Reklama

Trzydziestogodzinny rozejm Putina i trzydziestodniowa riposta Zełeńskiego

Trzydziestogodzinne, putinowskie zawieszenie broni nie należy traktować jako przygotowanie do pokoju, ale bardziej jako przerwę do prowadzenia dalszych walk
Trzydziestogodzinne, putinowskie zawieszenie broni nie należy traktować jako przygotowanie do pokoju, ale bardziej jako przerwę do prowadzenia dalszych walk
Autor. Ukraińskie siły zbrojne

Prezydent Putin ogłaszając trzydziestogodzinny rozejm w działaniach wojennych na Ukrainie od razu trafił na czołówki gazet w Rosji jako zwolennik pokoju. Jego prawdziwe intencje pokazał jednak prezydent Zełeński przypominając, że cały czas jest aktualna również jego propozycja – tyle, że trzydziestodniowa. Ale na taką Putin zgodzić już się nie chce i trzeba się teraz zastanowić dlaczego.

Uznanie decyzji Putina o trzydziestogodzinnym rozejmie za akt dobrej woli jest ogromnym błędem. Trzyletnia, pełnoskalowa „wojna bez sensu” i jedenastoletni konflikt z Ukrainą powinien nas już nauczyć, że jeżeli Kreml coś planuje, to z wyrachowaniem i dla własnych korzyści. I takich rosyjskich korzyści trzeba właśnie poszukać i być na nie odpowiednio przygotowanym.

Reklama

Pierwszym, pozytywnym dla Rosji efektem trzydziestogodzinnego rozejmu miał stać się obraz Kremla, który „zaczyna się skłaniać do pokoju”. Oczywiście w krajach takich jak Polska nikt w takie intencje Putina nie uwierzył, jednak w wielu innych państwach, w tym niestety w Stanach Zjednoczonych, zostało to uznane za dobry krok w stronę dalszych „rozmów pokojowych”. Na szczęście pojawiła się natychmiastowa riposta ze strony prezydenta Zełeńskiego, który przypomniał, że Kreml może bez problemu i natychmiast przedłużyć ten rozejm do trzydziestu dni, bo ukraińska oferta sprzed ponad miesiąca jest nadal aktualna.

Putin się jednak na to prawdopodobnie nie zgodzi, bo nie o to mu wcale chodziło. Z punktu widzenia wojskowego trzydziestogodzinne przerwanie walk przyniosło mu bowiem same korzyści. Przede wszystkim chciał on uzyskać możliwość bezpiecznego podrzucenia posiłków do jednostek znajdujących się na pierwszej linii. Trzeba bowiem mieć świadomość, że Rosjanie ponoszą największe straty nie w bezpośredniej walce z Ukraińcami, ale w czasie dojścia do rejonu działań bojowych.

Ukraińskie siły zbrojne opanowały bowiem do perfekcji ataki na rosyjskie kolumny z żołnierzami wysyłanymi na front i to nawet kilkanaście kilometrów od linii styku wojsk. Powodowało to ogromne straty, ponieważ Rosjanie odczuwający wyraźne braki w pojazdach opancerzonych, zostali zmuszeni do wykorzystywania nie dających żadnej osłony pojazdów cywilnych: „buchanek”, samochodów osobowych, motocykli, „wózków golfowych” itp. W wielu przypadkach rosyjscy żołnierze musieli się również przedzierać kilka kilometrów  na piechotę i w małych grupach. Ale i to nie jest bezpieczne, ponieważ ukraińscy operatorzy dronów uznają pojedynczych Rosjan za tak samo ważny cel jak pojazdy i starają się ich wyeliminować natychmiast po zauważeniu.

    Putin miał więc nadzieję, że przez trzydzieści godzin „pokoju” uda mu się dostarczyć wystarczająco dużo wsparcia na linię frontu, by w poniedziałek przeprowadzić bardziej skuteczne uderzenie. Przykładem może być zdobyta niedawno wieś Kalynowe w obwodzie donieckim, gdzie Rosjanie zaczęli organizować punkt wyjścia do działań ofensywnych w kierunku Starej Mikołajiwki i drogi do Konstantynówki.

    Putinowi nie chodzi natomiast na pewno o zmniejszenie straty wśród własnych wojsk, ponieważ one nie były dla niego nigdy problemem, jeżeli mógł je uzupełnić. Miał więc nadzieję, że jego zawieszenie broni będzie tak naprawdę obowiązywało tylko Ukraińców. W wielu miejscach na froncie Rosjanie bowiem nadal prowadzą ostrzał licząc, że ukraińskie siły zbrojne nie będą odpowiadały, obawiając się oskarżeń o prowokację i złamanie „rozejmu”. Według Ukraińców takich ostrzałów od „putinowskiego zawieszenia broni” było już ponad 400 i dodatkowo odnotowano przelot ponad 300 rosyjskich dronów.

