch sensowny. Kolejność, również. A i z zobowiązań sojuszniczych będziemy mogli się wywiązać.

    1. WojtekMat

      A po co taka "platforma" do Orki ? Taki zbiornikowiec jest praktycznie bezbronny. Łatwo go wytropić (nie jest "stealth") i zniszczyć. Bez odpowiedniej ochrony jest łatwym celem. Poza tym, to są okręty "misyjne" mające wspierać dalekie misje morskie. Na co nas w tej chwili nie stać. MW należy odbudować, ale z głową. Najpierw MW powinna zapewnić skuteczne wykonywanie swoich zadań na Bałtyku. Jak już to będzie zapewnione (a to plan na jakieś 20 lat), to będzie można snuć bardziej "mocarstwowe" plany.

  5. kapral

    Znowu"glupota" Bulgaria kupuje 2 korwety z produkcja u siebie ich elementow, a w RP wazna jest "stacja paliwowa" na wodzie. ps. Kilka dni temu "cos" z flotylii ze Swinoujscia wyplywalo i ...widac nie bylo, ale slychac.... Te stojace "zlomy"powinny byc pokazywane Polakom, na tle rosyjskich, niemieckich, szwdzkich okretow, aby uswiadomic im biede i marnotrawstwo srodkow na MW, na to, ze nie mamy szans nawet na postrzeanie do wrogow z ...moze panstwa islamskiego?

  6. Afgan

    Jak to przeczytałem to się załamałem. Podstawą w MW powinny być szybkie, lekkie i silnie uzbrojone okręty nawodne i okręty podwodne, a nie te wielkie krypy. Po co nam to na Bałtyku potrzebne? Chyba żeby stanowiło tarczę strzelniczą dla rosyjskich Jachnotów jak tylko przekroczy falochron portu w Gdyni. Na Bałtyku nawet śmigłowiec pokładowy na okręcie to PRZEROST FORMY NAD TREŚCIĄ. Wywalając z pokładu lądowisko, hangar i całe zaplecze śmiglaka odchudzamy jednostkę o kilkaset ton i uzyskujemy miejsce pod dodatkowe rakiety lub torpedy. Po co śmigłowiec pokładowy, skoro na przykład Caracal operujący z Ustki doleci w każdy zakamarek Bałtyku i w razie potrzeby ma opcje tankowania w powietrzu...........? Zapewne co niektórzy napiszą, że mamy zobowiązania sojusznicze i musimy mieć wielkie jednostki do misji w ramach NATO, najlepiej 2 desantowce Mistral i 4 krążowniki Ticonderoga i wtedy będziemy super-sojusznikiem. Ale zastanówcie się najpierw bardzo proszę, czy to że POLSKA jest krajem frontowym czyli tarczą NATO i dzięki temu państwa wewnętrzne takie jak na przykład Holandia, Belgia czy Dania pozwoliły sobie na CAŁKOWITĄ LIKWIDACJĘ WOJSK PANCERNYCH i skupiły się na tworzeniu armii TYPOWO EKSPEDYCYJNYCH nie jest naszym wkładem sojuszniczym !?!? Czy fakt że ponad tysiąc polskich czołgów stoi na wschodniej ścianie NATO dzięki czemu Holandia, Francja, UK mogą skupić się na armiach ekspedycyjnych i prowadzić spokojnie kolonialne wojenki o surowce w Azji i Afryce to przypadkiem NIE JEST NASZ WKŁAD SOJUSZNICZY !? Zadania w ramach paktu powinny być sprawiedliwe. Pamiętajmy że to Polska jest krajem zewnętrznym i w razie awantury globalnej, to nasze siły pancerne i zmechanizowane wezmą na siebie pierwsze ciosy, zanim z zachodu nadejdą z odsieczą siły ekspedycyjne (jeśli nadejdą).

  7. olek

    Piotru ma racje orka jest teraz rownie wazna i zaplecze do okretow podwodnych tez,a tak na marginesie wlasnie przeczytalem w szwedzkiej gazecie ze Norwedzy podjeli decyzje ze rezygnuja ze szwedzkiego A26 wiec i my rowniez z tego wynika, a w boju pozostaje niemiecka i francuska stocznia z ofertami, ciekawie zaczyna sie robic

  8. były_kanonier

    Okręt na Bałtyk zupełnie niepotrzebny. Floty oceaniczne państw NATO mają własne. Chore.

  9. ZSMW

    Znowu przewał MW kupuje kutry, motorówki, patrolowce giganty (Ślązak) a teraz to.....Okrętów wojennych nie kupują bo nikt nie potrafi używać tego typu sprzętu jak rakiety dalekiego zasięgu dla okrętów podwodnych czy nowoczesne korwety/fregaty!!!

  10. olek

    i bardzo dobrze! tak jak mysliwce bez naprowadzania radarowego na duzo sie nie zdadza tak i okrety bojowe bez zaplecza na morzu dlugo nie przetrwaja.............................

    1. panzerfaust39

      Tylko najpierw trzeba mieć te okręty

  11. amator rzeczywistosci w przeciwientwie do iu

    Dobrze ze Soply jest mniejszy od Baltyku, bo zaopatrywac w tym na morzu...nie ma czego. Wiec i komandore bedzie i zaloga. Pietkna sprawa....jednym slowem sabotaz.

  12. jacek

    jasne, jeszcze parę motorówek i holowników by się przydało...

  13. Maczek

    nie znam się na marynarce i kosztach okretów ale chyba zbiornikowiec to nie jest jakaś wielka inwestycja a niestety mamy do wymiany całą flote wojenną

  14. sko

    Może opcja na drugą jednostkę oznacza też opcję rezygnacji z większego zbiornikowca ? Choćby ze względu na ograniczenia finansowe ? Wtedy przyspieszenie programu Supply też byłoby zrozumiałe

  15. sorbi

    Być może wyhamują z Wisłą - będzie realizowana wolniej, a skupią się na Narwi i wzmocnią tym samym inne programy modernizacyjne. I stąd pozostanie więcej środków w budżecie. Mają też być zwiększone do co najmniej 2%PKB. Możliwe jest też, że skoro zakup nowych OP z Norwegami spowoduje oszczędności (Norwegowie oszczędzą jak na zakupie jednego OP, a my jak na zakupie połowy okrętu) - to już MON będzie miał dodatkowe środki do wydania na MW. Ale ja wolałbym już, aby dozbierali na "kolejne pół okrętu" i zakupili dzięki temu 4 jednostki, w cenie 3,5.