    Jedynym, „teoretycznie pozytywnym” skutkiem decyzji Putina jest więc bardziej spokojny dzień dla ukraińskich miast, które przez te trzydzieści godzin nie były atakowane przez rosyjskie rakiety i drony. Niestety trzeba mieć świadomość, że jest to spokój chwilowy i wszystko to co nie poleciało nad Ukrainę w niedzielę, poleci na nią w poniedziałek, z tym że ze zdwojoną ilością. I na to ukraińska obrona przeciwlotnicza już się na pewno przygotowuje.

    Reklama
    WIDEO: Szef MON na Defence24 Days: coraz bliżej umowy na K2
    Reklama

    Komentarze (6)

    1. radziomb

      przecież Sam krym Puitina nie urzadza. Miał to juz (plus donbas) a rozpoczał wojnę. miła nawet kontrakty na GAZ z Europą. Tez go to nie zadowolało. Więc te negocjacje to wg mnie Ściema, sa tak robione aby Putin je zerwał i zwalą wine za kontynuacje wojny na niego. i dobrze.

    2. Przyszłość

      Naprawdę w to wierzycie ? Rozejm nie przestrzegany i dlarefo zyliski błaga by przedłużyć ? Łykacie to?

    3. ouction

      Już nie da się słuchać jednej i drugiej propagandy. Nikomu tam na pokoju nie zależy a cały świat się o nich martwi.

      1. Rusmongol

        Przecież tam jest jedną strona atakująca która tą wojnę zaczęła 8 nie cyce jej skończyć. Ukraińcy sami się nie napadli 8 sami się nie bombardują. Więc zostaw te bajki dla siebie.

    4. Endres

      Czyli, z treści tego artykułu, wynika, że i jedni i drudzy, są w stanie jeszcze wyszperać, wyłapać kogoś kto pójdzie na front. Wiadomo-ruscy przymusowo z łapanki. Pod batem. UA- wiadomo, chęć do walki nieziemska, ofiarowanie życia za zbawcę ludzkości-Zelenskiego i i jego proukraińską ekipę już dawno temu przebiło sufit. Zabijają się, by się dostać do WKU. To jak to w sumie jest, że ci bohaterscy Ukraińcy, supportowani z zachodu, we wszystko- od naboju do kałasza, po wywiad satelitarny, idą nie do przodu, tylko w się cofają? Ba, zadam Wam kochani, JEDNO pytanie. Kończy się wojna ( OBY!!!!) . Jest zawieszenie broni. W ogóle, w KOŃCU Ukraińcy mogą decydowac o swoim losie. ILU ich zwieje z tego raju na ziemi na zachód, i co gorsza,,,na wschód? Do ruskiego bestialstwa, zamiast zostać na miodem i mlekiem płynącej UA, w końcu demokratycznej samostijnej? CO się stanie jak UA, otworzy granice?

      1. Przyszłość

        W Rosji teraz sami ochotnicy w Ukrainie odwrotnie. 90% z lapanek

      2. DanielZakupowy

        Przyszłość Taki "ochotnik" jest zmuszany do "dobrowolnego" podpisania kontraktu z Minobroną xD

      3. Wania

        We wpisie przyszłość ma rację. Rosjanie ciągle idą sami na front. Pieniądze jakie im oferuje Putin nigdy nie są w stanie zarobić bo bieda tam straszna. Druga kategoria to ci z komisariatu. Oszuści i przestępcy przed wyrokiem wybierają wojnę - ci kradnący za pieniądze dekuja się a biedota idzie "zarobić". To jest prawdziwa rosyjska dusza. A Putin jak widać zaczyna słuchać się USA. Grzeczny niewolnik.

    5. szczebelek

      Jeden i drugi powiadają mrzonki i głupoty...

    6. eee

      Ale tam piękna czarna ziemia...... Jeśli przez dobę nie będą się zabijać to dobę dłużej będzie wielu żyło, to wygrana tych pięknych idei i pokoju.... To pomoc i ewakuacja rannych, przywiezieniem grochówki sucharów suchych skarpet czystych gaci. Bez ofiar. To doba czasu na kopanie okopów, wycofanie się lub podciągnięcie p osiłkow. Lub ściema i propaganda.. To jednak czasem dla kogoś doba życia Ja bym kopał w tej pięknej czarnej ziem, bo jeśli o nią poszło to wielu ja ....cóż ziemia matka największym przyjacielem zołnieza, zawsze skryje i utuli..

    Reklama